Marcin Muth*
Krzysztof J. Kamiński**
Dużo wątpliwości budzą ostatnie wydarzenia związane z majątkiem puszczykowskiego szpitala. Przypomnijmy, że na wrześniowej sesji Rady Miasta starosta Jan Grabkowski przedstawił projekt wydzielenia ze szpitalnego majątku 6,5 ha terenów parkowych, na których obecnie znajduje się zaniedbany park, oraz budynku dawnego hotelu pielęgniarskiego, w którym mieszkają byli i obecni pracownicy szpitala, a także mieszkańcy Puszczykowa, którzy otrzymali tam lokale socjalne.
Starosta poprosił radnych o wywołanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu i przekształcenie terenu dzisiejszego parku przy szpitalu w teren pod budownictwo mieszkaniowe. Starosta poprosił także o ustalenie w planie zagospodarowania 1% stawki opłat adiacenckich (inni w Puszczykowie płacą 30%), a w zamian zobowiązał się, że drogi które na tym terenie powstaną i infrastruktura, zostanie odsprzedana miastu za symboliczną złotówkę; w tym celu zostaną podpisane stosowne porozumienia. W związku z tym, że Pan Jan Grabkowski w żadnej z niżej wymienionych spółek prezesem nie jest, nie wiemy w imieniu której przyjął zobowiązanie.
Plan osiedla na miejscu szpitalnego parku. Wygląda imponująco. Warto zauważyć, że mieszkańcy nowych willi będą mieli za oknem nie tylko olbrzymi szpital, ale i lądowisko helikopterów. Pozazdrościć. |
Radni nie zapytali starosty ani o to, w jaki sposób chce dotrzymać złożonej obietnicy, skoro w żadnej ze spółek nie pełni funkcji zarządczych. Nie upewnili się także, co się stanie z obietnicą w przypadku przegranych przez starostę wyborów, co przecież zawsze zdarzyć się może. Co chyba najgorsze, radni nie pochylili się nad losem ludzi mieszkających obecnie w bloku przy szpitalu. Jak pokazały wydarzenia następnych tygodni, postawieni pod ścianą mieszkańcy musieli na własną rękę szukać pomocy prawnej. Mieszkańcy mogą być rozczarowani postawą burmistrza i radnych, którzy wychodząc naprzeciw prośbom starosty, nie zwrócili uwagi na istotne elementy całej operacji. Szczególnie bolesne, że w sprawę nie zaangażowali się radni z Niwki i Puszczykówka.
Tymczasem mieszkańcy bloku przy szpitalu martwią się o to, czy nadal będą mogli mieszkać w zajmowanych przez siebie lokalach. Wydaje się, że będą musieli sfinansować częściowo budowę nowego bloku operacyjnego poprzez wykup za horrendalne kwoty wynajmowanych mieszkań w nieremontowanym od kilkudziesięciu lat bloku. Mówi się o cenie w wysokości 2400 zł/m, co w przypadku budynku, który nie był remontowany od momentu powstania na początku lat 80, jest ceną nierealną i nieopłacalną. Lokatorzy czekają już grubo ponad miesiąc na spotkanie z burmistrzem i starostą, którzy do tej pory nie mieli czasu i nic nie wskazuje na to, że go znajdą bo nie wyznaczyli żadnego terminu spotkania. Delegacja mieszkańców pojawiła się na ostatnim spotkaniu otwartym Stowarzyszenia Przyjaciół Puszczykowa i nie kryła rozczarowania zaistniałą sytuacją. Jedynym plusem dla mieszkańców bloku jest fakt, że nowa spółka zaoferowała im umowę na rok, a nie do końca obecnego roku, jak informowano wcześniej.
Początkowo wydawało nam się, że ekspresowa decyzja Rady Miasta w sprawie przyjęcia argumentacji Starosty oraz spełnienie jego próśb bez zbędnej dyskusji nad odpowiednim zabezpieczeniem interesów miasta, skutkować będzie jedynie, niekorzystną z naszego punktu widzenia, wyprzedażą majątku publicznego. Okazuje się jednak, że zniszczenie mających spory potencjał terenów parkowych nie jest najgorszym możliwym skutkiem decyzji urzędników. Los mieszkańców przyszpitalnego bloku nie został wzięty pod uwagę. Podobnie jak interes naszego miasta, które będzie musiało zapłacić rachunek za budowę i utrzymanie dróg dojazdowych do osiedli, które powstaną na miejscu parku i, ewentualnie, także bloku oraz za znalezienie nowych lokali socjalnych dla tych, których nie będzie stać na wykup mieszkań w bloku lub innych budynkach.
Zastanawia, dlaczego można było przygotować dość szczegółowy plan osiedla, które ma powstać na miejscu parku, można było także stworzyć skomplikowany system spółek i powołać ich zarządy, można było wreszcie w ekspresowym tempie nakłonić Radę Miasta do podjęcia korzystnych dla spółek decyzji, a nie można było się zastanowić, co zrobić z kilkuset mieszkańcami bloku przy szpitalu. Jak to się dzieje, że nasze władze myślą o wszystkim, tylko jakoś zapominają pomyśleć o najważniejszym - czyli o ludziach? Szpital potrzebuje nowego bloku operacyjnego. Być może blok faktycznie musi kosztować 30 mln złotych. Być może nie ma innego wyjścia, jak wyprzedać majątek szpitala w bardzo niekorzystnym momencie (ceny gruntów i mieszkań są stosunkowo niskie). Ale na pewno można to zrobić w taki sposób, aby nie odbyło się to kosztem naszych współobywateli.
O planach związanych ze szpitalem można przeczytać także w innych naszych artykułach:
- Smutny koniec szpitalnego parku to krótki, być może pożegnalny, reportaż ze szpitalnego parku autorstwa Pauliny Kosteczki.
- Co z mieszkańcami bloku przy szpitalu? to list od mieszkańców przyszpitalnego bloku zaniepokojonych planami Starosty.
- Sprzedamy park, zbudujemy blok operacyjny autorstwa Macieja Krzyżańskiego
- Co nagle, to po diable, czyli Starosta na sesji Rady Miasta autorstwa Krzysztofa J. Kamińskiego
O sprawie pisały także inne media lokalne. Polecamy artykuły:
- Chcą sprzedać hotel, żeby ratować szpital to artykuł o sytuacji mieszkańców bloku w "Głosie Wielkopolskim".
- Proszę o najmniejszy wymiar kary to relacja z wrześniowego posiedzenia Rady Miasta w "Gazecie Mosińsko-Puszczykowskiej".
- Jaki los czeka mieszkańców bloku-hotelu przy puszczykowskim szpitalu? to artykuł naszego współpracownika Macieja Krzyżańskiego w "Gazecie Mosińsko-Puszczykowskiej".
*Marcin Muth - założyciel i redaktor prowadzący bloga Zielone Puszczykowo.
** Krzysztof J. Kamiński - mieszkaniec Puszczykowa od 15 lat, historyk-archiwista po UAM, w latach 80. działał w niezależnym ruchu studenckim (m.in. był członkiem prezydium uczelnianego Niezależnego Związku Studentów), na początku lat 90. pracował dla Banku Światowego i Ministerstwa Rolnictwa, potem zarządzał dużymi i małymi przedsiębiorstwami, obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą, od końca 2012 roku współpracuje z "Zielonym Puszczykowem", specjalizuje się w tematyce związanej z planowaniem przestrzennym.
to 2 spolki czy trzy ??? jedna powtarzasz 2 razy
OdpowiedzUsuńProszę czytać uważnie: powstały TRZY nowe spółki a nazwy mają b. podobne, Czwartą spółką jest obecny szpital - NZOZ sp. z o.o. - 100 % udziału powiatu.
OdpowiedzUsuńO przeroście administracyjnym nikt nie wspomina - czy jest już więcej pracowników administracyjnych niż personelu medycznego? Podobno na oddziale ratunkowym - brakuje lekarzy - a ten oddział choć niezwykle potrzebny generuje b. duże koszty.
Dobrze że szpital ma ten oddział ale czy jest dobrze zarządzany i właściwie wykorzystywany? W Radzie Miasta Puszczykowa jest przecież lekarz z tego szpitala - czy będąc radnym nie powinien mieć najlepszą orientację?
Czy dobrze zrozumiałam - w lipcu powstaje plan osiedla, dużo wcześniej pewnie pomysł, powstają 3-4 spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, a pytanie o zgodę na przekształcenie mpzp dopiero w październiku? Starosta pytanie zadał pro forma, bo i tak uzyskał zgodę.
OdpowiedzUsuńTo są typowe działania pozbawione jakiejkolwiek analizy ekonomicznej. Planują i zarządzają tzw. "specjaliści od cudzych pieniędzy" Całe przedsięwzięcie na odległość pachnie ich wyrzucaniem "w błoto" . Beneficjentami będą jedynie zarządy i pracownicy spółek, firma, która wygra przetarg na budowę i wyposażenie sal (zapewne wiadomo już jaka) i może deweloper, który będzie sprzedawał gotowe nieruchomości. Nowe bloki operacyjne powstają jak grzyby po deszczu (między innymi w szpitalu HCP) Powstają , bo w centralnie planowanej socjalistyczno-kumoterskiej gospodarce NFZ takie procedury się opłacają. Scenariusz będzie taki, że po wybudowaniu tych sal będą pracować (sale) od 8 do 12-14, potem jedna 24h na zabiegi w trybie "pilnym". Za jakiś czas okaże się, że tak naprawdę potrzeba oddziału opieki długoterminowej, geriatrycznego, czy chemioterapii i znowu będziemy się "składać" Nikt oczywiście nie poniesie konsekwencji, bo przecież "chcieliśmy dobrze" "dla dobra pacjenta" itd. Mam nadzieję, że przyszła rada miasta nie będzie się podpisywała i pomagała w takich "kosmicznych" inwestycjach, a mieszkańcy bloku zostaną potraktowani jak partnerzy, a nie pluskwy, które jeszcze trzeba "wycisnąć"….
OdpowiedzUsuńhttp://www.gloswielkopolski.pl/artykul/984586,w-miejscu-domu-goscinnego-asystent-stanie-lidl-zdjecia,id,t.html
OdpowiedzUsuńNajbardziej szokujące dla mnie - mieszkańca Puszczykowa, jest świadomość że reprezentująca mieszkańców wybrana demokratycznie rada miasta w ogóle nie chroni interesów miasta i swoich mieszkańców! Po co więc taka nieodpowiedzialna i bezwolna rada i burmistrz? Przecież miaio być NORMALNIEJ!!! A teraz gołym okiem widać, że liczy się głos developerów i starosty! Czy radni znają ustawę samorządową?'Czy przez minione 3 lata chociaż trochę się doszkolili? Przypominamy więc, że gmina jest samodzielna i w żaden sposób nie jest podległa samorządowi powiatowemu! Wszystkie współdziałania powinny być oparte na uzgodnieniach stron, upublicznionych i na piśmie a nie ustnie.
OdpowiedzUsuńTo burmistrz i radni stoją na straży interesu publicznego - miasta i mieszkańców.
Obecny samorząd jest chyba najbardziej nieudolnym i niekompetentnym w sensie podejmowania istotnych decyzji. O dialogu z mieszkańcami już nie wspomnę.
Aż strach pomyśleć ile jeszcze napsują przez ten ostatni rok...
Ta strona powinna byc odwiedzana pzez radnych naszego miasta !!!!! Moze wtedy widzieli by jakie bledne decyzje podejmuja i o czym mysla!ps.na pewno nie jest to dobro NASZEGO pieknego PUSZCZYKOWA!!!!!
OdpowiedzUsuńRadni i burmistrz oczywiście odwiedzają tę stronę, są stałymi bywalcami. Ale co z tego, skoro oni mają monopol na rację i wszystko wiedzią najlepiej? Jak ktoś ma problemy z nauką, to jak go wyśle się na Harvard to i tak od samego przebywania tam, mądrzejszy nie będzie.
UsuńOdnoszę wrażenie, że obecny samorząd zatrzymał się mentalnie w poprzednim ustroju - władza miała zawsze rację, jedynie słuszna racja to była racja PZPR.
OdpowiedzUsuńA o czymś takim, żeby rozmawiać ze społecznością to w ogóle nie myślą.
To się nazywa AROGANCJA WŁADZY. Do czasu....
Myślę ,że porównanie obecnych radnych do tych z poprzedniego okresu jest uwłaczające dla tych drugich. Wówczas nasi puszczykowscy radni ( niezależnie czy z PZPR czy nie ) NAPRAWDĘ DECYDOWALI . Wymienię choćby takie nazwiska jak Pani doktor Gładysz, Pani doktor Białecka- Pruszewicz czy Pan Fabian Roszak i wielu innych. Nieraz na posiedzeniach Miejskiej Rady Narodowej odbywały się burzliwe dyskusje. I nie rządził wielki kapitał tak jak teraz
OdpowiedzUsuńMimo wszystko to nadużycie. niezależnie od nazwisk radnym w tamtym czasie mógł zostać jedynie człowiek z "namaszczenia partyjnego", który następnie stawał na baczność gdy zadzwonił "czerwony telefon". Może dzisiejsza demokracja nie jest szczytem marzeń, ale stawianie takiego porównania jest co najmniej nie na miejscu. W tamtych czasach tzw. Rada Narodowa to była imitacja demokracji, a w rzeczywistości narzędzie działania PZPR na niższych szczeblach administracji. Przynależność do tego "znamienitego" grona była wynagradzania talonami na kolorowe telewizory, czy trabanta ;-) Rzeczywiście , nie rządził wtedy "wielki kapitał" tylko "wielki brat" Nie wiem co gorsze?….
UsuńM.D.
Co do "wielkiego brata: myślę że dzisiaj upartyjnienie jest tak samo duże jak wtedy , Puszczykowo jest tu wyjątkiem. Zobaczmy na Poznań- ówczesne talony na "coś ta" za co i tak trzeba było zapłacić jest niczym wobec synekur dzisiejszych radnych . Liczą się tylko szefowie regionów , a poszczególni radni po prostu nie liczą się . Liczy się niestety w większości "partyjnictwo " ( określenie Piłsudskiego). . A za inspirującą wymianę poglądów serdecznie dziękuję i pozdrawiam. Jak napisałem Puszczykowo jest tu chlubnym wyjątkiem i niech tak będzie.
OdpowiedzUsuńPuszczykowo wcale nie jest chlubnym wyjątkiem. Burmistrz w wyborach miał oficjalne poparcie PO, wiceburmistrz i skarbnik miasta są członkami PO i/lub startowali w wyborach z ramienia tej partii. Szefowa puszczykowskiego koła PO jest jednocześnie wicedyrektorem wydziału w Urzędzie Powiatowym. Działaczem PO jest także były wieloletni burmistrz Puszczykowa. Nie ma co udawać, że Puszczykowo nie jest upartyjnione.
UsuńW Puszczykowie jest przecież wielu mieszkańców, którzy byli , widzieli i słyszeli
OdpowiedzUsuńosobiste zaangażowanie starosty poznańskiego Jana Grabkowskiego,w wybory w Puszczykowie w roku 2010, który przyjeżdżał na spotkania przedwyborcze grupy NORMALNIEJ prowadzone przez Zbigniewa Czyża, choć były to spotkania z kandydatem na burmistrza Andrzejem Balcerkiem, mówił za niego właśnie Czyż.
A starosta stwierdził, że popiera Balcerka bo ....musi mieć burmistrza, z którym będzie się dobrze współpracowało.... Szybka decyzja o sporządzeniu planu zagospodarowania terenu przy szpitalu na prośbę starosty jest dobitnym przykładem tej współpracy!