Szukaj na tym blogu

niedziela, 17 lutego 2013

Jak się chroni zabytki w Puszczykowie?

Projekt planu dopuszcza obiekty usługowe na całej
długości ulicy Poznańskiej. Ściśle jednak
określa ich gabaryty. Fot. G. Ozorowska
Niedawno został udostępniony mieszkańcom plan zagospodarowania przestrzennego dla terenu położonego w rejonie ulicy Poznańskiej na odcinku od ulicy Kościelnej w kierunku cmentarza. Plan obejmuje także słynną ulicę Magazynową, na której firma Geoprojekt chce postawić market (ewentualnie szeregowce). Na razie uniemożliwia jej to decyzja Burmistrza odmawiająca wydania warunków zabudowy podtrzymana ostatnio w mocy przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Plan zagospodarowania przestrzennego został wywołany na prośbę mieszkańców protestujących przeciw budowie. Warto się mu zatem bacznie przyjrzeć, bowiem może się okazać, że zamiast pomóc mieszkańcom okolic Magazynowej w rozwiązaniu problemu, pomoże raczej inwestorom w realizacji ich "ambitnych" zamierzeń. Zachęcamy do zapoznania się z projektem uchwały i mapką. Czekamy na Państwa opinie.

Już dziś publikujemy pierwszy tekst krytycznie odnoszący się do jego zawartości. Autorem jest mieszkaniec Puszczykowa - Krzysztof Kamiński, który zaprasza wszystkich mieszkańców zainteresowanych odrzuceniem proponowanego planu (w szczególności mieszkańców okolicy, której on dotyczy) do współpracy. Zainteresowani mogą pisać na adres: bronimypuszczykowa@wp.pl.

Puszczykowscy urzędnicy dbają o zabytki, czyli jak utrudnić życie mieszkańcom (niektórym)
Krzysztof Kamiński*

Wyłożony kilka dni temu projekt planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu położonego w rejonie ulic ks. Posadzego, Kościelnej i Piaskowej, a więc dotyczącego ścisłego centrum miasta, interesuje nie tylko mieszkańców tego rejonu, ale i wszystkich puszczykowian, bo to przecież między innymi główna ulica, wizytówka miasta. Wywołanie planu po protestach mieszkańców, którzy nie życzyli sobie budowy marketu na ul. Magazynowej, a później kontrowersyjna ankieta, wzbudza zapewne dodatkowe zainteresowanie, szczególnie, że projekt planu zezwala jednak na intensywny rozwój „biznesów” w tej części miasta. 

Nie łatwo w małym tekście wyrazić opinie o całym projekcie. Pozwolę sobie wypowiedzieć się na temat ochrony dziedzictwa kulturowego i zabytków. Dla tego terenu projekt wymienia wszystkie budynki objęte ochroną konserwatorską. 

Projektodawcy, słusznie proponują konieczność uzgadniania prac budowlanych mogących wpłynąć na zmianę elewacji, kolorystyki, stolarki okiennej i drzwiowej z Powiatowym Konserwatorem Zabytków. Słuszne wydaje się nakazanie zachowania kształtu, proporcji i elementów głównej bryły budynku i parametrów dachu. Proponuje się zakaz stosowania blachy dachówko podobnej oraz gontu papowego na tych obiektach. Propozycje te zgodne są z ogólnie stosowanymi przepisami. 

Projekt zawiera jednak zapisy, które mogą wzbudzić spore kontrowersje. Otóż nakazuje (!) on „odtworzenie na podstawie zachowanych elementów bądź ikonografii detalu architektonicznego, a także układu elewacji oraz kształtu okien”. Mówiąc krótko: urzędnicy, na podstawie starej fotografii, na której znajduje się nieistniejąca dziś wieżyczka na dachu, rozebrana 70 lat temu, mogą właścicielom tych budynków nakazać odbudowę w dawnym kształcie! Jeśli okaże się, że w ciągu ostatnich 50 lat zmieniono wygląd okna, również mogą nakazać przebudowę fasady budynku, aby doprowadzić do stanu sprzed lat. Można powiedzieć - rygoryzm nie mniejszy niż w przypadku Rynku Starego Miasta w Krakowie. 

Projekt nakazuje dostosowanie na posesjach z chronionymi domami, nowo realizowanej zabudowy do historycznej kompozycji architektonicznej. Brzmi dobrze, ale po uważnym przeczytaniu brzmi groźnie. Zapis ten sprawi, że urzędnicy będą mogli nakazać (!) właścicielom tych chronionych obiektów rozebranie np. garażu czy budynku gospodarczego, jeśli stwierdzą, że nie pasują do historycznej kompozycji architektonicznej. Z drugiej strony ten sam projekt zakłada również, że w sąsiedztwie tych obiektów będą mogły zgodnie z prawem powstać markety, zakłady produkcyjne itp. Co np. zakład blacharski o wysokości 7,5 m z płaskim dachem, który będzie można zgodnie z prawem wybudować w sąsiedztwie tych chronionych obiektów, ma wspólnego z historyczną kompozycją urbanistyczną miasta? To wiedzą tylko twórcy projektu. 

Czy władze miasta zlitują się nad Mimozą?
Fot. M. Krzyżański
Uwierzyłbym w szczerość intencji urzędników, gdyby nie rozważali oni wyburzenia Mimozy (obecnie mieści się w nim straż miejska). Uwierzyłbym, gdyby w uchwalonym w październiku ub. r. planie zagospodarowania, dla rejonu ulic Wysoka, Źródlana, Jasna, Podleśna, Wiosenna, Poznańska, Podgórna, nie „zapomniano” o objęciu ochroną ok. 20 obiektów będących pod opieką konserwatora i gdyby również w tamtym planie, zapisano konieczność kosztownego odtwarzania dawnych detali architektonicznych. No, ale gdyby nie to ”zapomnienie”, to dziś nie można by myśleć o wyburzeniu Mimozy - własności miasta, więc pod opieką burmistrza. I wtedy zamiast myśleć o wyburzeniu Mimozy, urzędnicy musieliby nakazać sobie odtworzyć wieżyczkę, którą widać na jej starych fotografiach. Uchwalony w październiku plan zagospodarowania dla tamtej części miasta, pomija ochronę obiektów pod opieką konserwatora i nie zawiera kontrowersyjnych zapisów, a projekt obecnie dyskutowany, narzuca konieczność kosztownych odtworzeń. Brak w tych działaniach jakiejkolwiek spójności i logiki. 

Jeśli zatwierdzony zostanie w obecnej formie plan zagospodarowania to stare, zabytkowe obiekty, podnoszące walory miasta zginą w otaczającej je zdegradowanej przestrzeni. Te wiekowe domy zostaną wciśnięte między otaczające je klockowate lidle, stolarnie, które zgodnie z tym projektem planu można będzie budować w centrum miasta w odległości 1,5 m od ich granic. Ratowanie zabytków nie powinno polegać na restrykcjach dla ich właścicieli, często niemożliwych do realizacji, ale takim kształtowaniu przestrzeni miejskiej, aby nie stały się one przysłowiowymi kwiatkami do kożucha, aby otoczenie nie degradowało zabytków i miasta. A tak niestety wygląda wizja władz i urzędnicza dbałość o zachowanie dziedzictwa kulturowego w wykonaniu rządzącej ekipy!

*Krzysztof Kamiński - mieszkaniec Puszczykowa

12 komentarzy:

  1. Jest to kontynuacja straszenia konserwatorem i prawem o ochronie zabytków jeszcze z czasów przed wyborami. Projekt planu jest kolejnym nadużyciem w zapisie odnoszącym się do kompetencji Konserwatora Powiatowego. To on powinien znowu ustosunkować się do proponowanych zapisów, które notabene są przywłaszczeniem jego kompetencji... Ta kadencja Rady Miasta zaczyna być coraz bardziej denerwująca!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rada Miasta nie dba o miasto a o interes grupowy! Widać to coraz wyraźniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rada miasta dba o interes grupowy. Tyle że ta grupa to nie miasto i jego mieszkańcy, ale grupa to zaprzyjaźnionych kilku inwestorów i kolegów. Jak za czasów Napierały.

      Usuń
  3. Nowości wyrastają jak grzyby po deszczu, mowa o Zakolu. Nie nadążycie pisać artykułów. Zagospodarowanie Zakola to dbałość o Puszczykowo czy podstęp,jak opylić nowo przekształcone grunty? Jak sądzicie?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zabytków w Puszczykowie nie będzie się chronić bo nie ma w tym żadnego interesu. To kwiatki, a tera czas kożucha. Styropianem przecież zabytków nie wolno oklejać. Żaden to też grunt do opylenia. Właśnie zabytek a już zwłaszcza wpisany do rejestru to zawada. Klientela potrzebuje cicho, tanio zdobyć dobrze zbyć. Ani mru mru. A na zabytek patrzą, zwłaszcza ci od skansenu. Hossa w tej dziedzinie była w czasach Tabędzkiej i tego najbardziej nie mogą przeboleć. Może za to właśnie taka mściwa nienawiść do niej. A skansen? Ba, w Puszczykowie to ja widzę jedynie szeroko ukorzeniony skansen Pe eR eLu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bingo! Dbałość o zabytki kosztuje, a rządzący robią biznas na tzw. rympał i na subtelności ich nie stać. Dlatego Mimozę można będzie wyburzyć skoro nie jest wpisana do planu zagospodarowania. Kto wie, czy nie ma już chętnego na zakup gruntu pod Mimozą? Nie na darmo w plan zagospodarowania wpisano, że można na tym miejscu prowadzić działalność gospodarczą. W naszym mieście nic przypadkowo się nie dzieje

      Usuń
  5. Myślę, że warto by było stworzyć szeroki front ochrony zabytków w mieście Puszczykowie i tym samym wymusić na władzach samorządowych
    większą troskę o starą substancję architektoniczno-urbanistyczną; poprosić też o ekspertów z dziedziny historii sztuki itp., z pewnością zasięgnąć porad konserwatora powiatowego. Zabytkowość budynków, które jeszcze się ostały, tworzy m.in. unikatowy charakter Puszczykowa, wiedzą o tym już studenci piszący prace magisterskie o naszym mieście. Dlaczego tej świadomości nie ma samorząd?
    Gdyby radnym i burmistrzowi zależało to już MIMOZA wpisana by była do wojewódzkiego rejestru zabytków, bo w gminnym rejestrze jest a wpisuje się na wniosek właściciela, czyli w tym wypadku miasta. Wówczas można starać się o dotacje na remont z różnych źródeł zewnętrznych, z UE włącznie. Szanowni radni - co po Was zostanie? zabetonowane Puszczykowo jak każda "zwyczajna" gmina?

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeba kandydować w wyborach i umieć je wygrać a nie żalić się ze złej polityki. Pretensje trzeba kierować do wyborców że takiego porządku chcą w mieście, albo że dali się omamić czarodziejskimi sztuczkami. Puszczykowo stworzyła przedwojenna elita finansowa na swój obraz i podobieństwo i będzie się zmieniało na obraz i podobieństwo współczesnej elity finansowej. Jeśli nie podoba wam się ich gust zaoferujcie alternatywę. Zabronić robić interesy i chcieć się komukolwiek bogacić nie uda się. Można tylko wyjść temu na przeciw i zaprezentować swoją wizję porządku w mieście. Może ktoś z niej skorzysta i to będzie wtedy wspólne zwycięstwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zielone Puszczykowo powstało właśnie w celu popularyzowania spójnej wizji rozwoju Puszczykowa. Obecnie, z konieczności, skupiamy się na działaniach mających na celu uratowanie unikatowej substancji miejskiej, ale opracowujemy równolegle spójny program działań mogących z jednej strony zapewnić środki na rozwój miasta, a z drugiej strony nie będą dla miasta szkodliwe. Interesy można robić na różnych inwestycjach. Można zarabiać na sporcie, rekreacji, turystyce, gastronomii i kulturze. Niekoniecznie musimy ulegać i pozwalać na prymitywne inwestycje handlowe czy pomysły lekceważące delikatną tkankę miejską i otoczenie przyrodnicze.

      Usuń
  7. Chcę na jedną rzecz zwrócić wszystkim uwagę, nakaz zrobienia czegokolwiek z budynkiem zabytkowym nie ma mocy sprawczej. Bo nic nie da nakaz wydania pieniędzy właścicielowi zabytku jeśli ich nie posiada. W każdym wypadku wydanie decyzji nakazowej wiąże się z restrykcjami. Najbardziej znaną jest kara pieniężna lub nakaz rozbiórki samowoli budowlanej jeśli taka zaistniała. Ale jeśli właściciel nie robił nic bo nie ma pieniędzy to na karę pieniężną też nie ma. W skrajnych przypadkach Konserwator Zabytków może złożyć wniosek o odebranie szczególnie wartościowego zabytku właścicielowi na rzecz Skarbu Państwa z wypłatą jakiejś tam rekompensaty. Było o ile się nie mylę kilka takich niezmiernie rzadkich przypadków. Wpisywanie w MPZP tego typu nakazów jest moim zdaniem bezcelowe i powoduje jedynie skutek przeciwny jakim jest zahamowanie jakichkolwiek prób ratowania zabytków przed dewastacją przez właścicieli w ramach ich możliwości, według zasady "cicho jedziesz dalej zajedziesz". W zamysłach legislacyjnych widzę brak psychologicznego podejścia i nieodłączną skłonność nakazowo rozdzielczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, nakazy i zakazy to broń ostateczna i często mało skuteczna. Zabytki należy chronić przede wszystkim w sposób skuteczny. Do tego potrzebna jest wola ich ochrony oraz umiejętność pozyskiwania i wygospodarowywania środków na ten cel. O ile bardzo trudno jest ingerować w przypadku prywatnych właścicieli zabytkowych budynków, o tyle postaw władz miejskich wobec budynków pozostających w rękach miasta wymaga refleksji. Skoro można znaleźć pieniądze na zakup nowych budynków (np. stojącego na środku rynku grzybka), to można też pewnie znaleźć pieniądze na remont Mimozy. Gdyby władze miasta rozumiały, że o wyjątkowości i uroku Puszczykowa decydują właśnie sypiące się zabytki (Jadwinówka, Mimoza, Turystyczna), a nie kuriozalne inwestycje z ostatnich lat, to może umiałyby znaleźć rozwiązania pozwalające myśleć o ratowaniu tej unikatowej substancji. Puszczykowo jest urokliwe i wyjątkowe nie dlatego, że ma rynek i Biedronkę na nim, ale dlatego, że jest osiedlem willowym w środku pięknego lasu, w którym uchowały się bardzo ciekawe zabytki architektury. Jeśli pozwolimy wyburzyć wszystkie stojące jeszcze relikty świetności Puszczykowa, to będziemy mogli sobie pogratulować zniszczenia pięknego dziedzictwa miasta. Beztroskie podejście władz miasta i radnych musi w tej sprawie niepokoić.

      Usuń
  8. Zabytki są pamięcią społeczeństw. W szkole podstawowej uczono, że atakowi jednego społeczeństwa na drugie towarzyszyło niszczenie jego świątyń oraz pamiątek chwały i wielkości. Co można powiedzieć o społeczeństwie, o społeczności która sama sobie niszczy te wartości? Odpowiedzcie na to pytanie. Odpowiedzcie proszę. Odezwijcie się radni i odpowiedzcie na to pytanie.

    OdpowiedzUsuń