W ostatnich tygodniach sporo miejsca poświęciliśmy ankiecie przeprowadzonej w Puszczykowie na zlecenie firmy Geoprojekt w sprawie budowy marketu przy ulicy Magazynowej. Niestety, nadal nie wiemy, jakim wynikiem zakończyło się badanie, ani nawet nie mamy pewności jak brzmiało pytanie. Jeszcze raz jednak chcemy przypomnieć naszą opinię na temat tej bezprecedensowej akcji inwestora. Publikujemy poniżej tekst, który został opublikowany w listopadowym numerze "Kuriera Puszczykowskiego", a jego skróconą wersję także w "Gazeta Mosińsko-Puszczykowskiej" i na jej stronie internetowej.
Prywatne referendum
Marcin Muth*
W dniach 20-22 listopada 2012 do 600 puszczykowskich domów zapukali
ankieterzy Centrum Analiz Przestrzennych i Społeczno-Ekonomicznych UAM, żeby
zadać jedno, z pozoru proste, pytanie o opinię w sprawie planów
budowy dyskontu spożywczego typu Lidl u zbiegu ulic Magazynowej i Poznańskiej.
Inwestor, który wynajął ankieterów, reklamował to wydarzenie jako
bezprecedensowe badanie opinii publicznej w sprawie prywatnej inwestycji i
deklarował, że z pokorą przyjmie wolę mieszkańców, apelując jednocześnie
do władz miejskich sprzeciwiających się budowie o to samo. Zgadzam
się z inwestorem, że jest to wydarzenie bez precedensu, ale z zupełnie
innych powodów niż podane przez niego.
 |
Miejsce, w którym firma Geoprojekt chce postawić market. Fot. G. Ozorowska |
Po pierwsze, pierwszy raz spotykam się z sytuacją, kiedy prywatny
inwestor zastępuje miejskie władze i organizuje coś w rodzaju referendum
lokalnego. Nie biorąc pod uwagę argumentów wszystkich
oponentów (konsultował sprawę jedynie z Urzędem Miasta), nie zważając na
jednostronność całego przedsięwzięcia, reklamuje badanie jako próbę poznania
prawdziwej opinii większości mieszkańców, którzy rzekomo chcą budowy
marketu, ale zostali zakrzyczani przez nieliczną grupę sąsiadów inwestycji
i wspierających ich społeczników, którzy dodatkowo zmanipulowali
radę miejską i burmistrza.
Po drugie, nie spotkałem się jeszcze z
sytuacją, choć wyniki badań przeprowadzanych dla celów komercyjnych śledzę
służbowo od kilku lat, aby szanująca się pracownia badawcza zadawała
pytanie zupełnie wyrwane z kontekstu i niepozwalające sensownie odpowiedzieć
ludziom słabo zorientowanym w temacie lub w ogóle niezorientowanym. Jeśli
się bowiem czyjąś opinię bada, to chce się zazwyczaj poznać odpowiedź
jak najbliższą prawdy, a taka jest możliwa tylko wtedy, gdy badany zna
sprawę oraz najważniejsze jej aspekty i może o każdym z nich
się wypowiedzieć. Natomiast, zadanie pytania, „czy jesteś za czy przeciw
marketowi przy Magazynowej”, dla wielu mieszkańców sprowadza się do
pytania, czy jesteś za czy przeciw dyskontowi w ogóle. Nie muszą bowiem
wiedzieć, gdzie jest ulica Magazynowa i dlaczego, zdaniem burmistrza, rady miejskiej
i wielu puszczykowian, mareket (dyskont) w tym miejscu stać nie powinien.
Najlepiej ten mechanizm pokazuje
jedyny negatywny komentarz, jaki ukazał się na blogu Zielone
Puszczykowo pod tekstem zachęcającym do głosoawnia w ankiecie na “nie”.
Mieszkanka Puszczykowa napisała:
Jako mieszkanka Puszczykowa bardzo cieszyłabym się, gdyby powstał w moim
mieście sklep typu Lidl. Puszczykowo to duże miasto i konieczność jeżdżenia na
większe zakupy do Poznania/Lubonia/Mosiny jest czasem męcząca. Mamy już co
prawda Biedronkę, ale jej asortyment jest nieco okrojony. Tym bardziej trudno
zrozumieć czemu Biedronka nie przeszkadza mieszkańcom, a Lidl tak. Przecież i
tak nie będzie tu pielgrzymek z całej wielkopolski, a jedynie mieszkańcy będą
korzystać z tańszego Lidla niż np. z drogiego i ubogiego w asortyment Społem.
