Centrum dolnego Puszczykowa dosłownie pożerają samochody - na zdjęciu widać jak parkujące samochody zjadają chodnik. Fot. M. Muth. |
Ryszard Krawiec*
Dla nieobeznanych z historią chcę przypomnieć, że podstawowe założenie planu i zagospodarowania miasta powstało jeszcze przed I Wojną Światową (ta część Wielkopolski była pod zaborem pruskim) z intencją , by mogło ono cieszyć mieszkańców Poznania wartościami o których piszę na wstępie. W czasach II Rzeczpospolitej w Poznaniu powstał (z myślą o naszym mieście) Dworzec Letni, bo w weekendy kilkanaście pociągów dziennie obsługiwało trasę do Puszczykowa. Koncepcji miasta nie zmieniły w stopniu istotnym czasy po II Wojnie, wyjąwszy okres „ badylarski” którego ślady w postaci zrujnowanych szklarni widzimy gdzie niegdzie. Nadal było spokojnie, cicho i zielono.
Od kilku lat obraz i charakter miasta gwałtownie się zmienia - „jakby piorun trzasł w pietruszkę”. W miejsce niskiej, przyjaznej zabudowy mieszkaniowej pojawiają się rozległe, otoczone murem, czasami ładne, wysokie rezydencje. Zwiększyła się liczba różnych sklepów, powstały warsztaty, markety… A mają powstać obiekty gastronomiczne, biura, budynki wielomieszkaniowe, szeregowce, duże obiekty handlowe… Być może odgrodzimy się też od Warty pasem zabudowy miejskiej i…już po walorach widokowych, wypoczynkowych urodzie miasta i spokoju. Nie wolno na to pozwolić!
Zwiększyła się liczba samochodów i nasze miejskie centrum w weekendy z powodu sporego ruchu pojazdów i pieszych, wymaga niezłej orientacji słuchowo- wzrokowo-przestrzennej by zachować zdrowie i być może życie. A będzie gorzej. Rynek który miał być miejscem spotkań i wypoczynku jest tylko parkingiem, bo każdy chce autem „ podjechać pod sklep”. W tej sytuacji jedynie wielopoziomowy parking (chyba nie podziemny, bo kiedyś tu płynęła Warta) może tę sprawę rozwiązać.
Sądzę, że liczba mieszkańców nie wzrosła na tyle, by musiały powstawać nowe miejsca handlu, nie miejmy też ambicji stwarzania „ nowych miejsc pracy” kosztem urody i spokoju miasta. Dbajmy o rozwój Puszczykowa z zachowaniem jego charakteru takim, jakim go widzieli założyciele. To wezwanie proszę traktować jako apel głównie do władz miasta i jego Rady, ale też do mieszkańców którzy mają bezpośredni wpływ na swoje otoczenie i mogą zgłaszać wnioski, uwagi oraz postulaty do w/w instytucji. Może właśnie nowym właścicielom pięknych posiadłości będzie też zależało na zachowaniu charakteru miasta? Wszak dlatego je wybrali!
Na „Starym-Górnym” jeszcze jest spokój, można nawet słuchać ptaków, chyba że któryś sąsiad „puści” głośno muzykę typu łupu-cupu lub tnie pół dnia drewno „krajzegą”. Dwa małe sklepy ogólnospożywcze wystarczają na doraźne potrzeby. Po większe zakupy zjeżdżamy do centrum i oceniam, że to co tam jest, wystarcza. Wszak inne, poważniejsze sprawunki można załatwić w Mosinie, Luboniu czy Poznaniu. Tylko, że te miejscowości nie są Puszczykowem! Chyba, że chcemy tym miejscowościom dorównać. Tymczasem dbajmy o naszą „perełkę”.
Zaś co do drogi łączącej Mosinę z Luboniem, to niewątpliwie jest ona ruchliwa, szybka i niebezpieczna, dzieli wyraźnie nasze miasto (może wiadukt, i to nie jeden? Przejazd podziemny?). Fotoradar nieco ją spowolnił, ale zatyka się głównie z powodu małej przepustowości na jej krańcach w Mosinie i Łęczycy. Poszerzenie niewiele pomoże. W tej sytuacji to właśnie górna część naszego miasta może na dłużej pozostać oazą spokoju z ograniczeniem ruchu kołowego m.inn. z powodu zdecydowanej przewagi dróg gruntowych. Może się mylę?
*Ryszard Krawiec - mieszkaniec Górnego-Starego Puszczykowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz