Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 22 października 2012

Puszczykowo na Kongresie Ruchów Miejskich

Jak już informowaliśmy, w dniach 12-14 października odbył się w Łodzi II Kongres Ruchów Miejskich, w którym pierwszy raz wzięła udział puszczykowska delegacja. Dziś rozmawiamy z panią prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Puszczykowa - Gabrielą Ozorowską, która relacjonuje łódzkie spotkanie w kontekście puszczykowskich problemów i ich potencjalnych rozwiązań. 


Gabriela Ozorowska, prezes
Stowarzyszenia Przyjaciół Puszczykowa
Zielone Puszczykowo: Skąd wziął się pomysł udziału w Kongresie Ruchów Miejskich?
Gabriela Ozorowska: Stowarzyszenie Przyjaciół Puszczykowa działa już od 12 lat na rzecz budowania społeczeństwa obywatelskiego, zachęcając mieszkańców do aktywności w tworzeniu dobra wspólnego. Niektórzy nasi członkowie byli także radnymi więc mają doświadczenie w pracy samorządowej, czyli widzenia spraw „z jednej i drugiej strony”. Od wielu też lat nabywaliśmy doświadczenia uczestnicząc w ogólnopolskich szkoleniach (FRDL, Fundacja Batorego), konferencjach, kongresach obywatelskich (m.in. co roku organizowanym przez Jana Szomburga); ucząc się w ten sposób zasad demokracji i funkcjonowania samorządu terytorialnego. Mamy świadomość, że bez partycypacji społecznej nie da się efektywnie podejmować decyzji zarządczych w miastach i społecznościach – tak, żeby rzeczywiście służyły mieszkańcom, podnosiły ich jakość życia. Nasze doświadczenie pokazuje, że inicjatywy oddolne są skuteczne i wpływowe jeśli działa się wspólnie i konsekwentnie i z dużą determinacją. Stąd nasz (pojechałam z koleżanką z SPP p. Zofią Skibińską) udział w Kongresie Ruchów Miejskich wŁodzi, o którym dowiedziałam się od p. Lecha Merglera ze StowarzyszeniaMy-Poznaniacy, organizatora I Kongresu Ruchów Miejskich w Poznaniu w czerwcu 2011.
      
      ZP: W jakich grupach roboczych wzięły Panie udział?
GO: Wzięłyśmy udział w grupie roboczej „Małe miasta – duże problemy”. Uczestnikami warsztatu byli mieszkańcy m.in. Lublina, Torunia, Poznania, Konina, Warszawy, Kalisza, Rumi, Puszczykowa.

ZP: Na jaki temat toczyła się dyskusja?
GO: Okazało się, że bez względu na wielkość miasta wszystkich dotykają te same problemy, a więc przede wszystkim: chaos w zagospodarowaniu przestrzennym – powszechny brak planów zagospodarowania przestrzennego; nacisk developerów na zabudowę w miastach pod „widzenie” biznesowe (a nie w zgodzie z harmonią przestrzenną i życiem mieszkańców – bo to oni mają prawo do miast, utrzymują je ze swoich podatków nie mając na nic  wpływu?!!!); zgoda władz samorządowych na inwestycje szkodliwe (np. spalarnia opon w centrum Mosiny); brak konsultacji społecznych przed podjęciem ważnych decyzji (mimo, że prawo tak nakazuje); suburbanizacja i rozbudowa jednych gmin kosztem innych gmin np. sąsiednia Mosina rozbudowuje się szaleńczo i to w związku z tym (wzmożony ruch samochodowy) dąży do poszerzenia drogi wojewódzkiej 430 do 4-pasmowej,która zniszczyłaby nie tylko WPN ale też podzieliła miasto Puszczykowo na pół; brak inicjatywy w samorządach do poprawy komunikacji zbiorowej np. dążenia do uruchomienia szynobusów dowożących do pracy i szkoły, przy zorganizowanych lokalnych parkingach buforowych; od 5 lat istnieje Rada Aglomeracji Poznańskiej ale nie wypracowała jeszcze wspólnego biletu komunikacyjnego ułatwiającego połączenia dojazdowe (przesiadki). Oczywiście było wiele uwag dotyczących złego prawa – przepisy nie przystające do obecnej sytuacji kraju. Także o niekompetencji niektórych urzędników; o tym że zamiast powiatów lepsze byłyby związki międzygminne celowe. To tylko niektóre problemy z „mojego” warsztatu.


ZP: Czy udało się zdobyć informacje i nawiązać kontakty, które mogą być pomocne w rozwiązywaniu puszczykowskich problemów?
GO: Nawiązaliśmy kontakty mailowe. Po powrocie z Kongresu zastałam skrzynkę pełną informacji z różnych warsztatów i myślę, że będziemy wymieniać dalej spostrzeżenia i pracować nad ulepszeniem Krajowej Polityki Mieszkaniowej – ten przesłany nam wcześniej dokument rządowy był podstawą dyskusji na Kongresie. Wszyscy zauważyli, że brakuje w nim strony społecznej jako partnera do rozmów i dyskusji nad przyszłością kraju. W Kongresie uczestniczyło 230 osób i co najbardziej zadowalające, wręcz „uderzające”: w większości byli to sami młodzi ludzie – studenci, absolwenci uczelni, praktycy samorządowi, członkowie NGOs-ów a więc zmiana pokoleniowa, która daje nadzieję na zmiany w myśleniu politycznym. Na samym wstępie Kongresu usłyszeliśmy, że ta zmiana to zdolność do efektywnego rozwiązywania problemów gospodarczych, społecznych, ekonomicznych a nie bezustanne przeciwstawianie lewicy-prawicy i odwrotnie, bo to prowadzi jedynie do konfliktów a nie współdziałania.


ZP: Jak Pani ocenia potencjał obywatelski Puszczykowa? Czy mieszkańcy będą chcieli wziąć sprawy w swoje ręce?
GO: Powiedziałabym, że potencjał obywatelski Puszczykowa jest zróżnicowany. Odnoszę wrażenie, że bardziej aktywni a także integrujący się do wspólnych działań  są mieszkańcy od dawna tutaj bytujący, niektórzy od urodzenia (raczej tzw. dolne Puszczykowo). Nowi przybysze ( głównie Puszczykowo Stare) raczej trzymają się z daleka, często „za murami” i nie bardzo interesują się sprawami miasta. Często traktują Puszczykowo jedynie jako sypialnię, wypoczynek i rekreację; nie kwapią się do odpowiedzialności za wspólnotę, uważając: „.. nie po to wybieramy władze, żeby za nią myśleć…” Ale też władza mało rozmawia z mieszkańcami, ogranicza się do sesji i komisji. Stowarzyszenie Przyjaciół Puszczykowa od ponad roku upomina się o publiczną DEBATĘ nt. dalszego rozwoju Puszczykowa, o sprecyzowanie kierunku i sposobów w dążeniu do celu: czy mamy szansę być pięknym miastem – ogrodem, unikatowym w skali Wielkopolski a może i Polski ze względu na  położenie, przyrodę, krajobraz i klimat? Jakie zatem powinny być ograniczenia a jakie inwestycje mają sens, żeby miasto się rozwijało – wg nas np. rekreacyjne, turystyczne, wypoczynkowe. Brakuje takiego forum dyskusyjnego dla mieszkańców. Młodym mieszkańcom powinniśmy stworzyć ofertę sportowo-imprezową, bo inaczej nie będą zainteresowani miastem. W ostatnim czasie dobrą robotę organizuje odtworzona Ochotnicza Straż Pożarna , która jako jedyna od wielu lat skupiła dużą grupę młodych mieszkańców, zagospodarowując ich czas wolny z pożytkiem dla miasta i siebie. Niestety, spotyka się z niezrozumieniem władzy zamiast wyciągniętą do współpracy ręką… Odnoszę też wrażenie, że radni trzymają się  z daleka – nie widać ich aktywności „w terenie”, często są zadziwieni, że nagle wyskakuje jakiś problem (np. droga 430, market). Sprawiają wrażenie, jakby bali się podejmowania jakichkolwiek decyzji, nie mieli odwagi; a przecież zostali wybrani żeby mądrze wybierać wśród najlepszych pomysłów. Pytanie: czy mają pomysł na nasze miasto, czy tylko nim administrują? Tymczasem mieszkańcy chcieliby wiedzieć, co można i gdzie,  na co mogą liczyć. Podobno przedwojenny prezydent Poznania (częściowo mieszkający w Puszczykowie) Cyryl Ratajski znany był z tego, że spacerował często po mieście rozmawiając z mieszkańcami na tematy dotyczące miasta Poznania. Dzisiaj niektórzy stawiają go za wzór „samorządowca”. Myślę jednak, że w każdym mieście mieszkańcy – obywatele dzielą się na tych aktywnych i tych, którzy nade wszystko wolą „święty spokój”. Ale mając wiedzę, że w Puszczykowie jest ponad 30 organizacji pozarządowych sądzę, że nie jest z puszczykowską aktywnością aż tak źle. Bardzo na nią liczę. Patrząc też, jak szybko i samodzielnie zorganizowali się mieszkańcy w obronie centrum Puszczykowa przed zakusami budowy kolejnego marketu – mam nadzieję, że uda się zachować specyficzny charakter Puszczykowa i nie zburzyć jego układu architektonicznego.

ZP: Dziękujemy za rozmowę.

Polecamy również:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz