Szukaj na tym blogu

niedziela, 16 grudnia 2012

Prywatne referendum


W ostatnich tygodniach sporo miejsca poświęciliśmy ankiecie przeprowadzonej w Puszczykowie na zlecenie firmy Geoprojekt w sprawie budowy marketu przy ulicy Magazynowej. Niestety, nadal nie wiemy, jakim wynikiem zakończyło się badanie, ani nawet nie mamy pewności jak brzmiało pytanie. Jeszcze raz jednak chcemy przypomnieć naszą opinię na temat tej bezprecedensowej akcji inwestora. Publikujemy poniżej tekst, który został opublikowany w listopadowym numerze "Kuriera Puszczykowskiego", a jego skróconą wersję także w "Gazeta Mosińsko-Puszczykowskiej" i na jej stronie internetowej. 

Prywatne referendum
Marcin Muth*

W dniach 20-22 listopada 2012  do 600 puszczykowskich domów zapukali ankieterzy Centrum Analiz Przestrzennych i Społeczno-Ekonomicznych UAM, żeby zadać jedno, z pozoru proste, pytanie o opinię w sprawie planów budowy dyskontu spożywczego typu Lidl u zbiegu ulic Magazynowej i Poznańskiej. Inwestor, który wynajął ankieterów, reklamował to wydarzenie jako bezprecedensowe badanie opinii publicznej w sprawie prywatnej inwestycji i deklarował, że z pokorą przyjmie wolę mieszkańców, apelując jednocześnie do władz miejskich sprzeciwiających się budowie o to samo. Zgadzam się z inwestorem, że jest to wydarzenie bez precedensu, ale z zupełnie innych powodów niż podane przez niego. 

Miejsce, w którym firma Geoprojekt chce postawić market.
Fot. G. Ozorowska
Po pierwsze, pierwszy raz spotykam się z sytuacją, kiedy prywatny inwestor zastępuje miejskie władze i organizuje coś w rodzaju referendum lokalnego. Nie biorąc pod uwagę argumentów wszystkich oponentów (konsultował sprawę jedynie z Urzędem Miasta), nie zważając na jednostronność całego przedsięwzięcia, reklamuje badanie jako próbę poznania prawdziwej opinii większości mieszkańców, którzy rzekomo chcą budowy marketu, ale zostali zakrzyczani przez nieliczną grupę sąsiadów inwestycji i wspierających ich społeczników, którzy dodatkowo zmanipulowali radę miejską i burmistrza.

Po drugie, nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, choć wyniki badań przeprowadzanych dla celów komercyjnych śledzę służbowo od kilku lat, aby szanująca się pracownia badawcza zadawała pytanie zupełnie wyrwane z kontekstu i niepozwalające sensownie odpowiedzieć ludziom słabo zorientowanym w temacie lub w ogóle niezorientowanym. Jeśli się bowiem czyjąś opinię bada, to chce się zazwyczaj poznać odpowiedź jak najbliższą prawdy, a taka jest możliwa tylko wtedy, gdy badany zna sprawę oraz najważniejsze jej aspekty i może o każdym z nich się wypowiedzieć. Natomiast, zadanie pytania, „czy jesteś za czy przeciw marketowi przy Magazynowej”, dla wielu mieszkańców sprowadza się do pytania, czy jesteś za czy przeciw dyskontowi w ogóle. Nie muszą bowiem wiedzieć, gdzie jest ulica Magazynowa i dlaczego, zdaniem burmistrza, rady miejskiej i wielu puszczykowian, mareket (dyskont) w tym miejscu stać nie powinien.

Najlepiej ten mechanizm pokazuje jedyny negatywny komentarz, jaki ukazał się na blogu Zielone Puszczykowo pod tekstem zachęcającym do głosoawnia w ankiecie na “nie”. Mieszkanka Puszczykowa napisała:
Jako mieszkanka Puszczykowa bardzo cieszyłabym się, gdyby powstał w moim mieście sklep typu Lidl. Puszczykowo to duże miasto i konieczność jeżdżenia na większe zakupy do Poznania/Lubonia/Mosiny jest czasem męcząca. Mamy już co prawda Biedronkę, ale jej asortyment jest nieco okrojony. Tym bardziej trudno zrozumieć czemu Biedronka nie przeszkadza mieszkańcom, a Lidl tak. Przecież i tak nie będzie tu pielgrzymek z całej wielkopolski, a jedynie mieszkańcy będą korzystać z tańszego Lidla niż np. z drogiego i ubogiego w asortyment Społem. Sądzę, że większość tych, którzy sprzeciwiają się tej budowie to burżuje, którym wszystko jedno czy zapłacą za coś 1 czy 3 zł. Mi wszystko jedno nie jest, chcę mieć możliwość tańszego wyboru dlatego mówię tej inwestycji TAK! (pisownia oryginalna)
Nie ma w tej wypowiedzi ani słowa o lokalizacji marketu (dyskontu) przy ulicy Magazynowej, przeciw której mieszkańcy i społecznicy protestują. Jest natomiast wyraźne odniesienie do marki sklepu, która ma zapewnić mieszkańcom większy wybór (asortyment) oraz niższe ceny (konkurencja), przeciw której nikt w Puszczykowie przynajmniej oficjalnie nie protestuje.

