Szukaj na tym blogu

sobota, 30 listopada 2013

Osobowości Puszczykowa

Wspólnie z "Kurierem Puszczykowskim" zostaliśmy zaproszeni do uczestnictwa w organizacji spotkań z mieszkańcami naszego miasta w cyklu pod bardzo obiecującym tytułem "Osobowości Puszczykowa. Jego pomysłodawcą jest nasza stała współpracowniczka - Dorota Łuczak-Dydowicz. Zgodnie ze słynną zasadą Hitchcocka, która mówi, że film musi się rozpoczynać od trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno rosnąć, zaczynamy mocnym  wydarzeniem. Bohaterką pierwszego spotkania będzie słynna tenisistka Angelique Kerber, która nie tylko rozsławia nasze miasto, wygrywając mecze z najlepszymi zawodniczkami na świecie, ale założyła także Akademię Tenisową dla dzieci z naszej okolicy. Właśnie w siedzibie Akademii - w sobotę 21 grudnia, o godzinie 10.00 - odbędzie się spotkanie z dziewiątą tenisistką świata. Specjalnie z tej okazji do najnowszego "Kuriera Puszczykowskiego" dołączyliśmy wkładkę przygotowaną wspólnie przez redakcję bloga i gazety. Przez najbliższe tygodnie będziemy też publikować teksty poświęcone popularnej Angie na naszym blogu. Dziś krótkie wprowadzenie do cyklu autorstwa samej pomysłodawczyni.

Cykl spotkań "Osobowości Puszczykowa"
Dorota Łuczak-Dydowicz*

Puszczykowo to wyjątkowe miasto z wieloma zabytkowymi willami, których historię przybliżają nam Panowie Zbigniew Cichocki w „Portretach puszczykowskich domów” i Maciej Krzyżański w tekstach o historii Puszczykowa, publikowanych w "Kurierze Puszczykowskim" i na blogu "Zielone Puszczykowo".

Ale miasto to także ludzie.

I choć każdy z nas jest na swój sposób wyjątkowy, to tylko niektórzy mieszkańcy stają się ambasadorami Puszczykowa w Polsce i na świecie m.in. w dziedzinie sportu, sztuki czy nauki.

Poznajmy bliżej osobowości osób, których to miasto najbardziej inspiruje do tworzenia wielkich dzieł i osiągania sukcesów. Dowiedzmy się, w jaki sposób czerpią siły z tego urokliwego zakątka Wielkopolski. Co powinniśmy wspólnie chronić, aby to źródło inspiracji służyło im nadal?

Angelique  Kerber – dziewiąta zawodniczka światowego rankingu tenisistek WTA - powiedziała w jednym z wywiadów: „Puszczykowo to jedno z ulubionych i najważniejszych miejsc w moim życiu. Bardzo dobrze się tu czuję, panuje tu niesamowita atmosfera, to niesamowite miejsce, w którym jest wiele pozytywnej energii. Wielkopolskie powietrze i pobyt z rodziną dodają mi energii. Bardzo dużo czasu spędzam w Puszczykowie trenując przed wielkimi zawodami. W centrum tenisowym jest wszystko, czego mi potrzeba: siłownia, centrum odnowy biologicznej, cztery zamknięte korty i z twardą nawierzchnią na świeżym powietrzu.”

I właśnie do Centrum Tenisowego ANGIE - nazwę nadał kompleksowi sportowemu na Starym Puszczykowie Pan Janusz Rzeźnik na cześć wnuczki, zapraszamy Państwa na inaugurację cyklu spotkań OSOBOWOŚCI PUSZCZYKOWA – wstęp wolny.

Może spotkanie z Angie  Kerber zainspiruje kolejne osoby do dokonania wielkich rzeczy, pomoże odkryć pokłady energii i ujawni pasje tenisowe?

Chcielibyśmy, aby spotkania miało swoją kontynuację, chcemy lepiej poznawać dziedziny sukcesów naszych gości… Zachęcamy do dzielenia się swoimi pasjami, a także do zgłaszania kolejnych osobowości, z którymi warto zorganizować spotkanie.

*Dorota Łuczak-Dydowicz - pomysłodawczyni cyklu "Osobowości Puszczykowa", mieszkanka Puszczykowa od 15 lat, współpracowniczka "Kuriera Puszczykowskiego" i "Zielonego Puszczykowa", na naszym blogu pisze o edukacji, kulturze i sprawach społecznych.

środa, 27 listopada 2013

Jakim autobusem na Stare Puszczykowo?

W relacji z ostatniej sesji Rady Miasta Maciej Krzyżański wspominał o pozytywnych zmianach w puszczykowskiej komunikacji autobusowej. Dziś uzupełniamy tę informację, otrzymaliśmy bowiem bardziej precyzyjne informacje: 

1. Miasto podpisało umowę z firmą EKO-RONDO na wydłużoną trasę autobusu z Poznania do Puszczykówka przez Stare Puszczykowo (ulice: Jarosławska, Czarnieckiego, Studzienna), dla czterech kursów w każdym dniu roboczym. Przejazd na odcinku przez Stare Puszczykowo jest dla wszystkich Mieszkańców darmowy.

2. ZTM wydłużył trasę na Stare Puszczykowo, obejmującą ulicę Sobieskiego. Tam dzieci korzystają z darmowego przejazdu.

Prosimy uważać przy wsiadaniu do autobusów obu przewoźników. Różnice w taryfach są dość istotne. Należy mieć nadzieję, że kiedyś bałagan taryfowo-komunikacyjny zostanie uporządkowany, a system ujednolicony. Na razie bardzo trudno się w tym odnaleźć. 

wtorek, 26 listopada 2013

Nowoczesne Puszczykowo

No proszę, wystarczy napisać SMS-a,
żeby dowiedzieć się wszystkiego.
Krzysztof J. Kamiński*

Choć często byłem krytyczny wobec władz naszego miasta, dziś stanąć muszę w ich obronie. Kiedy czytam i słyszę głosy oburzenia tych, którzy krytykują burmistrza i 12 radnych za to, że nie odpowiedzieli p. M. Muthowi na pytanie o ich stosunek do marketów, nie mogę pojąć tych głosów. Widać bowiem, że oburzają się ci, którzy żyją na bakier ze sprawami miasta, nie nadążają za nowoczesnością i, proszę o wybaczenie, nie przystają trochę do współczesnego Puszczykowa. Brak odpowiedzi wziął się bowiem z różnic technologicznych między p. Muthem a radnymi i burmistrzem. I już tłumaczę szczegóły incydentu.

Otóż, czy widzieliście Państwo ogłoszenie: „Chcesz wiedzieć do dzieje się w Puszczykowie? Zapisz się do bezpłatnego serwisu informacyjnego”. Taki baner ogłoszeniowy wisi na stronie internetowej Urzędu Miejskiego oraz w centrum miasta na słupie ogłoszeniowym. Kto nowoczesny już się zapisał. Dzięki tej nowince miasto nasze zdobyło I miejsce w powiecie w konkursie ogłoszonym przez Starostę „Innowacyjne Miasto” w kategorii „Wykorzystanie nowoczesnych technologii w dziedzinie informacji UM o sukcesach Burmistrza i Radnych miejskich”. To naprawdę duży sukces, konkurencja w powiecie była bowiem duża. Pan Burmistrz Balcerek mimo małej niedyspozycji już odebrał pamiątkowy dyplom za ten sukces.

Ale wracając do sprawy. Dopóki i ja się nie zapisałem i kierowałem do Burmistrza zapytania tradycyjną, „papierową” metodą, również miałem problemy z uzyskaniem odpowiedzi. Albo przychodziły po czasie, albo w ogóle, albo przychodziły odpowiedzi na pytania, których nie zadałem. Wściekałem się na nasze władze, sądząc, że mnie lekceważą, że bałagan etc. Nie rozumiałem jak to jest, że kiedy pytania do naszych władz kierują redaktorzy Urbanowicz lub Lewicki, otrzymują odpowiedzi zawsze wyczerpujące, bez zbędnej zwłoki. Ale wszystko się już wyjaśniło. Okazało się, że ja jestem na innym poziomie innowacyjności niż redaktorzy, niż burmistrz i radni, po prostu urząd wskoczył już na wyższy level (poziom po dawnemu). 

Teraz kiedy już nadrobiłem swoje zapóźnienie technologiczne i zapisałem się do serwisu, korespondencja z urzędem przebiega bez zakłóceń. Każdego dnia otrzymuję bieżące informacje z urzędu o tym, co dobrego robią dla nas burmistrzowie, w czym chcą nam się przysłużyć nasi radni oraz o codziennych wysiłkach urzędników. Nie żeby ktoś się chwalił, po prostu uczciwa, prawdziwa informacja. Za pomocą serwisu, I tu nie mniej ważne, można również zadawać pytania. Ale tu niespodzianka nowoczesności: system od razu odrzuca wszelkie słowa niecenzuralne, gdyby ktoś chciał takie skierować do urzędu. Nowoczesna technologia ma to do siebie również, że potrafi oddzielić pytania tendencyjne i złośliwe, od rzeczowych i merytorycznych. Kawalarze są przez ten nowoczesny system odrzucani. Kiedy więc wpisze się głupie pytanie np.: „dlaczego ulica Biedronkowa, choć nie ujęta w miejskim rankingu dróg wyprzedziła inne, które w tym rankingu od lat figurują?” – wyskakuje informacja: „pytanie jest niemerytoryczne, proszę o korektę pytania”. Kiedy jednak zada się to samo pytanie, ale w innej, właściwej formie np.: „w jaki sposób mogę podziękować p. Burmistrzowi, za zrobienie ulicy Biedronkowej?”- otrzymuje się całą paletę odpowiedzi do wyboru. Nikt nic nie narzuca, pełna demokracja.

Panu Marcinowi Muthowi proponuję więc, aby zapisał się do bezpłatnego serwisu. Wtedy zapewne 12 radnych i burmistrz bez zbędnej zwłoki odpowiedzą mu na nurtujące go pytania. Chyba, że okaże się, że komputer uzna jego pytania za głupie i tendencyjne. No, ale takich pytań kulturalni ludzie nie zadają, więc odpowiedzi spodziewać się nie mogą.

Krzysztof J. Kamiński - mieszkaniec Puszczykowa od 15 lat, historyk-archiwista po UAM, w latach 80. działał w niezależnym ruchu studenckim (m.in. był członkiem prezydium uczelnianego Niezależnego Związku Studentów), na początku lat 90. pracował dla Banku Światowego i Ministerstwa Rolnictwa, potem zarządzał dużymi i małymi przedsiębiorstwami, obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą, od końca 2012 roku współpracuje z "Zielonym Puszczykowem", specjalizuje się w tematyce związanej z planowaniem przestrzennym.

niedziela, 24 listopada 2013

Co radni myślą o budowie marketów w Puszczykowie?


Marcin Muth*


Od mieszkańców protestujących przeciw budowie
marketów dostaliśmy aktualne fotografie ilustrujące
obecny stan ulicy Solskiego, którą w przyszłości
miałyby sunąć auta do marketu na terenie dawnej
fabryki. Fot. M. Popławska
W związku z napiętą sytuacją wokół planów budowy marketów w Puszczykówku, pozwoliłem sobie w imieniu czytelników „Kuriera Puszczykowskiego“ i bloga „Zielone Puszczykowo“ zadać radnym i burmistrzowi proste pytanie: Czy jest Pan/Pani „za“ czy „przeciw“ budowie dużych (gubo ponad 300-metrowych) obiektów handlowych w rejonie ulic Dworcowej, Solskiego, Kościuszki i terenu PKP?

Jak się okazuje, na tak zadane pytanie zechciało i umiało odpowiedzieć tylko trzech radnych. Poniżej publikuję wypowiedzi wiceprzewodniczącego Rady Miasta Janusza Szafarkiewicza, przewodniczącego Komisji Budżetu i Rozwoju Miasta Marka Barłoga oraz radnego Macieja Stelmachowskiego. 

Pozostali radni nie tylko nie odpowiedzieli na wysłane do nich wiadomości, ale pozwolili sobie ogłosić na łamach "Echa Puszczykowa" bojkot puszczykowskich niezależnych mediów, wychodząc widocznie z założenia, że jak ktoś się z nimi nie zgadza, to jest wichrzycielem i szkodnikiem. Szkoda tylko, że przy okazji nie potrafią udzielić odpowiedzi na bardzo proste i nurtujące mieszkańców pytanie: co myślą o planach budowy marketów? 

Odłóżmy jednak na bok urażone ambicje radnych i zapoznajmy się z odpowiedziami tych, którzy nie bali się odpowiedzieć na nasze pytanie. Oto ich wypowiedzi w pełnym brzmieniu.

1. Odpowiedź Przewodniczącego Komisji Budżetu i Rozwoju Miasta Marka Barłoga

Pytanie moim zdaniem nie powinno zawężać problemu do jednego z obszarów naszego Miasta. Winno dotyczyć całego Puszczykowa i uwzględniać również problem możliwości lokowania w Puszczykowie obiektów przemysłowych.
  • Wszelkie decyzje dotyczące realizacji takich przedsięwzięć winny być podejmowane z uwzględnieniem rzeczywistych potrzeb i oczekiwań mieszkańców, uwzględniać charakter miasta i jego kierunki rozwoju, opierać się na analizach ekonomicznych i urbanistycznych.
  • Mieszkańcy terenu którego dotyczy pytanie wielokrotnie, począwszy od 2009 roku, w pismach do UM, protestowali przeciw planom lokalizowania tak dużych inwestycji handlowych na terenie miasta.
  • Zarówno historia Puszczykowa jak i obecny charakter miasta o niskiej zabudowie mieszkaniowej lokowanej na dużych działkach w zieleni wyznacza określony ład urbanistyczny w którym nie ma uzasadnienia dla obiektów wielkopowierzchniowych pełniących głównie funkcje handlowe.
  • Układ komunikacyjny sieci wąskich ulic o charakterze dróg osiedlowych nie powala na tego typu inwestycje generujące wzmożony ruch prowadzący do paraliżu komunikacyjnego, wzrostu hałasu i ilości spalin.
  • Potrzeby zaopatrzeniowe i usługowe winny być realizowane w formie małych lokali umiejscowionych w miejscach oczekiwanych przez mieszkańców.
  • Obiekty handlowe o dużych powierzchniach sprzedaży przerastają potrzeby mieszkańców Puszczykowa i prowadzić będą do intensywnej „turystyki handlowej” z okolicznych miejscowości. Powinno zależeć nam na rozwoju turystyki w Puszczykowie, jednak nie „turystyki” tego rodzaju.
  • Kierunki rozwoju Miasta określa dość dokładnie „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta Puszczykowa” z maja 1998 roku.
  • Nadmierne nasycenie miasta obiektami handlowymi (szczególnie o powierzchni powyżej 300 metrów) zmieni nieodwracalnie unikalny charakter Puszczykowa. 
  • Jeszcze nie ma twardej nawierzchni, ale już są plany
    budowy marketów tuż obok domów jednorodzinnych.
    Fot. M. Popławska
  • W większości krajów europejskich centra handlowe lokowane są na obrzeżach małych miast i nie kolidują z charakterem istniejącej zabudowy i nie generują zbędnych uciążliwości dla mieszkańców.
Problem ma bardzo wiele aspektów, których nie da się wymienić w kilku zdaniach.

W moim odczuciu nie ma żadnych argumentów przemawiających za rozwojem Miasta poprzez tego typu inwestycje. Prowadzić to może jedynie do degradacji jego dotychczasowych walorów.

Odpowiadając więc na postawione pytanie, odpowiadam stanowczo: 
JESTEM CAŁKOWICIE PRZECIWNY.
Marek Barłóg
4 listopada 2013 r.


2. Odpowiedź Wiceprzewodniczącego Rady Miasta Janusza Szafarkiewicza

Zastanawiałem się nad sensem udzielenia odpowiedzi na Pana pytanie z tego względu, że ma Pan brzydki zwyczaj przeinaczania znaczenia moich słów i manipulowania „wyjętymi z kontekstu” fragmentami wypowiedzi , które wykorzystuje Pan dla własnych interpretacji.

Takie działanie prowadzi do rozpowszechniania nierzetelnych informacji i nawarstwiania konfliktów społecznych.


Sprawa przyszłego zagospodarowania rejonu ulicy Dworcowej jest mi bardzo bliska z racji konsekwencji odczuwalnych przez wszystkich mieszkańców, ale też utrzymania charakteru miasta. Moje stanowisko w tej sprawie oraz problemy z tym związane szeroko opisałem w artykule, który ukazał się w lipcowym numerze „Echa” Puszczykowa, aby przybliżyć temat mieszkańcom. Przedstawiłem szereg trudności, które z pewnością będą wpływały na podejmowane decyzje. Zwróciłem też uwagę na istniejący aktualnie w Puszczykowie przerost powierzchni handlowej porównując wskaźniki powierzchni handlowych w innych miastach. Moją propozycją były też konsultacje społeczne w formie ankiety wśród mieszkańców na temat budowy dużych powierzchni handlowych.

Komentarz Pana autorstwa, opublikowany w Kurierze Puszczykowskim, całkowicie zmienił obraz sprawy.

Być może niewłaściwie odczytał Pan treść mojego artykułu. Może jednak celowo próbował Pan zniszczyć moje intencje i zaangażowanie w tę sprawę. 

Odnosząc się do treści postawionego przez Pana pytania, wyjaśniam, że moje stanowisko jest niezmienne.

Dopuszczam możliwość budowy jednego obiektu handlowego w tej części miasta, o wysokim standardzie usług i atrakcyjnej architekturze nawiązującej do charakteru Puszczykowa.

Ze względów urbanistycznych najlepszą lokalizacją wydaje się być teren pomiędzy ulicą Moniuszki a torami kolejowymi.

Stanowisko to jest zgodne z opinią niezależnych, cenionych fachowców – urbanistów i architektów wchodzących w skład Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej Puszczykowa.

Chciałbym też dodać, że prace nad planem zagospodarowania przestrzennego tego rejonu jeszcze trwają. Dotyczą one nie tylko obiektów handlowych, ale wielu innych ustaleń funkcjonalnych i przestrzennych na tym obszarze.

Przy ewentualnej publikacji odpowiedzi na zadane pytanie proszę o zamieszczenie powyższego tekstu w całości lub o uzgodnienie tekstu.

W-ce Przewodniczący Rady Miasta Puszczykowa
Janusz Szafarkiewicz

3. Odpowiedź radnego Macieja Stelmachowskiego

Wypowiem się szerzej na temat marketów w Puszczykowie, ponieważ temat ten będzie wracał jak bumerang, gdy tylko jakiś inwestor wynajdzie kawałek ziemi w naszym mieście, który pozwoli na postawienie dużej powierzchni wraz z parkingiem.

Zacznę od tego, że sam regularnie robię część zakupów w tzw. dyskontach, a to dlatego, że cenię sobie możliwość kupienia wielu artykułów w jednym miejscu w atrakcyjnej cenie i w coraz lepszej jakości. Mam też świadomość, że w puszczykowskich sklepach i marketach jest generalnie drożej niż w dyskontach, a jedną z przyczyn być może jest brak większej konkurencji ze strony dużych sieci handlowych.

Krótko mówiąc, nie jestem przeciwnikiem marketów i dyskontów samych w sobie.

Z drugiej strony, jestem wielkim zwolennikiem odpowiedniego ładu przestrzennego i zachowania jakości życia mieszkańców na najwyższym poziomie. Bez wątpienia ulokowanie dużego marketu w centralnej części miasta lub w otoczeniu osiedla domów jednorodzinnych niesie za sobą wiele negatywnych konsekwencji:
- jest zabójstwem dla tradycyjnej puszczykowskiej zabudowy willowej,
- dla sąsiadów oznacza nie tylko uciążliwość, ale także utratę wartości ich nieruchomości,
- generuje zmianę natężenie ruchu ulicznego w okolicy i inne.

Czy zatem w Puszczykowie nie ma miejsca dla dyskontów? Wręcz przeciwnie, widzę na mapie naszej niewielkiej gminy kilka miejsc, które oddalone są od zabudowań jednorodzinnych i nadają się „strefę ekonomiczną”, gdzie mogłyby dla siebie znaleźć miejsce markety, a może i inne firmy handlowo-usługowe.

Jak widać z powyższych wypowiedzi, można wyłożyć swoją opinię na temat budowy marketów w rzeczowy sposób nawet w medium, które niekoniecznie darzy się szacunkiem czy zaufaniem. Dziękuje wszystkim radnym, którzy odpowiedzi udzielili. Nadal gorąco zachęcam do podzielenia się swoimi opiniami także pozostałych radnych. Korona nikomu z głowy nie spadnie, jeśli podzieli się swoimi przemyśleniami z mieszkańcami. 

Więcej o problemach mieszkańców ulic Moniuszki, Solskiego i Dworcowej we wcześniejszych tekstach: 
*Marcin Muth - redaktor i współzałożyciel bloga "Zielone Puszczykowo", współpracownik "Kuriera Puszczykowskiego".

czwartek, 21 listopada 2013

Będzie Rondo Heigelmanna

Miasto chce wydzierżawić budynek,
który dopiero co kupiło. Fot. M. Krzyżański
Maciej Krzyżański*

W miniony wtorek, 19 listopada 2013 roku, odbyła się 37. Sesja Rady Miasta Puszczykowa. Zapadło na niej kilka decyzji, większość z nich nie wywoła zapewne wśród większości mieszkańców wielkich emocji. Na pewno najbardziej cieszy nowa nazwa ronda ściśle związana z historią naszego miasta. Martwi natomiast podwyżka opłat za ścieki może trochę zepsuć nastrój, ale na to nasi radni i władze miasta mają niewielki wpływ. Inne decyzje mogą budzić zdziwienie, choć uważni obserwatorzy działań miejskich włodarzy nie dziwią się już niczemu.

Zacznijmy od niedobrych wiadomości. Od 1 stycznia 2013 roku cena ścieków i wody na terenie miasta Puszczykowa będzie wyższa. Cena wody wzrośnie z 3,81 do 4,04 zł netto za metr sześcienny, a za ścieki wzrośnie z 6,54 do 6,98 zł  za metr sześcienny. Przy okazji omawiania tego tematu, wiceburmistrz Ślisiński utrzymywał, że oczyszczalnia ścieków znajduje się w Mosinie. Tymczasem obiekt ten znajduje się na terenie miasta Puszczykowa, którym wiceburmistrz współzarządza od 3 lat. Niewinna pomyłka pokazuje, jak trudno zarządzać miastem, w którym się nie mieszka i które się zna stosunkowo słabo. Mimo braku aprobaty ze strony Rady Miasta, ceny wejdą w życie od nowego roku. Wiceburmistrz mówił, że przyczyną wysokich cen ścieków i wody w Puszczykowie są rozwiązania z lat dziewięćdziesiątych. Dzisiaj nasze miasto zależne jest od dyktatu miasta Poznania. Nie mamy wpływu na ceny, które ustalane są odgórnie. Niedługo zacznie się modernizacja oczyszczalni ścieków, która będzie kosztować 40 milionów złotych i Aquanet potrzebuje na to pieniądze. Bliżej można zapoznać się z opisem inwestycji.

Są jednak i dobre wiadomości. Bardzo cieszy poparcie inicjatywy obywateli Puszczykowa, która miała za zadanie upamiętnienie wybitnego pedagoga Franciszek Heigelmanna. Imieniem dyrektora Szkoły Podstawowej nr 1 zostało nazwane rondo przy zbiegu ulicy Pisakowej i ulicy Poznańskiej, noszące do tej pory nazwę Puszczyk. Sylwetkę Franciszka Heigelmanna przypomniałem już w artykule „Spacer po puszczykowskich cmentarzach”, apelując o upamiętnienie tej osoby nazwą ronda: "Franciszek Heigelmann, który pracował w Szkole Podstawowej (wtedy jeszcze bez numeru) od roku 1945. Do szkoły położonej przy ulicy Wysokiej uczęszczała moja babcia oraz jej rodzeństwo. Franciszek Heigelmann był kierownikiem placówki przez przeszło dwadzieścia lat. Warto zacytować Kronikę Publicznej Szkoły Podstawowej w Puszczykowie, która charakteryzuje osobę dyrektora w następujący sposób: „Wybitny wychowawca, oddany bez reszty młodzieży i pracy pedagogicznej. Cieszył się dużym autorytetem i sympatią środowiska, uznaniem władz. Odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi i Odznaką Postępu Pedagogicznego. Zgon lubianego i cenionego człowieka pogrążył w żałobie nie tylko naszą szkołę, ale całe społeczeństwo Puszczykowa. Tłumny, uroczysty pogrzeb odbył się dnia 18 listopada 1969 roku o godzinie 15.00”. Cieszę się, że dzięki inicjatywie mieszkańców Puszczykowa udało się upamiętnić tę legendarną postać.

Podczas sesji zapadły też dość dziwne decyzje. Na przykład miasto ma zamiar w trybie bezprzetargowym wydzierżawić budynek zwany popularnie „Grzybkiem”– Bibliotece Miejskiej. Obiekt leżący przy markecie Biedronka, ma być na wiosnę przystosowany do nowych funkcji. W wyniku operacji miasto ma zamiar odzyskać 140 tysięcy złotych z tytułu podatku VAT. Istnieje – co podkreślano na Sesji Rady Miasta – obawa, że tryb może zostać zakwestionowany przez administrację państwową wyższego rzędu.

Jak sygnalizowaliśmy wcześniej, Miasto Puszczykowo udzieli pomocy finansowej dla Powiatu Poznańskiego w wysokości 15 tysięcy złotych. Dzięki temu szpital w Puszczykowie będzie mógł zakupić nowy sprzęt. Mosina w tym samym celu przekaże Powiatowi Poznańskiemu 25 tysięcy złotych. Dobrze, że szpital będzie miał nowy sprzęt, mocno niepokoją jednak inne działania władz powiatowych i szpitalnych. Podczas Sesji Rady Miasta omówiono również sprawę wyprzedaży majątku Szpitala im. prof. Stefana Tytusa Dąbrowskiego" Sp. z o.o. Tereny parku przy szpitalu w Puszczykowie oraz budynek po byłym hotelu zostały wprowadzone aportem do nowej spółki, której nazwa brzmi Puszczykowo Real Estate Investment sp zoo Spółka komandytowa-akcyjna. Udziałowcami spółki jest w większości szpital. Spółka ma za zadanie sprzedać część majątku szpitala i wybudować za niego nowoczesny blok operacyjny. W Urzędzie Miasta był członek spółki, który pytał o kwestię zameldowania mieszkańców bloku przy Kraszewskiego 6. Ze strony Monitora Sądowego i Gospodarczego można dowiedzieć się, że spółka została wpisana do rejestru już  12.07.2013 roku, ale jak się dobrze poszpera, to można się dowiedzieć, że powstała nie jedna, ale 3 spółki o podobnych nazwach - pytanie po co aż trzy? Przypomnijmy, że powołanie spółki wywołało duży niepokój wśród mieszkańców przyszpitalnego bloku, otrzymali oni bowiem ofertę wykupu swoich mieszkań na bardzo niekorzystnych warunkach. O sprawie będziemy pisać szerzej w najbliższym czasie.

Ze sprawozdania Burmistrza można było się dowiedzieć, że przedstawiciel inwestora z ulicy Moniuszki, który ma zamiar wybudować market, odwiedza Urząd Miasta regularnie parę razy w miesiącu. Jak powiedział pan burmistrz Andrzej Balcerek - plan miejscowego zagospodarowania przestrzennego dla ulicy Dworcowej, Moniuszki i Solskiego ma być wyłożony w najbliższym czasie.

Podczas wolnych głosów omawiano również sprawę przejazdów komunikacją zbiorową na terenie Puszczykowa. Dzieci z terenu Puszczykowa mogą dostać bezpłatne przejazdy po zgłoszeniu się w szkole w celu dostania biletu. Miasto wykupiło również cztery kursy dziennie u przewoźnika Eko-Rondo. Dzieci o wszystkich opcjach informowane były na początku nowego roku w puszczykowskich szkołach.

*Maciej Krzyżański - współpracownik bloga, puszczykowski historyk, autor pracy magisterskiej o historii naszego miasta, publikuje teksty historyczne i publicystyczne na łamach puszczykowskich gazet, we współpracy z punktem Eko-Info zorganizował serię spacerów, podczas których pokazywał najciekawsze budynki i miejsca w Puszczykowie.

wtorek, 19 listopada 2013

Sąsiedzki konflikt

Wczoraj opublikowaliśmy zaproszenie na dzisiejszą sesję Rady Miasta, a dziś chcemy na chwilę wrócić do relacji z poprzedniego posiedzenia. Jej autor, Maciej Krzyżański, zrelacjonował w niej emocjonalną wypowiedź jednego z mieszkańców, który walczy z nielegalną inwestycją w swoim bezpośrednim sąsiedztwie. Relacja, zdaniem wielu czytelników, była zbyt jednostronna i wywołała ożywioną dyskusję. Poprosiliśmy zatem Macieja o napisanie tekstu, w którym przedstawi sytuację z punktu widzenia właścicieli zaskarżonej przez mieszkańca inwestycji. Poniżej publikujemy tekst, po lekturze którego konfliktowa sytuacja jest jaśniejsza, co nie znaczy, że łatwiejsza. Na pewno nie powinniśmy się godzić na legalizowanie inwestycji zrealizowanych niezgodnie z prawem, bo doprowadzi to do chaosu. Z drugiej strony, czasami warto poszukać kompromisowych rozwiązań, aby kara była adekwatna do sytuacji. Budowa zaufania między sąsiadami i współmieszkańcami to jedno z ważniejszych zadań dla władz samorządowych, ale także dla nas wszystkich. Zdrowy rozsądek podpowiada, żeby dogadywać się bez udziału osób trzecich, a szczególnie sądów. Potrzeba tylko trochę dobrej woli, otwartości i wzajemnego szacunku.

Warsztat niezgody
Maciej Krzyżański*

W artykule pod tytułem „Ulica ma nową nazwę, a miasto mniej dochodów”, w którym relacjonowałem 36. Sesję Rady Miasta, przedstawiłem jedną ze stron sporu sąsiedzkiego. Jestem bardzo wrażliwy na krzywdę ludzką i dlatego umieściłem wzmiankę na temat tej sprawy w moim sprawozdaniu. Jak się wydawało, pan występujący na sesji ma wielki problem z zakładem działającym pod jego oknem. Nie znałem wcześniej tej sprawy i nie miałem wiedzy, jaką posiadają osoby komentujące pod tym artykułem. 

Omawiana sprawa toczy się już od dwóch lat i dotyczy bardzo bliskich sąsiadów, zamieszkujących dom „bliźniak”. Przed sporem byli najbliższymi sąsiadami, którzy nawzajem pilnowali sobie domu. W jednej części mieszka duża trzypokoleniowa rodzina, którą miałem okazję poznać ostatnio. Członkowie tej rodziny okazali się bardzo miłymi i życzliwymi ludźmi. Jestem mieszkańcem ulicy Dworcowej i nie miałem okazji wcześniej poznać dużej liczby osób z tamtego obszaru miasta. Przedstawili mi sprawę z której wynikało, że spór toczy się o dobudówkę, postawioną w 2002 roku, za aprobatą ustną pana Rewersa. Drugim elementem sporu jest warsztat. Firma wykonuje zlecenia dla społeczności miasta Puszczykowa oraz dla instytucji takich jak Urząd Miasta czy szpital. Zakłady takie są bardzo przydatne dla mieszkańców, którzy powinni mieć jak najwyższy poziom usług. 

Właściciele zakładu przyznają, że postawili dobudówkę bez koniecznych zezwoleń. Wykorzystał to sąsiad, który zgłosił sprawę po dziewięciu latach do nadzoru budowlanego. Przez to zrodziły się wielkie problemy rozlewające się na miasto. Sprawa właścicieli warsztatu jest bardzo przykra, gdyż drobny ich błąd został wykorzystany w kłótni. Mam nadzieję, że uda im się wybrnąć z tej sytuacji obronną ręką, gdyż są bardzo sympatyczni i przyjacielscy. W mieście stoi dużo domów z podobnymi problemami i należy znaleźć optymalne rozwiązanie, które pozwolą na jak najlepsze wybrnięcie z problemu.

Chciałem dodać, że opisując sprawę nie chciałem nikomu zrobić krzywdy, tylko naświetlałem pewne punkty omawiane na Sesji Rady Miasta. Muszę przyznać, że nie znałem sprawy w sposób dostateczny i przepraszam jeśli kogoś w ten sposób uraziłem. Jednak myślę, że pomogłem sprawie, gdyż komentatorzy pokazali różne aspekty sprawy. Blog jest medium interaktywnym i wszystkie osoby czytające i komentujące, tworzą treść artykułu. Z historii sporu sąsiedzkiego należy wyciągnąć taki morał, że mieszkańcy Puszczykowa, muszą zadbać o ład prawny swoich nieruchomości. Także relacje z sąsiadami warto budować na otwartości, wzajemnym zaufaniu i kompromisie. 

W kwestii sąsiedzkich sporów, szczególnie, gdy pojawia się konflikt prawny, miasto powinno jednak zachować aktywną pozycję, może nawet wynająć do takich spraw mediatorów z profesjonalnym przygotowaniem psychologicznym i dużym doświadczeniem w podobnych sprawach. Sądząc po emocjach, jakie wywołuje opisywany konflikt oraz innych, które są mniej znane, warto, żeby miasto podjęło wysiłek  uświadamiania członkom społeczności potrzeby legalizacji wszystkich nielegalnych budów oraz podjąć kampanię informacyjną, która pokaże mieszkańcom w jaki sposób legalnie można dobudować nowe pomieszczenia do domu albo rozpocząć działalność gospodarczą w pomieszczeniach przydomowych. 

*Maciej Krzyżański - puszczykowski historyk, autor pracy magisterskiej o historii naszego miasta, publikuje teksty historyczne i publicystyczne na łamach puszczykowskich gazet, we współpracy z punktem Eko-Info zorganizował serię spacerów, podczas których pokazywał najciekawsze budynki i miejsca w Puszczykowie.

poniedziałek, 18 listopada 2013

37. Sesja Rady Miasta Puszczykowa

Jutro, 19 listopada 2013 roku o godzinie 17.00, w sali sesyjnej budynku B Urzędu Miejskiego przy ulicy Podleśnej 4, odbędzie się 37. Sesja Rady Miasta Puszczykowa. 

Wśród tematów, które mają podjąć radni szczególnie ciekawie zapowiada się punkt poświęcone odpowiedzi na skargę naszego współpracownika - Krzyszofa J. Kamińskiego - który zauważył istotne nieścisłości w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego dla okolic ulicy Poznańskiej i Magazynowej. 

Bardzo nas też interesuje, w czym nasze miasto chce pomóc Powiatowi Poznańskiemu. Niedawno już radni sprawili Staroście spory upominek godząc się na preferencyjne warunki uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów przyszpitalnych, rezygnując jednocześnie z należnych miastu opłat w przypadku zapowiadanych inwestycji na tych terenach. Jednocześnie nie zwrócili uwagi na potrzeby mieszkańców przyszpitalnego bloku oraz zabezpieczenie interesów miasta. Teraz okazuje się, że to nie koniec dobroczynnej wobec Powiatu działalności Rady. Mamy nadzieję, że tym razem Radni uważniej zbadają temat. 

Oto pełen spis tematów jutrzejszej sesji:
  • Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: zatwierdzenia taryf dla zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzenia ścieków na okres od 1.01.2014 r. do 31.12.2014 r. 
  • Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: uchwalenia rocznego programu współpracy Miasta Puszczykowa z organizacjami pozarządowymi oraz podmiotami prowadzącymi działalność pożytku publicznego na 2014 rok.
  • Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: odpowiedzi na skargę Krzysztofa Kamińskiego na uchwałę Rady Miasta Puszczykowa Nr 208/13/VI z dnia 23 kwietnia 2013 r. w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu położonego w Puszczykowie w rejonie ulic: ks. Posadzego, Kościelnej, Piaskowej, obręb Puszczykowo, ark. 5, 7, 8 (Dz. Urz. Woj. Wlkp. poz. 3704) 
  • Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: zmiany Uchwały Nr 202/09/V Rady Miasta Puszczykowa z dnia 24 czerwca 2009 r. w sprawie: nadania nazw rond w Mieście Puszczykowie. 
  • Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: określenia przystanków komunikacyjnych oraz warunków i zasad korzystania z przystanków, których właścicielem jest Miasto Puszczykowo.
  • Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: ustalenia stawki opłaty za korzystanie przez operatorów i przewoźników z przystanków komunikacyjnych usytuowanych w pasie dróg publicznych, znajdujących się na terenie Miasta Puszczykowa.
  • Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: udzielenia pomocy finansowej Powiatowi Poznańskiemu 
  • Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: zmiany uchwały budżetowej Miasta Puszczykowa na rok 2013 Nr 192/12/VI z dnia 18 grudnia 2012 r. 

Remont zegara na starym dworcu w Puszczykowie

Dzięki renowacji zabytkowy zegar będzie
znowu pokazywał prawidłową godzinę.
Fot. M. Krzyżański
W dniu 11 listopada 2013 roku przejechał przez Puszczykowo retro pociąg MARCIN, zwracając uwagę na piękno kolei parowej i starej architektury dworcowej. Najważniejszym elementem stacji kolejowej Puszczykowo jest budynek starego dworca wzniesiony w latach 1897-1910. W czasach świetności, obiekt obsługiwał wielotysięczny ruch turystyczny, który przybywał do naszego miasta. Nad bryłą obiektu góruje wieżyczka, na której znajduje się zabytkowy zegar. Jednakże w dniu przejazdu parowozu zegara nie było. Zaniepokoiło to niektórych mieszkańców Puszczykowa.

Udałem się do restauracji Lokomotywa, która mieści się w budynku po dworcu przy ulicy Wczasowej 1. Dowiedziałem się od personelu prowadzącego lokal, że zegar znajduje się w remoncie. Stare tarcze, które przez lata zdążyły spłowieć zostaną poddane konserwacji. Urządzenie w ostatnim czasie nie działało w sposób prawidłowy. Naprawiony mechanizm ma opierać się na oryginalnych częściach. W chwili obecnej miejsce po zegarze jest puste. Straszy jedna zbita szyba. Widok jest trochę posępny.

Miejmy nadzieję, że po remoncie linii kolejowej
krajobraz pozostanie równie urokliwy.
Fot. M. Krzyżański
Miejmy nadzieję, że zegar wróci szybko na swoje miejsce i będzie cieszył kolejne pokolenia mieszkańców i ludzi przybywających do nas na wycieczki. Dworce są symbolami Puszczykowa i Puszczykówka. To od nich zaczął się rozwój naszej miejscowości jako najpopularniejszego kurortu i letniska Wielkopolski. Dlatego powinniśmy zabiegać o ich ochronę. W najbliższym czasie perony stacyjne i otoczenie dworców zmieni się w wyniku remontu linii kolejowej Poznań - Wrocław. Miejmy nadzieję, że krajobraz kulturowy otaczający stacje nie ulegnie poważnym zmianom.

*Maciej Krzyżański - puszczykowski historyk, autor pracy magisterskiej o historii naszego miasta, publikuje teksty historyczne i publicystyczne na łamach puszczykowskich gazet, we współpracy z punktem Eko-Info zorganizował serię spacerów, podczas których pokazywał najciekawsze budynki i miejsca w Puszczykowie.

czwartek, 14 listopada 2013

Ważą się losy WPN na najbliższe 20 lat

Fot. Paulina Kosteczka
Paulina Kosteczka*

Listopad. Opadające liście, nostalgia unosząca się w powietrzu, spokój. Nic nie wydaje się wskazywać na to, co czeka nas po Nowym Roku. W tej chwili zapadają decyzje dotyczące przyszłości Parku Narodowego na najbliższe 20 lat. Od podjętych decyzji zależeć będzie kształt i charakter tego, co dla nas Wielkopolan jest niezwykle cenne i należy bezwzględnie chronić. Jest więc się nad czym pochylić.

Projekt planu ochrony Wielkopolskiego Parku Narodowego - bo o nim mowa - przygotowywany jest przez ekspertów poznańskiego oddziału Biura Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej. Załączniki do prowadzonych prac oraz materiały, których fragmenty przytaczam w tym artykule są dostępne na stronie Biura - http://www.buligl.pl/web/poznan/do-pobrania. Odsyłam Państwa do lektury tych materiałów. Projekt planu ochrony składa się z kilku operatów. W skład projektu wchodzą założenia dotyczące m.in. zagospodarowania przestrzennego, ochrony form rzeźby terenu czy rozwoju turystyki a także planów dotyczących obszarów NATURA 2000. Operaty dotyczą wielu aspektów ochrony, ja jednak pragnę Państwu przybliżyć temat dotyczący obiektów rzeźby terenu proponowanych do objęcia ochroną ścisłą wraz z wykazem zagrożeń. 

Przyjrzyjmy się zatem chyba najbardziej kontrowersyjnej obecnie problematyce – czyli zagrożeniom ze strony inwestorów (mowa tu głównie o zabudowie mieszkaniowej ale nie tylko - również letniskowej), które oddziałują na rejony graniczące lub znajdujące się na terenie WPN. Zwiększająca się presja urbanizacyjna dotyczy terenów Parku i jego otuliny (Puszczykowo, Łęczyca, Wiry, Komorniki, Szreniawa, Rosnówko, Dębienko, Stęszew, Witobel, Łódź, Dymaczewo Stare, Dymaczewo Nowe, Krosinko, Mosina, Trzebaw). Niekontrolowana zabudowa letniskowa i działkowa obejmują miejscowości Dymaczewo Stare, Dymaczewo Nowe, Łódź, Stęszew, Rosnówko, Wielka Wieś. Proponowane działania ochronne dotyczą starań o wprowadzenie do studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gmin, miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego przepisów zakazujących lub ograniczających lokalizację zabudowy w wybranych miejscach Parku, zakaz wydawania nowych decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu na lokalizację zabudowy letniskowej, wprowadzenie wzornika dla zabudowy. Ponadto autorzy projektu rekomendują określanie przeznaczenia, warunków zagospodarowania i zabudowy terenu WPN oraz terenów sąsiadujących z Parkiem wyłącznie w oparciu o miejscowe plany zagospodarowania terenu. Wg autorów planu na obszarach nieposiadających planów zagospodarowania przestrzennego nowa zabudowa powinna być lokalizowana w odległości min. 30 m od granicy Parku oraz min. 20 m od cieków i zbiorników wodnych. Powinno się również eliminować dziką, niekontrolowaną zabudowę letniskową poprzez dążenie do respektowania obowiązujących przepisów prawa. Ponadto należy uregulować gospodarkę wodno ściekową na terenach zainwestowanych WPN. 

Fot. Paulina Kosteczka
Dla okolic jezior Chomęcickiego, Rosnowskiego, Małego i Jarosławieckiego wskazanym działaniem jest określenie szczegółowych wytycznych dla zabudowy mieszkaniowej w granicach WPN. Poza zabudową mieszkaniową BULiGL sugeruje, aby określić minimalną odległość planowanych inwestycji od brzegów jezior i pozostawienie pasów przy wodach płynących i stojących wolnych od zagospodarowania. 

Problem zabudowy dotyczy nie tylko wskazanych powyżej okolic, lecz również południowo - zachodnich brzegów jeziora Budzyńskiego. Działaniami proponowanymi są: określenie ścisłych wytycznych oraz zasad zabudowy dla terenów przybrzeżnych jeziora Budzyńskiego w otulinie WPN od strony Mosiny. 

Rozrastająca się zabudowa letniskowa oraz zabudowa ogródków działkowych a także wzmożony ruch samochodowy i pieszy zagrażają wg autorów projektu Planu, również okolicom jezior Dymaczewskiego, Łódzkiego, Witobelskiego, Tomickiego, Chomęcickiego, Rosnowskiego, Małego i Jarosławieckiego. Do tych problemów dołączyć należy nieuregulowaną gospodarkę ściekowo-kanalizacyjną. Należy zatem określić ograniczenia i zakazy dla powstawania nowej zabudowy letniskowej, likwidację nielegalnych zabudowań tego typu, czy uregulować gospodarkę wodno-ściekową, co dla okolicznych jezior z pewnością miałoby znaczenie zbawienne. 

Kolejnym sporym problemem jest wzmożony ruch na głównych drogach okalających lub przecinających WPN czyli na drodze krajowej nr 5, drogach wojewódzkich nr 430 i 431, drodze Puszczykowo-Komorniki tzw. grajzerówce, liniach kolejowych na trasach Poznań-Mosina i Poznań-Luboń. Działania proponowane to: ograniczenie ruchu samochodowego na terenie WPN, ograniczenie dopuszczalnej prędkości, zakazu ruchu samochodów ciężarowych, stosowanie sztucznych spowalniaczy, stosowanie w ciągach komunikacyjnych nasadzeń zielenią. 

Fot. Paulina Kosteczka
Następny punkt w projekcie Planu z pewnością zainteresuje wszystkich mieszkańców Puszczykowa - dotyczy on bowiem terenów tego miasta graniczących z obszarem WPN oraz presji, jaką - poprzez coraz większą zabudowę miasta i wzrost ruchu turystycznego - wywiera na tereny leśne Parku. Propozycje ochrony dotyczą określenia szczegółowych parametrów uzupełniania zabudowy na obszarach przygranicznych z Parkiem od strony zachodniej i południowej.

Autorzy projektu zidentyfikowali kolejne zagrożenia. Są to: prywatne grunty - głównie orne - występujące na terenie Parku; zabudowa gruntów niebędących w użytkowaniu wieczystym Parku czy niekontrolowana i rosnąca penetracja turystyczna WPN. Po szczegóły odsyłam Państwa na stronę internetową Biura Urządzania Lasu i Gospodarki Leśnej.

Projekt Planu Ochrony przewiduje również propozycję ochrony całego kompleksu poprzez poszerzenie granic Parku: na północy - wzdłuż rynny jezior Chomęcickiego, Rosnowskiego, Małego i Jarosławieckiego, na południowym zachodzie - wzdłuż rynny jezior Dymaczewskiego, Łódzkiego, Witobelskiego i Tomickiego. Rekomenduje ponadto konsekwentną egzekucję prawa w zakresie ochrony rzeźby terenu, zaszczepianie szacunku do dziedzictwa przyrodniczego w zakresie przyrody nieożywionej; zaznajamianie z wartościami przyrody nieożywionej Wielkopolskiego Parku Narodowego. Pod sugestią dotyczącą podwyższania u społeczeństwa stanu świadomości ekologicznej oraz wyjaśniania istoty prowadzonych na jego terenie (WPN-u) działań ochronnych podpisuję się dwiema rękami - jestem bardzo zainteresowana podwyższeniem mojej świadomości ekologicznej i uzyskaniu informacji o wprowadzonych działaniach ochronnych (ale o tym za chwilę). Dalsze propozycje to zakaz wyznaczania nowych terenów pod zabudowę mieszkaniową w Wielkopolskim Parku Narodowym w oparciu o decyzje o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu (kolejny bardzo istotny aspekt ochrony), traktowanie nowej zabudowy wyłącznie jako uzupełnianie (a nie zagęszczanie) wolnych działek, z zachowaniem dotychczasowej specyfiki rozplanowania poszczególnych wsi; możliwość wprowadzania nowego zainwestowania wyłącznie na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego; dopuszczenie w obszarze przygranicznym z WPN lokalizacji zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej wolno stojącej, o stosownych parametrach, wysokim wskaźniku powierzchni biologicznie czynnej i niskim wskaźniku zabudowy (ciekawi mnie definicja obszaru przygranicznego). Wprowadzenie zakazu czynienia zmian w ukształtowaniu terenu.

Część wytycznych, które wyszły spod pióra autorów Projektu Planu mocno niepokoi. Niepokoi dopuszczanie w obszarze przygranicznym zabudowy jednorodzinnej. Niepokoi dopuszczanie zabudowy w odległości zaledwie 30 m od granicy Parku. Niepokoi brak informacji o rozbudowie drogi 430. Sugestie autorów dokumentu wydają się być dość ogólnikowe.

Fot. Paulina Kosteczka
Plan jest w trakcie opracowywania. Co jakiś czas mają miejsce konsultacje społeczne. Strasznie żałuję, że odbywają się one podczas tygodnia roboczego w godzinach pracy - niestety na spotkaniu, które miało miejsce 30 października nie mogłam być obecna z powodu obowiązków zawodowych. A szkoda. Na moje zapytania wysłane zarówno do Biura Urządzania Lasu jak i WPN dotyczące informacji przekazanych na tychże konsultacjach społecznych nie uzyskałam odpowiedzi. Otrzymałam jedynie informację ze strony WPN, iż wszelkie materiały są dostępne na stronach internetowych Parku oraz, że Plan będzie gotowy w Nowym Roku. Na stronach WPN nie znajduję niestety żadnych aktualności... Nie wiem więc co zostało przedstawione na spotkaniu, nie wiem na jakie tematy dyskutowano, nie wiem co wywołało największe kontrowersje bądź sprzeciw wśród obecnych osób, nie wiem w którym kierunku podąża konstruowanie Planu. A może ktoś z Państwa brał udział w spotkaniu i może podzielić się informacjami i wrażeniami, które wyniósł ze spotkania?

Pytają Państwo o bieżący status prac? Ja również pytam. Pytam i nie otrzymuję odpowiedzi. Wszędzie gdzie próbuję uzyskać informację zwrotną spotykam się z milczeniem lub wymijającą odpowiedzią. Ustalenie bieżącego statusu prac jest zadaniem trudnym. 

Może to zabrzmi zabawnie, ale proszę mi wierzyć - w pewnym momencie dociekań po prostu zależało mi na jakiejkolwiek reakcji - nie chciałam być ignorowana, chciałam wierzyć, że bycie obywatelem demokratycznego kraju oznacza możliwość kształtowania rzeczywistości. Myślałam, że możliwy jest autentyczny dialog ze społeczeństwem, a zaangażowanie w tematykę ochrony środowiska jest zachowaniem pożądanym. Niestety. Ale po kolei. Zapytanie wysłane do WPN spotkało się z powściągliwym poinformowaniem mnie, że prace zostaną ukończone z początkiem Nowego Roku. Postanowiłam szukać dalej. Na stronie WPN znajduje się baner Centrum Informacji NATURA 2000 zapraszający do bezpłatnego punktu informacyjno-konsultacyjnego. Świetnie trafiłam - pomyślałam. Ponieważ WPN i obszar NATURA 2000 pokrywają się, może tu uzyskam jakieś informacje, albo chociaż wskazówki do kogo mogę się zwrócić z moimi pytaniami. Wypełniam więc formularz i wysyłam. Otrzymuję komunikat, że w ciągu 10 dni odpowiedź zostanie przekazana. Cierpliwie czekam. Mija 10 dni. I kolejne 10. Odpowiedź nie nadchodzi. Starając się nie zrażać udaję się na stronę internetową Biura Urządzania Lasu i Gospodarki Leśnej. To właśnie ten organ przygotował projekt Planu Ochrony i mam nadzieję, że da mi jakieś merytoryczne wskazówki bądź informacje. Znów porażka. Żaden odzew nie nadchodzi. 

Czuję się całkowicie zignorowana. Zastanawiam się, czy jest to związane z faktem, iż nadal nie wiem jaki jest stan zaawansowania prac i jak będzie wyglądała jego realizacja czy też może z tym, iż - użyję kolokwializmu - "uderzam głową w mur" - bo czuję swego rodzaju zmowę milczenia. Mam nadzieję, że się mylę i że to przykry zbieg okoliczności sprawił, że zostałam pozostawiona sama sobie. Jednak fakt braku możliwości uzyskania informacji przez kilka bardzo ważnych organizacji sprawia, że zastanawiam się jak one funkcjonują. 

Plan Ochrony, którego treść ukształtuje najbliższą przyszłość Parku i okolic to bardzo ważny dokument. Dlatego uważam, że po pierwsze konsultacje społeczne powinny odbywać się w takim terminie, aby mogło w nim wziąć udział jak najwięcej osób zainteresowanych, po drugie wszystkie informacje powinny być na bieżąco udostępniane, a na zapytania - udzielana rzetelna odpowiedź. Należy się to nam wszystkim w ramach dialogu społecznego. Plan dotyczy ogólnodostępnego dobra, więc takie podejście wydaje się co najmniej niewłaściwe. A może o to chodzi - w zaciszu stworzyć plan i prostu go opublikować. 

Nachodzi mnie jeszcze jedna gorzka refleksja - może powinnam pozostać nieświadomym turystą, który wjedzie autem w samo serce Parku, wystraszy zwierzynę nieodpowiednim zachowaniem, spuści ze smyczy psa, który zniszczy kilka gatunków chronionych roślin a na koniec pozostawi po sobie śmieci? Chyba tak. A najlepszy obywatel to nieświadomy obywatel. Nie będzie dociekał, nie będzie zadawał trudnych i niewygodnych pytań. Ciekawość i zainteresowanie tematem są niestosowne i niewskazane. 

Nie poddaję się. Szkoda tylko, że muszę uciekać się do sposobów typu "mam znajomego, który ma znajomego i może spyta, może sprawdzi." Nie tędy droga. Zastanawia mnie też czy jest to ogólnopolski "standard" czy tylko nasza wielkopolska rzeczywistość. Obiecuję i Państwu i sobie, że będę ustalać dalsze szczegóły dotyczące realizacji projektu planu ochrony WPN. Mam również nadzieję, że gdy poznamy ostateczny kształt planu będziemy mieli powody do radości a nie frustracji. Wszystkim nam tego życzę.

*Paulina Kosteczka - poznanianka zaangażowana w ochronę przyrody, studentka Katedry hodowli lasu Poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego, zafascynowana przyrodą Wielkopolskiego Parku Narodowego i urodą Puszczykowa, pisze o ochronie przyrody i opisuje autorskie trasy spacerowe, biegowe i rowerowe w okolicach naszego miasta.

środa, 13 listopada 2013

Cisza kontra markety

Krzysztof J. Kamiński*

Gorąca dyskusja jaką wywołała relacja p. M. Krzyżańskiego ze spotkania SPP uwidacznia po raz wtóry dwie potrzeby mieszkańców: z jednej strony potrzeba spokoju wokół miejsca zamieszkania, a z drugiej potrzeba dokonania wygodnych zakupów w przystępnej cenie.

Problem ten i dyskusje wywołują tak naprawdę władze miasta, które mimo, że rządzą już trzeci rok, (a radni popierający obecne władze mają często baaardzo długie doświadczenie w sprawowaniu funkcji), nie wypracowały do tej pory formuły, która starałaby się zaspokoić obie te potrzeby. Stąd gorące debaty toczące się na forum Zielonego Puszczykowa, ale i podczas spotkań mieszkańców. Szkoda, że potrzeby przeprowadzenia takiej społecznej debaty nie widzą władze miasta.

A przecież problem ten rozwiązano już w innych miejscach świata i można go rozwiązać również w Puszczykowie.

Jeden market ma stanąć przy ul. Moniuszki
(na zdjęciu), drugi między ul. Solskiego
a Dworcową. Mówi się także o trzecim
dużym obiekcie w tej okolicy.
Fot. M. Krzyżański
Wsłuchując się w głosy dyskusji widać wyraźnie, że jest w naszym mieście znaczna grupa osób, która mieszka w Puszczykowie nieprzypadkowo. Są to ludzie którzy wybrali to miejsce na ziemi, gdyż cenią sobie bliskość lasu, kontakt z przyrodą, spokój , zieleń za oknem. Widać, że grupa tak ceni sobie te wartości ponad wszystko i gotowa jest za ten komfort, niedostępny mieszkańcom okolicznych gmin, zapłacić cenę: dojazd do kina czy teatru, na ogół dłuższy dojazd do pracy, czy w reszcie wyższe ceny w sklepach. I myślę, że doskonale każdy z nas to rozumie.

Z drugiej strony widzimy, że mieszkają w Puszczykowie ludzie, którzy pewno również cenią sobie wartości naszego miasta, o których pisałem wyżej, ale nie chcą lub nie mogą ponosić konsekwencji mieszkania z dala od centrów handlowych, od miejsc gdzie można dokonać tańszych zakupów. I chyba łatwo zrozumieć również tę grupę mieszkańców. 

Jedni i drudzy mieszkańcy, mają racje, są takimi samymi mieszkańcami i do włodarzy miasta należy spełnienie oczekiwań jednych i drugich.

Aby to spełnić, należy przyjąć następujące założenia:

1. Nie podrzucamy nikomu „kukułczych jaj”. Jeśli mieszkańcy jakiejś okolicy nie chcą marketu między ich domami, bo pragną ciszy i spokoju, to nikt nie ma prawa im tego narzucać! W cywilizowanym świecie marketów, ani innych uciążliwych biznesów nie robi się pomiędzy domami-ogrodami, szczególnie jeśli ktoś sobie tego nie życzy!

2. Jasne jest, że jeśli zlokalizujemy w jednym miejscu jeden czy kilka dużych sklepów, to wraz z tym pojawią się w tej okolicy wszystkie negatywne związane z tym skutki: hałas, ruch TIRów a wraz z tym drgania domów, zwiększony ruch samochodowy i niebezpieczeństwo dla pieszych itd. Dlatego należy przypomnieć sobie o zrównoważonym rozwoju. Dlaczego zamiast jednego wielkiego marketu o powierzchni tysiąca metrów między domami, nie stworzyć warunków do powstania kilku mniejszych sklepów (np. do 400m), szczególnie w tych rejonach miasta gdzie sklepów rzeczywiście brak? Czy to w Niwce, Starym Puszczykowie czy nawet Puszczykówku? Sam znam kilka starszych osób ze Starego Puszczykowa, dla których codzienne zakupy to prawdziwa wyprawa, szczególnie, że nie jeżdżą samochodami. Kilka sklepów to większa konkurencja niż jeden, niższe ceny, a jeśli będzie to sklep lokalny, to dodatkowo miasto mieć będzie pożytek w postaci podatków, czego nie można powiedzieć o lokalizacji „sieciówki”.

3. Oczywiste jest, że kilka mniejszych sklepów, rozrzuconych w mieście, to mniejszy ruch samochodowy (m.in. dlatego, że na zakupy można udać się pieszo), łatwiejszy do nich dostęp osób bez samochodów, mniejsze natężenie ruchu, hałasu itd. W ten sposób pozbywamy się również „turystyki zakupowej” z okolicznych gmin, bo chyba zgodzimy się, że nie o takich turystów w Puszczykowie chodzi.

4. Należy dla takich sklepów poszukać właściwej lokalizacji i wpisać to w lokalne prawo. I tu szczególne znaczenie ma postawa władz miasta. Zamiast ulegania inwestorom, którzy chcą zrobić naszym kosztem szybki interes i ulokować markety między naszymi ogrodami, narzucenie inwestorom warunków, w zgodzie z interesami mieszkańców. Tak aby jednocześnie zapewnić mieszkańcom możliwość zakupów w niedalekiej odległości od domów, a z drugiej nie odbierać im ciszy i spokoju. Takich miejsc w mieście nie brakuje. 

Aby tak było, władze miasta muszą być świadome, że zostały wybrane przez mieszkańców i dla mieszkańców. I to wobec nich zaciągnęły zobowiązania, a nie kilku „kuzynów królika”, którzy chcą wykorzystać chwilowe możliwości „dojścia” do decydentów i zrobienia naszym kosztem szybkiego biznesu. 

Oczywiście nie ma tu miejsca na szczegółowe analizowanie problemu, który w Puszczykowie wielu spędza sen z oczu, a powinien być już dawno rozwiązany.


Więcej o problemach mieszkańców ulic Moniuszki, Solskiego i Dworcowej we wcześniejszych tekstach: 

*Krzysztof J. Kamiński - mieszkaniec Puszczykowa od 15 lat, historyk-archiwista po UAM, w latach 80. działał w niezależnym ruchu studenckim (m.in. był członkiem prezydium uczelnianego Niezależnego Związku Studentów), na początku lat 90. pracował dla Banku Światowego i Ministerstwa Rolnictwa, potem zarządzał dużymi i małymi przedsiębiorstwami, obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą, od końca 2012 roku współpracuje z "Zielonym Puszczykowem", specjalizuje się w tematyce związanej z planowaniem przestrzennym.