Sądzę, że większość tych, którzy sprzeciwiają się tej budowie to burżuje,
którym wszystko jedno czy zapłacą za coś 1 czy 3 zł. Mi wszystko jedno nie
jest, chcę mieć możliwość tańszego wyboru dlatego mówię tej inwestycji TAK! (pisownia oryginalna)
Nie ma w tej wypowiedzi ani słowa o
lokalizacji marketu (dyskontu) przy ulicy Magazynowej, przeciw której
mieszkańcy i społecznicy protestują. Jest natomiast wyraźne odniesienie do
marki sklepu, która ma zapewnić mieszkańcom większy wybór (asortyment) oraz
niższe ceny (konkurencja), przeciw której nikt w Puszczykowie przynajmniej
oficjalnie nie protestuje.
W ten sposób doszedłem do trzeciego powodu, dla którego uważam
ankietę za wydarzenie bez precedensu. Otóż, pierwszy raz spotykam się z działaniem marketingowym, które udaje
bezstronne badanie opinii publicznej.
Trzeba bowiem jasno powiedzieć: Lidl to nie jest typ sklepu (jak napisano w artykule
zapowiadającym ankietę w “Głosie Puszczykowa”), to jest marka sklepu. Marka,
która za gigantyczne pieniądze zbudowała wizerunek sklepu, w którym kupisz
produkty dobrej jakości w niskiej cenie. Użycie jej nazwy w pytaniu ankietowym
zmienia badanie w sprawie lokalizacji marketu w badanie w sprawie obecności
marki Lidl w Puszczykowie w ogóle. Duża część badanych może nie
mieć pojęcia, gdzie jest ulica Magazynowa, ale z pewnością wie, że Lidl w Puszczykowie
pozwoli na robienie zakupów taniej i wygodniej. Niewiele jest osób, które na
pytanie o budowę sklepu Lidl odpowiedzą negatywnie i nie ma się co
temu dziwić. Inna sprawa, że nikt przeciw budowie Lidla w Puszczykowie nie
protestuje, wiele osób sprzeciwia się natomiast budowie jakiegokolwiek marketu (dyskontu) przy
ulicy Magazynowej, na miejscu przedwojennej willi i w sąsiedztwie domów
jednorodzinnych.
Wymieniłem trzy główne powody, które
sprawiają, że mieliśmy do czynienia z wydarzeniem bezprecedensowym. Są one
wystarczające, aby uznać ankietę za akcję PR-ową inwestora, swoiste
prywatne referendum, którego ewentualny korzystny dla niego wynik należy
traktować nie jako rozstrzygnięcie sprawy, ale jako argument za organizacją
konsultacji społecznych z prawdziwego zdarzenia. Jako przykład można podać
akcję prezydenta Poznania w sprawie zabudowy na terenie dawnego stadionu E.
Szyca przy Dolnej Wildzie. Mieszkańcy Wildy mieli się wypowiedzieć, czy
chcą tam nowej zabudowy osiedlowej, obiektów handlowych czy terenów
zielonych. Zanim jednak udzielili odpowiedzi, mogli usłyszeć argumenty
wszystkich zainteresowanych stron i na tej podstawie wyrobić sobie zdanie.
Wynik? Dzięki zaangażowaniu dobrze przygotowanych merytorycznie społeczników,
mieszkańcy zdecydowanie opowiedzieli się za zachowaniem tradycyjnego klina
zieleni.
Mam jednak nadzieję, że uczestnicy ankiety wykazali się troską o
charakter Puszczykowa i wyrazili negatywną opinię na temat budowy
marketu (dyskontu) w tym właśnie miejscu. Powinni wszakże pamiętać, że następny
market (dyskont) może powstać tuż za ich płotem.
* Marcin Muth - redaktor bloga Zielone Puszczykowo, współpracownik puszczykowskich i poznańskich stowarzyszeń oraz ruchów społecznych.
Zachęcamy do czytania naszych tekstów o ankiecie i markecie: