Czy mieszkańcy ul. Solskiego są skazani na sąsiedztwo dwóch ogromnych marketów? Fot. M. Krzyżański |
Jak zwykle omawiane będą najważniejsze dla mieszkańców sprawy. Niestety, w ostatnim czasie nie brakuje bulwersujących tematów, wśród których na pierwszy plan wysuwają się:
- plany budowy dwóch bardzo dużych marketów w okolicach ulicy Dworcowej,
- pomysł Starosty, aby z na bazie majątku Szpitala utworzyć spółkę, której celem ma być wyprzedaż należących do szpitala działek oraz budynków (zachęcamy do przeczytania listu mieszkańców przyszpitalnego bloku)
Przypomnijmy zatem raz jeszcze, że przeciw uchwaleniu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, który pozwoli na budowę dwóch obiektów handlowych, z których każdy będzie mógł mieć ponad 1000 metrów kwadratowych, protestują mieszkańcy okolicznych ulic (szczególnie ul. Solskiego) oraz wspierające ich puszczykowskie stowarzyszenia (Stowarzyszenie Przyjaciół Puszczykowa, Stowarzyszenie Ochrony Krajobrazu i Tradycyjnego Charakteru Puszczykowa i Mosiny) i media (blog Zielone Puszczykowo, miesięcznik „Kurier Puszczykowski“).
Przeciwnicy marketów przygotowali rzetelne opracowanie zawierające wytyczne do miejscowego planu, które przekazano burmistrzowi i radnym. Ponieważ do tej pory nie doczekali się odpowiedzi, redakcja Zielonego Puszczykowa postanowiła wystosować do burmistrza i radnych listy zawierające jedno proste pytanie: czy jest Pan/Pani za czy przeciw budowie marketów o powierzchni większej niż 300 metrów kwadratowych na terenie między ulicami: Dworcową, Solskiego i torami kolejowymi? Jak tylko spłyną odpowiedzi, opublikujemy je na blogu.
Teren firmy Boltex między ulicami Dworcową a Solskiego nie jest dobrą wizytówką miasta. Budowa w tym miejscu ogromnego marketu nie poprawi jednak sytuacji, a nawet ją pogorszy. Fot. M. Krzyżański |
Dla tych, którzy jeszcze nie mają wyrobionego zdania w tej kwestii, przypominamy najważniejsze argumenty przeciw budowie dużych obiektów handlowych w Puszczykowie:
1. Argument komunikacyjny: powstanie dwóch dużych marketów w niewielkiej odległości od siebie i przy ulicach kompletnie do tego nieprzystosowanych musi doprowadzić do paraliżu komunikacyjnego w najbliższej okolicy. Zarówno ulica Moniuszki, gdzie ma podobno powstać market Netto jak i ulica Solskiego, gdzie ma być wjazd do marketu Lidl, nie są nawet przystosowane do wzmożonego ruchu lokalnego, a o obsłudze ruchu związanego z funkcjonowaniem dwóch dużych centrów handlowych nie ma nawet co marzyć. Budowa marketów uderzy w komfort życia nie tylko mieszkańców ulic Dworcowej, Moniuszki i Solskiego, ale wszystkich, którzy mieszkają przy drogach prowadzących do tego fragmentu miasta (np. ul. Kasprowicza, Piaskowa, 3 maja etc.)
2. Argument ekonomiczny: miasto nie będzie miało żadnych zysków z budowy marketów wielkich sieci handlowych. Sieci te do kasy miasta odprowadzają tylko podatek gruntowy, a podatki od uzyskanego przychodu płacą w miejscu siedziby firmy. Dla miasta korzystniej jest, gdy funkcjonują w nim sklepy, których właściciele płacą podatki na miejscu (np. małe sklepy, sieć Społem, sieć Arturo). Dla nikogo nie jest tajemnicą, że lokalne sklepy nie wytrzymają konkurencji z dużymi sieciami. Miasto poniesie koszty związane z funkcjonowaniem niezbędnej dla dużych sklepów infrastruktury (drogi i ich remonty zpowodu wzmożonego ruchu), a nie uzyska w zamian nic.
3. Argument wizerunkowy: Puszczykowo powinno się promować jako zielone miasto, idealne na wycieczki rowerowe, spacery i weekendową rekreację, jako miejsce wypoczynku i serce Wielkopolskiego Parku Narodowego. Możemy się pochwalić piękną przyrodą, oryginalną architekturą i ciekawą historią. Unikatowy charakter i krajobraz Puszczykowa to największa wartość, jaką posiadamy. Niszcząc je, niszczymy szansę na harmonijny rozwój miasta. Nigdy nie wygramy ilością marketów z Komornikami i Luboniem, nie wyprzedzimy Mosiny w ilości osiedli, ale możemy być dla ich mieszkańców miejscem, do którego chcą przyjeżdżać po ciszę i spokój.
4. Argument społeczny: nasze miasto po wybudowaniu dwóch dużych marketów będzie rekordzistą w skali kraju, jeśli chodzi o powierzchnię handlową przypadającą na jednego mieszkańca. Przez moment konsumenci będą się cieszyć większym wyborem i niższymi cenami. Do czasu jednak. Większość sklepów i lokali nie wytrzyma konkurencji Lidla, Netto i Biedronki. Już teraz wiele lokali użytkowych stoi pustych, bo interesy w Puszczykowie bardzo ciężko się prowadzi. Po kilku latach możemy zostać z trzema sieciowymi marketami, masą pustostanów, sporą grupą nowych bezrobotnych (sieciówki wszystkich nie zatrudnią) i sznurami samochdów korkującyh wąskie puszczykowskie ulice. Utrzymanie konkurencyjności drobnego handlu oraz małych przedsiębiorstw jest dla Puszczykowa bardziej istotne niż dla wielu innych miast. Nasze miasto nie utrzyma się dzięki marketom, tylko dzięki swojemu unikatowemu położeniu i usługom związanym z turystyką, rekreacją, kulturą etc.
1. Argument komunikacyjny: powstanie dwóch dużych marketów w niewielkiej odległości od siebie i przy ulicach kompletnie do tego nieprzystosowanych musi doprowadzić do paraliżu komunikacyjnego w najbliższej okolicy. Zarówno ulica Moniuszki, gdzie ma podobno powstać market Netto jak i ulica Solskiego, gdzie ma być wjazd do marketu Lidl, nie są nawet przystosowane do wzmożonego ruchu lokalnego, a o obsłudze ruchu związanego z funkcjonowaniem dwóch dużych centrów handlowych nie ma nawet co marzyć. Budowa marketów uderzy w komfort życia nie tylko mieszkańców ulic Dworcowej, Moniuszki i Solskiego, ale wszystkich, którzy mieszkają przy drogach prowadzących do tego fragmentu miasta (np. ul. Kasprowicza, Piaskowa, 3 maja etc.)
2. Argument ekonomiczny: miasto nie będzie miało żadnych zysków z budowy marketów wielkich sieci handlowych. Sieci te do kasy miasta odprowadzają tylko podatek gruntowy, a podatki od uzyskanego przychodu płacą w miejscu siedziby firmy. Dla miasta korzystniej jest, gdy funkcjonują w nim sklepy, których właściciele płacą podatki na miejscu (np. małe sklepy, sieć Społem, sieć Arturo). Dla nikogo nie jest tajemnicą, że lokalne sklepy nie wytrzymają konkurencji z dużymi sieciami. Miasto poniesie koszty związane z funkcjonowaniem niezbędnej dla dużych sklepów infrastruktury (drogi i ich remonty zpowodu wzmożonego ruchu), a nie uzyska w zamian nic.
3. Argument wizerunkowy: Puszczykowo powinno się promować jako zielone miasto, idealne na wycieczki rowerowe, spacery i weekendową rekreację, jako miejsce wypoczynku i serce Wielkopolskiego Parku Narodowego. Możemy się pochwalić piękną przyrodą, oryginalną architekturą i ciekawą historią. Unikatowy charakter i krajobraz Puszczykowa to największa wartość, jaką posiadamy. Niszcząc je, niszczymy szansę na harmonijny rozwój miasta. Nigdy nie wygramy ilością marketów z Komornikami i Luboniem, nie wyprzedzimy Mosiny w ilości osiedli, ale możemy być dla ich mieszkańców miejscem, do którego chcą przyjeżdżać po ciszę i spokój.
4. Argument społeczny: nasze miasto po wybudowaniu dwóch dużych marketów będzie rekordzistą w skali kraju, jeśli chodzi o powierzchnię handlową przypadającą na jednego mieszkańca. Przez moment konsumenci będą się cieszyć większym wyborem i niższymi cenami. Do czasu jednak. Większość sklepów i lokali nie wytrzyma konkurencji Lidla, Netto i Biedronki. Już teraz wiele lokali użytkowych stoi pustych, bo interesy w Puszczykowie bardzo ciężko się prowadzi. Po kilku latach możemy zostać z trzema sieciowymi marketami, masą pustostanów, sporą grupą nowych bezrobotnych (sieciówki wszystkich nie zatrudnią) i sznurami samochdów korkującyh wąskie puszczykowskie ulice. Utrzymanie konkurencyjności drobnego handlu oraz małych przedsiębiorstw jest dla Puszczykowa bardziej istotne niż dla wielu innych miast. Nasze miasto nie utrzyma się dzięki marketom, tylko dzięki swojemu unikatowemu położeniu i usługom związanym z turystyką, rekreacją, kulturą etc.
Spokojna ulica Moniuszki zamieni się w ruchliwą arterię prowadzącą do marketów. Fot. M. Krzyżański |
5. Argument urbanistyczny: zbiera wszystkie w jedno. W Puszczykowie nie powinno się stawiać obiektów wielkopowierzchniowych i zwartej zabudowy. Zasady te zostały dotychczas złamane 2 razy. Pierwszy raz w latach 70., gdy zbudowano Szpital Kolejowy, a drugi raz, w latach 90., gdy postawiono kuriozalny rynek u zbiegu ulicy Kościelnej i Poznańskiej. Po latach widać, że obie decyzje były chybione. Pacjenci z całego powiatu są skazani na niewygodne podróże do szpitala położonego z dala od wygodnych szlaków komunikacyjnych (nawet do stacji PKP jest ponad kilometr), natomiast kłopoty z utrzymaniem placówki starosta chce rozwiązać kosztem okolicznych działek i kolejnej, szkodliwej rozbudowy miasta. Natomiast rynek przy Poznańskiej pokazał w całej rozciągłości bezsens budowania centrów handlowych w siatce wąskich ulic. Wszystkie okoliczne ulice zamieniono w parkingi, piesi prawie nie mają którędy chodzić, a sklepy (poza Biedronką i nielicznymi wyjątkami) i tak prosperują kiepsko. W związku z kiepskim funkcjonowaniem rynku nawet nie wybudowano wszystkich kamienic, a jedną z nich musiało miasto odkupić na bibliotekę. Budowa dużych marketów przy ul. Dworcowej, jeśli zostanie zrealizowana, ma szansę dołączyć do tej osobliwej galerii puszczykowskich pomyłek.
Więcej o problemach mieszkańców ulic Moniuszki, Solskiego i Dworcowej we wcześniejszych tekstach:
- Wytyczne przeciw dużym marketom zawiera uwagi do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, które zostały przekazane burmistrzowi i radnym.
- Wielka szafa burmistrza Balcerka, czyli mieszkańcy w działaniu to tekst Krzysztofa Kamińskiego, który zwraca uwagę, że burmistrz nie odpowiedział na wytyczne mieszkańców, choć obiecał.
- Slalom radnego Szafarkiewicza to polemika Marcina Mutha z lawirującym między mieszkańcami a inwestorami wiceprzewodniczącym Rady Miasta.
- O co chodzi radnemu Szafarkiewiczowi? to polemika Ewy Łobockiej z wiceprzewodniczącym Rady Miasta
- Wiadomości marketowe, w którym omawiamy walkę mieszkańców Puszczykowa i Mosiny z niechcianymi inwestycjami
- Pikieta przeciw marketom, w którym relacjonujemy czerwcowy protest mieszkańców przed Urzędem Miasta.
- Bierzmy sprawy miasta w swoje ręce, który zawiera m.in. wypowiedź Ewy Łobockiej, jednej z inicjatorek protestu przeciw dużym marketom w okolicach ul. Dworcowej.
- Po co komu markety przy Dworcowej?, w którym przedstawiamy podłoże konfliktu.
O planach związanych ze szpitalem można przeczytać w tekstach:
- Co z mieszkańcami bloku przy szpitalu? to list od mieszkańców przyszpitalnego bloku zaniepokojonych planami Starosty.
- Sprzedamy park, zbudujemy blok operacyjny autorstwa Macieja Krzyżańskiego
- Co nagle, to po diable, czyli Starosta na sesji Rady Miasta autorstwa Krzysztofa J. Kamińskiego
Po zeszłotygodniowej dyskusji w poznańskim radio na temat znikających miejskich parków wniosek nasuwa się jeden - to deweloperzy szukają dla swoich inwestycji cennych miejsc, a potem myśli się jak inicjatywę wcielić w życie, by (cyt.) "ciemny lud to kupił".
OdpowiedzUsuńCzęść ciemnego luda to "kupuje", bo chce taniej kiełbaski i bułeczek po 5gr. Szkoda, że nie wszyscy myślą o mieszkańcach najbliższego otoczenia, w którym mają powstać te szkaradziejstwa.
UsuńA może zaproponować inną lokalizację, np. Chrobrego, Kasprowicza lub Brzozową? Ja osobiście nie będę utrudniać, skoro p. Burmistrz oraz radni Czyż i Szafarkiewicz będę chcieli mieć markety za płotem.