Willa naprzeciw miejsca, gdzie ma stanąć market lub szeregowiec. Fot. W. Kowaliński |
Przeciwnicy budowy marketu na miejscu zabytkowej willi cieszą się z racjonalnej i zgodnej z puszczykowskim duchem postawy burmistrza. Martwić natomiast musi zdeterminowana i pozbawiona refleksji determinacja inwestora, który na łamach "Głosu Puszczykowa" opowiadał o swoich planach w taki sposób, jakby kompletnie nie rozumiał charakteru miasta, w którym kupił ziemię. Jego zdziwienie, że w innych miastach jego inwestycje nie spotykają się ze sprzeciwem nie skłania go jednak do poszukania przyczyn takiego stanu rzeczy. Jedyny pomysł jaki ma na rozwiązanie sporu to referendum, w którym mieszkańcy Puszczykowa będą mieli odpowiedzieć na pytanie, czy są za czy przeciw budowie marketu w tym miejscu. Ta propozycja, choć z pozoru bardzo demokratyczna, nie wygląda na szczerą chęć rozmowy z mieszkańcami na temat ich potrzeb, inwestor chce bowiem poprzedzić głosowanie zmasowana kampanią przekonującą mieszkańców, że dzięki jego inwestycji będą mogli robić tańsze zakupy, co ani pewne ani w ogóle prawdziwe być nie musi, mają bowiem na to wpływ czynniki, które są poza zasięgiem działania inwestora. Zakłada też pan inwestor, że jego kampania skutecznie zmiękczy mieszkańców, którzy już raz wypowiedzieli się w sprawie jego pomysłu i zebrali kilkaset podpisów pod oficjalnym protestem. Takie założenia mogą być zgubne, o czym przekonuje doświadczenie dewelopera, który chciał zbudować osiedle na miejscu Stadionu Szyca w Poznaniu, a w sondażu mieszkańcy opowiedzieli się za stworzeniem w tym miejscu parku. Bywa, że argumenty społeczników i prawdziwe potrzeby mieszkańców są silniejsze od propagandy. Cały wywiad z inwestorem:
Mamy nadzieję, że inwestor jednak przyjmie argumentację mieszkańców, społeczników i urzędników. To naprawdę nie jest dobry pomysł, żeby na Magazynowej stawiać market lub szeregowiec. Można tam przecież zachować zabudowę willową i na tym też jakoś zarobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz