Krzysztof J. Kamiński*
Na tę chwilę wiemy, że pełna nazwa dzierżawcy to My sport s.c. Katarzyna Krzyżańska, Arkadiusz Krzyżański. Wg słów p. Krzyżańskiego spółka powstała 28 listopada b.r., a więc na kilka dni przed rozpoczęciem negocjacji. Spółkę cywilną tworzą dwa podmioty prowadzące działalność gospodarczą: My Sport Katarzyna Krzyżańska powstała 22 listopada br. oraz p. Arkadiusz Krzyżański Aktiv Sport prowadzący działalność od roku 2001. W spisie przedsiębiorców nadal nie ma informacji o tej spółce cywilnej, więc prawdopodobnie podmiot ten nadal nie posiada numeru Regon i NIP. Z punktu widzenia prawa nie może prowadzić więc działalności gospodarczej. Kiedy pytaliśmy p. Krzyżańskiego o te sprawy, nie odpowiedział wprost, radził, abyśmy „lepiej szukali”.
W związku z tym, że dzierżawca nie może pochwalić się historią biznesową staraliśmy się dowiedzieć, w jaki sposób komisja przetargowa sprawdziła wiarygodność firmy. Okazuje się, że komisja nie pytała nawet o numer NIP i regon firmy My sport s.c. gdyż „nie przewidywały tego warunki przetargu”.
Jeden z radnych pytał o wiarygodność kredytową firmy. Na to pytanie odpowiedział p. Krzyżański, że firma nie uwiarygodniała się w tym zakresie, gdyż zamierza całość inwestycji (wg inwestora 4,5-5 mln zł) pokryć ze środków własnych. W związku z tym zadaliśmy pytanie, czy skoro firma zamierza tak dużą inwestycję na miejskim terenie zrealizować ze środków własnych, to czy inwestor, aby udowodnić, że stać go na realizację, przedstawił choćby zaświadczenie z banku o wysokości środków na swoim rachunku? Okazało się, że miasto nie sprawdziło tej informacji, a inwestor nie przedstawił takiej informacji.
Zdaniem p. Krzyżańskiego gwarantem jego wiarygodności ma być ok. 200 inwestycji zrealizowanych przez firmę Arkadiusz Krzyżański Aktiv sport.
Z informacji uzyskanych od miejskich urzędników wynika, że jedynym zabezpieczeniem interesów miasta ma być podpisana na 30 lat umowa. Po 15 latach od podpisania umowy miasto będzie mogło zrezygnować z dalszej dzierżawy i odkupić od dzierżawcy poczynione przez niego inwestycje. Wynegocjowana stawka za metr kwadratowy terenu to 0,24 zł miesięcznie.
Tyle faktów. Pojawiają się jednak co raz to nowe pytania. Wątpliwości budzi już samo wyłonienie tego inwestora-dzierżawcy, który zaraz na początku tej kadencji zgłosił się do obecnych władz miasta z propozycją zagospodarowania znacznego terenu dawnego MOSiR. Następnie negocjował z prawnikiem miasta warunki umowy, a później pod niego miasto ogłosiło przetarg. Czy było to zgodne z prawem o zamówieniach publicznych i prawem w ogóle? Nie nam to rozstrzygać.
Nie negujemy doświadczenia biznesowego p. Krzyżańskiego. Nie wiemy, czy rzeczywiście tak jak deklaruje zrealizował ok. 200 podobnych inwestycji? Wiemy, że pytany o to na sesji, wymienił 3. Wiemy również, że obok zrealizowanych pomyślnie inwestycji , niechlubnie „wsławił się” wykluczeniem z przetargu w Swarzędzu, gdzie jak mówi informacja na stronie BIP: „Wykonawca utrudnił uczciwą konkurencję uczestnicząc w przygotowaniu wykorzystanej w postępowaniu dokumentacji”. Czy aby nie przypomina to sytuacji w Puszczykowie?
Sprawa ta do złudzenia przypomina sprawę spółek jakie powstały dla celów sprzedaży przyszpitalnego parku i bloku mieszkalnego. Tam i tutaj niejasne powiązania między spółkami, tam również wątpliwości i niejasne operacje formalno-prawne. Czy w Puszczykowie nic nie może odbyć się prosto, jasno i zrozumiale dla mieszkańców?
Inwestor walczy o swoje interesy, takie ma prawo i to doskonale rozumiemy. Jednak najważniejsze jest dla nas dobro miasta, które chce oddać na 30 lat spory fragment swojego centrum. W tym miejscu przypominają się słowa redaktora Urbanowicza, który komentując sprawę dzierżawy terenu na równie długi okres dla strażaków, uznał, że oddanie terenu na lat 30 to jak oddanie terenu na zawsze. I to prawda. Władze powinny słowa redaktora "Głosu Puszczykowa" wziąć sobie do serca. Rozwiązanie umowy dzierżawy, kiedy inwestor poczyni tam jakieś inwestycje, nie jest sprawą prostą. To długoletni proces sądowy, koszty sądowe oraz konieczność zwrotu poniesionych przez inwestora nakładów. Czy miasto będzie na to stać?
Burmistrz podejmując decyzję powinien zachować szczególną staranności w wyborze inwestora. Niestety nie dostrzegamy takiej staranności, skoro miasto nie sprawdziło tak naprawdę, czy inwestora-dzierżawcę w ogóle stać na tę inwestycję. Oby za lat kilka nie okazało się, że trzeba go zwalniać z podatków, kosztów dzierżawy, gdyż w innym wypadku zbankrutuje. Wówczas będzie to kłopot mieszkańców i jeśli nie wspomożemy prywatnego przedsiębiorcy, to będziemy mieli w centrum zamiast obiektów sportowych dla mieszańców, zbankrutowaną, nikomu niepotrzebną i nieczynną inwestycję.
*Krzysztof J. Kamiński - mieszkaniec Puszczykowa od 15 lat, historyk-archiwista po UAM, w latach 80. działał w niezależnym ruchu studenckim (m.in. był członkiem prezydium uczelnianego Niezależnego Związku Studentów), na początku lat 90. pracował dla Banku Światowego i Ministerstwa Rolnictwa, potem zarządzał dużymi i małymi przedsiębiorstwami, obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą, od końca 2012 roku współpracuje z "Zielonym Puszczykowem", specjalizuje się w tematyce związanej z planowaniem przestrzennym.
Na temat dzierżawy terenu dawnego MOSiR-u pisaliśmy już wcześniej w tekście "Czy miasto wydzierżawi dawny MOSiR nieistniejącej spółce?"
Bardzo chciałbym, aby władza wybierana przez mieszkańców w demokratycznych wyborach zarządzała naszym wspólnym majątkiem w sposób przejrzysty, transparentny, trudne sprawy wyjaśniała "na pniu", nie doprowadzała do konfliktów społecznych. Rozmawiała z mieszkańcami na wszystkie tematy. Czy to utopia? Nie - są takie gminy w Polsce. W Puszczykowie dałoby się tak żyć przy dobrej woli wielu, tylko wybrani radni i burmistrz muszą zrozumieć, że są na służbie publicznej! Czasy jedynie słusznej racji minęły już dawno!
OdpowiedzUsuńMimo wszystko - dla Wszystkich Wesołych, Zdrowych Świąt i pomyślnego roku 2014, z pozdrowieniami - Stanisław z rodziną, puszczykowianin
Czy można gdzieś zobaczyć te 200 wybudowanych przez p. Krzyżańskiego obiektów? Przypuszczam, że radni je widzieli - przecież nie kupowaliby "kota w worku?".
UsuńSerdecznie dziękuję wszystkim autorom Zielonego Puszczykowa
OdpowiedzUsuńza budzenie świadomości obywatelskiej i trzymanie ręki na pulsie miasta.
Tak trzymać.
Paszkwil jakby wycięty żywcem z minionej epoki, żadnego konkretnego zarzutu tylko stek insynuacji, polskie piekiełko w wersji lokalnej, zamiast cieszyć się że jest ktoś chętny by podjąć ryzyko biznesowe /szacowane wg autora paszkwilu na miliony zł/ i tchnąć życie w podupadły od lat obiekt, niektórzy wolą "trzymać rękę na pulsie miasta" czyli obsmarować każdego kto się wychyli przed szereg z zamiarem wprowadzenia jakichkolwiek zmian na lepsze...
OdpowiedzUsuńTo w poprzedniej epoce nad projektami władzy nie było dyskusji. Teraz jest wolność i można zadawać racjonalne pytania i kontrolować władzę po przez prasę i internet. Pan Krzysztof J. Kamiński ma prawo zadawać pytania i martwić się o majątek miejski. Czy może pan może zadać merytoryczne uwagi do tekstu?
UsuńZmiany na lepsze: rozbijanie CAk-u, kontrowersyjny zakup "grzybka," planowanie marketów pomiędzy willami w Puszczykówku, sprzedaż parku przy szpitalu, dzierżawa MOSIR-u nieistniejącej spółce, afera Czyża i skandaliczne zachowywanie się radnych w tej sprawie - czy wyliczać dalej? Jest znacznie więcej tych grzechów...Trochę więcej refleksji - jest demokracja i ludzie mają prawo mówić to, co myślą.Nie wszyscy tu piszą, ale zapewniam - jest więcej takich, którzy myślą tak jak ci piszący...
UsuńKonkret: http://bip.swarzedz.eu/fileadmin/BIP/Przetargi/Przetargi_2009/141047/wybor_najkorzystniejszej_oferty_internet_pdf.pdf
UsuńTen " podupadły obiekt " zaczął być podupadły w czasie rządów Pana Janusza Napierały . Puszczykowo do 1989 było miastem o które dbano, po 1989 roku przez 16 lat było systematycznie degradowane . Do 1989 roku stadion świetnie funkcjonował . Powstał w czynie społecznym . Jak pamiętają starsi Puszczykowianie MOSIR świetnie funkcjonował. Niestety , od 1989 roku rządzą nami dyletanci , mający na względzie tylko własne interesy . Wyjątkiem jest okres rządów MOT- w tym czasie powstało wiele świetnych inicjatyw. ( CAK, CAS) .Niestety obecna ekipa , to ekipa podejrzanego autoramentu biznesmenów . Nie mają pojęcia o mieście w jakim żyją i powinni być jak najszybciej odsunięci .
OdpowiedzUsuńdo Anonimowy z godziny17:31
OdpowiedzUsuńJeśli przyjąć za Słownikiem języka polskiego, że "paszkwil to oszczercze pismo szkalujące kogoś" to proszę wytknąć mi w jakim zdaniu napisałem jakieś oszczerstwo. Jeśli ktoś poczuje się szkalowany jakimś napisanym przeze mnie, nieprawdziwym słowem, zapewne zwróci się do Sądu. Ja w przeciwieństwie do Pana/i zawsze podpisuję się imieniem i nazwiskiem.
Chciałbym jeszcze dodać, że wg innych definicji paszkwil to utwór pisany anonimowo, mający na celu obrazić inną osobę.
Jakkolwiek życzę wiele radości, zdrowia i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia
Krzysztof J.Kamiński
Dziękuję Panu Kamińskiemu za kolejny tekst informujący o ważnych sprawach miasta. Coraz więcej wiem i przyznam - coraz mniej rozumiem. Ze strony mieszkańców zarówno na tym blogu, jak i na posiedzeniach poszczególnych komisji i sesjach Rady Miasta, pada wiele pytań i nikt na nie nie odpowiada. Stąd wiele przypuszczeń i domysłów. Radni, co najwyżej robią obrażone miny, a burmistrz mówi, że nie ma nic do powiedzenia w danej kwestii.Nie tędy droga...
UsuńSprawa ewentualnej dzierżawy MOSIR-u, szczególnie po ostatniej sesji miasta musi budzić wątpliwości i oburzanie się na mieszkańców, którzy interesują się i dopytują nie powinno nikogo dziwić. Dziwna jakaś cała ta Rada Miasta - nie interesuje ich zdanie mieszkańców, na ulicy nie poznają swoich wyborców, nie odpowiadają na grzecznościowe "dzień dobry". A afera związana z p. Czyżem jest już kroplą, która przelewa przysłowiowy kielich. Myślę, że ukrywanie tej sprawy tak długo miało na celu wypłatę diet, by p. Czyż miał z czego zapłacić starostwu zasądzone prze Sąd pieniądze. I w końcu załacimy my!
