Szukaj na tym blogu

sobota, 28 grudnia 2013

Przy grobie Juliana Langego

Grób płk Langego został odnowiony
dzięki Stowarzyszeniu Przyjaciół
Pusczykowa. Fot. W. Kowaliński
Gabriela Ozorowska*

W 95. rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego, 27 grudnia 2013 roku, mieszkańcy Puszczykowa spotkali się na cmentarzu puszczykowskim przy grobie pułkownika Juliana Langego. Zapalone zostały znicze pamięci o wszystkich powstańcach pochowanych na puszczykowskim cmentarzu.

Dla przypomnienia odczytałam ich nazwiska: Zygmunt Bessert, Mikołaj Bobowski, Franciszek Bosiacki, Jan Celler, Kazimierz Czyż, Leon Drygas, Józef Dudkiewicz, Arkady Fiedler, Nikodem Gidaszewski, Kazimierz Hejnowicz, Andrzej Henicz, Klemens Jankowski, Bohdan Jernajczyk, Julian Lange, Tadeusz Leitgeber, Jan Majchrzycki, Florian Michałowski, Kazimierz Motławski, Stanisław Olszewski, Michał Paczyński, Ludwik Pawlicki, Stefan Rajczak, Józef Rajewicz, Franciszek Ratajczyk, Jan Suchorski, Edward Szperkowski, Ludwik Szymczak, Jan Taciak, Wincenty Techlik, Antoni Warchalewski, Jan Wdowicki, Stanisław Zych. Obecni na spotkaniu potomkowie powstańców zgłosili jeszcze dwa nazwiska: Dotka i Górniaczyk.

Mieszkańcy wspominali puszczykowskich powstańców
w 95. rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego.
Fot. W. Kowaliński
Spotkanie było, niestety, bardzo kameralne, przyszło tylko ok. 20 osób. Skromnie uczciliśmy w ten sposób 95. rocznicę zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego, z którego my Wielkopolanie jesteśmy dumni i tę dumę chcemy przekazać następnym pokoleniom. Dlatego cieszy nas, że była dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 - pani Beata Cierzniak - która opowiedziała o obchodach szkolnych trwających już od polowy grudnia aż do końca stycznia 
w placówce, która nosi imię Powstańców Wielkopolskich. Uczniowie tej szkoły mają też pod całoroczną opieką grób pułkownika, którego renowację wykonało kilka lat temu Stowarzyszenie Przyjaciół Puszczykowa.
Imię Powstańców Wielkopolskich nosi puszczykowska
dwójka. Fot. W. Kowaliński

Były przewodniczący Rady Miejskiej pan Marek Błajecki przypomniał kilka faktów z życia pułkownika Langego, które usłyszał z ust swojej mamy, znającej osobiście Juliana Lange, mieszkającego wiele lat w Puszczykowie.

*Gabriela Ozorowska - prezeska Stowarzyszenia Przyjaciół Puszczykowa.

Postać pułkownika Juliana Langego przypomnieśliśmy w tekście opowiadającym o patronach puszczykowskich ulic pochodzących z Puszczykowa pt. "Skwer Władysława Tomaszewskiego" . Zasługi pułkownika dla puszczykowskiego sportu przypomniał także Maciej Krzyżański w tekście "Historia tenisa w Puszczykowie", w którym zachęcał również do dzielenia się wspomnieniami o życiu i działalności pułkownika Juliana Langego. Prosimy pisać na adres zielone.puszczykowo@gmail.com

środa, 25 grudnia 2013

Spotkajmy się w 95. rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego

27 grudnia 2013 r. przypada 95. rocznica Powstania Wielkopolskiego. Tego dnia (najbliższy piątek) o godz. 12.00 Stowarzyszenie Przyjaciół Puszczykowa zaprasza mieszkańców na chwilę zadumy i wspólne zapalenie zniczy pamięci o tych, którzy uczestniczyli w tym patriotycznym zrywie. Spotkajmy się na puszczykowskim cmentarzu przy grobie Powstańca Wielkopolskiego Pułkownika Juliana Lange.

niedziela, 22 grudnia 2013

Dzierżawa dawnego MOSiR-u budzi wątpliwości

Krzysztof J. Kamiński*

Przed kilkoma dniami wyczytaliśmy na stronach BIP, że w wyniku rokowań na 30-letnią dzierżawę części terenu MOSiR dzierżawcą zostanie firma My sport s.c. W związku z tym, że na temat wyłonionego dzierżawcy nie można było uzyskać żadnych informacji ani na stronach internetowych, ani nawet w rejestrze przedsiębiorców, zadaliśmy p. Burmistrzowi publiczne pytanie o tę firmę na łamach Zielonego Puszczykowa. Nie po raz pierwszy okazało się, że burmistrz Balcerek nie odpowiedział na zadane pytania. W związku z tym, pytania te powtórzyliśmy podczas Sesji Rady Miasta. Informacji udzielali urzędnicy niższego szczebla oraz jeden z dzierżawców-inwestorów.


Na tę chwilę wiemy, że pełna nazwa dzierżawcy to My sport s.c. Katarzyna Krzyżańska, Arkadiusz Krzyżański. Wg słów p. Krzyżańskiego spółka powstała 28 listopada b.r., a więc na kilka dni przed rozpoczęciem negocjacji. Spółkę cywilną tworzą dwa podmioty prowadzące działalność gospodarczą: My Sport Katarzyna Krzyżańska powstała 22 listopada br. oraz p. Arkadiusz Krzyżański Aktiv Sport prowadzący działalność od roku 2001. W spisie przedsiębiorców nadal nie ma informacji o tej spółce cywilnej, więc prawdopodobnie podmiot ten nadal nie posiada numeru Regon i NIP. Z punktu widzenia prawa nie może prowadzić więc działalności gospodarczej. Kiedy pytaliśmy p. Krzyżańskiego o te sprawy, nie odpowiedział wprost, radził, abyśmy „lepiej szukali”. 

W związku z tym, że dzierżawca nie może pochwalić się historią biznesową staraliśmy się dowiedzieć, w jaki sposób komisja przetargowa sprawdziła wiarygodność firmy. Okazuje się, że komisja nie pytała nawet o numer NIP i regon firmy My sport s.c. gdyż „nie przewidywały tego warunki przetargu”.

Jeden z radnych pytał o wiarygodność kredytową firmy. Na to pytanie odpowiedział p. Krzyżański, że firma nie uwiarygodniała się w tym zakresie, gdyż zamierza całość inwestycji (wg inwestora 4,5-5 mln zł) pokryć ze środków własnych. W związku z tym zadaliśmy pytanie, czy skoro firma zamierza tak dużą inwestycję na miejskim terenie zrealizować ze środków własnych, to czy inwestor, aby udowodnić, że stać go na realizację, przedstawił choćby zaświadczenie z banku o wysokości środków na swoim rachunku? Okazało się, że miasto nie sprawdziło tej informacji, a inwestor nie przedstawił takiej informacji. 

Zdaniem p. Krzyżańskiego gwarantem jego wiarygodności ma być ok. 200 inwestycji zrealizowanych przez firmę Arkadiusz Krzyżański Aktiv sport.

Z informacji uzyskanych od miejskich urzędników wynika, że jedynym zabezpieczeniem interesów miasta ma być podpisana na 30 lat umowa. Po 15 latach od podpisania umowy miasto będzie mogło zrezygnować z dalszej dzierżawy i odkupić od dzierżawcy poczynione przez niego inwestycje. Wynegocjowana stawka za metr kwadratowy terenu to 0,24 zł miesięcznie. 

Tyle faktów. Pojawiają się jednak co raz to nowe pytania. Wątpliwości budzi już samo wyłonienie tego inwestora-dzierżawcy, który zaraz na początku tej kadencji zgłosił się do obecnych władz miasta z propozycją zagospodarowania znacznego terenu dawnego MOSiR. Następnie negocjował z prawnikiem miasta warunki umowy, a później pod niego miasto ogłosiło przetarg. Czy było to zgodne z prawem o zamówieniach publicznych i prawem w ogóle? Nie nam to rozstrzygać.

