Nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Mosinie odbędzie
się w poniedziałek 19 listopada 2012 r., o godzinie 11.00 w Sali
Imprezowej Mosińskiego Ośrodka Kultury. Została zwołana na wniosek grupy
radnych z dnia 19 listopada 2012 roku i ma dotyczyć podjęcia uchwały
w sprawie odwołania Przewodniczącego Rady Miejskiej w Mosinie.
Wniosek radnych o dowołanie przewodniczącego Waldemara
Waligórskiego to kolejna odsłona konfliktu między
rządzącą Mosiną burmistrz Zofią Springer oraz popierającym ją
klubem radnych Nowoczesna Rzeczpospolita Mosińska a silnym klubem opozycyjnym
Koalicji Samorządowej.
Bezpośrednim powodem złożenia wniosku jest kontrowersyjna
decyzja przewodniczącego, który zwołuje sesje w bardzo wczesnych godzinach
(obecnie 11.00), co sprawia, że wielu radnych ma kłopot z połączeniem
obowiązków służbowych z działalnością w radzie, a mieszkańcy
niebędący radnymi praktycznie tracą możliwość udziału w sesjach, co jest
przecież ich obywatelskim prawem.
W wywiadzie udzielonym „Gazecie Mosińsko-Puszczykowskiej“ przewodniczący Waligórski tłumaczy: Nie widzę w tym niczego nadzwyczajnego. W godzinach
przedpołudniowych rozpoczyna się wiele sesji, także w naszym powiecie.
Wystarczy podać przykład Poznania, Starostwa Powiatowego, Kórnika, Dopiewa. Tam
także radnymi są osoby czynne zawodowo i jakoś im to nie przeszkadza. Na moją
decyzję wpływ miało m.in. to, że sesje w Mosinie bardzo często kończyły się w
późnych godzinach wieczornych, a niekiedy nocnych.
Odpowiedziała mu opozycyjna radna Małgorzata Kaptur, która na łamach "Czasu Mosiny" opublikowała godziny
rozpoczęcia sesji różnych rad w powiecie poznańskim. Z tabelki,
którą zamieszczamy obok jasno wynika, że większość rad obraduje w
późnych godzinach popołudniowych lub nawet wieczornych. W tabeli nie
uwzględniono Poznania, ale tamtejszą radę trudno uznać za
przykład transparentności działań – działacze stowarzyszeń i organizacji
społecznych często mają kłopot z dotarciem na sesje właśnie ze względu na
wczesne godziny obrad.
Może kogoś dziwić, że z powodu takiej pierdoły,
jak godzina rozpoczęcia sesji rady, opozycja chce
odwołać przewodniczącego. Nas to dziwi, bo od dłuższego czasu
z niepokojem śledzimy rozwój sytuacji w gminie Mosina. Odnosimy wrażenie,
że władze miasta oraz wspierający ich radni mają spore problemy ze
zrozumieniem nowoczesnej demokracji i najchętniej realizowaliby swoje wizje bez
konsultacji z mieszkańcami.
Żeby nie być gołosłownym przypomnijmy kilka najsłynniejszych
mosińskich konfliktów wynikających w dużej mierze z ignorowania potrzeb i
opinii mieszkańców:
- sprawa spalarni opon, o której planowanej budowie mieszkańcy dowiedzieli się z poznańskich gazet, a którą udało się zablokować dzięki bezkompromisowej postawie radnych, mieszkańców, Sanepidu i Aquanetu
- proces sądowy wytoczony przez panią burmistrz krytykującemu jej blogerowi Łukaszowi Kasprowiczowi (obecnie jest radnym opozycyjnej Koalicji Samorządowej)
- radosna polityka przestrzenna, która zaowocowała wysypem nowych osiedli mieszkaniowych na terenach nieprzygotowanych do tego podwzględem komunikacyjnym i infrastrukturalnym
- zwalanie problemów wywołanych chaosem inwestycyjnym na sąsiednie gminy (w tym Puszczykowo) i forsowanie szkodliwych dla nichinwestycji (rozbudowa drogi wojewódzkiej 430)
- wojna z Aquanetem najpierw ospalarnię opon, która mogła zagrażać ujęciu, potem o hydranty, a obecnie o nową strefę ochronną wokół ujęcia
- walka pani burmistrz o odprawę w wysokości 62 tys. złotych, choć stanowisko utraciła tylko na chwilę i ze swojej winy.
Samo poniedziałkowe głosowanie zapewne zakończy
się zwycięstwem przewodniczącego, bo opozycyjna Koalicja Samorządowa ma 6
radnych, a rządząca Nowoczesna Rzeczpospolita Mosińska aż 9. Jest jeszcze
szcześcioro radnych niezwiązanych ani z obozem przewodniczącego, ani z klubem
opozycyjnym. Ich zachowanie będzie nie tylko kluczowe dla wyniku głosowania,
ale także pokaże, czy nastroje w Mosinie zaczynają bardziej
sprzyjać opozycji czy też nadal rząd dusz sprawują pani burmistz i
jej radni.
Było tak jak w zakończeniu artykułu - głosowanie zakończyło się 7 głosami za odwołaniem, 12 głosami przeciw i jednym wstrzymującym się. Okazało się, że 13 radnych myśli pragmatycznie i stoi przy silniejszym, przy tym, który jest dawcą dóbr wszelakich. Komu się dziś chce bić o zasady? Kto by się przejmował takimi drobiazgami jak łamanie prawa, przetrzymywanie dokumentów, niewybredne komentarze i dowcipy pod adresem radnych?
OdpowiedzUsuńA godzina 11? Nie pasuje, ale człowiek się przecież przyzwyczai z czasem, jakoś to wszystko poukłada. Tak pewno myśli większość. Nawyki z czasów minionych, że władza ma zawsze rację. Ktoś powiedział, że to czarny dzień dla mosińskiej demokracji. Miał rację.
Małgorzata Kaptur - radna opozycyjna
OdpowiedzUsuńhttp://www.czasmosiny.pl/ - dot. poprzedniego komentarza