Szukaj na tym blogu

piątek, 30 listopada 2012

Słowa, wytrychy i propaganda

Prawdopodobnie w związku z próbą odwołania przewodniczącego oraz energiczną działalnością mosińskiej opozycji  - rządzące Mosiną stowarzyszenie Nowoczesna Rzeczpospolita Mosińska postanowiło wydać nową gazetę - "Kurier Mosiński". Już w pierwszym numerze mamy do czynienia z propagandą sukcesu na miarę wczesnego Gierka oraz kuriozalnymi artykułami udowodniającymi, że rozwój i nowoczesność to przede wszystkim budowa nowych osiedli i rozbudowa dróg wojewódzkich. Przy tym można znaleźć wiele smaczków wydawniczych, np. artykuł pod wiele mówiącym tytułem "Rogalin też musi się rozwijać" podpisał niejaki "Piotr W.", co może wskazywać na opozycyjnego radnego Piotra Wilanowskiego, który znany jest z tego, że walczy z urbanizacją Rogalina, zatem na pewno nie jest entuzjastą pomysłu stawiania kolejnego osiedla 1 km od pałacu. Co kierowało redakcją przy tworzeniu tego tekstu i podpisaniu go inicjałem zamiast nazwiska? Zapewne rozwój, ale raczej nie intelektualny.

Naszą redakcję najbardziej jednak zbulwersował artykuł "Wyczekiwana rozbudowa drogi 430", który sugeruje, że jedynie słuszną rozbudowę blokuje kilkudziesięciu mieszkańców Puszczykowa, którzy powołują się na słowo wytrych "ekologia i ochrona środowiska". Zanim sformułujemy i opublikujemy pełniejszą odpowiedź na cały artykuł, chcemy tylko nadmienić, że przeciw rozbudowie drogi wojewódzkiej 430 protestuje Stowarzyszenie Ochrony Krajobrazu i Tradycyjnego Charakteru Puszczykowa i Mosiny, do którego należą zarówno mieszkańcy Puszczykowa (m.in. znana piosenkarka Małgorzata Ostrowska, która nota bene w innym miejscu "Kuriera Mosińskiego" wspiera swoim wizerunkiem szlachetną akcję charytatywną oraz cieszący się ogromnym poparciem w mieście - poseł Arkady Fiedler) jak i Mosiny, a wsparcia udzielają mu także Stowarzyszenie Przyjaciół Puszczykowa oraz członkowie innych lokalnych stowarzyszeń. Już na początkowym etapie protestu udało się także zebrać blisko 1000 podpisów przeciw planowanej rozbudowie.

Dla pełnej jasności przypominamy nasze teksty protestacyjne, z których można się dowiedzieć, co oznacza słowo wytrych "ekologia i ochrona środowiska". Może członkowie Nowoczesnej Rzeczpospolitej Mosińskiej też sobie poczytają i cokolwiek zrozumieją. Oto one:

Ładna okolica, ale niestety przeszkadza w rozwoju.
Fot. Jacek Gulczyński
Polecamy też:
Przy okazji radzimy zwrócić uwagę na ostatnią stronę "Kuriera Mosińskiego". Znajduje się tam reklama znanej firmy deweloperskiej z Poznania, która buduje osiedla na terenie gminy Mosina. Skoro gazetka prezentująca poglądy rządzących Mosiną jest utrzymywana m.in. z reklam deweloperów zainteresowanych konkretnymi decyzjami władzy, to przestajemy się dziwić, że promowane są w niej pomysły są korzystne dla tych deweloperów (nowe tereny inwestycyjne w Rogalinie czy rozbudowa drogi 430). Nikt przecież nie będzie finansował publikacji, które mu nie sprzyjają.

Po ważnych sesjach w Puszczykowie i Mosinie

Dokąd zaprowadzi dzierżawcę ta dróżka?
Jesteśmy winni czytelnikom informacje na temat ustaleń jakie zapadły na sesjach rad miejskich w Mosinie i Puszczykowie, które zapowiadaliśmy w naszych tekstach.

W Puszczykowie odbyła się w ostatni wtorek (27 listopada) sesja rady miejskiej, na której zdecydowano się oddać część terenów po dawnym MOSiRze (obecnie Centrum Animacji Sportu) w 30-letnią dzierżawę. Zdecydowana większość radnych była za, jeden się wstrzymał, jeden był przeciw. Na sesji nie odnotowano wzmożonego zainteresowania mieszkańców tą sprawą, choć dochodzące do nas opinie wyrażane m.in. na facebooku mogły świadczyć, że nie wszyscy mieszkańcy są z tego pomysłu zadowoleni. Wydaje się jednak, że od samej decyzji o wydzierżawieniu terenu ważniejsze będzie, co inwestor z wydzierżawionym teren zrobi. Mamy nadzieję, że nie powstaną tam obiekty tandetne i nastawione na łatwy zysk kosztem estetyki tego miejsca, choć trzeba przyznać, że dzierżawca musiałby się bardzo postarać, żeby to miejsce wyglądało gorzej niż teraz. Wiemy jednak skądinąd, że wyobraźnia polskich (także puszczykowskich) przedsiębiorców nie zna granic.

Na tej samej sesji odbyła się dyskusja między strażakami z OSP Puszczykowo a radnymi w sprawie przeznaczenia terenu, na którym planowano zbudowanie remizy, na sortownię odpadów, której stworzenie wymuszają nowe przepisy. Zgłoszony przez prezesa OSP Gniewka Niedbałę projekt uchwały został zakwestionowany jeszcze przed głosowaniem przez prawników. Sprawa na razie nie doczekała się klarownego rozwiązania. Problem polega na tym, że strażakom obiecano teren pod budowę remizy w Niwce, ale za obietnicą nie poszły odpowiednie akty prawne. Zanim powstała remiza, okazało się, że teren jest potrzebny miastu na inne cele. Najprostsze pytanie, jakie przychodzi do głowy - czy nie można znaleźć innego miejsca na sortownię odpadów i oddać jednak terenu strażakom? Kibicujemy obu stronom w osiąganiu kompromisu, choć poziom emocji nie rokuje pozytywnie.

Natomiast 19 listopada na nadzwyczajnej sesji mosińskiej rady odbyło się głosowanie w sprawie odwołania z funkcji przewodniczącego rady Waldemara Waligórskiego. Za odwołaniem głosowali tylko 7 radnych, głównie z opozycyjnego klubu Koalicji Samorządowej (6 radnych), przeciw odwołaniu było w sumie 12 radnych, głównie z klubu Nowoczesna Rzeczpospolita Mosińska (9 radnych, ale jeden nieobecny na głosowaniu) popierającego obecne władze Mosiny. O wyniku głosowania zadecydowały jednak głosy radnych klubu Praworządna Mosina oraz niezrzeszonych, którzy jak widać w większości wsparli przewodniczącego. Warto zauważyć, że przewodniczący Waligórski nie tylko obronił, ale i umocnił swoją pozycję w radzie, ponieważ gdy w 2010 roku był wybierany na przewodniczącego uzyskał tylko 11 głosów. O argumentach opozycji można przeczytać na stronie Czasu Mosiny, natomiast stanowisko władz prezentuje strona Nowoczesna Mosina.

niedziela, 25 listopada 2012

Kontrowersyjne inwestycje

W poprzednim tygodniu dużo pisaliśmy o sprawie marketu, który firma Geoprojekt chce postawić u zbiegu ulic Poznańskiej i Magazynowej i w związku z tym przeprowadziła dziwną ankietę wśród mieszkańców miasta. Dziwną, bo owianą aurą tajemnicy (do dziś nie znamy pełnej treści pytania) i nie mającej żadnego formalnego znaczenia. Przy okazji tej kontrowersyjnej sprawy, mieszkańcy zgłosili nam inne niepokojące ich inwestycje. 

Pierwszy temat najlepiej streszcza list opublikowany na łamach sierpniowego "Kuriera Puszczykowskiego":

Tablica informacyjna przy inwestycji mówi
o budynku jednorodzinnym...
 Fot. M.R.

Szanowna redakcjo,
Chciałbym zaalarmować o próbach obchodzenia przepisów i budowaniu domów wielorodzinnych w Puszczykowie, z pogwałceniem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Konkretna firma buduje w czterech budynkach na terenie byłej żwirowni przy ul. Jarosławskiej mieszkania dla 8 rodzin … Czy niebawem będzie się tam zatrzymywał autobus na przystanku Osiedle Jarosławskie?  Temat ten w interpelacji poruszył radny Maciej Stelmachowski podczas sesji Rady Miasta w dniu 24 kwietnia 2012. Otrzymał odpowiedź z referatu Gospodarki Przestrzennej i Gospodarki Gruntami UM, że to developer buduje budynki jednorodzinne, wykorzystując luki w prawie budowlanym, które dopuszcza lokalizację w jednym budynku dwóch lokali (w taki sposób, że de facto powstają „bliźniaki” lub szeregowce). O tym problemie został także poinformowany poseł Arkady Fiedler. Chciałbym wiedzieć, dlaczego jest na to przyzwolenie władz miasta? Jaka jest zatem wizja dalszego rozwoju Puszczykowa – jakie są plany zagospodarowania przestrzennego? Czy miasto traci swój charakter?
                                                                  Z poważaniem
                                                                      M.R. (nazwisko do wiadomości redakcji)

...a na stronie inwestora jest to już Osiedle Sosnowy Zakątek. 
Z tego co pisze do nas autor listu niewiele się udało w tej sprawie zrobić. Jego prywatne śledztwo wykazało, że za inwestycją "jednorodzinną" stoi firma IMMO INVEST z Lubonia, która na swojej stronie reklamuje powstające budynki jako Osiedle Sosnowy Zakątek, przyznając tym samym, że nie jest to budowa domu jednorodzinnego, ale inwestycja deweloperska na większą skalę. Deweloper w zachwalaniu swojej inwestycji nie zna umiaru, pisząc o bliskości do centrum Poznania (17 km to przecież żabi skok), dogodnym połączeniu samochodem i autobusem (bardzo byśmy się cieszyli, gdyby to była prawda) i "szlakach szybkiej komunikacji" (to chyba chodzi o samoloty F-16). Szkoda, że wprowadzając w ten sposób w błąd swoich klientów i wykorzystując luki w prawie budowlanym, deweloper dokłada swoją cegiełkę do skomplikowania sytuacji komunikacyjnej i przestrzennej w Puszczykowie przy biernej postawie urzędników i lokalnych władz.

Budowa osiedla przy ulicy Jarosławskiej wydaje się być nieodwracalna, choć niektórzy mieszkańcy rozważają odwetowe kroki np. wystąpienie do władz miasta o obniżenie podatków od nieruchomości ze względu na uciążliwe sąsiedztwo. Są jednak i takie pomysły, które jeszcze można zablokować lub wpłynąć na ich racjonalny kształt. Tak jest z planami wydzierżawienia terenów dawnego MOSiR-u (obecnie Centrum Animacji Sportu) przy ulicy Kościelnej na tyłach rynku. Jak wynika z wpisów na portalu społecznościowym Facebook w grupie zrzeszającej mieszkańców Puszczykowa, nie wszyscy są zadowoleni z planów budowy tam nowych obiektów sportowych, a część mieszkańców nic na ten temat nie wie albo wie, ale nie mogła zobaczyć wizualizacji planowanych obiektów. 

"Dyskusja o całym supermarkecie to i tak pestka w zestawieniu z tym co pewne osoby pragną zrobić z terenem MOSiR-u! Jak już chodzą ankieterzy to niech zapytają czy mieszkańcy są za postawieniem hal tenisowych dla wybrańców na wspomnianym terenie!!! Ja jestem przeciw!" napisał zbulwersowany planami budowy nowych obiektów przez prywatnego inwestora na wydzierżawionym od miasta terenie. Jedna z dyskutantek pod tym wpisem zapytała, czy chodzi o stawianie hal pneumatycznych czy wybudowanie nowej, całorocznej hali? Zastanawiała się także, czy warto stawiać kolejny obiekt, skoro nieopodal znajduje się już spora hala tenisowa "Angie". Wyraźnie widać z tych wpisów, że mieszkańcy czują się niedoinformowani i zmanipulowani, chcą zobaczyć plany zanim rada podejmie decyzję od wydzierżawieniu miejskich terenów. 

Mieszkańcy mają prawo żądać informacji na temat planowanych inwestycji i wypowiadać swoje zdanie na ten temat. Mogą i powinni żądać od swoich radnych oraz zarządu miasta wsparcia oraz poważnego traktowania. Z tego co widzimy, władze miasta dość skrupulatnie odpowiadają na kierowane do nich pytania, co nie znaczy, że zawsze wystarczająco wcześnie publikują odpowiednie materiały w "Echu Puszczykowa". W przypadku terenu po dawnym MOSiR-ze aż prosi się o otwartą debatę i o decyzję podjętą wspólnie z zainteresowanymi mieszkańcami. Już we wtorek (27 listopada)  o godzinie 17.00 odbędzie się sesja rady miejskiej poświęcona także temu tematowi. Warto się na nią pofatygować lub chociaż przekazać swoją opinię/pytanie radnym lub burmistrzowi. 

O terenie dawnego MOSiR-u pisaliśmy już w tekście "W co się bawić?" w związku ze skargą czytelniczki na zmiażdżenie placu zabaw dla dzieci przez dostojny parking.

sobota, 24 listopada 2012

Kandydaci na radnych: Dariusz Piechocki

Przedstawiamy kolejnego kandydata w wyborach uzupełniających do rady miejskiej. Dariusz Piechocki od 30 lat jest strażakiem, obecnie nawet Prezesem Zarządu Powiatowego Związku OSP RP w Poznaniu. Działa także w Komisji Bezpieczeństwa i Porządku w Powiecie Poznańskim. Za wspieranie i organizację działań oświatowych i edukacyjno-sportowych został odznaczony Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Został też wyróżniony Odznaką Honorową Za Zasługi dla Województwa Wielkopolskiego. Oficjalnego poparcia udzieliła mu Ochotnicza Straż Pożarna Puszczykowo, a jego pełnomocnikiem wyborczym jest były kandydat na burmistrza i obecny prezes OSP - Gniewko Niedbała.

Dariusz Piechocki w ulotce wyborczej pisze o sobie:

Jestem wieloletnim mieszkańcem Puszczykowa. Mam 44 lata, jestem żonaty. Córka Małgorzata obecnie pracuje i studiuje na UAM w Poznaniu. Działam społecznie w Komisji Bezpieczeństwa i Porządku w Powiecie Poznańskim.

Znam problemy mieszkańców i nie chcę pozostawać obojętny wobec tego co się dzieje w Naszym Mieście. Zamierzam aktywnie działać i mieć wpływ na istotne sprawy nurtujące mnie i moich sąsiadów. Czas na konkretne działania! Jestem zwolennikiem dialogu społecznego, uważam, że mieszkańcy Niwki najlepiej wiedzą co jest im potrzebne.


Od 30 lat działam w strukturach Ochotniczych Straży Pożarnych i jestem jednym ze współzałożycieli OSP w Puszczykowie. Jako mieszkańcowi Puszczykowa i strażakowi, zależy mi na rozwoju idei samopomocy i samorządności. Budujmy społeczeństwo obywatelskie – nikt tego za nas nie zrobi. 


Deklaruje także, jakimi sprawami chce się przede wszystkim zająć jako radny:
  • nie godzę się na lokalizację składowiska odpadów w tak cennym i malowniczym miejscu jak Niwka, uważam że są bardziej odpowiednie lokalizacje – będę Was bronił przed jego powstaniem!
  • uważam, że słabo wykorzystany jest potencjał Niwki. Tak piękny i urokliwy teren na Zakolu Warty powinien się stać wizytówką Naszego Miasta;
  • Straż Pożarna powinna znaleźć swoje miejsce na Niwce, na obecnej działce w ramach projektu utworzenia Centrum Bezpieczeństwa Puszczykowa opracowanego przez KWW Nasze Miasto
  • chcę wreszcie doprowadzić do rozpoczęcia prac nad projektem dostosowania infrastruktury drogowej i terenów zielonych do potrzeb mieszkańców;
  • widzę konieczność powstania większej liczby miejsc parkingowych przy szpitalu! Dlaczego nic się nie dzieje w tej sprawie? 
Hasło wyborcze Dariusza Piechockiego brzmi: Mniej gadania - więcej działania!