Nie negujemy doświadczenia biznesowego p. Krzyżańskiego. Nie wiemy, czy rzeczywiście tak jak deklaruje zrealizował ok. 200 podobnych inwestycji? Wiemy, że pytany o to na sesji, wymienił 3. Wiemy również, że obok zrealizowanych pomyślnie inwestycji , niechlubnie „wsławił się” wykluczeniem z przetargu w Swarzędzu, gdzie jak mówi informacja na stronie BIP: „Wykonawca utrudnił uczciwą konkurencję uczestnicząc w przygotowaniu wykorzystanej w postępowaniu dokumentacji”. Czy aby nie przypomina to sytuacji w Puszczykowie?

Sprawa ta do złudzenia przypomina sprawę spółek jakie powstały dla celów sprzedaży przyszpitalnego parku i bloku mieszkalnego. Tam i tutaj niejasne powiązania między spółkami, tam również wątpliwości i niejasne operacje formalno-prawne. Czy w Puszczykowie nic nie może odbyć się prosto, jasno i zrozumiale dla mieszkańców?

Inwestor walczy o swoje interesy, takie ma prawo i to doskonale rozumiemy. Jednak najważniejsze jest dla nas dobro miasta, które chce oddać na 30 lat spory fragment swojego centrum. W tym miejscu przypominają się słowa redaktora Urbanowicza, który komentując sprawę dzierżawy terenu na równie długi okres dla strażaków, uznał, że oddanie terenu na lat 30 to jak oddanie terenu na zawsze. I to prawda. Władze powinny słowa redaktora "Głosu Puszczykowa" wziąć sobie do serca. Rozwiązanie umowy dzierżawy, kiedy inwestor poczyni tam jakieś inwestycje, nie jest sprawą prostą. To długoletni proces sądowy, koszty sądowe oraz konieczność zwrotu poniesionych przez inwestora nakładów. Czy miasto będzie na to stać? 

Burmistrz podejmując decyzję powinien zachować szczególną staranności w wyborze inwestora. Niestety nie dostrzegamy takiej staranności, skoro miasto nie sprawdziło tak naprawdę, czy inwestora-dzierżawcę w ogóle stać na tę inwestycję. Oby za lat kilka nie okazało się, że trzeba go zwalniać z podatków, kosztów dzierżawy, gdyż w innym wypadku zbankrutuje. Wówczas będzie to kłopot mieszkańców i jeśli nie wspomożemy prywatnego przedsiębiorcy, to będziemy mieli w centrum zamiast obiektów sportowych dla mieszańców, zbankrutowaną, nikomu niepotrzebną i nieczynną inwestycję.

*Krzysztof J. Kamiński - mieszkaniec Puszczykowa od 15 lat, historyk-archiwista po UAM, w latach 80. działał w niezależnym ruchu studenckim (m.in. był członkiem prezydium uczelnianego Niezależnego Związku Studentów), na początku lat 90. pracował dla Banku Światowego i Ministerstwa Rolnictwa, potem zarządzał dużymi i małymi przedsiębiorstwami, obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą, od końca 2012 roku współpracuje z "Zielonym Puszczykowem", specjalizuje się w tematyce związanej z planowaniem przestrzennym.

Na temat dzierżawy terenu dawnego MOSiR-u pisaliśmy już wcześniej w tekście "Czy miasto wydzierżawi dawny MOSiR nieistniejącej spółce?"

Specyficzne życzenia

Nie ma nic dziwnego w tym, że z okazji Świąt władze miasta rozsyłają życzenia do osób i instytucji, z którymi współpracują dla naszego wspólnego dobra. Nasza redakcja oczywiście się takich życzeń nie spodziewa, bo zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy szkodnikami i wichrzycielami. Takim ludziom nawet z okazji świąt nie warto podawać ręki, bo mogą ją urwać. Tak jak się życzeń nie spodziewaliśmy, tak też ich nie dostaliśmy. Nie żywimy urazy i sami skromne życzenia z pewnością prześlemy. Nie o tym jednak chcieliśmy dziś napisać. Otóż, dzięki tym, którzy jeszcze, jakimś cudem, szacunek obecnej władzy zachowali, dostaliśmy do ręki życzenia rozsyłane przez Burmistrza Andrzeja Balcerka i …. no właśnie… przez samego Przewodniczącego Rady Zbigniewa Czyża, który został niedawno w aurze skandalu pozbawiony mandatu radnego i swojej zaszczytnej funkcji w radzie. Nie wiemy, jak się czują wszyscy ci, którzy takie życzenia otrzymali, ale od osób, które nam te życzenia pokazywały wiemy, że najpierw ich to rozbawiło, a potem jednak trochę zasmuciło. Odebrały bowiem tę niezręczność jako kolejny dowód na to, że władze miasta i sam były przewodniczący w ogóle nie poczuwają się do winy za sytuację, w której radny skazany prawomocnym wyrokiem przez prawie 2 lata sprawował bezprawnie funkcję przewodniczącego rady. Mamy nadzieję, że zarówno pan Zbigniew Czyż jak i pan burmistrz Andrzej Balcerek będę mieli podczas nadchodzących świąt okazję do refleksji, czego szczerze życzą adresatom swoich życzeń.



piątek, 20 grudnia 2013

Angie zaprasza do Akademii Tenisowej ANGIE

Jak powstała Akademia Tenisowa ANGIE? To proste, najpierw było Centrum Tenisowe ANGIE. Nie, zaraz, najpierw była sama Angie. Nie, zaraz, najpierw była mama Angie i dziadek, który miał wizję... Jak było naprawdę próbują wspólnie ustalić dziadek Janusz Rzeźnik, wnuczka Angie Kerber oraz Henryk Gawlak, szef Akademii.

Dorota Łuczak-Dydowicz: Kiedy nadszedł moment, w którym zdecydowałaś się otworzyć Akademię Tenisową w Puszczykowie?

Angelique Kerber: W sumie to wszyscy razem zdecydowaliśmy, bo dziadek budował korty i była wizja…
Janusz Rzeźnik: ...żeby zrobić coś, czego nie ma w Polsce. Już w 1982 roku „Express Poznański” pisał, że moim marzeniem jest, aby w Polsce powstała prawdziwa hala tenisowa.
AK: Więc mnie jeszcze nie było na świecie.
JR: Ale ja już wtedy interesowałem się tenisem, bo Twoja mama grała i wygrywała imprezy polonijne na kortach AZS-u. Już wtedy było to powiązanie tenisowe. A potem Andżelika się urodziła, jako dwuletnia dziewczynka chodziła z rakietą, tak wyszło po mamie i po ojcu.
Henryk Gawlak: Wizja Akademii pojawiła się, bo było Centrum Tenisowe ANGIE. Obiekt powstał w 2005 roku. Jest tu jedyny klub tenisowy w Polsce, który ma obiekt o standardach światowych i mogą się w nim odbywać zawody najwyższej rangi. W latach 2006 i 2007 odbyły się w Puszczykowie dwa zwycięskie dla Polski mecze Pucharu Davisa, a Puszczykowo jest wpisane do Księgi Rekordów Guinessa jako najmniejsze miasto na świecie, w którym odbyły się te rozgrywki. Właśnie w 2005 czy 2006 roku Pan Janusz do mnie dzwoni i pyta: ”Podobno ma Pan syna, który dobrze gra w tenisa. Czy syn mógłby przyjechać pograć z Angelique?”
AK: I tak się zaczęło.
HG: Przyjechaliśmy tutaj. Na początku jeden, drugi trening. Wtedy nie można było jeszcze stworzyć akademii. Dopiero w 2010 roku, kiedy już jako Stowarzyszenie zarejestrowane w Polskim Związku Tenisowym i ukierunkowane na tworzenie grup zawodniczych mogliśmy zacząć działać. I tak działamy do dziś.
AK: I będziemy działać dalej.
HG: Teraz mamy około 80 dzieci, z tego 20 dzieci jest w naszym cyklu zainteresowań i gra w turniejach. Z tego dwójka jest na listach światowych ITF. Na 280. miejscu jest Anastasiya Sohyna, walczy o pierwsze punkty WTA. Od dwóch lat gra z nami Przemysław Michocki – jest 1300. na listach ITF. Jest też Mieszko Kwaśniewski – na razie jeszcze nieobecny w rankingach światowych, ale na polskich listach już się liczy.
DD: Oni wszyscy tutaj trenują?
HG: Tak, dwa razy w tygodniu, ale praca i wyniki to dwie różne rzeczy. Najważniejsze dla zawodnika, żeby na swojej drodze znalazł kogoś, komu może zaufać. Na początku jest rodzina, która wspiera zarówno krytycznie, jak i pozytywnie, ale atmosfera tutaj w Centrum Tenisowym ANGIE też musi być atmosferą zaufania. My tym ludziom musimy mówić prawdę. Przyjeżdżają do nas także dzieci z dwóch puszczykowskich przedszkoli i trenujemy ich za darmo. Na początku dyrektor przedszkola przywoził taksówką trzy osoby, ale jak były trzy to od razu chciało dziesięć, bo rodzice się dowiedzieli a teraz przedszkolaki przyjeżdżają autobusem. I to jest nasza przyszłość.
JR: Dlatego Centrum Tenisowe ANGIE nadal się rozwija. Był taki moment kilka lat temu, że hali tenisowej groziła rozbiórka, bo nie wszystkim nasza działalność się podobała, ale przetrwaliśmy i mamy ambitne plany na przyszłość. W hali mamy obecnie cztery korty z ekologicznym podłożem. W tym roku zbudowaliśmy dodatkowo 4 korty o nawierzchni akrylowej typu hard, aby można było rozgrywać także zawody w porze letniej. Dzięki temu Puszczykowo jest jedynym miejscem w Polsce, w którym znajdują się wszystkie rodzaje kortów, na których rozgrywane są zawody światowej rangi. W kolejnych planach jest budowa nowoczesnego pawilonu odnowy biologicznej niezbędnej przy szkoleniu na światowym poziomie.

Stowarzyszenie Sportowe Akademia Tenisowa im. Angelique Kerber powstało w 2010 roku. Obecnie trenuje w nim kilkadziesiąt młodych talentów. Zachęcamy wszystkich zainteresowanych do zapoznania się z ofertą treningową. Jak pokazuje przykład Angie Kerber, dzięki tenisowi można naprawdę wiele osiągnąć.

Zapraszamy na spotkanie z Angelique Kerber już jutro o 10.00 w siedzibie Akademii Tenisowej Angie przy ul. Sobieskiego 50 w Puszczykowie. Organizatorami spotkania są Stowarzyszenie Przyjaciół Puszczykowa oraz Stowarzyszenie Sportowe Akademia Tenisowa Angelique Kerber. Patronat medialny nad wydarzenie objęły gazeta "Kurier Puszczykowski" oraz blog "Zielone Puszczykowo". Spotkanie z dziewiątą tenisistką świata rozpocznie cykl imprez pod hasłem "Osobowości Puszczykowa" - czekamy na sugestie, kto może być bohaterem następnych spotkań.

Zaproszenie na spotkanie znajdą Państwo także na portalu Facebook. 

Polecamy wcześniejsze teksty o puszczykowskim tenisie i karierze Angelique Kerber:
  • Puszczykowo mam w sercu od dziecka to wywiad Doroty Łuczak-Dydowicz z bohaterką jutrzejszego spotkania - Angelique Kerber 
  • Historia tenisa w Puszczykowie to ciekawy artykuł historyka Macieja Krzyżańskiego o najstarszych rozgrywkach w naszym mieście.
  • Osobowości Puszczykowa to artykuł Doroty Łuczak-Dydowicz przedstawiający ideę spotkań z mieszkańcami naszego miasta, którzy chcą się z sąsiadami podzielić swoją pasją. 

czwartek, 19 grudnia 2013

Apel do 12 radnych w sprawie marketów w Puszczykówku

Publikujemy brawurowe wystąpienie mieszkanki Puszczykówka - Marii Popławskiej - na 38. sesji Rady Miasta, w którym zwraca się do 12 radnych, którzy odmówili odpowiedzi na zadane przez redaktora naszego bloga pytanie dotyczące budowy dużych obiektów handlowych w okolicach ulicy Dworcowej. Skandaliczną odpowiedź radnych można przeczytać na naszym blogu. Warto przypomnieć, że jednym z  podpisanych pod tym antydemokratycznym oświadczeniem był coraz bardziej sławny - były przewodniczący Rady Zbigniew Czyż.

Apel do 12 radnych w sprawie marketów w Puszczykówku
Radni, w odróżnieniu od mieszkańców, są bardzo
zadowoleni ze swojej pracy. O całe zło obwiniają
Zielone Puszczykowo :). Fot. M. Krzyżański
Maria Popławska*

Chciałabym odnieść się w 3 punktach do oświadczenia 12 spośród 15 radnych Miasta Puszczykowa opublikowanego w listopadowym numerze Echa Puszczykowa, w którym odpowiadacie Państwo, że zdecydowaliście się nie odpowiadać na postawione pytanie w sprawie supermarketów w Puszczykowie.

1. Cyt. 1: „zdecydowaliśmy wspólnie że nie będziemy odpisywać autorowi na przesłany nam e-mail”.

Pytanie o supermarkety postawione zostało przez redaktora bloga Zielone Puszczykowo w imieniu mieszkańców Puszczykowa, a nie jego własnym. To mieszkańcy zwrócili się z prośbą o pomoc , po tym jak zostali odsunięci od udziału w pracach nad projektem, wbrew zapisowi studium o konsultacjach społecznych, poprzez zdjęcie go z obrad Komisji ds. Budżetu i Rozwoju Miasta latem tego roku.

2. Cyt. 2: „Naszym zdaniem odpowiedzialny radny nie powinien wypowiadać się publicznie czy jest za czy przeciw czemuś co dopiero będzie przedmiotem pracy rady miasta, a do tego nie zapoznawszy się z podstawowymi dokumentami i wszystkimi zagadnieniami w tej sprawie".



Jeden market ma powstać przy
ul. Moniuszki, która ma zostać
poszerzona. Fot. M. Krzyżański
Prace nad mpzp dla kwartału ulic Dworcowa, Kościuszki, Solskiego, teren PKP, rozpoczęły się w kwietniu 2009, natomiast intensyfikacja działań ze strony inwestorów w kierunku wielkopowierzchniowych obiektów sieciowych trwa od dwóch lat. W tym czasie na ręce Pana Burmistrza, Rady Miasta Puszczykowa i Komisji ds. Budżetu i Rozwoju Miasta wpłynęły dziesiątki pism podpisanych przez setki mieszkańców jasno i zdecydowanie wyrażających swój sprzeciw zarówno wobec wprowadzaniu trzech obiektów handlowo-usługowych o łącznej powierzchni kilku tysięcy m2 przy ulicach Solskiego, Moniuszki, Dworcowej, jak i przeciwko bezpowrotnej zmianie charakteru naszego miasta wbrew obowiązującym zapisom Studium i Statutu miasta, oraz degradacji naszego miejsca zamieszkania i dramatycznemu obniżeniu standardu życia. Nasze opinie wyrażaliśmy wielokrotnie podczas posiedzeń Komisji , na sesjach rady miasta jak i w bezpośrednich rozmowach z władzami miasta. 

3. W świetle ostatnich wydarzeń dotyczących Przewodniczącego Rady Miasta Zbigniewa Czyża, jak i wyżej cytowanego fragmentu oświadczenia na temat nie zapoznania się z podstawowymi dokumentami w tej sprawie, zachodzi realna obawa, czy dokumenty kierowane do Rady Miasta Puszczykowa za pośrednictwem jej Przewodniczącego trafiały do Państwa Radnych, czy też mogły ulec zatajeniu. A zatem parafrazując słowa zamieszczone w Państwa ostatnim oświadczeniu, „będąc konsekwentnymi i odpowiedzialnymi” mieszkańcami naszego miasta przekazujemy każdemu z Państwa osobno, imiennie zaadresowane dossier zawierające najważniejsze dokumenty w tej sprawie , które zapewne przybliżą problem będący przedmiotem prac urzędu miasta Puszczykowa od 4 lat. Oczekujemy, że w celu bliższego zapoznania się z problemem, a może i dalszego pogłębiania wiedzy na jego temat, wszyscy z Państwa będą obecni na zebraniu zorganizowanym przez władze miasta w dniu 8 stycznia o godzinie 15.00. Będzie to okazja, aby w ramach konsultacji społecznych „dyskutować nad przyjętymi przez Burmistrza w projekcie rozwiązaniami”. Zapraszamy też wszystkich Państwa radnych , nie tylko członków Komisji ds. Budżetu i Rozwoju, do przeprowadzenia wizji lokalnej terenu , o którego losach przyjdzie Państwu już niedługo zadecydować. Chętnie spotkamy się z Państwem w terenie i przybliżymy wszystkie ważkie zagadnienia w tej sprawie.

*Maria Popławska - mieszkanka Puszczykówka, liderka protestujących przeciw budowie marketów w okolicach ulic Solskiego, Dworcowej i Moniuszki.


Drugi market ma powstać między ulicą Solskiego
a Dworcową na terenach firmy Boltex. Fot. M. Krzyżański
W czasie, gdy Maria Popławska wygłaszała oświadczenie, inna mieszkanka Puszczykówka - Ewa Łobocka rozdała 11 radnym kompletne dossier dotyczące konfliktu wokół planów budowy dużych marketów w Puszczykówku. Długą historię walki prowadzonej przez mieszkańców można prześledzić na naszym blogu:

środa, 18 grudnia 2013

Puszczykowo mam w sercu od dziecka


Angelique Kerber to jedna z najlepszych tenisistek na świecie. Choć reprezentuje Niemcy, to na całym świecie przedstawia się jako mieszkanka Puszczykowa. W wywiadzie z Dorotą Łuczak-Dydowicz opowiada, że nasze miasto to jej ulubione miejsce do treningu i spędzania wolnego czasu. Dziewiąta rakieta świata jest żywym dowodem na rekreacyjny, sportowy i marketingowy potencjał Puszczykowa.

Dorota Łuczak-Dydowicz: W oficjalnych dokumentach masz wpisane imię Angelique, ale w wywiadach podkreślałaś, że ludzie zwracają się do Ciebie: Angelique, Angie, Ania. Od czego to zależy?

Angelique Kerber: Angie mówią do mnie wszyscy, a Angelique mówią te osoby, które mnie dopiero poznają. Czasami, jak ktoś z rodziny się zdenerwuje, to też mówi do mnie Angelique i wtedy wiem, że coś jest nie tak. Jak mama mówi Angelique, to jest sygnał (śmiech), ale dla bliskich jestem Angie.

DŁ-D: A jak chciałabyś, żeby zwracali się do Ciebie Twoi fani?

AK: Angie. Tak się przyzwyczaiłam i tak mi się podoba.

DŁ-D: Urodziłaś się w Bremie, wychowałaś w Kilonii w Niemczech. Kiedyś w wywiadzie wspomniałaś, że gdy spotykasz się ze swoimi przyjaciółkami - innymi tenisistkami polskiego pochodzenia jak Sabina Lisicki, Karolina Woźniacki czy choćby Agnieszka i Ula Radwańskie, rozmawiacie po polsku. Gdzie nauczyłaś się naszego języka?

AK: To mój pierwszy język. W domu od małego uczyłam się mówić po polsku. Rodzice, dziadkowie – wszyscy ze mną rozmawiali po polsku. Wtedy pewnie nie sądzili, że okaże się bardzo pomocny w świecie zawodowego tenisa.

DŁ-D: Obecnie jesteś najwyżej notowaną reprezentantką Niemiec w światowym tenisie, ale jako młoda tenisistka osiągałaś sukcesy w barwach poznańskiej Olimpii, byłaś nawet mistrzynią Polski do lat 14-tu.

AK: Tak, ale zawsze reprezentowałam Niemcy. Mogłam wtedy grać w mistrzostwach Polski, bo mam polski paszport.

DŁ-D: A jak myślisz, skąd biorą się obecnie sukcesy tenisistek pochodzących ze słowiańskich krajów?

AK: To dobre pytanie. Nie wiem, ale to może być kwestia silnej woli. Tu wszyscy walczą do końca, każdy idzie swoją drogą. Co ciekawe wszystkie dobrze się rozumiemy, choć pochodzimy i wychowałyśmy się w innych krajach.

DŁ-D: Jesteś obywatelką świata i mogłabyś zamieszkać w każdym jego zakątku, a jednak podajesz oficjalnie, że Twoje miejsce zamieszkania to Puszczykowo. Czy to znaczy, że tu w Puszczykowie jesteś zameldowana?

AK: Tak, tutaj jestem zameldowana, tutaj mieszkam. Spędzałam wakacje w Puszczykowie już jak byłam mała i dobrze się czułam. Teraz mam tu doskonałe warunki do treningu i rodzinę. Puszczykowo jest w moim sercu od zawsze.

DŁ-D: A jakie są Twoje ulubione miejsca w Puszczykowie?

AK: Uwielbiam spędzać czas nad Jeziorem Jarosławskim. Lubię tam jeździć rowerem, a czasami także biegać. W ogóle uwielbiam rowerowe przejażdżki po lesie.

DŁ-D: Dlaczego przed najważniejszymi turniejami trenujesz właśnie w naszym mieście?

AK: Najważniejsze jest to, że tu się dobrze czuję, jest spokój i mam wszystko, czego mi potrzeba. Panuje tu wspaniała atmosfera między ludźmi, są dzieci, które przychodzą i patrzą. To jest takie miłe dla mnie. To jest najlepsze miejsce, żeby trenować.

DŁ-D: Pierwszy raz wzięłaś rakietę tenisową do ręki, gdy miałaś dwa lata, a decyzję o tym, że zostaniesz zawodową tenisistką podjęłaś pod koniec szkoły podstawowej. Czyli można powiedzieć, że ten okres kilkunastu pierwszych lat Twojego życia, to było z jednej strony doskonalenie umiejętności gry w tenisa, ale z drugiej strony kształtowanie Twojej osobowości i psychiki do tego, żeby w przyszłości podjąć wyzwanie jakim jest kariera profesjonalnej tenisistki.

AK: Na pewno, na sto procent . Wiadomo, że ja podjęłam tę decyzję dopiero po szkole, bo to nie jest takie łatwe. Naprawdę trzeba włożyć dużo pracy i mieć sporo szczęścia. Myślę, że jak się coś chce robić i jednocześnie się to lubi, to każdą przeszkodę można przezwyciężyć. Bez pasji nic się nie zrobi, ale to chyba we wszystkim, nie tylko w sporcie.

DŁ-D: Jako dorosła tenisistka założyłaś w Puszczykowie akademię dla dzieci. Możesz ją porównać z akademiami, które widziałaś w innych miejscach na świecie?

AK: Tego nie można porównać, to jest najlepsze i koniec. Wiadomo, że każda akademia tenisowa ma coś w sobie, ale ja już tyle różnych akademii widziałam i wiem w jakim kierunku będziemy tę naszą rozwijać. Myślę, że wszyscy ludzie, którzy tutaj pracują jak pan Henryk Gawlak i inni, wiedzą co robią i mam do nich zaufanie, a to jest najważniejsze. Czuję się tu pewnie.

Dalszy ciąg rozmowy, w którym tenisistka wspólnie ze swoim dziadkiem Januszem Rzeźnikiem i szefem Akademii Tenisowej Henrykiem Gawlakiem opowiada o pomyśle stworzenia tenisowej szkółki oraz dokonaniach jej adeptów, opublikujemy w najbliższych dniach. Przypominamy, że już w najbliższą sobotę o 10.00 w Centrum Tenisowym "Angie" otwarte spotkanie z tenisistką. Zapraszamy!

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Relacja na żywo z 38. sesji Rady Miasta

Rozpoczynamy relację z sesji Rady Miasta, na której ma zostać wygaszony mandat dotychczasowego przewodniczącego rady Zbigniewa Czyża. Dzisiejsze posiedzenie poprowadzi prawdopodobnie zastępca przewodniczącego - radny Janusz Szafarkiewicz.

Radni już są na sali, jest burmistrz i urzędnicy. Nie ma radnego Czyża. Na sesję przyszło wielu mieszkańców.

RADNEGO CZYŻA NIE BĘDZIE. PROSIŁ O USPRAWIEDLIWIENIE NIEOBECNOŚCI.

Sesję prowadzi J. Szafarkiewicz.

MANDAT RADNEGO CZYŻA ZOSTAŁ WYGASZONY. GŁOSOWAŁO ZA TYM 14 RADNYCH, CZYLI WSZYSCY, KTÓRZY ZOSTALI NA PLACU BOJU.

Wcześniej radny Maciej Stelmachowski dopytywał, czy do Urzędu Miejskiego i Rady Miasta nie dochodziły informacje o wyroku skazujący radnego Zbigniewa Czyża. Odpowiedzieli mu miejscy urzędnicy, w tym burmistrz Balcerek. Stwierdzili, że prokuratura informowała jedynie o wszczęciu i zakończeniu postępowania. Sąd natomiast nie musiał informować Rady i Burmistrza o wyroku skazującym. Miejski prawnik wskazał na lukę prawną, która doprowadziła do kuriozalnej sytuacji i bezprawnego urzędowania przewodniczącego rady miasta przez niemal 2 lata.

Co najbardziej kuriozalne, miejski prawnik stwierdził, że nie ma szans na odzyskanie wypłaconych radnemu diet. Na pytanie mieszkańców, dlaczego w Zabrzu się udało, nie miał mądrej odpowiedzi bo nie znał tego przypadku. Dla ułatwienia publikuję link do artykułu w Głosie Zabrza.

RADA MIASTA PRZYJĘŁA WSZYSTKIE PLANOWANE UCHWAŁY, W TYM UCHWAŁĘ BUDŻETOWĄ NA ROK 2014 ORAZ PROGNOZĘ FINANSOWĄ NA LATA 2014-2019.

Po krótkiej przerwie rozpoczęła się dyskusja na temat sprawozdania z działalności burmistrza w ostatnim czasie. Najwięcej emocji wywołał wynik rokowań na temat dzierżawy terenu dawnego MOSiR-u. Na sesji pojawił się inwestor - p. Krzyżański - który odpowiadał na pytania radnych i mieszkańców. W ciągu kilku najbliższych lat planuje wybudować na tym terenie obiekty tenisowe (z funkcją lodowiska oraz nawierzchnią dopuszczającą rozgrywki siatkówki i badmintona) wraz z zapleczem noclegowym. Wiceburmistrz Ślisiński podkreślał, że miasto zagwarantowało sobie prawo do wykupu obiektów po 15 latach (przy zwrocie poniesionych nakładów) oraz przejęcie obiektów po zakończeniu 30-letniego okresu dzierżawy bezpłatnie.

Padły pytania na temat wiarygodności spółki My Sport s.c., która ma dzierżawić omawiany teren. Inwestor podkreślał, że ma na swoim koncie ok. 200 obiektów podobnego typu. Na puszczykowską inwestycję planuje przeznaczyć ok. 4,5-5,5 mln złotych z własnych środków.

Na pytanie Krzysztofa Kamińskiego o termin powstania spółki, inwestor odpowiedział, że spółka powstała 28 listopada 2013 roku. Kiedy Krzysztof Kamiński dopytał, czy urzędnicy miejscy prowadzący rokowania znali NIP i REGON spółki, której mają wydzierżawić teren, skarbnik i prawnik miasta odpowiedzieli, że nie znali. Wyjaśnili, że prowadzili rokowania ze Spółką Cywilną, a tego typu spółka nie musi posiadać tego typu numerów i być wpisana do rejestru działalności gospodarczej. Na pytania, czy sprawdzono wiarygodność finansową firm, które założyły spółkę cywilną (są to firmy należące do małżeństwa Krzyżańskich, o jednej z nich pisaliśmy kilka dni temu), urzędnicy odpowiedzieli, że nie sprawdzono, ale inwestor złożył oświadczenie, że jest w stanie wywiązać się z umowy.

Na sesji wypowiedziały się także Maria Popławska i Ewa Łobocka reprezentujące mieszkańców protestujących przeciw budowie dużych obiektów handlowych w Puszczykówku. Zwróciły uwagę 12 radnym (w tym "wygaszonemu" właśnie radnemu Czyżowi), że nie odpowiadając na moje pytanie, tak naprawdę zlekceważyli mieszkańców miasta. Cytując fragmenty ich oświadczenia, w którym radni napisali, że nie uważają za stosowne, aby wypowiadać swoją opinię na temat spraw, które nie stały się jeszcze przedmiotem działań rady, postanowiły przypomnieć radnym, że od kilku lat do Rady i Burmistrza były kierowane dziesiątki pism podpisanych przez setki mieszkańców, z których można się było dowiedzieć, o co w sprawie chodzi. Mieszkanki rozdały radnym dossier zawierające wszystkie materiały. Przypomnę tylko, że wyłożony niedawno przez burmistrza plan nie zawiera większości uwag mieszkańców, natomiast w pełni odpowiada na potrzeby większości inwestorów zainteresowanych tymi terenami.

Mieszkańcy apelowali również do burmistrza i radnych o zainteresowanie losem mieszkańców przyszpitalnego bloku mieszkalnego, który ma być sprzedany w celu pozyskania środków na budowę bloku operacyjnego. Po dość niemiłej przepychance słownej z przewodniczącym Januszem Szafarkiewiczem, który nie widział problemu, mieszkańcy zyskali poparcie radnego Pawła Rochowiaka, który przyznał, że miasto powinno pilnować interesu swojego i swoich mieszkańców w relacjach ze Starostą i Szpitalem. Także radny Maciej Stelmachowski podkreślał, że należy ustalić ze starostą warunki, na jakich miasto wesprze działania niezbędne do ratowania sytuacji finansowej lecznicy.

Duża część radnych, w tym przewodniczący Szafarkiewicz czuła się dotknięta pytaniami i zarzutami mieszkańców. Dało się słyszeć głosy, że mieszkańcy insynuują działania na szkodę miasta itp. Mieszkańcy apelowali jednak tylko o to, aby radni i burmistrz poważnie podeszli do swoich obowiązków. Najlepiej ujął to dawny przewodniczący rady Marek Błajecki, który podkreślał, że bycie radnym to zaszczyt, zobowiązanie wobec mieszkańców i obowiązek także moralny. Zaapelował o większą aktywność w miejskich sprawach i wsłuchanie się w głos mieszkańców. W pełni popieram te słowa, bo sytuacja, w której większość mieszkańców mających problem, zwraca się po pomoc do blogerów i społeczników, nie jest normalna. Radni mają pretensję, że się ich czepiamy, ale prawda jest taka, że gdyby nie sygnały od mieszkańców, to nie mielibyśmy się kogo i za co czepiać.


Zapowiedź relacji:

17 grudnia 2013 roku odbędzie się kolejna sesja puszczykowskiej Rady Miasta. Pierwszy raz w historii będzie ona relacjonowana na żywo w internecie.

Zdecydowaliśmy się na taki krok, żeby wyczerpująco przedstawić debatę na temat wygaszenia mandatu radnego Zbigniewa Czyża - dotychczasowego przewodniczącego rady miasta - który jak się okazuje przez prawie 2 lata ukrywał, że ciąży na nim wyrok skazujący. 

Postaramy się wyjaśnić, jak doszło do największej w historii kompromitacji puszczykowskiego samorządu. Będziemy chcieli ustalić, czy uchwały podpisane przez przewodniczącego Czyża zachowają swoją ważność? Kiedy odbędą się wybory uzupełniające do Rady Miasta? Kto odpowiada za spóźnioną reakcję burmistrza?

Dodatkowo, na pewno będziemy chcieli się dowiedzieć, kto naprawdę brał udział w rokowaniach na temat dzierżawy terenu MOSiR-u i dlaczego do wiadomości podano, że dzierżawcą ma być firma My Sport s.c. która nie figuruje w spisie polskich przedsiębiorstw.

Relacja będzie dostępna na naszym blogu w tym miejscu. Co kilkanaście minut będziemy aktualizować ten artykuł, dodając opisując kolejne wydarzenia. Jednocześnie można śledzić ją na Facebooku na specjalnie założonym wydarzeniu.

