Szukaj na tym blogu

środa, 27 marca 2013

Czy pieniądze mieszkańców wydawane są rozsądnie?

Gorący temat zakupu samotnego budynku na rynku zwanego przez nas Grzybkiem, do którego władze miasta chcą przenieść bibliotekę. Po analizie protokółów z sesji rady miasta oraz artykułów z miejskich periodyków doszliśmy do wniosku, że nic w tej sprawie nie układa się w logiczną całość. Stąd artykuł naszego redaktora Marcina Mutha w ostatnim "Kurierze Puszczykowskim" pod znamiennym tytułem "Czy nasze pieniądze wydawane są rozsądnie". Dziś publikujemy tekst na naszym blogu dla tych, którzy nie otrzymali go w papierowej wersji i zachęcamy do dyskusji.

W ostatnich miesiącach władze naszego miasta podjęły kilka ważnych decyzji, które wywołały kolejny protest mieszkańców. Tym razem chodzi o dość karkołomny pomysł zaspokojenia potrzeb lokalowych Szkoły Podstawowej nr 1, nie poprzez rozbudowę jej budynku, co wydaje się naturalnym rozwiązaniem, ale poprzez skomplikowaną operację logistyczną, w której mamy do czynienia z zakupem jednego budynku, dwoma remontami adaptacyjnymi i dwoma (lub trzema) przeprowadzkami instytucji miejskich. Całość przedsięwzięcia odbywa się pod osłoną interesu dzieci, którego przecież nikt podważać ani nie chce, ani, nawet gdyby chciał, to nie zdoła. 
Budynek kupiony, teraz trzeba szukać
dla niego zastosowania. To się nazywa
wielkopolska gospodarność.

Dlaczego piszę o decyzji władz miasta z przekąsem? Dlaczego skłaniam się do tezy wysuniętej przez Stowarzyszenie Przyjaciół Puszczykowa, którego członkowie w liście protestacyjnym do władz zarzucili im brak konsultacji z mieszkańcami oraz wskazali, że decyzja jest słabo przemyślana i szkodliwa dla działalności przynajmniej jednej instytucji miejskiej? Otóż, przegląd wydarzeń, które doprowadziły do takiej a nie innej decyzji Burmistrza i Rady Miasta każe się poważnie zastanowić nad spójnością intencji i deklaracji naszych przedstawicieli. Aby czytelnicy mogli również wyrobić sobie zdanie na temat tego dość skomplikowanego ciągu decyzyjnego, postaram się przedstawić fakty w maksymalnie przystępnej i uporządkowanej formie. 

Fakt pierwszy, to niezaprzeczalna potrzeba zapewnienia dzieciom uczącym się w Szkole Podstawowej nr 1 należytych warunków. Nie ma dyskusji, dzieci w naszym mieście przybywa, z czego należy się raczej cieszyć, bowiem większość miast w Polsce ma spore problemy demograficzne. Najprostszym sposobem zapewnienia dzieciom odpowiedniej ilości klas jest rozbudowa budynku szkoły. Co do tego zgadzali się chyba wszyscy, rodzice uczniów i nauczyciele, także władze miejskie, aż do grudnia 2012 roku. Jeszcze w listopadowym „Echu Puszczykowa“ przedstawiony został projekt budżetu na rok 2013, w którym zapisano 300 000 zł na rozbudowę szkoły. Budżet nie wzbudził kontrowersji, jedyne, nad czym się można było zastanowić, czy aby rozbudowa nie rozpocznie się zbyt późno – planowano ją bowiem na drugą połowę roku, podczas gdy szczyt demograficzny w szkole ma przypaść na rok szkolny 2013/14. 

Fakt drugi pojawił się nagle na kolejnej sesji Rady Miasta 18 grudnia 2012 roku. Dosłownie jak grzyb po deszczu pojawił się pomysł zakupu przez miasto nieruchomości stojącej po środku rynku, którą dla ułatwienia (z braku innej sensownej nazwy) będę nazywał Grzybkiem. Jak się okazało, negocjacje toczyły się już wcześniej i została ustalona w nich cena 750 000 złotych, płatna w dwóch ratach w 2013 i 2014 roku. Ponieważ taki zakup musi zatwierdzić Rada, rozpoczęto dyskusje nad odpowiednią uchwałą. Jak można wyczytać w protokole, nie przedstawiono spójnej wizji wykorzystania tego budynku. Burmistrz Andrzej Balcerek mówił o ewentualnym przeniesieniu tam siedziby Straży Miejskiej lub Biblioteki Miejskiej, a radni wskazywali jeszcze inne możliwości zagospodarowania. Dyskusję zakończył radny Piotr Bekas, wskazując, że najpierw trzeba zdecydować o zakupie budynku, a dopiero potem w Komisjach ustalić, na jakie cele zostanie wykorzystany. Rada niemal jednogłośnie postanowiła wyrazić zgodę na zakup budynku, jednocześnie z budżetu zniknęła kwota przeznaczona na remont Szkoły Podstawowej nr 1, dzięki czemu Miasto będzie miało pieniądze na pierwszą ratę za Grzybka. 

Fakt trzeci to właśnie ustalenia odpowiednich Komisji Rady. Stanęło na tym, o czym pisała radna Małgorzata Szczotka w lutowym „Echu Puszczykowa“, że do świeżo zakupionego Grzybka zostanie przeniesiona Biblioteka Miejska, która opuści pomieszczenia w Centrum Animacji Kultury, które z kolei wykorzysta Szkoła Podstawowa nr 1. Ten plan oburzył Stowarzyszenie Przyjaciół Puszczykowa, które wskazało, że Centrum Animacji Kultury, Akademia Seniora oraz Biblioteka Miejska stanowią jeden, sprawnie działający organizm, który zapewnia mieszkańcom zróżnicowaną ofertę kulturalną. Rozdzielenie tych instytucji może negatywnie wpłynąć na ich funkcjonowanie oraz jakość oferty. Równocześnie wskazano, że Grzybek nie jest budynkiem przystosowanym do potrzeb biblioteki, podobnie jak budynek CAK (stara szkoła) nie był remontowany z myślą o działalności szkolnej, zatem także będzie wymagał remontu (a być może także dobudowania łącznika z nową szkołą). Reasumując -  plan opisany przez szefową Komisji Edukacji, Kultury i Sportu zakłada: zakup Grzybka, dwa remonty adaptacyjne, dwie przeprowadzki (co najmniej) zamiast jednej rozbudowy jednego budynku na potrzeby działającej w nim instytucji. 

Te trzy fakty uzasadniają tezę o karkałomności przedsięwzięcia, które wydaje się nie mieć uzasadnienia ekonomicznego (nawet bez szczegółowych danych można domniemywać, że operacja z Grzybkiem będzie kosztować dużo więcej niż rozbudowa szkoły), merytorycznego (decyzję o zakupie Grzybka podjęto bez przemyślanego planu jego wykorzystania) ani społecznego (poszatkowane instytucje będą działać mniej sprawnie niż dotychczas). Dziwne decyzje władz miejskich podjęte na ostatnią chwilę, spontanicznie i za plecami mieszkańców (nie tylko nie było konsultacji, ale nawet wcześniejszej informacji o takim wariancie rozwiązania problemów lokalowych SP 1) zmuszają też do zadania kilku pytań. 

Pytanie pierwsze: po co miasto kupiło Grzybek, skoro, jak wynika z przebiegu sesji 18 grudnia 2012, nie miało sprecyzowanego pomysłu, co z nim zrobić? Mógłbym zrozumieć, gdyby miasto nagle odkryło, że ma trochę więcej pieniędzy i chce je wydać na stworzenie nowego kulturotwórczego ośrodka w centrum miasta. Wiemy jednak z kilkuletniego biadolenia obecnie rządzących, że miasto pieniędzy nie ma, bo wszystkie wydała poprzednia Pani Burmistrz. 

Pytanie drugie: dlaczego miasto przeznaczyło na zakup (przynajmniej na pierwszą ratę) pieniądze, które wcześniej chciało przeznaczyć na rozbudowę Szkoły Podstawowej nr 1? Czy mam rozumieć, że chciało w ten sposób wyjść naprzeciw interesom dzieci, ich rodziców i nauczycieli? Pamiętam z dzieciństwa, że na religię chodziliśmy do salek przy kościele, może dziś wprowadzić nową świecką tradycję i zerówkowiczów wysyłać na zajęcia w Grzybku koło Biedronki (te nazwy nawet pasują do takiego przeznaczenia)? 

Pytanie trzecie (trochę poboczne): dlaczego miasto znajduje pieniądze na zakup nowych budynków, a nie znajduje na utrzymanie starych? Słyszę, że zabytkową Mimozę trzeba sprzedać i zburzyć, bo nie ma pieniędzy, dawny MOSiR i Zakole Warty wydzierżawić, bo nie ma pieniędzy, szkołę częściowo przenieść do budynku obok, bo nie ma pieniędzy, ale gdy na sprzedaż zostaje wystawiony prywatny budynek, to nagle władze miasta znajdują prawie milion złotych, żeby go kupić! 

Pytanie czwarte (wynikające z pozostałych): dlaczego władze miasta podejmują tak ważne decyzje już nawet nie bez konsultacji z mieszkańcami, ale bez wcześniejszego poinformowania ich o tych planach? Wszyscy mieszkańcy płacą podatki i utrzymują urząd, burmistrza i radę miasta. Wszyscy składamy się na utrzymanie majątku miejskiego, inwestycje i zadania gminy. Wszyscy mamy prawo wiedzieć, na co są wydawane pieniądze i dlaczego. Jeśli burmistrz miasta i radni chcą wydać milion złotych (przy całym budżecie miasta w wysokości 32 milionów to jest naprawdę spora kwota), to chyba nie powinni tego robić nagle, bez uprzedzenia i sensownego uzasadnienia? Zamiast informacji mieliśmy w tym przypadku kompleksową dezinformację: najpierw szumnie zapowiadana w wywiadach rozbudowa szkoły, potem cichaczem uchwalony zakup Grzybka i uzasadnianie go po fakcie interesem dzieci. 

21 komentarzy:

  1. Świetny artykuł. Wszystkie działania w Puszczykowie są dziwne. Kiedyś w budynku starej szkoły była szkoła językowa. Może ktoś chce na nowo wynająć zaadaptowane pomieszczenia?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak komuś młodość przypadła na lata 70 - te to wiele rzeczy nie jest dziwnych tylko powtarzalnych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Krzyżański, najpierw pisał pan w Głosie, potem w Echu, teraz w Kurierze. Pozostała panu jeszcze Gazeta Strażacka. Pan ma wybitną skłonność eksponowania swojej osoby gdzie się tylko da. Pan nie zrozumiał, że spotkała pana uprzejmość prezentowania w Kurierze badań naukowych a nie swoich subiekcji na temat Mimozy, Rynku czy Zakola. Tracimy do pana cierpliwość!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie bardzo jest dla nas zrozumiały ostatni komentarz. Co jest złego w tym, że młody historyk publikuje w różnych gazetach? Fakt, że "Głos Puszczykowa" nie jest naszą ulubioną gazetą lokalną, nie jest jeszcze powodem, żeby z Maciejem Krzyżańskim nie współpracować przy interesujących nas tematach. Przyjmujemy też zasadę, że każdy może wypowiadać swoje opinie dopóki nie przekracza granic dobrego smaku i prawa. Nawet nasi oponenci mogliby, gdyby tylko chcieli, coś u nas opublikować czy skomentować. Mamy jednak prośbę, żeby nie prowadzić dyskusji w sposób wykluczający czy postponujący mieszkańców myślących w odmienny sposób.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie o wasz blog chodzi, wczytajcie się uważniej w ten komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczytaliśmy się uważnie i stąd nasza reakcja. Jeszcze dziś zamierzamy opublikować najnowszy tekst Macieja Krzyżańskiego, w którym wypowiada się bardzo rozsądnie na temat planów zagospodarowania Zakola Warty. Rozumiemy, że powyższy wpis możemy uznać za ironiczny komentarz do rosnącej popularności Macieja. Pozdrawiamy.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam tyle materiałów, że mogę publikować i w 10 gazetach. Uwielbiam Puszczykowo i jakoś nie czuję, że jeden artykuł miesięcznie to coś wielkiego. A właśnie mam zamiar napisać artykuł o przedwojennej straży pożarnej w Puszczykowie, jak będzie jakaś okazja do Strażaka. Czemu nie ;) A i do Echa też mam zamiar pisać;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ... Można też darmowo korzystać ze słupów ogłoszeniowych. To najlepsze miejsce na popularność za wszelką cenę. A te rozsądne pomysły na Zakole są tylko z waszego, skrajnie subiektywnego punktu widzenia, którym zamęczacie puszczykowian chcących po pracy zrobić coś więcej niż spacer, kapeć i telewizja.
    Stare pocztówki na które się w kółko powołujecie pokazują, że brzegi Warty były zagospodarowane i zabudowane małą architekturą, a rzeką pływały barki, statki wycieczkowe, etc., rzeka i brzegi żyły nie krowami i karczowiskiem a zadbanymi brzegami i turystyką. Po to też zbudowano między innymi Turystyczną, ale jej czas minął. Zamiast innym radzić lepiej samemu wziąć kredyt, odkupić Turystyczną, zrobić hotel ze spa, odbudować wierzę widokową, kosić trawę na Zakolu, zapalić łuczywo, lampy naftowe, wyrzucić komputer, wsiąść do pisania gęsie pióro ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Po pierwsze, nasz punkt widzenia nie jest bardziej "skrajnie subiektywny" od innych punktów widzenia.
    Po drugie, od początku istnienia bloga, oprócz krytyki szkodliwych, naszym zdaniem, działań, zgłaszamy też postulaty działań pozytywnych. Jako jedyni staramy się także przedstawić spójną wizję rozwoju miasta, choć pracę tę powinni wykonać raczej ludzie odpowiedzialni za rządzenie miastem.
    Po trzecie, pisanie o tym, że czas Turystycznej minął, to tak, jakby napisać, że czas Hotelu Bazar minął. Oczywiście, że nie będzie to takie miejsce jak kiedyś. Tylko dlaczego nie ma zostać dostosowane do nowej funkcji i wykorzystane do celów hotelowo-rekreacyjnych. Po co budować nowe budynki, skoro stare stoją niewykorzystane?
    Po czwarte, pisanie, że chcemy odebrać mieszkańcom Puszczykowa możliwość innego spędzania czasu niż na spacerach i przed telewizorem, jest demagogiczne i po prostu głupie. Podobnie jak wzmianki o lampie naftowej i gęsim piórze. Jak łatwo zauważyć dość dobrze sobie radzimy z nowoczesnymi narzędziami i potrafimy także stworzyć i skutecznie lansować program zrównoważonego rozwoju miasta w oparciu o szacunek dla jego historii oraz otaczającej go przyrody.
    Chcąc się zniżyć do poziomu przedmówcy, możemy napisać, że staramy się protestować tylko przeciw inwestycjom, które są pomyślane i zaprojektowane w stylu jarmarczno-amerykańskim, a chcemy lansować wzory ze stonowanych i racjonalnych krajów północnej Europy.
    Naprawdę nowoczesności nie mierzy się dziś ilością wyciętych drzew, zabetonowanych brzegów i metrów kwadratowych marketu na głowę mieszkańca. Są bardziej wysublimowane narzędzia.
    Gdyby którykolwiek z oprotestowanych przez nas projektów zbliżał się choćby poziomem do przedwojennych realizacji, to pewnie byśmy się 10 razy zastanowili, zanim byśmy wyrazili krytyczną opinię. Niestety, jakość proponowanych rozwiązań w przypadku np. marketu przy Magazynowej czy zagospodarowaniu Zakola woła o pomstę do nieba.

    OdpowiedzUsuń
  10. A propos wypowiedzi internauty - przedmówcy anonimowego z godz. 15.38.Gołym "okiem i uchem" widać i słychać głęboką frustrację i malkontenctwo tej osoby. A z tego nic konstruktywnego dla Puszczykowa. Należymy do tych, którzy cieszą się, że jest wśród nas młody i wykształcony mieszkaniec, który przybliża historię Puszczykowa i widać, że robi to z zaangażowaniem, i że po prostu mu się chce. Niezadowolonemu internaucie proponujemy spacerowanie po galeriach handlowych, których w Poznaniu dużo bo to jest teraz trendy.
    Myślę, że może też swoje propozycje-wizje Puszczykowa przesłać do wszystkich lokalnych gazet; to nic nie kosztuje trzeba tylko chcieć. Idą święta więc nie psujmy sobie nastroju a Pan Maciej niech pisze nadal, pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech politycy tego bloga! Ktoś był w stanie jednym zdaniem, taką błahostką was wytrącić z równowagi! Gdzie wy tam wyczytaliście te wszystkie fantasmagorie?

    OdpowiedzUsuń
  12. Rada, w znaczeniu ciało administracyjne, jest przeznaczone dla tych obywateli którzy najpierw w swoim zawodowym życiu osiągnęli SUKCES. Na tej podstawie udzielają rad organowi wykonawczemu. Przestrzegam przed różnej maści amatorami, którzy mają niepohamowany pęd do władzy i publicznej autokreacji a nie mają żadnych życiowych doświadczeń. Radzę pilnie zwracać uwagę na referencje potwierdzające zawodowe dokonania. Najpierw praca i sukces a dopiero potem Rady i Sejmy. Stąd ostrożnie z tym odmłodzeniem władzy. Aleksander Macedoński był tylko jeden!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będziemy złośliwi i nie zaczniemy rozpatrywać każdego z obecnych radnych czy urzędników pod kątem odniesionych w życiu sukcesów. Nie każdy może się pochwalić wiekopomnymi dokonaniami, a ich wypowiedzi jako radnych poprzednich jak i obecnej kadencji nie zawsze świadczą o tym, że ich rady mają jakiś nacechowany życiowym doświadczeniem ładunek intelektualny wielkiego kalibru.
      Jeśli zaś chodzi o wiek kandydatów, to nie zawsze jest tak, że młody jest amatorem lub brak mu doświadczenia. Są dziedziny, w których młodzi ludzie radzą sobie lepiej od seniorów i są dziedziny, których dotykać raczej nie powinni, bo brak im doświadczenia. Rada nie może się składać z samych 30-latków, ale nie powinna też zamykać się na nowe twarze.
      Zarówno w Puszczykowie (przykład Macieja Stelmachowskiego) jak i Poznaniu (przykłady radnych Mariusza Wiśniewskiego, Łukasza Mikuły, Szymona Szynkowskiego, Tomasza Lewandowskiego) widać, że młodość nie oznacza merytorycznej miernoty, ale wręcz odwrotnie.
      Postulat odmłodzenia rady rozumiemy raczej jako zachętę dla nowych ludzi w różnym wieku, którzy czują się młodzi duchem i są w stanie wnieść nową energię w poczynania rady. Po obecnych radnych, szczególnie tych najbardziej doświadczonych nie widać jakiegoś twórczego zapału i pomysłowości w tworzeniu wizji dla naszego miasta. Ich doświadczenie też jakoś nie daje mieszkańcom poczucia bezpieczeństwa. Decyzje są podejmowane ad hoc, a poglądy na konkretne sprawy zmieniane jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Puszczykowską radę należy odmłodzić duchem, czy też, mówiąc inaczej, odświeżyć lub przewietrzyć.
      Jeśli zaś chodzi o "różnej maści amatorów, którzy maja niepohamowany pęd do władzy i publicznej autokreacji", to nie dostrzegamy jakiegoś nieprzebranego tłumu chętnych do kandydowania. Jak na razie dostrzegamy raczej wielką chęć utrzymania władzy dla samej władzy (bo pomysłów jak ją wykorzystać dla dobra miasta ze świecą szukać).

      Usuń
    2. Proszę sobie poczytać o społeczeństwie obywatelskim, a nie pisać farmazony.

      Usuń
  13. Pan Maciej Stelmachowski w pełni zapracował na diety które pobiera. Jest przykładem młodego i rzetelnego radnego. Ale nic na razie nie wiemy jak poradził by sobie z ciężarem odpowiedzialności za osobiście podejmowane decyzje. Zwłaszcza te trudne, w sytuacji wrednego podkładania "świń" przez przeciwników. Żelazo hartuje się w ogniu i wodzie sporów i ostrej walki. Jako radny odsunięty i opozycyjny wykazał się bystrością intelektu w diagnozowaniu zamiarów, projektów i uchwał. Wyborcy to widzieli i zapamiętają. Szkoda, że trochę ostatnio przycichł, no ale miał prawo się zmęczyć. Szczególnie przy takim jednym, toksycznym przypadku...

    OdpowiedzUsuń
  14. Co do "grzybka", sprawa jest poważna. Wymaga wyjaśnienia przez odpowiednie służby, zwłaszcza w kontekście publicznej wypowiedzi Przewodniczącego Komisji Rewizyjnej. Co znaczy, że najpierw trzeba kupować z prywatnych rąk nieruchomości a potem zastanawiać się na co je kupiono. Jak wiemy niektórzy Radni mają także nieruchomości w Puszczykowie na sprzedaż... Trzeba zbadać czy właściciel budynku na Rynku znał osobiście któregoś z Radnych lub z Urzędu. Jest formułowany wniosek w tej sprawie. Zaznaczam, że nie jest to posądzenie kogokolwiek, a jedynie wniosek w sprawie. Dobro publiczne wymaga wyjaśnienia okoliczności tej tajemniczej sprawy która trąci na zewnątrz podejrzeniem niegospodarności.

    OdpowiedzUsuń
  15. Po co mają dzieciaki chodzic do szkoly ,do czego im to do chodzenia po marketach tam jest świat leroy auchan tesco ach...
    a nie taka durna szkola . Wyrownac zbuzyc pobudowac postawmy 10 pietrowe bloki zamiast tego grzybka ku chwale bankom niech sobie zarobia a jak sie beda rozpadac za 10 lat co tam zburzymy i pobudujemy 20 pietrowe na 5 lat . hehe pozdrawiam :)



    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm zastanawiam sie nad mozliwosciami adapcyjnymi grzybka ... Wiec czy jest mozliwosc zrobic tam centrum logistyczne i zaopatrzenia dla reaktora jadrowego w parku (idealna lokalizacja teren niezurabanizowany brak siedlisk ludzkich) Srodki mozna uzyskac na owy reaktor z zyskow z umozliwienia kapitalowi zagranicznemu wybudowanie centrum handlowych jednakze bardzo niechetnie placa one podatki bo uwazaja ze zatrudnie pracownikow w kraju polskim az nadto ,wiec moze wydac zgode na zbuzenie wszystkich domow powyzej 100 lat dla gornictwa lupkowego- no niech gdzies sie rozwijaja.

    OdpowiedzUsuń
  17. No przeciez radni chceli dobrze chyba?

    OdpowiedzUsuń
  18. Czyżby wyszlo jak zawsze ?

    OdpowiedzUsuń