Ad vocem Anonimowego z 17.55
OdpowiedzUsuńRzeczywiście w czasie 16 lat panowania J.Napierały MOSiR systematycznie podupadał m.in. z powodu braku wizji rozwoju ośrodka a także z powodu 1-rocznych okresów dzierżawy, jedynie przedłużanych przez burmistrza co roku, więc dzierżawcy nie chciało się inwestować. I tutaj nie chodzi, że teren ma być zagospodarowany sportowo bo powinien ale o brak przejrzystości władzy przy sporządzaniu umowy i całym tzw. przetargu, którego w końcu nie było - skończyło się na negocjacjach! A na pytania mieszkańców na sesji dot. tego tematu padały żenujące odpowiedzi ze strony decydentów, więc proszę się nie dziwić że inni się dziwią, jak można tak lekko podchodzić do majątku miasta czyli naszego wspólnego. Zachęcam mieszkańców do większego zainteresowania się sprawami miasta, które przecież utrzymujemy my - podatnicy. Żebyśmy się kiedyś nie obudzili z ręką w...
Zgadzam się w pełni, iż obecny stan naszego Mosiru zdecydowanie nie jest wizytówką naszego miasta, chyba nam wszystkim powinno zależeć na tym aby w tym miejscu coś się zmieniło. Stare korty, dziurawe boiska, blaszany kontener CASu ( "inwestycja" MOT, rzeczywiście chwała dla miasta) zdezelowane trybuny, idealne na wieczorne zebrania puszczykowskich amatorów tanich trunków.....Mam nadzieję, że inwestor wie co robi angażując się w umowę na tak długi czas. Jeśli jest szansa żeby coś się na tym terenie zmieniło, to nie rozumiem sprzeciwu niektórych mieszkańców.
UsuńA czy czyta Pan te artukuły ze zrozumieniem? Przecież nie budzi sprzeciwu wydzierżawienie tego terenu tak w ogóle. Sprzeciw budzi sposób przeprowadzenia przetargu - pod konkretnego inwestora, a w dalszej kolejności wybór inwestora ( tej pod którą przetarg był ustawiany), który wydaje się mało wiarygodny. Firma która ma dzierżawić teren, powstała kilka dni przed podpisaniem umowy. A władze miasta zamiast sprawdzić dokładnie jego wiarygodność, wierzą mu na słowo. Czy to tak ciężko zrozumieć, że nie tak powinno wyglądać dbanie o interes miasta?
Usuńdo anonimowy z 18:10
UsuńJeśli koło mnie w lesie pijaczki popijają, to należy wyciąć las i sprzedać teren niepewnemu inwestorowi, aby coś tam postawił? Wtedy ten teren będzie można uznać za zagospodarowany?
Do Anonimowego z 18.10
OdpowiedzUsuńZa przyzwoitym urządzeniem terenu w centrum miasta (po byłym MOSiRZe) chyba jest spora część mieszkańców. Rzecz jest wyłącznie w sposobie przeprowadzenia przetargu i niedostatecznej wiarygodności inwestora - nikt z włodarzy nie potrafił przekonywująco odpowiedzieć na pytania mieszkańców podczas ostatniej sesji RMP 17 grudnia, a pytań było sporo. Każdy z nas powinien choć trochę interesować się wspólnym majątkiem miasta - to my mieszkańcy utrzymujemy miasto z naszych podatków więc naszym obowiązkiem powinno być domaganie się o przejrzystość zarządzania i działania władzy. A jeśli ktoś nie chce się interesować (przecież nie musi) to niech nie przeszkadza innym. Nad rozlanym raz mlekiem się nie płacze, chodzi o to żeby to mleko się nie rozlało i wyrządziło szkody nieodwracalne we wspólnocie, pozdrawiamy - puszczykowianie
Radni wyrazili zgodę na wydzierżawienie terenu pod MOSIR już w 2012 roku teraz jedynym decydentem, w podpisaniu umowy z inwestorem jest burmistrz. Ciekawe czy ma odwagę? Bo podpisać musi do 31 grudnia 2013 roku. Radni już nic nie mają do powiedzenia...
UsuńWszystkiego Najlepszego w 2014 roku.
W roku wyborczym czekamy na powrót MOT z ekipą.
UsuńJestem jak najbardziej za!!!
Usuń