Planowany porządek obrad:

1. Otwarcie sesji i stwierdzenie prawomocności obrad.
2. Przedstawienie porządku obrad i rozpatrzenie ewentualnych wniosków o jego zmianę.
3. Przyjęcie protokołu nr 37/13/VI z 19 listopada 2013 r.
4. Wolne głosy.
5. Złożenie wyjaśnień przez radnego Zbigniewa Czyża w sprawie wygaśnięcia mandatu.
6. Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: stwierdzenia wygaśnięcia mandatu radnego Rady Miasta Puszczykowa (druk nr 274).
7. Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: wyrażenia zgody na dzierżawę części nieruchomości położonej przy ulicy Poznańskiej (druk nr 269).
8. Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: wyrażenia zgody na dzierżawę części nieruchomości stanowiącej własność Miasta Puszczykowa położonej przy ulicy Powstańców Wlkp. 38 obręb geodezyjny Puszczykowo arkusz mapy 8 działka 907/1 o powierzchni 0,5238 ha (druk nr 270).
9. Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: wyrażenia zgody na dzierżawę części nieruchomości położonej przy ulicy Piaskowej (druk nr 271).
10. Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: wyrażenia zgody na sprzedaż nieruchomości stanowiącej własność Miasta Puszczykowa (druk nr 272a).
11. Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: zmiany uchwały budżetowej Miasta Puszczykowa na rok 2013 Nr 192/12/VI z dnia 18 grudnia 2012 r. (druk nr 273).
12. Rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie: uchwalenia Wieloletniej Prognozy Finansowej Miasta Puszczykowa na lata 2014-2019 (druk nr 268).
13. Rozpatrzenie projektu uchwały budżetowej Miasta Puszczykowa na 2014 rok (druk nr 267).
14. Sprawozdanie Burmistrza z bieżącej działalności.
15. Informacje Przewodniczącego Rady Miasta.
16. Interpelacje, zapytania i wnioski radnych.
17. Wolne głosy.
18. Zamknięcie sesji.

niedziela, 15 grudnia 2013

Czy miasto wydzierżawi dawny MOSiR nieistniejącej spółce?

Czy miasto chce wydzierżawić teren w centrum miasta
spółce, która nie istnieje? Fot. M. Krzyżański
Krzysztof J. Kamiński*
Marcin Muth**

Kiedy przed kilkoma dniami wyszło na jaw, że Przewodniczący Rady Miasta prawie 2 lata temu został skazany prawomocnym wyrokiem, wielu z nas było w szoku, choć plotki o kłopotach z prawem radnego Czyża krążyły w mieście od dawna. Dla wielu sprawa była tajemnicą poliszynela, ale okazuje się dziś, że największym zaskoczeniem wyrok i ukrywanie go przed mieszkańcami są dla koleżanek i kolegów z komitetu „normalnych” oraz burmistrzów. Oni nic nie wiedzieli, nic nie słyszeli. Brak w tym co prawda logiki, bo sam wiceburmistrz w radiowej wypowiedzi stwierdził, że do urzędu docierały pogłoski o sprawie od kilku miesięcy. 

Należy więc zadać sobie pytanie: co skłoniło burmistrza Balcerka do zadania pytania prokuraturze o wyrok radnego Czyża akurat teraz? Czy jest to termin przypadkowy? Być może. Może jednak nic nie dzieje się przypadkowo? Znana jest przecież metoda przykrywania niewygodnych informacji – wstrząsającymi wiadomościami na zupełnie inny temat. Dlatego, gdy usłyszeliśmy o sprawie radnego Czyża, postanowiliśmy sprawdzić, co dzieje się w innych sprawach, o których urząd niechętnie rozmawia z mieszkańcami. Najbardziej dziwne wydają nam się działania w sprawie terenu MOSiR-u.

W dniach 3, 6 i 10 grudnia odbyły się w Urzędzie Miejskim negocjacje, dotyczące dzierżawy części terenu MOSiR. O przetargu na blisko hektar terenu w centrum miasta nawet niektórzy radni głośno mówili, a władze nie zaprzeczały, że jest rozpisywany pod konkretnego inwestora. Inwestor wcześniej spotykał się z władzami miasta i radnymi, informował o swoich pomysłach na zagospodarowanie tego terenu, przedstawiał się jako doświadczony w tych sprawach biznesmen. Inwestycje jakie mają być zgodnie z przetargiem poczynione na tym terenie, wymagają wielomilionowych nakładów, ale w zamian miasto na lat 30 odda kontrolę nad tym obszarem miasta. Dodatkowo inwestorowi zostanie przyznane prawo pierwokupu dzierżawionego terenu.

Wynik negocjacji został ujawniony 10 grudnia na stronach Biuletynu Informacji Publicznej, czyli w tym samym czasie, kiedy wszyscy żyć zaczęliśmy sprawą radnego Czyża. Negocjacje na dzierżawę najatrakcyjniejszych terenów w mieście wygrała wg BIP firma My Sport s.c. O firmie tej próżno szukać jakiś informacji, nie można znaleźć jej w rejestrze przedsiębiorców. Można za to poszukać firmę My Sport Katarzyna Krzyżańska. Firma ma siedzibę w naszym mieście i powstała 22.11.2013 r., a więc dopiero na kilkanaście dni przed ogłoszeniem wyniku negocjacji. Ale chyba nie chodzi o tę firmę, bo jej doświadczenie w prowadzeniu dużych inwestycji sportowych nie może być duże.

W związku z powyższym zadajemy władzom naszego miasta publiczne pytania, na które prosimy o publiczną odpowiedź i przedstawienie odpowiednich dokumentów przed podpisaniem ostatecznych umów na wieloletnią dzierżawę terenów MOSiR:

1. Czy przetarg wygrała rzeczywiście wymieniona przez nas firma - My Sport Katarzyna Krzyżańska, a na stronie BIP błędnie wymieniony jest podmiot My Sport s.c., o której nie można poszukać żadnych informacji?

2. Jeśli tak jest, to czy władze mają zamiar wydzierżawić na 30 lat teren w centrum miasta firmie, która nie ma żadnego doświadczenia biznesowego i powstała na kilka dni przed rozpoczęciem negocjacji?

3. Czy władze miasta sprawdziły wiarygodność finansową tej firmy?

4. Czy władze miasta sprawdziły zdolność kredytową tego podmiotu, czy firmę tę stać na wielomilionowe inwestycje?

Zadajemy publicznie te pytania, aby za jakiś czas nie okazało się, że w Puszczykowie mamy do czynienia z kolejna aferą. Wyjaśnienie mieszkańcom Puszczykowa wszelkich wątpliwości związanych z tą transakcją jest konieczne, gdyż obecny burmistrz podpisać ma umowę, której konsekwencje miasto ponosić będzie przez kolejnych 30 lat.

*Krzysztof J. Kamiński - mieszkaniec Puszczykowa od 15 lat, historyk-archiwista po UAM, w latach 80. działał w niezależnym ruchu studenckim (m.in. był członkiem prezydium uczelnianego Niezależnego Związku Studentów), na początku lat 90. pracował dla Banku Światowego i Ministerstwa Rolnictwa, potem zarządzał dużymi i małymi przedsiębiorstwami, obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą, od końca 2012 roku współpracuje z "Zielonym Puszczykowem", specjalizuje się w tematyce związanej z planowaniem przestrzennym.

**Marcin Muth - założyciel i redaktor prowadzący bloga Zielone Puszczykowo.

sobota, 14 grudnia 2013

Afera finansowa w letniskowym Puszczykowie

Poniższy tekst publikujemy w związku z aferą radnego Czyża, który przez prawie 2 lata ukrywał ciążący na nim wyrok skazujący. Jak się okazuje, to nie pierwszy puszczykowski samorządowiec mający kłopoty z prawem. Poniżej linki do dokumentów i artykułów związanych ze sprawą:
Już w najbliższy wtorek 38. sesja Rady Miasta, na której radni będą głosować nad wygaszeniem mandatu swojego przewodniczącego. Radny Czyż ma też przed radą wyjaśnić swoje postępowanie. Na naszym blogu będziemy na żywo relacjonować wydarzenia na sesji.

Afera finansowa w letniskowym Puszczykowie
Maciej Krzyżański*

W latach dwudziestych Puszczykowo było dobrze prosperującym letniskiem. Do naszej miejscowości przyjeżdżały tłumy wycieczkowiczów chcących odpocząć na łonie przyrody. Powstawały nowe domy, pensjonaty i hoteliki. W celu utrzymania infrastruktury gminnej, władza postanowiła wyznaczyć „podatek letniskowy”. Pieniądze pobierane były od właścicieli nieruchomości przez sołtysa Puszczykowa i stanowiły jedno z głównych źródeł utrzymania osady. Jednak administracja lokalna, wykorzystywała Puszczykowo do własnych celów i nie zwracała uwagi na opinie mieszkańców will, którzy protestowali wobec nierównego traktowania obywateli. W wyniku protestów obywateli doprowadzono w roku 1926 do kontroli, która wykryła poważne nadużycia władzy. 

Sołtys pobierał podatek tylko od przyjezdnych właścicieli domów letniskowych, a nie pobierał go od stałych mieszkańców miejscowości. Dodatkowo wyższe organy władzy dopatrzyły się braku podstawy prawnej i rzetelnych danych do wyznaczania wysokości „podatku letniskowego”. Sołtys przypuszczalnie wyznaczał wysokość podatku na podstawie własnego „widzimisię”. W wyniku kontroli uznano, że sołtys działał chaotycznie, nie prowadząc w sposób rzetelny księgowości. Przypuszczalnie część dochodów zachowywał we własnej kieszeni. Dodatkowym problemem okazały się również księgi rozrachunkowe Szkoły Powszechnej, które nie były czytelne, gdyż sołtys je fałszował. Poszczególne pozycje były wycierane i zapisywane na nowo. Jak to skomentowano „Sołtys [...] prowadził księgowość pod wszelką krytyką. Aby zapewnić praworządność i porządek w tej ruchliwej i wycieczkowej miejscowości jaką jest gmina Puszczykowo należałoby ustalić płatnego sołtysa”. 

Ówczesne władze państwowe, które zauważyły problem nieuczciwego urzędnika postanowiły niezwłocznie zawiesić go w obowiązkach. Sołtys swoim nieuczciwym zachowaniem naraził gminę na straty finansowe oraz doprowadził do nieporządku w dokumentach. W następnych latach władze gminne uporządkowały finanse i dokumentację. Puszczykowo jako najpopularniejsza wielkopolska miejscowość wycieczkowa i letniskowa zarabiało na wycieczkowiczach. Dzięki dopływowi gotówki zdołano przeprowadzić kluczowe inwestycje dla gminy. I jak pisał „Dziennik Poznański” w roku 1938:„W niedzielę i święta 15-20 tysięczny tłum opuszcza wypalone mury Poznania spragniony wypoczynku i chłodu w lasach Puszczykowa [...] Starania u władz miarodajnych o uznanie Puszczykowa uzdrowiskiem są w toku co przyczyni się do dalszego rozkwitu tego uroczego zakątka Wielkopolski”.

Szkoda, że dzisiaj nie wykorzystuje się naturalnych walorów Puszczykowa dla pozyskiwania funduszy. Nasza miejscowość mogłaby, tak jak kiedyś, zarabiać na sporcie, turystyce i rekreacji. Jednak najważniejszym elementem dla rozwoju Puszczykowa jest obywatelski i przejrzysty samorząd, który umie rozmawiać ze społeczeństwem naszej urokliwej miejscowości. 

*Maciej Krzyżański - puszczykowski historyk, autor pracy magisterskiej o historii naszego miasta, publikuje teksty historyczne i publicystyczne na łamach puszczykowskich gazet, we współpracy z punktem Eko-Info zorganizował serię spacerów, podczas których pokazywał najciekawsze budynki i miejsca w Puszczykowie.



piątek, 13 grudnia 2013

Radny Czyż ukrywał wyrok

Marcin Muth*

Dwa dni temu informowaliśmy, że burmistrz miasta wystąpił do rady o wygaszenie mandatu przewodniczącego rady Zbigniewa Czyża. Opublikowaliśmy też projekt uchwały w tej sprawie, nad którym radni będą głosować na najbliższej sesji. W dokumentach dotyczących najbliższej sesji opublikowanych na oficjalnej stronie miasta zabrakło jednak informacji, za co i kiedy został skazany radny Zbigniew Czyż. Jak się okazuje, informację taką otrzymali mailem tylko radni. Dzięki uprzejmości niektórych z nich możemy dziś przedstawić nowe istotne fakty w aferze, którą już chyba można z przymrużeniem oka nazwać Czyżgate.

Jeszcze latem współpraca się układała,
a gdzieś leżał ukryty wyrok.
Otóż, z pisma burmistrza Andrzeja Balcerka przesłanego do radnych wynika, że prawomocny wyrok skazujący zapadł już 3 października 2011 roku, a uprawomocnił się 5 kwietnia 2012 roku, czyli prawie dwa lata temu. Dlaczego burmistrz wnioskuje o wygaszenie mandatu dopiero teraz? Dlaczego radny Zbigniew Czyż wykonywał przez ten czas funkcję, której wykonywać nie miał prawa? Dlaczego pobierał za to wynagrodzenie? Dlaczego, skoro po mieście krążyły plotki o procesach i wyrokach przewodniczącego rady, burmistrz nie zajął się tą sprawą wcześniej? Na wszystkie te pytania mieszkańcy Puszczykowa będą domagać się odpowiedzi.

Co więcej, jak dotychczas, mieszkańcy nie zostali poinformowani za co został skazany radny Zbigniew Czyż. W piśmie burmistrza Andrzeja Balcerka czytamy: „Pan Zbigniew Czyż został skazany za czyny określone w art. 286 par. 1, art 297 par. 1 i art. 273 w związku z art. 11 par. 2 kodeksu karnego“. Oznacza to, że przewodniczący rady musiał „doprowadzić inną osobę do niekorzystnego rozporządzania własnym majątkiem“, a także przedstawić nierzetelny lub podrobiony dokument w banku lub innej instytucji finansowej w celu osiągnięcia osobistych korzyści. Samego wyroku ani dokumentów procesowych nie znamy, ale burmistrz powinien je ujawnić, bowiem wyborcy i mieszkańcy Puszczykowa również zostali przez przewodniczącego Zbigniewa Czyża w ordynarny sposób oszukani.  

Jak wynika z pisma burmistrza, zwrócił się on do prokuratury o informację w sprawie wyroku radnego Czyża dopiero 26 listopada 2013 roku. Dlaczego akurat teraz? Nie wiadomo. Dlaczego tak późno? Nie wiadomo. Może dowiemy się tego na najbliższej sesji. Na razie publikujemy dokumenty którymi dysponujemy: 
Zapraszamy także do słuchania dzisiejszej audycji "Wielkopolski Kalejdoskop" w Radiu Merkury (godz. 15.30-17.00). O sprawie będą mówić m.in. wiceburmistrz Władysław Ślisiński oraz nasz współpracownik Krzysztof J. Kamiński. Audycję można wysłuchać tutaj.

Za co został skazany radny Zbigniew Czyż? Dokładnie nie wiemy, ale możemy opublikować wymienione przez burmistrza artykuły:


Art. 286. par. 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Art. 297. par. 1. Kto, w celu uzyskania dla siebie lub kogo innego, od banku lub jednostki organizacyjnej prowadzącej podobną działalność gospodarczą na podstawie ustawy albo od organu lub instytucji dysponujących środkami publicznymi - kredytu, pożyczki pieniężnej, poręczenia, gwarancji, akredytywy, dotacji, subwencji, potwierdzenia przez bank zobowiązania wynikającego z poręczenia lub z gwarancji lub podobnego świadczenia pieniężnego na określony cel gospodarczy, elektronicznego instrumentu płatniczego lub zamówienia publicznego, przedkłada podrobiony, przerobiony, poświadczający nieprawdę albo nierzetelny dokument albo nierzetelne, pisemne oświadczenie dotyczące okoliczności o istotnym znaczeniu dla uzyskania wymienionego wsparcia finansowego, instrumentu płatniczego lub zamówienia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Art. 273. Kto używa dokumentu określonego w art. 271 lub 272, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Art. 271. par. 1. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Art. 271. par. 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
Art. 271. par. 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

Art. 272. Kto wyłudza poświadczenie nieprawdy przez podstępne wprowadzenie w błąd funkcjonariusza publicznego lub innej osoby upoważnionej do wystawienia dokumentu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Art. 11. par. 1. Ten sam czyn może stanowić tylko jedno przestępstwo.
Art. 11. par. 2. Jeżeli czyn wyczerpuje znamiona określone w dwóch albo więcej przepisach ustawy karnej, sąd skazuje za jedno przestępstwo na podstawie wszystkich zbiegających się przepisów.
Art. 11. par. 3. W wypadku określonym w § 2 sąd wymierza karę na podstawie przepisu przewidującego karę najsurowszą, co nie stoi na przeszkodzie orzeczeniu innych środków przewidzianych w ustawie na podstawie wszystkich zbiegających się przepisów.