Wcześniej pisaliśmy już o:
Niebawem opublikujemy teksty o pozostałych kandydatach. Chcemy także skierować do nich wszystkich ankietę z pytaniami dotyczącymi problemów miasta i mieszkańców. Czekamy na podpowiedzi czytelników. Pytania do kandydatów można wpisywać w komentarzach lub przesłać na adres: zielone.puszczykowo@gmail.com.

piątek, 23 listopada 2012

Kandydaci na radnych: Piotr Krzyżański


Zgodnie z obietnicą zaczynamy publikację informacji o kandydatach w wyborach uzupełniających do rady miasta w okręgu VI (część Puszczykówka i Niwki), które odbędą się 9 grudnia. Prezentację kandydatów chcemy przeprowadzić w 2 etapach. Najpierw publikujemy sylwetki kandydatów i ich pomysły na pracę w radzie. Następnie będziemy chcieli zadać im pytania dotyczące najważniejszych miejskich i dzielnicowych problemów. Zapraszamy czytelników do formułowania pytań do kandydatów za pośrednictwem komentarzy lub mailowo (zielone.puszczykowo@gmail.com). 

Dziś przedstawia się nam pierwszy kandydat - Piotr Krzyżański (KWW Piotra Krzyżańskiego), historyk, działacz harcerski i członek Komitetu Obywatelskiego. W Puszczykowie mieszka od 1980 roku. Ma żonę i trójkę dzieci. W radzie miasta chce się zająć problemami osób niepełnosprawnych oraz ochroną zbytków, przyrody i dotychczasowego charakteru miasta. Oto jak się sam przedstawia:

Nazywam  się Piotr Krzyżański. Jestem kandydatem na radnego z okręgu numer sześć. Jako dziecko mieszkałem w Poznaniu, a przyjazd do Puszczykowa był wycieczką w świat całkiem innej bajki. Bajka ta zaczynała się w momencie wjazdu pociągu na puszczykowską stację. Z piękna naszego miasta nie zdają sobie sprawy ludzie, którzy się tu urodzili. Najpiękniejsze wspomnienia wiążą się z rajdami po lasach WPN. Pobyty nad jeziorami: Góreckim i Jarosławskim oraz wedrówki po WPN dawały wytchnienie od hałasu i kurzu Poznania. Dlatego z wielką radością przyjąłem przenosiny do Puszczykowa. Przeszedłem wszystkie szlaki, ale zwiedzałem też nasze piękne miasteczko. Fascynowały mnie nie tylko zabytki Puszczykowa, ale przede wszystkim przyroda.

Puszczykowo jest moim heimatem, moja małą ojczyzną. Z troską przyjmuję więc wszystko to, co obecnie dzieje się w Puszczykowie. Miasto zmienia swój charakter, niestety niekorzystnie. 

Nie podoba mi się pomysł budowy nowego marketu przy ulicy Magazynowej. Ilość sklepów spożywczych jest wystarczająca.

Podobna sprawa jest z poszerzeniem szosy w kierunku Mosiny. Jest to prawdziwe zagrożenie dla  naszej przyrody, a przede wszystkim dla naszych „puszczykowskich gór”. Zwiększy się też emisja spalin, oraz hałas.

Innym zagrożeniem dla charakteru miasta jest bylejakość zabudowy. Nie ma określonej polityki architektonicznej. Dominują domy robione według masowo dostępnych katalogów projektów.

Władze Puszczykowa  nie dbają też o zabytki. Niedawno w tajemniczych okolicznościach spłonął budynek przedwojennego Schroniska Młodzieży Kupieckiej z piękną, drewnianą werandą. Stan pozostałych zabytków (restauracja Paula Mendla, dom Państwa Adamskich , budynek „Turystycznej” ) pozostawia wiele do życzenia. Odnoszę wrażenie, że władzom miasta nie zależy na jego wyjątkowym charakterze. 

Niepokojący jest także stan naszych chodników. Nie najgorzej jest jeszcze jest z chodnikami przy ulicy Poznańskiej, czy Dworcowej, ale im „dalej w las” tym gorzej . Chodnikami na bocznych ulicach wręcz przejść nie można.

Ważna jest też sprawa oświetlenia ulic. Wieczorami całe połacie miasta są nieoświetlone. Rozumiem że oszczędności są ważne, ale nie kosztem bezpieczeństwa. Zimą często dzieci wracają ze szkoły i oświetlenie musi być.

Ważna jest też sprawa odpowiedniej ilości ławek, zarówno w mieście, jak i na trasach spacerowych.

"Przykro patrzeć na brak ciągu trasy spacerowej
oraz na bałagan" na terenie Zakola. Fot. M. Krzyżański
Najpiękniejszym miejscem w naszym mieście jest niewątpliwie nasze kochane Zakole. Jednak każdorazowa wizyta na Zakolu (a jestem tam prawie codziennie) napawa mnie smutkiem.

Przykro patrzeć na brak ciągu trasy spacerowej oraz na bałagan jaki tam panuje.

Jako przyszły radny przyrzekam zająć się porządkiem w naszym mieście. Po co? Po to, aby przyszłe pokolenia żyły w naszym PIĘKNYM, CZYSTYM I ZIELONYM PUSZCZYKOWIE. 





Więcej informacji o:




środa, 21 listopada 2012

Miasto-Ogród oczyma wrażliwego mieszczucha.


Jest niedzielny poranek. Wysiadam z auta, wiążę buty i przechodzę przez pustą jeszcze drogę krajową nr 430. W jednej chwili znajduję się w innym świecie. Przestrzeń zamykają wysokie drzewa, moje nerwy koi wszechobecna zieleń. Wzrok cieszy piękno lasu. Nabieram powietrze w płuca i… biegnę. W oddali uciekają sarny, dzięcioły wystukują rytmiczną melodię. Żółty szlak prowadzi nad puste Jezioro Jarosławieckie. Oczy cieszy widok ptactwa wodnego. Uśmiecham się.

Czas wracać. Kilka kilometrów dalej las powoli się kończy. Przebiegam przez drogę. Teraz pora na spacer po leśnym mieście. Mijam piękne wiekowe wille, nad którymi drzewa pochylają swe konary. Włóczę się po ulicach, czas zatrzymał się dla mnie… Docieram nad Wartę, idę w stronę Mosiny. Zimą znów pobiegnę tu na nartach. Po raz kolejny uśmiecham się. Czas na mały piknik. Gorąca herbata przyjemnie rozgrzewa. W oddali wiewiórka walczy ze zdobyczą.  Patrzę na uspokajającą toń wody, słucham szumu wiatru. Zamykam oczy i czuję, jak nabieram sił… Wdycham głęboko powietrze, krew mocno pulsuje w skroniach.
Spędziłam cudowne przedpołudnie. To moja wymarzona niedziela. Spędzam tak czas gdy tylko mogę. Dla mnie, mieszczucha – Puszczykowo to coś więcej niż miasto, które przycupnęło gdzieś w pobliżu stolicy Wielkopolski.  Dla mnie to brama do lasu, dla mnie to wszechobecna piękna architektura, dla mnie to miejsce, które karmi wszystkie moje  zmysły. Dla mnie to cenny i wyjątkowy skarb wart każdego wysiłku by pozostał jak najmniej zmieniony. Dla zachowania wyjątkowego charakteru tego miasta, które ostatkiem sił walczy z wszechobecną chęcią wybetonowania i zamurowania przestrzeni. 

Autorką tekstu i zdjęć jest poznanianka Paulina Kosteczka, którą mamy nadzieję gościć regularnie na blogu Zielonego Puszczykowa.