W ten sposób doszedłem do trzeciego powodu, dla którego uważam ankietę za wydarzenie bez precedensu. Otóż, pierwszy raz spotykam się z działaniem marketingowym, które udaje bezstronne badanie opinii publicznej. Trzeba bowiem jasno powiedzieć: Lidl to nie jest typ sklepu (jak napisano w artykule zapowiadającym ankietę w “Głosie Puszczykowa”), to jest marka sklepu. Marka, która za gigantyczne pieniądze zbudowała wizerunek sklepu, w którym kupisz produkty dobrej jakości w niskiej cenie. Użycie jej nazwy w pytaniu ankietowym zmienia badanie w sprawie lokalizacji marketu w badanie w sprawie obecności marki Lidl w Puszczykowie w ogóle. Duża część badanych może nie mieć pojęcia, gdzie jest ulica Magazynowa, ale z pewnością wie, że Lidl w Puszczykowie pozwoli na robienie zakupów taniej i wygodniej. Niewiele jest osób, które na pytanie o budowę sklepu Lidl odpowiedzą negatywnie i nie ma się co temu dziwić. Inna sprawa, że nikt przeciw budowie Lidla w Puszczykowie nie protestuje, wiele osób sprzeciwia się natomiast budowie jakiegokolwiek marketu (dyskontu) przy ulicy Magazynowej, na miejscu przedwojennej willi i w sąsiedztwie domów jednorodzinnych.

Wymieniłem trzy główne powody, które sprawiają, że mieliśmy do czynienia z wydarzeniem bezprecedensowym. Są one wystarczające, aby uznać ankietę za akcję PR-ową inwestora, swoiste prywatne referendum, którego ewentualny korzystny dla niego wynik należy traktować nie jako rozstrzygnięcie sprawy, ale jako argument za organizacją konsultacji społecznych z prawdziwego zdarzenia. Jako przykład można podać akcję prezydenta Poznania w sprawie zabudowy na terenie dawnego stadionu E. Szyca przy Dolnej Wildzie. Mieszkańcy Wildy mieli się wypowiedzieć, czy chcą tam nowej zabudowy osiedlowej, obiektów handlowych czy terenów zielonych. Zanim jednak udzielili odpowiedzi, mogli usłyszeć argumenty wszystkich zainteresowanych stron i na tej podstawie wyrobić sobie zdanie. Wynik? Dzięki zaangażowaniu dobrze przygotowanych merytorycznie społeczników, mieszkańcy zdecydowanie opowiedzieli się za zachowaniem tradycyjnego klina zieleni.

Mam jednak nadzieję, że uczestnicy ankiety wykazali się troską o charakter Puszczykowa i wyrazili negatywną opinię na temat budowy marketu (dyskontu) w tym właśnie miejscu. Powinni wszakże pamiętać, że następny market (dyskont) może powstać tuż za ich płotem.

* Marcin Muth - redaktor bloga Zielone Puszczykowo, współpracownik puszczykowskich i poznańskich stowarzyszeń oraz ruchów społecznych.

Zachęcamy do czytania naszych tekstów o ankiecie i markecie:

7 komentarzy:

  1. Wiadomość z ostatniej chwili! Mamy już wynik prywatnego referendum. Czy mógł być inny?Jednocześnie w głosie ukazały się dwa zbieżne artykuły propagandy zwycięstwa milczącej większości. Całkiem przypadkowo.
    Odezwała się po wielu latach "milcząca większość" i okazała się być niewidzialną ręką wolnego rynku ... przepełnioną jadem i pogardą.
    Te teksty to ich prawdziwe życzenia świąteczne!
    68,7 % z 600 badanych miejscowości liczącej około 7000 mieszkańców to daje jakąkolwiek legitymację do używania słowa " WIĘKSZOŚĆ "?
    Jest to dokładnie tyle samo ( około 400 osób)co przeciwników "dyskontu".

    OdpowiedzUsuń
  2. 400 podpisów zebrali mieszkańcy Magazynowej, ale podpisy zbierane były później przez sieć Lewiatan i tu zebrano ok.500. Całkowicie zgadzam się z przedmówcą i dodam, że pan Urbanowicz jasno się określił i mam nadzieję, że panowie Wojnowicz i Krzyżański potrafią czytać ze zrozumieniem - ich teksty nie pasują do tej gazety.

    OdpowiedzUsuń
  3. Winę za to, że ci wymienieni, inteligentni i wrażliwi młodzi ludzie nie piszą do kuriera ponosi redakcja tego pisma, nie przyjmując ich tekstów. To niewybaczalny błąd, bo myślę, że stali korespondenci kuriera otwarli by dla nich łamy. Przez to nieświadomie daje się twarz tamtej gazecie, która jest puszczykowskim odpowiednikiem "NIE" Urbana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Drodzy Przyjaciele (bo mam wrażenie, mimo anonimowości, że nadajemy na tych samych falach), postarajmy się współpracować bezkonfliktowo. Przeciwników nam, jak widać nie brakuje. Nasz blog jest otwarty dla wszystkich, którym bliska jest idea Zielonego Puszczykowa. W podgrupach niczego nie zdziałamy.

    OdpowiedzUsuń
  5. A jak sformułowane było pytanie w prywatnej ankiecie?
    Bo np. red. Urbanowicz na okładce swojego "Głosu Puszczykowa" informował mieszkańców, że chodzi po prostu o ... sklep spożywczy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zielone Puszczykowo święte słowa wypowiadasz. Młodzi teraz na was kolej. Jak nie to te kontenery handlowe będą waszymi domami do pośmiertnej emerytury. Po drodze do nich zza wysokich murów przez całe życie będziecie oglądać czubki bizantyjskich pałaców ich właścicieli...Niektórzy z nich zachowują się już dziś jakby zbierali majątek do gwiezdnych podróży po starcie z pustyni (industrialnej) zwanej w przeszłości Ziemią.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiemy jak pytanie brzmiało w rzeczywistości, bo jakoś do nikogo z najaktywniejszych przeciwników ankieterzy nie dotarli. Media sprzyjające przeciwnikom budowy marketu, nie otrzymały informacji ani o organizacji ankiety, ani o brzmieniu pytania. Było ono konsultowane tylko z Urzędem Miasta. Burmistrz Miasta poinformował nas, że zaproponował pytanie w następującej formie: „Czy jesteś za lokalizacją nowego marketu sieci dyskontowej w Puszczykowie u zbiegu ulic Poznańskiej i Magazynowej?”. Inwestor i zarazem organizator ankiety komunikuje się z mieszkańcami tylko za pośrednictwem "Głosu Puszczykowa". Na łamach tej gazety w listopadzie red. Dariusz Urbanowicz napisał, że pytanie będzie dotyczyć opinii "w sprawie powstania w Puszczykowie przy ulicy Magazynowej sklepu typu Lidl". W najnowszym numerze "Głosu" używa się już określenia "sklep spożywczy". Z rozmów z mieszkańcami wiemy, że jest dla nich spora różnica między tymi określeniami. Niektórzy są np. przeciwnikami budowy marketu, inni nie chcą dyskontu, jeszcze inni nie chcą w ogóle sklepów dużych sieci w mieście, bo te nie odprowadzają podatków do kasy miasta i zabierają miejsca pracy właścicielom mniejszych sklepów. Ankieta została zorganizowana w taki sposób, aby pozbawić przeciwników budowy wpływu na jej wynik. Trudno jej wyniki uznać za miarodajne. Mamy w tej chwili na stole kilkaset podpisów przeciw inwestycji (zbieranych przez 2 niezależne grupy przeciwników) oraz wynik prywatnej ankiety inwestora. Co ważne, nie chodzi w tym sporze tylko o to, czy ma być market czy nie ma być marketu. Chodzi o to, czy Puszczykowo ma się rozwijać w zgodzie ze swoim wyjątkowym charakterem i pozostać zieloną enklawą w sercu WPN, czy też ma się przepoczwarzyć w zwykłe osiedle coraz gęściej zabudowane kamienicami, marketami, apartamentowcami etc. Firma Geoprojekt, która chce zbudować market (dyskont, sklep spożywczy) na miejscu starej willi i w sąsiedztwie domów jednorodzinnych, już raz obdarowała Puszczykowo inwestycją, która nie pasuje do jego krajobrazu i charakteru (rynek z Biedronką). Jeśli chcemy poznać opinię mieszkańców na temat przyszłości Puszczykowa oraz jego poszczególnych części, to trzeba zorganizować uczciwe konsultacje społeczne lub referendum, w którym wszystkie strony będą mogły przedstawić swoje argumenty.

    OdpowiedzUsuń