Szukaj na tym blogu

piątek, 31 października 2014

Iwona Janicka o funduszach europejskich dla Puszczykowa

Rewitalizacja obiektów objętych ochroną to jeden z celów,
na które można pozyskać środki europejskie. Na zdjęciu
puszczykowska "Rusałka". Fot. M. Krzyżański
Dzięki uprzejmości "Kuriera Puszczykowskiego" publikujemy wywiad z Iwoną Janicką, byłą radną i wiceburmistrz Puszczykowa, obecnie prezeską Fundacji Aktywności Lokalnej i kandydatką do Rady Powiatu. Jako specjalistka od funduszy unijnych wyjaśnia w przystępny sposób, o jakie środki będzie mogło ubiegać się nasze miasto w najbliższych latach.

Co wiemy o funduszach europejskich – szanse dla Puszczykowa

Wkraczamy w nowy okres programowania działań Unii Europejskiej na lata 2014- 2020 i związanych z tym oczekiwań dotyczących możliwości pozyskiwania środków na realizację potrzeb samorządów. Temat jest akcentowany w kampaniach wyborczych, gdzie pada , jak się wydaje wiele obietnic bez pokrycia. O odpowiedź na pytanie, jakie środki będą dostępne dla takich miast jak Puszczykowo i co będzie można z nich zrealizować zwracamy się do p. Iwony Janickiej, Przewodniczącej Rady Fundatorów Fundacji Aktywności Lokalnej z Puszczykowa, która za swoją skuteczność w wykorzystaniu funduszy europejskich została podwójną laureatką konkursu Eurolider 2010.

Gabriela Ozorowska: W latach 2007-13 były dwa główne źródła finansowania z UE: Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego i Europejski Fundusz Społeczny. Z którego z nich potencjalnie Puszczykowo będzie mogło skorzystać?

Iwona Janicka: Oczywiście z obu tych źródeł i mocno wierzę, że tak się stanie. Puszczykowo było bardzo aktywne w pozyskiwaniu tych środków, ale większą aktywność od samorządu wykazywali mieszkańcy, którzy rozwijali swoją przedsiębiorczość. Wg danych, które posiadam, organizacje i firmy z Puszczykowa pozyskały dużo więcej środków aniżeli władze lokalne. Burmistrz Małgorzata Ornoch-Tabędzka przejmowała władzę wtedy, gdy kluczowe dokumenty powinny być przygotowane przez poprzedników, a tak się nie stało i bardzo trudno było ten czas nadrobić. Najbliższe wybory pod tym względem są bardzo podobne – całą pracę przygotowawczą, negocjacyjną, konsultacyjną powinno zrobić zaplecze obecnego Burmistrza. 

To trzeci i jak dotąd największy budżet, który przypadnie Polsce i mam nadzieję, że uda się miastu i jego mieszkańcom z niego skorzystać w większym zakresie niż do tej pory. Samorządy są też lepiej do tych środków przygotowane. Wiele z nich stoi w blokach startowych. 

Działania, które mogłyby być z powodzeniem zrealizowane w Puszczykowie z wykorzystaniem zewnętrznych środków to m.in.:
  • energooszczędność i termomodernizacja obiektów publicznych i mieszkalnych oraz rewitalizacja obiektów objętych ochroną – myślę, że to teraz dla takich obiektów jak Rusałka, ale też innych pięknych budynków wielorodzinnych (ze środków EFRR);
  • wspomaganie i rozwój przedsiębiorczości, instytucji otoczenia biznesu (ze środków EFS);
  • wspomaganie i rozwój turystyki i rekreacji (z obu źródeł);
  • wspomaganie młodzieży (ze środków EFS);
  • przeciwdziałanie zjawiskom wykluczenia społecznego (ze środków EFS);
  • wspomaganie placówek oświatowych i rozwój edukacji (z obu źródeł), ale wg mnie wymaga opracowania polityki oświatowej, bo teraz są podejmowane decyzje ad hoc);
  • aktywne i zdrowe starzenie się poprzez zapewnienie odpowiedniej ergonomii pracy.
Oczywiście to nie są jedyne środki – możliwości będzie znacznie więcej. Warto jednak wiedzieć, że środki dzielone będą: 

  • w regionie w ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego 
  • centralnie w ramach kilku programów operacyjnych, m.in. PO Wiedza Edukacja Rozwój, PO Infrastruktura i Środowisko, PO Inteligentny Rozwój.
Warto pamiętać, że Unia Europejska uruchomiła ok. 20 innych programów unijnych, np. Erasmus+, z którego są środki na sport, młodzież. 

GO: Mieszkańców najbardziej interesuje, czy w latach 2014-20 będzie możliwe uzyskanie dla Puszczykowa dotacji unijnych na budowę dróg lokalnych? 

IJ: Niestety, już w poprzednim okresie programowania (tj. 2007-2013) takie możliwości były mocno ograniczone. Chciałabym tu przestrzec zarówno kandydatów, aby zbyt dużo nie obiecywali, ale także mieszkańców, aby nie wierzyli w bajki. Drogi lokalne to zadania podstawowe samorządu lokalnego i Unia Europejska nie powinna nas wspierać w realizacji takich inwestycji zgodnie z zasadą pomocniczości, która, kolokwialnie rzecz ujmując oznacza, żeby pomagać a nie wyręczać. 

Podczas spotkania w okresie wakacyjnym wskazywałam kilka możliwości dot. dróg: wspólny plan rozwojowy (najlepiej z okolicznymi gminami), który wskazywać będzie na wykorzystanie potencjału mikroregionu Wielkopolskiego Parku Narodowego, w tym ochronę środowiska naturalnego, itp. oraz rozwój usług rekreacyjno-turystycznych (uzdrowiskowych?) poza obszarem WPN. Stąd mocno liczę na zaangażowanie we współpracę w ramach lokalnej grupy działania, która została powołana w dość niezbyt przejrzystych okolicznościach, a także w ramach istniejącego już Stowarzyszenia Gmin Mikroregionu WPN. W pojedynkę nic tu się nie zdziała.

GO: Czy możemy jako Miasto liczyć, że fundusze europejskie zmienią oblicze Puszczykowa, że wspomogą budżet Miasta i przyczynią się do rozwiązania najbardziej palących potrzeb infrastrukturalnych?

IJ: Tego nie można powiedzieć. Nawet najlepsza ekipa nie gwarantuje sukcesu, bo jeszcze jest ocena projektów, która nie zawsze jest dobrej jakości – to też warto podkreślić. Niemniej jednak nie można marnować szans. Ze względu na stan przygotowania do nowego okresu programowania UE na lata 2014-2020 jestem przekonana, że bardziej są przygotowani lokalni przedsiębiorcy i organizacje, aniżeli samorząd i podległe mu instytucje. Mam nadzieję, że samorząd lokalny weźmie się w garść i po wyborach zamiast regularnych spotkań koleżeńskich będziemy obserwować ręce pełne roboty. Niestety, trzeba teraz bardzo szybko działać i podejmować decyzje, a czasu na konsultacje będzie bardzo mało. Ze strony mieszkańców będzie to trening zaufania, a dla władzy umiejętność współpracy międzysektorowej i działania partycypacyjnego. Mieszkańcy muszą też monitorować poczynania władzy i nie pozwolić na inwestycje, które diametralnie i nieodwracalnie zmienią wizerunek miasta. Nie sztuką jest bowiem szybko zmienić plany i pozyskać środki na „cokolwiek”, ale pozyskać środki na to co jest zgodne z wizją i kierunkiem rozwoju miasta. Tu już jestem trochę bardziej sceptyczna.

EFS – Europejski Fundusz Społeczny
EFRR – Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Rozmawiała Gabriela Ozorowska

czwartek, 30 października 2014

Ciasnota puszczykowskiej kultury

Andrzej Barczak*

3 października odbyła się uroczysta inauguracja roku akademickiego Akademii Seniora. Impreza przebiegała trzyetapowo. Najpierw w sali widowiskowej, mieszczącej się w byłym budynku Centrum Animacji Kultury (obecnie gimnazjum) odbył się koncert wokalny. Następnie goście przeszli do budynku szkoły podstawowej zwiedzić pomieszczenia, które wydzielono w niej dla Centrum. Potem goście udali się do stołówki szkolnej na poczęstunek.

Jakie wrażenie zrobiła na gościach nowa lokalizacja CAK? Na pewno różne. Jedni zachwycili się armaturą i nowymi kafelkami w toaletach i kuchni, inni rozczarowani byli brakiem przestrzeni.

Istotnie nowy CAK uderza swą małą kubaturą. Niskie sufity, mały hol w którym nie było dość miejsca, by podjąć gości. Szampan, kawa i tartinki serwowane w anturażu i specyficznych wonnościach udostępnionej na tę okazję szkolnej stołówki, kiepsko współgrały z otoczeniem. Również kuluary koncertu uderzały dysonansem, gdyż odświętnie ubrani goście przycupnąć mogli przed spektaklem jedynie na niziutkich ławeczkach rodem z sali do wuefu.

Cóż, każde wyremontowane mieszkanie jest czyściutkie i lśniące. Tak też jest obecnie w CAK. Jednak zwykłą koleją rzeczy wyremontowane pomieszczenia tracą po pewnym czasie świeżość i urodę. Co zostanie z Centrum, gdy straci poremontową krasę i nie będzie już w stanie kokietować kafelkami?

Pozostanie przyczepione do szkoły, przyciasne, pozbawione przestrzeni i oddechu trzypokojowe mieszkanko z niewielkim holikiem, pozbawione niegdysiejszego obszernego hallu, westybulu i sali widowiskowej. Znamienna była opinia jednego z gości imprezy: „Doznaję tutaj uczucia klaustrofobii”.

Uczestnicy warsztatów ubolewali również nad tym, że od tej pory pozbawieni będą kontaktu i opieki pracowników CAK-u, którzy zawsze od ręki, w trakcie zajęć, pomagali rozwiązać wszelkie sprawy techniczne i organizacyjne. Niestety, dla opiekunów CAK-u nie starczyło miejsca w nowej siedzibie i kontaktować się będą ze swymi podopiecznymi zdalnie, z Grzybka na Rynku. Pomyśleć, że tak niedawno władze miasta perswadowały mieszkańcom, że nie mury, lecz ludzie tworzą klimat Centrum. Ostatecznie jednak ludzie, którzy najbardziej przyczynili się do jego niepowtarzalnego klimatu, przekwaterowani zostali w inne miejsce, z dala od swoich podopiecznych.

Dwa tygodnie po inauguracji odbyła się kolejna impreza kulturalna, która jednak z niedostatku miejsca nie zmieściła się w Centrum Kultury (!) i z tego powodu wernisaż wystawy fotograficznej przeniesiony został na Rynek, do budynku biblioteki. Niestety na początku wernisażu część gości nie zdołała zmieścić się w budynku i czekała na swą kolej na dworze. Na szczęście akurat przestało padać, w przeciwnym wypadku musieliby schronić się w Biedronce.

Dziś nie ulega już żadnej wątpliwości, że skromny metraż Centrum nie spełnia swojej funkcji i nie będzie sprzyjał rozwojowi działań kulturotwórczych w Puszczykowie. Ciasnota pomieszczeń jest odzwierciedleniem ciasnoty w pojmowaniu roli i znaczenia kultury w społeczeństwie. Szczególnie zdumiewa fakt, że jednym z najbardziej zagorzałych orędowników zepchnięcia kultury na boczne tory okazała się przewodnicząca Komisji Kultury, radna Szczotka. Jest to ewenement na skalę krajową i najbardziej spektakularne osiągnięcie tej Komisji.

Wniosek nasuwa się jeden: uczestnicy warsztatów kulturalnych i seniorzy zostali zostali zlekceważeni przez obecną władzę. Jeśli burmistrz i skupieni wokół niego radni rzeczywiście tak bardzo pragnęli dogodzić uczestnikom zajęć, to przecież nic nie stało na przeszkodzie, by odnowić łazienki i kuchnię w pierwotnej siedzibie Centrum. Koszt remontu łącznie z wybudowaniem skrzydła szkoły byłby tak czy owak niższy od ostatecznych nakładów związanych z przeprowadzką trzech miejskich instytucji. Dzieci otrzymałyby nową szkołę, uczestnicy warsztatów pozostali w przestronnych wnętrzach, a biblioteka zamiast błyszczącego lastryka i szklanych ścian zachowałaby magię przynależną temu miejscu. Smutny byłby tylko inwestor Grzybka. Ale to już zupełnie inna bajka…

*Andrzej Barczak - puszczykowski społecznik, współpracownik puszczykowskich stowarzyszeń, członek zespołu opiniującego projekt nowego Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Puszczykowa, kandydat do Rady Miasta. 

środa, 29 października 2014

Mieszkańcy są najważniejsi

Radny Maciej Krzyżański zaprasza na kolejny dyżur. W najbliższy czwartek, 30 października, będzie można z nim porozmawiać o sprawach miasta od godz. 16.30 do 17.30 w sali sesyjnej budynku B Urzędu Miejskiego przy ul. Podleśnej 4. 

Przy okazji zaproszenia publikujemy podsumowanie krótkiej, ale intensywnej kadencji radnego Macieja Krzyżańskiego.

Szanowni Państwo,


Jako kandydat z naszego okręgu wyborczego do Rady Miasta Puszczykowa czuję się w obowiązku wobec moich wyborców przedstawić krótkie sprawozdanie z mojej dotychczasowej działalności na rzecz Puszczykowa i jego Mieszkańców. 

Ostatnie miesiące upłynęły pod znakiem rozlicznych spotkań z Mieszkańcami Puszczykowa, wielu z Państwa miałem przyjemność poznać osobiście podczas moich dyżurów pełnionych jako radny, w czasie organizowanych przeze mnie cyklicznych „Spacerów z historią”, w trakcie komisji, sesji, zebrań Mieszkańców w Urzędzie Miasta, w siedzibie Stowarzyszenia Przyjaciół Puszczykowa, czy wreszcie codziennych spotkań w sklepie, na przystanku, w pociągu, na ulicy. Za wszystkie te spotkania serdecznie dziękuję, w szczególności za przyjęcie w Państwa gościnnych progach. 

Mandat radnego objąłem w marcu tego roku, zajmując miejsce odchodzącego w niesławie przewodniczącego Zbigniewa Czyża. Od samego początku pełnienia obowiązków radnego moim nadrzędnym celem było poznanie problemów nurtujących mieszkańców. Jako jedyny z radnych pełniłem cotygodniowe dyżury w Urzędzie Miasta. Mój telefon był i jest do Państwa dyspozycji 24 h na dobę. O wszystkich problemach zgłaszanych przez Państwa na bieżąco informuję urzędników, staram się szukać najpraktyczniejszych rozwiązań, zgłaszam wnioski podczas posiedzeń komisji i sesji, wetuję niekorzystne dla mieszkańców zapisy, wspierając ich głos protestu. 

Skutecznie pomagałem Mieszkańcom protestującym przeciw miejscowym planom zagospodarowania przestrzennego, które skazywały ich miejsce zamieszkania na degradację. Aktywnie wspierałem Mieszkańców dostrzegających szkodliwe zapisy w projekcie nowego studium miasta Puszczykowa, dzięki czemu zapisy te zostały zmienione. Uczestniczyłem w licznych spotkaniach ze zdesperowanymi mieszkańcami bloku przyszpitalnego. Doprowadziłem do zabezpieczenia terenu, na którym mieści się przedszkole Leśni Przyjaciele pod dotychczasową funkcję oświaty. Kolejnymi strategicznymi dla mieszkańców problemami, które od początku pełnienia przeze mnie funkcji radnego zgłaszam jako priorytetowe to katastrofalny stan infrastruktury drogowej, nieefektywny system komunikacji podmiejskiej, degradacja środowiska naturalnego.

Wierzę, że dane mi będzie kontynuować wszystkie rozpoczęte prace na rzecz Puszczykowa i jego mieszkańców, realizować plany związane z jego zrównoważonym rozwojem i wykorzystaniem potencjału jaki tkwi w tym unikatowym na skalę Polski miejscu. Mam też nadzieję ”odświeżyć” spojrzenie na funkcję radnego, która w moim przekonaniu jest nade wszystko odpowiedzialną i odważną służbą jego mieszkańcom, czego dowodem jest cała moja dotychczasowa działalność w Radzie Miasta. Zawsze przyświeca mi idea służby publicznej, ważne dla mniej jest wsłuchanie się w problemy mieszkańców i próba pomocy w ich rozwiązaniu, nawet wtedy gdy okazywało się to być stanowiskiem niepopularnym , czy wręcz odosobnionym w gronie pozostałych członków Rady. Lojalność wobec Koleżanek i Kolegów zasiadających w Radzie Miasta nigdy nie powinna przesłaniać lojalności wobec naszych wyborców.

Mam nadzieję,że 16 listopada przedłużą Państwo mandat zaufania, jaki otrzymałem w wyborach uzupełniających na początku tego roku, a tym samym umożliwią dalszą służbę na rzecz naszej społeczności. To Mieszkańcy są najważniejsi!

Do zobaczenia w niedzielę 16 listopada .

Z wyrazami szacunku,
Maciej Krzyżański
radny wybrany KWW "Odświeżmy Puszczykowo" w wyborach uzupełniających 2014 r.

poniedziałek, 27 października 2014

Żeby Puszczykowo było Puszczykowem

W miniony weekend do domów puszczykowian trafił najnowszy numer "Kuriera Puszczykowskiego". Dzięki uprzejmości redakcji publikujemy wywiad z Krzysztofem J. Kamińskim*, kandydatem na burmistrza miasta, który przeprowadziła redaktor naczelna gazety Katarzyna Trybuś.

Katarzyna Trybuś: Pod koniec sierpnia ogłosił Pan chęć startu w wyborach na burmistrza miasta. Przez ostatnie tygodnie aktywnie prowadził Pan kampanię bezpośrednią i rozmowy z mieszkańcami. Jakie są wnioski z tych rozmów? 

Krzysztof J. Kamiński: Pierwszy wniosek z rozmów to powszechna troska o los miasta i zainteresowanie jego sprawami. Mieszkańcy oczekują wysłuchania ich. Mają wiele cennych pomysłów. Puszczykowianie są dumni z tego, że tutaj mieszkają i równocześnie martwią się, że sprawy w Puszczykowie nie idą we właściwym kierunku. Niepokoją się bałaganem i brudem na naszych ulicach i w lesie, zaniedbanymi trawnikami, brakiem koszy na śmieci, ławek, stanem ulic i chodników, kiepską miejską komunikacją. To są główne problemy jakie dostrzegają mieszkańcy. Ale rzecz najważniejsza: mieszkańcy chcą, aby Puszczykowo pozostało Puszczykowem, zachowało swój charakter. 

KT: Czy rozmowy z mieszkańcami potwierdzają konieczność odświeżenia Puszczykowa, którą Pan zapowiada?

KJK: Odświeżenie Puszczykowa to przenośnia, którą można rozumieć na kilku płaszczyznach. Jedną z nich jest zmiana podejścia do mieszkańców – rozmowa, wsłuchanie się w ich argumenty, a nie traktowanie z góry, na zasadzie, że wiem wszystko lepiej. Pewnie łatwiej mi to przychodzi niż konkurentom, gdyż od kilku lat to, co robię w Puszczykowie, łączy się ze współpracą z mieszkańcami, którzy mają jakieś problemy. Moim zdaniem burmistrz to osoba, która jest wśród mieszkańców częściej niż w swoim gabinecie. Puszczykowianie chcą odświeżenia poprzez dbałość o to, co mamy najcenniejszego, a więc przyrodę, spokój wokół miejsca gdzie mieszkają; utwardzenie ulic, wygodne chodniki... i dopływ „świeżej krwi“, nowych osób zainteresowanych miastem i mieszkańcami, a nie tylko stanowiskami i interesami. Oczekiwanie odświeżenia jest widoczne na każdym kroku. 

KT: Kim są ludzie, którzy startują z Pana komitetu „Odświeżmy Puszczykowo"?

KJK: To ludzie w różnym wieku z różnymi życiowymi doświadczeniami i różnymi kompetencjami. Chcemy połączyć młodzieńczy zapał z życiowym i zawodowym doświadczeniem osób bardziej zaawansowanych wiekiem. Wśród nas są mieszkańcy wszystkich dzielnic , a więc dostrzegający specyficzne problemy różnych części miasta. Wszystkich łączy jedno: troska o nasze miasto i chęć działania. Mamy nadzieję wprowadzić do Rady Miasta osoby tak aktywne, jak obecny radny Maciej Krzyżański. Wśród kandydatów są ludzie z doświadczeniem samorządowym jak Marek Błajecki, Maciej Schneider i Ewelina Marcinkowska, ale także aktywni działacze lokalnych stowarzyszeń jak Danuta Janaszek, Andrzej Barczak i Krystyna Marcolla. Są młodzi i świetnie wykształceni: Łukasz Grzonka, Jan Łagoda i Justyna Walkowiak, ale też osoby z większym życiowym i zawodowym doświadczeniem: Agata Wójcik, Dorota Łuczak-Dydowicz, Anna Milczarek, Bogna Urbaniak-Wichniewicz i Jacek Balcer. 

KT: Czy łatwo było ich namówić do startu bez politycznego i finansowego zaplecza?

KJK: Rzeczywiście, nie stoją za nami ani partie polityczne, ani wielkie pieniądze. Nie reprezentujemy interesów ani tych, którzy chcą budować między naszymi domami wielkie markety, ani deweloperów. Reprezentujemy mieszkańców, którzy chcą żyć wygodnie, w zaciszu swoich ogrodów i przyrody, która nas otacza. Mieszkańców którzy chcą żyć w mieście nowoczesnym. „Odświeżmy Puszczykowo” to ekipa mieszkańców - społecznie zaangażowanych fachowców, a nie polityków. Poznaliśmy się, pracując wspólnie na rzecz miasta, udział w wyborach to naturalna kontynuacja rozpoczętej pracy. 

KT: Dlaczego mieszkańcy powinni wybrać właśnie Pana i kandydatów z komitetu „Odświeżmy Puszczykowo"?

KJK: Po pierwsze - my dajemy gwarancję tego, że Puszczykowo pozostanie Puszczykowem. Jesteśmy grupą ludzi, którzy dotychczasową pracą społeczną udowodnili, że o to potrafią walczyć. Zatrzymaliśmy do czasu wyborów szalone plany uczynienia z Puszczykowa „wielkiego miasta“ z wielkimi sklepami, wielopoziomowymi garażami i osiedlami deweloperskimi, na miejscu naszych ogrodów i kosztem naszego spokoju. Żaden inny komitet tego zagwarantować nie może. Po drugie - my nie obiecujemy gruszek na wierzbie w postaci inwestycji, na które miasta nie stać. Mówimy, że będziemy realizować dla mieszkańców miasta to, co wydaje się najważniejsze: czystość, porządek, chodniki aby nie gubić w błocie butów, będziemy robić ulice i usprawnimy komunikację, wesprzemy również lokalnych przedsiębiorców. Miasto musi być dla mieszkańców, ale aby tak było, ci którzy rządzą muszą znać miasto z perspektywy ulic, a nie tylko gabinetów czy zza okien samochodów.

KT: Pana przeciwnicy mówią, że wziął się Pan znikąd. Mówią, że Pana nie znają i Pan nie zna miasta.

KJK: W Puszczykowie mieszkam od 16 lat. Mówienie, że to za mało, że nie powinienem się w sprawach miasta wypowiadać, jest obrażaniem olbrzymiej rzeszy mieszkańców, którzy tak jak ja przeprowadzili się tutaj i którym także zależy na dobru miasta. Przez długie lata, tak jak większość mieszkańców, rano jeździłem do pracy, a późnym popołudniem wracałem do Puszczykowa. Ale od kilku lat żyję tym miastem, pomagałem, kiedy mieszkańcy mieli kłopoty z inwestorami, którzy chcieli postawić wielkie obiekty handlowe na skraju ich ogrodów, kiedy problem mieli mieszkańcy „hotelu“ przy szpitalu. Skutecznie walczyłem ze szkodliwym dla rozwoju miasta projektem Studium. Aktywnie jako mieszkaniec uczestniczyłem w sesjach Rady Miasta i komisjach. Pisałem o mieście artykuły i chodziłem po tonących w błocie ulicach. Czy któryś z moich konkurentów poznał w ten sposób problemy Puszczykowa? Sądzę, że mógłbym konkurować w konkursie wiedzy o mieście z kandydatami, którzy żyją tu dłużej. Wierzę, że mieszkańcy wybiorą ekipę osób znających miasto i jego problemy, a równocześnie osoby, które w sposób uczciwy i kompetentny będą je rozwiązywać. Wierzę również, że oddadzą swój głos na kandydatów na radnych i burmistrza z KWW „Odświeżmy Puszczykowo”. Bo to będzie dobry wybór.

KT: Pozostali kandydaci już się pochwalili swoimi komitetami poparcia - czy za Panem również stoją znane i szanowane w Puszczykowie nazwiska?

KJK: Oczywiście. Na naszej stronie internetowej przedstawiamy ich pełną listę. Mogę powiedzieć, że są tam puszczykowscy społecznicy, tacy jak pan Stanisław Balbierz -wzór dobrego radnego. Jest pani Zofia Skibińska – emerytowana lekarka, którą znają chyba wszyscy mieszkańcy miasta, są przedstawiciele świata kultury i nauki, puszczykowscy przedsiębiorcy, wielkie grono wielce szanowanych osób, które zaszczyciło mnie swoim poparciem.

KT: Czy planuje Pan jeszcze spotkania z mieszkańcami? 

KJK: Naturalnie. Spotykać się będę i ja, i kandydaci na radnych z KWW „Odświeżmy Puszczykowo” - zarówno wtedy kiedy będziemy chodzić tak jak do tej pory „od drzwi do drzwi“. Te spotkania są dla nas najcenniejsze, bo gwarantują swobodną rozmowę i przede wszystkim wysłuchanie mieszkańców. Będzie również spotkanie z mieszkańcami 10 listopada w hali „Angie“, na którym mieszkańcy będą mogli porozmawiać zarówno ze mną jak i wszystkimi naszymi kandydatami na radnych.

*Krzysztof J. Kamiński - przedsiębiorca, historyk, pod koniec lat 80. działacz Niezależnego Związku Studentów, na początku lat 90. pracował dla Ministerstwa Rolnictwa i Banku Światowego, w późniejszych latach dyrektor i prezes prywatnych przedsiębiorstw. W Puszczykowie mieszka od 1998 roku, jest właścicielem zabytkowego domu przy ul. Poznańskiej. Od kilku lat aktywnie wspiera mieszkańców z różnych części miasta walczących o swoje interesy z władzami miasta. Współpracuje z lokalnymi mediami i stowarzyszeniami. W 2014 roku wydał mapę z atrakcjami turystycznymi Puszczykowa i okolic. Bezpartyjny i otwarty na współpracę ze wszystkimi mieszkańcami. Współzałożyciel komitetu wyborczego "Odświeżmy Puszczykowo", który wystawił Maciej Krzyżańskiego do Rady Miasta w wyborach uzupełniających 2014 roku.

Zachęcamy do przeczytania wcześniejszych artykułów związanych z wyborami samorządowymi w Puszczykowie, które odbędą się 16 listopada:

niedziela, 26 października 2014

Wystartowała kampania komitetu "Odświeżmy Puszczykowo"

W minioną sobotę, 25 października, na puszczykowskim Rynku można było spotkać kandydatów Komitetu Wyborczego Wyborców Krzysztofa J. Kamińskiego "Odświeżmy Puszczykowo". Rozdawali ulotki, rozmawiali z mieszkańcami i przedstawiali swoje pomysły na rozwój miasta. Jak zapowiadają przedstawiciele komitetu to początek kampanii bezpośredniej. Kandydaci chcą dotrzeć do wszystkich mieszkańców miasta, aby przedstawić pomysły na odświeżenie Puszczykowa. 

Przenikliwe zimno nie przeszkodziło kandydatom
w rozmowie z mieszkańcami.
Zachęcamy do przeczytania wcześniejszych artykułów związanych z wyborami samorządowymi w Puszczykowie, które odbędą się 16 listopada:

czwartek, 23 października 2014

Justyna Walkowiak: Chcę działać ponad podziałami

Justyna Walkowiak
Publikujemy trzeci z serii wywiadów z młodymi kandydatami do Rady Miasta. Dziś rozmawiamy z kandydatką KWW Krzysztofa J. Kamińskiego "Odświeżmy Puszczykowo" w okręgu V - Justyną Walkowiak. Na młodą pracownicę społeczną będą mogli zagłosować mieszkańcy dolnego Puszczykowa między ulicami Rządową i Jasną a Podgórną i Słoneczną.


Zielone Puszczykowo: Skąd pomysł startu w wyborach do Rady Miasta?

Justyna Walkowiak*: Działam społecznie od lat jako wolontariusz, pracownik MOPS-u i społecznik. Rozmawiam o naszym mieście z sąsiadami i mieszkańcami. Poznałam przez to wiele zagadnień, z którymi zmaga się obecne Puszczykowo, np. problemy lokalowe oddziału przedszkolnego w Szkole Podstawowej nr 1, pomoc społeczna, remont chodników, utrzymanie tradycyjnego charakteru Puszczykowa. Dlatego stwierdziłam, że moją wiedzę i doświadczenia wykorzystam w pracy na rzecz naszej wspólnoty. Myśl o kandydowaniu do Rady Miasta Puszczykowo pojawiła się już jakiś czas temu. Regularnie interesuję się  sprawami naszego miasta. Przysłuchiwałam się i analizowałam burzliwe debaty mieszkańców, które toczyły się w ostatnich latach. Dostrzegam również wiele kwestii nadal nie rozwiązanych, które pojawiają się w rozmowach. Jako radna chce rozmawiać i działać ponad podziałami na rzecz naszej lokalnej społeczności. Zdecydowałam się na start po namowie licznych mieszkańców Puszczykowa.

ZP: Jak rozumiesz hasło "Odświeżmy Puszczykowo"?

Justyna Walkowiak: Moim głównym celem jest działanie na rzecz Puszczykowa ponad podziałami. Chcę Przede wszystkim wprowadzić do naszego miasta porządek - zadbane i czyste ulice to podstawa dobrego klimatu i wizerunku miasta. Chcę być blisko ludzi. Następną sprawą jest dbanie o tradycyjny charakter miasta. Żyjąc w ciągłym biegu często zapominamy o tak delikatnych sprawach jak urok spaceru w ładnej, zadbanej okolicy po ciężkim dniu pracy. Dlatego chciałabym promować walory naszego pięknego Puszczykowa wśród dzieci, sąsiadów i mieszkańców. Dzisiaj pracuję z mieszkańcami i pomagam im w rozwiązywaniu problemów. Uważam także, że na równe traktowanie zasługują wszystkie dzielnice Puszczykowa. Moim marzeniem jest również tworzenie miejsc i przestrzeni dla wspólnych spotkań mieszkańców w każdym wieku podczas imprez plenerowych.

ZP: Nie boisz się, że młody wiek może zniechęcić wyborców?

Justyna Walkowiak: Nie. Mam już duże doświadczenie z pracy z sąsiadami i mieszkańcami. Mam energię do działania i chęć zmiany Puszczykowa na lepsze. Myślę, że wiek w tym wypadku nie może być moim przeciwnikiem jak i z resztą żadnego innego kandydata. Do każdego wieku można przecież znaleźć i doczepić jakiś stereotyp i na jego bazie zrażać się do kandydata. Na szczęście często również słyszę opinię, że młodzi ludzie mają głowy pełne pomysłów oraz wiary i chęci do ich realizacji. Mam nadzieję, że mój zapał do pracy zostanie doceniony przez wyborców.

*Justyna Walkowiak - 25 lat, absolwentka pedagogiki, pracuje w puszczykowskim i poznańskim MOPS, działaczka społeczna, była harcerka.

Cykl wywiadów z młodymi kandydatami powstał we współpracy z redakcją "Kuriera Puszczykowskiego. Już w najbliższy weekend ukaże się najnowszy numer gazety zawierający więcej ciekawych materiałów o wyborach samorządowych. 

Zachęcamy do przeczytania wcześniejszych artykułów związanych z wyborami samorządowymi w Puszczykowie, które odbędą się 16 listopada:
 

środa, 22 października 2014

Jan Łagoda: Niwka musi wrócić nad Wartę.

Jan Łagoda
Kolejna rozmowa Zielonego Puszczykowa z młodym kandydatem na radnego. Dziś rozmawiamy z Janem Łagodą, który reprezentuje Komitet Wyborczy Wyborców Krzysztofa J. Kamińskiego "Odświeżmy Puszczykowo" w okręgu XV obejmującym okolice szpitala oraz najstarszą część Niwki. 


Zielone Puszczykowo: Jesteś jednym z najmłodszych kandydatów do Rady Miasta. Co skłoniło Cię do startu w wyborach?

Jan Łagoda*: Głównym impulsem, który przesądził o starcie w wyborach była stagnacja panująca w Niwce oraz nagromadzenie spraw, które w najbliższym czasie należy rozwiązać, m.in. problemy mieszkańców hotelu przy szpitalu, sprzedaż przyszpitalnego parku, uporządkowanie i wykorzystanie dla celów rekreacyjnych Zakola Warty i pozostałych nadrzecznych terenów, modernizacja linii kolejowej i drogi 430, nowe studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego. Nie bez znaczenia była również wizja miasta realizowana przez obecnie urzędujące władze, która nie pokrywa się z moim sposobem patrzenia na Puszczykowo. 

ZP: Co oznacza dla Ciebie hasło "Odświeżmy Puszczykowo"?

Jan Łagoda: Należy rozpocząć od odnowienia dialogu z mieszkańcami i skrócenia dystansu między nimi a Radą i Urzędem Miasta. Zależy mi na tym aby decyzje podejmowane przez radnych czy burmistrza były w pełni transparentne i zgodne z wolą puszczykowian. Kolejną ważną sprawą jest skierowanie miejskich inwestycji w nieco zapomniane rejony miasta jak np. Niwka czy Stare Puszczykowo. Niestety, wciąż jest widoczny mocny kontrast między tymi częściami Puszczykowa a centrum miasta. A przecież Niwka ma piękne nadrzeczne tereny, które mogą być miejscem wypoczynku, imprez kulturalnych i integracji mieszkańców. Niwka musi wrócić nad Wartę. Na koniec zostawiam strategię – miasto powinno mieć jasno wytyczoną drogę rozwoju, która nie będzie skręcać przy okazji kolejnych wyborów. Dodatkowo dokument napisany w latach ubiegłych powinien być zaktualizowany przy udziale mieszkańców i dostosowany do nowej perspektywy finansowej UE.

ZP: Nie boisz się, że ludzie nie będą głosować na tak młodą osobę?
Jan Łagoda: Przykład Macieja Krzyżańskiego udowodnił, że wiek nie jest przeszkodą. Podczas swojej krótkiej kadencji pokazał, co to znaczy być aktywnym i otwartym na mieszkańców radnym. Dodatkowo, moja a
ktywność zawodowa obejmuje bezpośrednie kontakty z przedstawicielami jednostek samorządu terytorialnego, pracę przy tworzeniu i obróbce dokumentów strategicznych takich jak np. strategia rozwoju aglomeracji, strategia rozwoju miejskiego obszaru funkcjonalnego, zintegrowane inwestycje terytorialne, a także nadzór organizacyjny nad przebiegiem tworzenia dokumentów strategicznych czy organizacja konsultacji społecznych. Jestem wciąż na początku mojej drogi zawodowej w tej materii ale wciąga mnie to do cna i zamierzam dalej rozwijać się w tym kierunku. Może nie mam takiego doświadczenia jak starsi stażem radni, ale ambicji, chęci i pracowitości mi nie brakuje. Tego wyborcy mogą być pewni.

*Jan Łagoda - współzałożyciel KWW "Odświeżmy Puszczykowo", który na początku 2014 roku wprowadził do Rady Miasta Macieja Krzyżańskiego. Mieszka w Niwce, pracuje w firmie Lider Projekt tworzącej dokumenty strategiczne dla samorządów, kandyduje do Rady Miasta w okręgu XV. 

Zachęcamy do przeczytania wcześniejszych artykułów związanych z wyborami samorządowymi w Puszczykowie, które odbędą się 16 listopada:

wtorek, 21 października 2014

Pomóżmy Instytutowi Zdrowia Matki Polki

Drodzy Czytelnicy, 

otrzymaliśmy list z prośbą o pomoc. Mama dziecka czekającego na operację serca zwraca uwagę na problem, z jakim boryka Instytut Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Oto opis sytuacji zamieszczony w liście do Zielonego Puszczykowa:

Jako jedna z matek dzieci czekających na druga całościową operację serca swojego dziecka, zastanawiam się, czy byliby Państwo skłonni zamieścić ogłoszenie o zbiórce która jest prowadzona na rzecz kardiochirurgii Instytutu Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Niedawno otwarto nowy hybrydowy blok operacyjny, który umożliwia przeprowadzenie większej ilości operacji kardiocirurgicznych w ICZMP, na które czekają dzieci z całej Polski. Operujący tam Profesor Moll często podejmuje się operacji, których nikt inny w Polsce nie przeprowadza. Często są to dzieci z bardzo złożonymi wadami, jak mój syn. Niestety 17 października awarii uległa jedna z 2 pomp przetaczających krew podczas operacji w głębokiej hipotermii przy zatrzymanym sercu. Drugi aparat często służy do podtrzymania życia dzieciom czekającym na reoperację, kiedy odrzucą zmiany które zostały przeprowadzone podczas pierwszej operacji. Przez tę awarię, kolejka planowanych operacji się wydłuża i dzieci które potrzebują operacji w trybie pilnym muszą czekać. Sytuacja jest naprawdę nieciekawa. Dlatego zastanawiam się czy nie byliby państwo skłonni rozpowszechnić informacji o zbiórce prowadzonej przez fundację Mamy Serce, ściśle współpracującej z Kardiochirurgią ICZMP. Umieszczam poniżej link zbiórki, na wypadek gdyby Państwo mogli takie ogłoszenie zamieścić.

Więcej można się dowiedzieć na poniższej stronie:
http://www.siepomaga.pl/f/mamyserce/c/1846

Wiemy, że mieszkańcy Puszczykowa mają wielkie serca, a czasami także wolne środki na cele charytatywne. W imieniu dzieci z chorymi serduszkami prosimy o wsparcie tej inicjatywy. 

poniedziałek, 20 października 2014

Rada Miasta może pracować lepiej

Łukasz Grzonka
Wywiadem z Łukaszem Grzonką, kandydatem KWW Krzysztofa J. Kamińskiego "Odświeżmy Puszczykowo" do Rady Miasta w okręgu 10, rozpoczynamy cykl rozmów z najmłodszymi reprezentantami komitetu, który chce zmienić sposób zarządzania miastem. Łukasz Grzonka jest prawnikiem i aplikantem radcowskim, pracuje w rodzinnej firmie Sevroll-Poznań oraz w cenionej poznańskiej kancelarii. 

ZP: Dlaczego zdecydowałeś się na start w wyborach?

Łukasz Grzonka*: Otrzymałem propozycję wzięcia udziału w nadchodzących wyborach samorządowych od grupy mieszkańców, z którymi od wielu lat współpracuję przy krzewieniu kultury fizycznej na terenie naszego miasta. Są to osoby dobrze mi znane, które od lat są również zaangażowane w prace na rzecz rozwoju naszego miasta, które cieszyły się mandatem zaufania wśród lokalnej społeczności. Postanowiłem przyjąć wyzwanie. Nie jest mi obce, to co się dzieje w Puszczykowie, gdyż mieszkam tutaj od urodzenia. Zależy mi dobru naszego miasta. Uważam, że przyszedł czas na zmiany.

ZP: W jaki sposób chcesz odświeżyć Puszczykowo?

Łukasz Grzonka: Rada Miasta jest organem stanowiącym w gminie. Chcę dodać nowej energii, zapału i merytorycznego przygotowania do stanowienia prawa miejscowego. Sporo się naczytałem o niekorzystnych umowach dla miasta jakie burmistrzowie poprzednich kadencji zawarli. Zdarzały się przypadki, że miasto najpierw oddawało jakąś nieruchomość w prywatne ręcę, by następnie ze stratą dla budżetu miasta odkupić. Uważam, że miastu brakuje długofalowego planowania oraz wizji rozwoju jak to miasto ma wyglądać za więcej niż za 2 lata. Jestem zdania, że należy zachować tradycyjny charakter naszego miasta. Powinno się czerpać dobre wzorce z przeszłości, tj. ze schyłku panowania zaborcy nad Wielkopolską oraz z czasów II Rzeczyspospolitej, gdy Puszczykowo ukształtowało swój charakter oraz przechodziło okres swojego dynamicznego rozwoju. Czasy komunizmu to okres stagnacji i stopniowej degradacji Puszczykowa. Należy do tego dobrać odpowiednie i nowocześnie środki na miarę XXI wieku. W Radzie Miasta brakuje merytorycznej dyskusji nad uchwalanymi aktami prawa miejscowego. Zamiast tego funkcjonuje coś na wzór „instrukcji poselskiej”, gdzie radni zamiast zapoznać się treścią podejmowanych uchwał w sprawach bardzo ważnych dla Puszczykowa, pytają się jak mają zagłosować.

ZP: Nie boisz się, że ludzie nie będą głosować na tak młodą osobę?

Łukasz Grzonka: Nie boję się, gdyż na przestrzeni ostatnich miesięcy odbyłem z mieszkańcami – sąsiadami wiele rozmów, które utwierdziły mnie, że powinienem oddać się pod osąd puszczykowian w nadchodzących wyborach. Poznałem ich zdanie na ten temat. Bardzo często pojawiały się opinie z ust mieszkańców, że do Rady Miasta potrzeba nowych, prężnych, młodych osób, mających stosowne wykształcenie, wiedzę, niezbędne predyspozycje do pełnienia trudnych i wymagających funkcji publicznych. W opinii mieszkańców dotychczas w naszym mieście niewiele się zmieniło od czasów komunizmu, radnymi często zostawały osoby przypadkowe, bez odpowiednich kompetencji i wykształcenia. W Radzie Miasta ciągle zasiadają te same osoby, część z nich od czasów, gdy Burmistrzem był pan Napierała. Pojawiały się również głosy mieszkańców, że z braku odpowiedniego wyboru nie chodzą na wybory samorządowe.

Uważam, że moje wykształcenie, zdobywane doświadczenie zawodowe, kompetencje, szerokie horyzonty, nowe spojrzenie młodej osoby, która nie ma obciążeń, wzorców postępowania wyniesionych z czasów PRL-u może być ciekawą alternatywą przy urnie wyborczej dla wyborców – sąsiadów. Niech mieszkańcy otrzymają możliwość dokonania szerszego wyboru i zdecydują, komu powierzyć swój mandat zaufania i mandat radnego.

Wiem, że prawidłowe sprawowanie funkcji radnego to ciężka i wymagająca praca. Uważam, że radny powinien służyć mieszkańcom pomocą, a nie na odwrót. Powinien, być od załatwiania spraw mieszkańców oraz ogółu społeczności. Dobrym przykładem w mojej ocenie na wykonywanie mandatu radnego, jest młodszy ode mnie o kilka lat puszczykowski radny Maciej Krzyżański. Nie jest to pierwszy młody radny w Puszczykowie, pierwszym był i nadal jest młodszy ode mnie Maciej Stelmachowski, który wcześniej dał się poznać z działalności w harcerstwie i czynnym zaangażowaniu w krzewieniu kultury fizycznej na terenie miasta.

*Łukasz Grzonka - młody puszczykowski prawnik, aplikant radcowski, kandyduje do Rady Miasta w okręgu X z ramienia Komitetu Wyborczego Wyborców Krzysztofa J. Kamińskiego "Odświeżmy Puszczykowo". 

piątek, 17 października 2014

Bogna Urbaniak-Wichniewicz o programie dla centrum.

Bogna Urbaniak-Wichniewicz kandyduje
do Rady Miasta, aby odświeżyć centrum
Puszczykowa.
Zielone Puszczykowo: Kilka miesięcy temu zastąpiłaś Macieja Krzyżańskiego w roli sprawozdawcy z sesji Rady Miasta. Teraz sama ogłosiłaś start w wyborach. Co takiego dzieje się na sesjach, że wszyscy, którzy się temu przyglądają, natychmiast chcą kandydować, żeby zastąpić obecnych radnych?

Bogna Urbaniak-Wichniewicz*: Moje zainteresowanie pracami Rady Miasta wynikało z nagłej zmiany decyzji w sprawie poprawy sytuacji lokalowej SP1 poprzez dobudowanie skrzydła budynku. Do listopada 2012 roku burmistrz oraz radni podczas posiedzeń i w „Echu Puszczykowa” twierdzili, że to ich priorytet i najlepsze rozwiązanie, i w grudniu…. kupili na allegro budynek na Rynku. Byłam zdziwiona wypowiedzią jednego z radnych, który stwierdził, że najpierw trzeba kupić, a potem będziemy się zastanawiać, co tam będzie. Jednym z argumentów przeciwko rozbudowie szkoły były trudne warunki gruntowe, które podobno uniemożliwiały budowę. Jak to ma się do obecnych planów budowy dużo większego budynku hali widowiskowo-sportowej? Potem były perturbacje z przygotowaniem i przeprowadzaniem przetargu na dzierżawę terenu MOSIRu, przenosinami CAK, uchwalaniem planów zagospodarowania przestrzennego, przekształcaniem terenów, kolejnością remontów dróg, organizacją Dni Puszczykowa, zachowaniem władz miasta i radnych w stosunku do mieszkańców. Przy wszystkich tych działaniach nie widziałam gospodarskiego podejścia i dbałości o wybór najkorzystniejszej opcji oraz co ważniejsze chęci wysłuchania i współpracy z mieszkańcami. Zależy mi na Puszczykowie, tutaj mieszka moja rodzina i wiem, że można to zrobić inaczej, z szacunkiem dla mieszkańców i dbałością o nasze wspólne pieniądze. 


ZP: Startujesz z okręgu VI, który obejmuje ścisłe centrum miasta. Podoba Ci się obecny stan tej części miasta?

BUW: Jestem wieloletnią mieszkanką Puszczykowa, zakochaną w jego zielonym obliczu. W przeciągu ostatnich lat bardzo dużo zmieniło się w centrum miasta. Jest jednak jeszcze wiele do zrobienia by ludziom żyło się wygodniej i przyjemniej. Elementem, który często powtarza się w rozmowach z mieszkańcami jest zagospodarowanie placu pomiędzy apteką i policją. W chwili obecnej ten centralny punkt miasta jest niezagospodarowanym parkingiem, a okoliczne krzaki miejscem wieczornych imprez. Jestem przekonana, że należy popierać kierunek, w którym samoistnie ten teren zmierza – Zielony Ryneczek. Jak wiele lat temu, mógłby to być teraz teren, gdzie miejscowi i okoliczni mieszkańcy sprzedawaliby swoje płody rolne, gdzie można by organizować np. targi staroci, rękodzieła. Oprócz funkcji handlowej, warto by zaaranżować ten teren jako miejsce spotkań, może również dla młodzieży? To kolejne wyzwanie dla przyszłych władz miast. Następnym problemem jest ciąg pieszo-rowerowy wzdłuż ulicy Poznańskiej. Jest zbyt wąski i nie spełnia wymagań nakładanych na tego typu trasę, przez co nie zachęca do korzystania z niego oraz stwarza niebezpieczeństwo kolizji z pieszymi, zwłaszcza dziećmi. Konieczność schodzenia z roweru na każdym przejściu (licząc od Źródlanej do Poznańskiej przy cmentarzu – 11 przejść) powoduje, co widzę codziennie, że ludzie wybierają ulicę, bo jest po prostu szybciej i wygodniej. Ponadto głęboko parkujące samochody w centrum dodatkowo potęgują ten problem. Z ulicami i chodnikami związane są także bariery architektoniczne dla osób starszych i poruszających się na wózkach oraz matek z wózkami. Jako przykład podam przejście przy rondzie przez ul. Posadzego, gdzie jezdnia jest o wiele wyżej od chodnika. Stan ulic na terenie mojego okręgu jest dobry. Ważne jest by dokończyć utwardzenie pozostałych trzech gruntowych ulic: Strażackiej i Akacjowej oraz niedokończonej Powstańców Wielkopolskich oraz rozwiązać sprawę mieszkanki naszego miasta, która jest właścicielką części ulicy na której mogłaby postawić szlaban, ale jest miłą osobą i pragnie polubownie załatwić tą sprawę z urzędem. Ostatnią rzeczą o jakiej chciałabym tu wspomnieć, to akty wandalizmu jakie zdarzają się w weekendy oraz szkło będące pozostałością po imprezach na boisku sportowym. Warto, by Straż Miejska skoncentrowała się na tych problemach, które są niezwykle uciążliwe dla naszego miasta i mieszkańców. Jestem także przeciw pomysłom organizacji strefy parkowania w centrum. Na ulicy Poznańskiej, Rynku, Sportowej i Kościelnej jest wystarczająca ilośc miejsc parkingowych.

ZP: Jaki masz plan, żeby to zmienić?

BUW: Jak już wspomniałam, ważne jest zagospodarowanie placu koło policji. Jestem zwolenniczką stworzenia z tego miejsca Zielonego Ryneczku oraz miejsca spotkań i integracji mieszkańców. Uważam jednak, że przed podjęciem decyzji, trzeba przeprowadzić konsultacje, by zagospodarowanie tej wspólnej przestrzeni było akceptowane przez większość mieszkańców. Nie możemy zapomnieć o potrzebach naszej puszczykowskiej młodzieży i wysłuchać ich propozycji oraz w wdrożyć je w życie. W chwili obecnej młodzież nie ma się gdzie spotkać, bo na terenie dawnego MOSiR-u zniknął drewniany daszek, na rynku hałas przeszkadza okolicznym mieszkańcom, (co nie może dziwić) i nie ma innych alternatywnych miejsc na wspólne spotkania. Brakuje również atrakcyjnych propozycji na spędzanie wolnego czasu i rozwijania pasji dla nastolatków. Ze względu na budżet naszego miasta należy poszukiwać zewnętrznych funduszy, które pozwolą nam zrealizować plany. Jestem za ożywieniem Rynku przy bibliotece, by stał się czymś więcej niż parkingiem. Powinny tam się odbywać cykliczne imprezy – koncerty, festiwale sztuki, ważne wydarzenia w historii miasta itp. przy czynnym udziale CAK i organizacji pozarządowych oraz rodzimych artystów, zarówno profesjonalistów jak i amatorów. Jeśli chodzi o wzrost bezpieczeństwa i porządku to uważam, że powinno się przeanalizować zadania stawiane Straży Miejskiej oraz godziny pracy strażników, by działali wtedy, kiedy pojawiają się akty wandalizmu. W chwili obecnej, większości mieszkańców Straż Miejska kojarzy się z fotoradarami i mandatami, a nie ze służbą działającą dla naszego wspólnego dobra. 

ZP: Czym jeszcze chciałabyś się zająć w Radzie Miasta?

BUW: Moim głównym celem jest to, by mieszkańcy poczuli się podmiotowo, by widzieli, że ich zdanie, opinie i potrzeby mają znaczenie przy podejmowaniu decyzji przez burmistrza i radnych. Dlatego tak ważne jest stworzenie racjonalnej wizji miasta i planu jego realizacji, a następnie konsekwentne wdrażanie go w życie. Jestem za tym, by Urząd Miasta był przyjazny dla mieszkańców, a godzinny urzędowania i cyfrowy urząd ułatwiały załatwienie każdej sprawy. Chciałabym, aby internetowa strona miasta była funkcjonalna, by zawsze były tam aktualne informacje, formularze oraz archiwum. Jestem również za przemyślanym wydawaniem miejskich pieniędzy według jasno ustalonych priorytetów. 

ZP: Jesteś znana z organizacji ciekawych wydarzeń integrujących mieszkańców, m.in. zawodów w grach planszowych. Czy w Radzie Miasta będziesz chciała się zająć także sprawami kultury, rekreacji i sportu?

BUW: Położenie naszego miasta w sposób naturalny pokazuje, że rekreacja i sport powinny być naszą codziennością. Chciałabym, żeby leśne ścieżki dokoła naszego miasta pełne były spacerowiczów, biegaczy, rowerzystów, miłośników nordic walking lub też nart biegowych. Dlatego ważne jest wspieranie jednostki miejskiej, jaką jest CAS, organizacji pozarządowych jak i indywidualnych pasjonatów, którzy mogą być inspiratorami oraz organizatorami różnorodnych aktywności. Ważne jest także wcześniejsze dotarcie z informacją o planowanej imprezie do potencjalnych uczestników, co pozwoli im na zaplanowanie czasu. Taką rolę koordynatora mógłby pełnić CAS, a jego strona internetowa mogłaby być aktualną tablicą ogłoszeń. 

Warto także promować i poszerzać ofertę zajęć pozalekcyjnych w szkołach, by rozwijać talenty i umiejętności naszych dzieci. Jestem przekonana, że dobrym pomysłem byłoby dotarcie do mieszkańców pasjonatów i wciągniecie ich w życie kulturalne miasta. Takie osoby mogłyby stać się wspaniałym wzorami dla dzieci i młodzieży. Ważną kwestią jest wspieranie szkół w podnoszeniu kwalifikacji nauczycieli oraz poprawę warunków ich pracy przez wyeliminowanie czynników szkodliwych, a tym samym zwiększenie, jakości edukacji w naszym mieście. Wprowadzenie do szkół skutecznych programów przeciwdziałającym agresji i zintegrowanie działań służb społecznych w tworzeniu bezpiecznego miasta. Istnieje wiele programów unijnych oraz funduszy ministerialnych, które moglibyśmy wykorzystać do sfinansowania tych działań

ZP: A jakie jest Twoje stanowisko w sprawie planowanej budowy Hali widowiskowo-sportowej przy SP ner 1? Pamiętam, że zabiegałaś wspólnie z rodzicami o budowę sali gimnastycznej. Czy podobają Ci się plany obecnego burmistrza?

BUW: Nowa sala gimnastyczna dla SP1 i Gimnazjum nr 1 to rzecz, o której mówię, także na posiedzeniach Rady Miasta i KEKISU od dawna. Przypomnę, że w tej chwili te dwie szkoły korzystają z jednej sali gimnastycznej, co nie jest ani komfortowe dla uczniów ani dla nauczycieli, ani nie zapewnia możliwości prowadzenia lekcji wychowania fizycznego na odpowiednim poziomie. Jestem za nową salą gimnastyczną, nawet chciałabym żeby powstała pełnowymiarowa sala, jednak mam wątpliwości dotyczące propozycji Pana Burmistrza. Uważam, że naszego miasta przy obecnym budżecie nie stać na wydanie 10 mln zł bez jasnego wskazania skąd mają być te pieniądze i z czego będziemy musieli zrezygnować w najbliższych latach podejmując taką decyzję. Dodatkowo wzmożenie prac w ciągu ostatnich dwóch miesięcy bardziej wygląda na ruchy wyborcze. Należy podejść do tego roztropnie – zastanowić się zarówno nad realnymi potrzebami miasta ( czy rzeczywiście potrzebujemy hali sportowo-widowiskowej na 300 osób) jak i naszymi możliwościami finansowymi teraz i w przyszłości, kiedy przyjdzie nam utrzymywać halę i żeby nie był to przysłowiowy gwóźdź do trumny naszego budżetu.

*Bogna Urbaniak-Wichniewicz - była nauczycielka i instruktorka harcerska, obecnie pszczelarka, współpracowniczka bloga Zielone Puszczykowo, organizatorka rozgrywek w grach planszowych, kandyduje do Rady Miasta z ramienia KWW Krzysztofa J. Kamińskiego "Odświeżmy Puszczykowo" w okręgu 6 obejmującym ścisłe centrum miasta. 

czwartek, 16 października 2014

Dyżur radnego Krzyżańskiego

Już dziś o 16.30 odbędzie się kolejny dyżur radnego Macieja Krzyżańskiego. Przypominamy, że radny spotyka się z mieszkańcami regularnie co dwa tygodnie. Spotkanie odbywa się w budynku Urzędu Miejskiego przy ul. Podleśnej 4. 

Radny Maciej Krzyżański został wybrany w wyborach uzupełniających, które odbyły się na początku 2014 roku z ramienia KWW "Odświeżmy Puszczykowo". Zastąpił skompromitowanego radnego Zbigniewa Czyża z komitetu "Razem dla Puszczykowa", którego mandat został wygaszony ze względu na ukrywanie prawomocnego wyroku skazującego.

Zachęcamy też do przeczytania wywiadu z radnym Krzyżańskim na temat jego krótkiej ale intensywnej kadencji opublikowanego wcześniej na naszym blogu: Radny Krzyżański rozmawia z mieszkańcami.

środa, 15 października 2014

Dolne ma przechlapane

Centrum dolnego Puszczykowa dosłownie pożerają
samochody - na zdjęciu widać jak parkujące samochody
zjadają chodnik. Fot. M. Muth.
Ryszard Krawiec*

Wybierając przed kilkunastu laty Puszczykowo jako miejsce stałego zamieszkania dla mnie i rodziny kierowałem się jego walorami klimatyczno-krajobrazowo-letniskowymi i niewielką odległością od poznańskiego molocha. Wydało mi się ono oazą urokliwego spokoju ze szczyptą historii. To przekonanie pogłębiła książeczka wydana za poprzednich władz pt. „Puszczykowo, miasto ogród” Wybrałem Puszczykowo Stare (Górne). I dobrze, bo Dolne ma przechlapane!

Dla nieobeznanych z historią chcę przypomnieć, że podstawowe założenie planu i zagospodarowania miasta powstało jeszcze przed I Wojną Światową (ta część Wielkopolski była pod zaborem pruskim) z intencją , by mogło ono cieszyć mieszkańców Poznania wartościami o których piszę na wstępie. W czasach II Rzeczpospolitej w Poznaniu powstał (z myślą o naszym mieście) Dworzec Letni, bo w weekendy kilkanaście pociągów dziennie obsługiwało trasę do Puszczykowa. Koncepcji miasta nie zmieniły w stopniu istotnym czasy po II Wojnie, wyjąwszy okres „ badylarski” którego ślady w postaci zrujnowanych szklarni widzimy gdzie niegdzie. Nadal było spokojnie, cicho i zielono.

Od kilku lat obraz i charakter miasta gwałtownie się zmienia - „jakby piorun trzasł w pietruszkę”. W miejsce niskiej, przyjaznej zabudowy mieszkaniowej pojawiają się rozległe, otoczone murem, czasami ładne, wysokie rezydencje. Zwiększyła się liczba różnych sklepów, powstały warsztaty, markety… A mają powstać obiekty gastronomiczne, biura, budynki wielomieszkaniowe, szeregowce, duże obiekty handlowe… Być może odgrodzimy się też od Warty pasem zabudowy miejskiej i…już po walorach widokowych, wypoczynkowych urodzie miasta i spokoju. Nie wolno na to pozwolić!

Zwiększyła się liczba samochodów i nasze miejskie centrum w weekendy z powodu sporego ruchu pojazdów i pieszych, wymaga niezłej orientacji słuchowo- wzrokowo-przestrzennej by zachować zdrowie i być może życie. A będzie gorzej. Rynek który miał być miejscem spotkań i wypoczynku jest tylko parkingiem, bo każdy chce autem „ podjechać pod sklep”. W tej sytuacji jedynie wielopoziomowy parking (chyba nie podziemny, bo kiedyś tu płynęła Warta) może tę sprawę rozwiązać.

Sądzę, że liczba mieszkańców nie wzrosła na tyle, by musiały powstawać nowe miejsca handlu, nie miejmy też ambicji stwarzania „ nowych miejsc pracy” kosztem urody i spokoju miasta. Dbajmy o rozwój Puszczykowa z zachowaniem jego charakteru takim, jakim go widzieli założyciele. To wezwanie proszę traktować jako apel głównie do władz miasta i jego Rady, ale też do mieszkańców którzy mają bezpośredni wpływ na swoje otoczenie i mogą zgłaszać wnioski, uwagi oraz postulaty do w/w instytucji. Może właśnie nowym właścicielom pięknych posiadłości będzie też zależało na zachowaniu charakteru miasta? Wszak dlatego je wybrali! 

Na „Starym-Górnym” jeszcze jest spokój, można nawet słuchać ptaków, chyba że któryś sąsiad „puści” głośno muzykę typu łupu-cupu lub tnie pół dnia drewno „krajzegą”. Dwa małe sklepy ogólnospożywcze wystarczają na doraźne potrzeby. Po większe zakupy zjeżdżamy do centrum i oceniam, że to co tam jest, wystarcza. Wszak inne, poważniejsze sprawunki można załatwić w Mosinie, Luboniu czy Poznaniu. Tylko, że te miejscowości nie są Puszczykowem! Chyba, że chcemy tym miejscowościom dorównać. Tymczasem dbajmy o naszą „perełkę”.

Zaś co do drogi łączącej Mosinę z Luboniem, to niewątpliwie jest ona ruchliwa, szybka i niebezpieczna, dzieli wyraźnie nasze miasto (może wiadukt, i to nie jeden? Przejazd podziemny?). Fotoradar nieco ją spowolnił, ale zatyka się głównie z powodu małej przepustowości na jej krańcach w Mosinie i Łęczycy. Poszerzenie niewiele pomoże. W tej sytuacji to właśnie górna część naszego miasta może na dłużej pozostać oazą spokoju z ograniczeniem ruchu kołowego m.inn. z powodu zdecydowanej przewagi dróg gruntowych. Może się mylę?

*Ryszard Krawiec - mieszkaniec Górnego-Starego Puszczykowa

P.S. Wypowiedź moja jest refleksją na artykuły p.p. K.J. Kamińskiego i radnego Rady Miejskiej Puszczykowa, p. M. Krzyżańskiego w "Gazecie Mosińsko-Puszczykowskiej" (czerwiec/lipiec).