*Marcin Muth - założyciel bloga Zielone Puszczykowo, współpracownik "Kuriera Puszczykowskiego oraz puszczykowskich i poznańskich stowarzyszeń.

czwartek, 12 grudnia 2013

Dyskusja o szpitalu w Radiu Merkury!

Mieszkańcy bloku przy szpitalu są poważnie
zaniepokojeni działaniami władz powiatu, miasta
i szpital. Fot. M. Krzyżański
Zapraszamy na dzisiejszą dyskusję na antenie Radia Merkury. O godzinie 21.00 w programie Rafała Regulskiego "Rozmowy po zachodzie" mieszkańcy Puszczykowa będą mogli porozmawiać z przedstawicielami władz na temat planów wyprzedaży majątku szpitalnego. Sprawa jest szczególnie ważna dla mieszkańców dawnego hotelu pielęgniarskiego, ale interesuje także dużą część puszczykowian zaniepokojonych planami inwestycyjnymi, które nie uwzględniły interesu miasta i mieszkańców. Do udziału w dyskusji zostali zaproszeni przedstawiciele władz powiatu, miasta i szpitala, a także mieszkańcy bloku przy szpitalu oraz reprezentant puszczykowskich społeczników monitorujących działania władz - nasz współpracownik Krzysztof J. Kamiński. Poniżej publikujemy relację Macieja Krzyżańskiego z ostatniego w tym roku otwartego spotkania Stowarzyszenia Przyjaciół Puszczykowa, na którym przedstawicielki mieszkańców przyszpitalnego bloku opowiadały o swojej sytuacji. Jeszcze niżej linki do wcześniejszych artykułów o sytuacji szpitala. Zachęcamy do aktywnego uczestnictwa w dzisiejszej audycji - można dzwonić i zadawać pytania!

Co dalej z marketami i szpitalem?
Maciej Krzyżański*

We wtorek, 3 grudnia, o godzinie 18.00 w budynku Biblioteki Miejskiej przy ul. Wysokiej 1 odbyło się ostatnie w tym roku otwarte spotkanie Stowarzyszenia Przyjaciół Puszczykowa. Jak zwykle rozmawiano o najważniejszych sprawach miasta.

W pierwszej kolejności omawiano sprawę budowy marketów w Puszczykówku. Przypomnijmy, że w okolicy ulicy Dworcowej, Moniuszki i Solskiego mają powstać trzy duże obiekty handlowe. Przy ulicy Moniuszki zostanie zlokalizowany prawdopodobnie sklep sieciowy typu Netto. Przesunięta zostanie linia ulicy oraz wycięte zostaną najprawdopodobniej piękne topole oraz lasek. Miasto nie uwzględniło w planach – co podkreślił obecny na spotkaniu radny Marek Barłóg – przepompowni „Aquanetu”, która będzie musiała być przebudowana. Może to narazić miasto na koszty. W miejscu dzisiejszego sklepu „Społem” oraz budynków towarzyszących ma powstać nowy kompleks zabudowań. W miejscu fabryki chrupek jest planowany sklep sieciowy. Między ulicami Dworcową a Solskiego zostanie zlokalizowana droga wewnętrzna, która będzie w rzeczywistości spełniać funkcję drogi publicznej. Zakłóci to w sposób znaczny spokój mieszkańców okolicznych domów. Zgromadzeni doszli do wniosku, że drogi w Puszczykówku nie są absolutnie przygotowane do obsługi ruchu kołowego, który zostanie wygenerowany w wyniku budowy olbrzymich marketów. Drogi są za wąskie i nieprzystosowane do intensywnego ruchu samochodowego. Przejazd kolejowy nie jest przystosowany do przyjęcia olbrzymiej liczby samochodów. W wyniku nieprzemyślanych decyzji, w przyszłości być może będzie trzeba wybudować wiadukt, który przysłoni budynki lodziarni, stacji kolejowej w Puszczykówku i kościoła św. Józefa. Dzisiaj, gdy markety jeszcze nie istnieją, korki przy przejeździe sięgają do sklepu „Społem”. Proszę pomyśleć, co stanie się po budowie nowych obiektów. Mieszkańcy Puszczykówka i Niwki będą musieli czekać w zatorach, jadąc do np. do pracy czy do kościoła.

Kolejną sprawą jaką omawiano na zebraniu były plany wobec Szpitala im. prof. Stefana Tytusa Dąbrowskiego i bloku przy ul. Kraszewskiego 6. Przypomnijmy, że planowana jest sprzedaż mieszkań po byłym hotelu szpitalnym. Blok-hotel został wybudowany w 1981 roku i od tego czasu nie został wyremontowany. Konstrukcja jest w fatalnym stanie technicznym. Czynsz, który pobierany jest od mieszkańców, nie uwzględnia remontów. W ocenie osób związanych ze szpitalem, wynika, że jest to instytucja przeżarta biurokracją, czego przykładem jest olbrzymia liczba dyrektorów (podobno około dwudziestu). Przykre są również wiadomości o przyszłości parku, który jest zlokalizowany przy szpitalu. Ma on być podzielony na pięćdziesiąt działek, które zostaną zabudowane domami. Wiąże się to z olbrzymimi kosztami dla miasta, gdyż drogę prowadzącą do posesji będzie trzeba wykupić i wyposażyć w podstawowe instalacje. Miasto z tego tytułu będzie musiało wydać gigantyczne kwoty. Przyczyni się to na pewno do opóźnienia inwestycji w innych częściach Puszczykowa. Racjonalnym rozwiązaniem jest zachowanie parku przy szpitalu i urządzenie tam części sanatoryjnej. Szpital w Puszczykowie byłby jedną z najbardziej konkurencyjnych jednostek w Polsce, gdyż niezwykle zdrowy klimat Wielkopolskiego Parku Narodowego, byłby wielką zachętą dla potencjalnych pacjentów np. z  Berlina. Dzięki takiemu rozwiązaniu Puszczykowo zyskałoby setki nowych miejsc pracy w sektorze usługowym. Niepokojące głosy dochodzą również od pacjentów oddziału rehabilitacyjnego. Według relacji, władze przekazały salę rehabilitacyjną na kaplicę. Do tej pory kaplica mieściła się w małym pomieszczeniu, które nie zaspakajało potrzeb pacjentów. Miejsce w szpitalu na kontemplację i spotkanie z Bogiem jest konieczne, ale, zdaniem pacjentów, nie można na ten cel przekazywać sali rehabilitacyjnej, gdyż nie ma dla niej odpowiedniego zamiennika na terenie szpitala. Administracja instytucji wyznaczyła nową salę na rehabilitację, ale nie mieści się tam sprzęt oraz nie można prowadzić ćwiczeń w odpowiednim standardzie. Pacjenci podkreślają, że oddział rehabilitacyjny jest jednym z ważniejszych i zaniżenie norm może doprowadzić do utraty kontraktu z NFZ. Miejmy nadzieję, że kościół, dla którego dobro ludzi jest najważniejsze, postara się wynegocjować jakieś inne, ale godne pomieszczenie na terenie szpitala. 

Spotkanie skończyło się w miłej atmosferze, mimo burzliwych dyskusji. Zachęcam wszystkich zainteresowanych do przybycia na otwarte spotkania w nowym roku 2014. Miejmy nadzieję, że wspólnymi siłami zdołamy rozwiązać problemy jakie dotykają Puszczykowo. W końcu najważniejsza jest otwarta dyskusja, która prowadzi do racjonalnych rozwiązań.


O planach związanych ze szpitalem można przeczytać także w innych naszych artykułach:
O sprawie pisały także inne media lokalne. Polecamy artykuły: