Szukaj na tym blogu

piątek, 1 lutego 2013

Pensjonat Mimoza


Na ostatnim spotkaniu otwartym Stowarzyszenia Przyjaciół Puszczykowa dużo kontrowersji wywołał pomysł wyburzenia zabytkowego Pensjonatu Mimoza. Dziś mieszczą się w nim mieszkania i siedziba Straży Miejskiej. Budynek ma jednak bardzo bogatą historię, którą w "Kurierze Puszczykowskim" opisał Maciej Krzyżański. Poniżej publikujemy jego tekst i jednocześnie apelujemy do radnych i władz miasta, aby się opamiętały i postarały uratować budynek świadczący o pięknej historii naszego miasta.

Pensjonat Mimoza
Maciej Krzyżański*

Pensjonat Mimoza jest dziś w fatalnym stanie.
Fot. Maciej Krzyżański.
W Puszczykowie, przy ulicy Poznańskiej, stoi stary budynek, znany jako pensjonat Mimoza. Obecnie mieści się w nim Straż Miejska i mieszkania. W ubiegłym roku wielokrotnie poruszano  jego temat.  Jak wynika z moich informacji, jest on własnością miasta – czyli nas wszystkich. Jego remont jest kosztowny, ale chciałbym przedstawić moje argumenty w jego obronie.

Mimoza powstała w pierwszych latach XX wieku. W okresie zaborów nazywała się „Restaurant Kyffhauser” i należała do W. Siczyńskiego. Puszczykowo wtedy było dynamicznie rozwijającym się letniskiem. Budowle z tego okresu przedstawiają najwspanialsze wzorce architektoniczne.  Jednym z najlepszych przykładów jest pensjonat Mimoza. Postawiono go przy głównej ulicy kurortu. Otoczony był przepięknymi polami zbożowymi i wielkimi przestrzeniami. Z jego okien można było oglądać „góry puszczykowskie” i przepiękne sosnowe lasy.  Sam budynek nadawał świetny charakter okolicy.

Budynek Mimozy nie był wtedy otynkowany. Postawiony został w technice szachulcowej, przez co posiadał wspaniałą fasadę. Całość zwieńczała wieżyczka (usunięta została prawdopodobnie w okresie późniejszym podczas remontu dachu).   Całość posesji otoczona była drewnianym płotem, z wielkim drewnianym szyldem-bramą.  Budynek pełnił również funkcję restauracji. Prawdopodobnie odpoczywali w nim ludzie, którzy szli, bądź wracali z „gór puszczykowskich” .

Sława Puszczykowa, jako letniska i najbardziej ekskluzywnej miejscowości w Wielkopolsce, spowodowała naturalny proces urbanizacji. Okolice pensjonatu Mimoza, zaczęły wypełniać wille i domy. Puszczykowo przybrało charakter miejscowości rezydencjonalnej.  Przyjeżdżali do nas wszyscy poznaniacy  i każdy chciał się u nas osiedlić. Dlaczego?  Lasy, góry, świeże powietrze i przepiękne budowle tworzyły i tworzą niezwykły urok Puszczykowa.

Pensjonat Mimoza popadał jednak w ruinę. Z wielu przyczyn historycznych. Dzisiaj jego stan jest opłakany. Remont jest kosztowny. Miasto – z tego co słyszałem podczas spotkań – ma parę koncepcji „rozwiązania tego problemu”.  Pierwszy z nich zakłada wyburzenie budynku. Drugi zakłada wyburzenie i wybudowanie tego budynku od nowa. Trzeci zakłada remont.  Pierwszy z tych wariantów jest absolutnie nie do zaakceptowania.  Puszczykowo w takim wypadku straciłoby perłę architektury. Miałoby to wymierne skutki dla wszystkich mieszkańców, gdyż spadłaby wartość działek. Można przypuszczać, że Puszczykowo straciłoby wiele ze swojego uroku. Kolejne dwa warianty są do przyjęcia. Oczywiście najkorzystniejszym z nich jest remont (kto by zburzył Ratusz w Poznaniu i wybudowałby go od początku?).  Wszystko zależy od pieniędzy i od dobrej woli czynników decyzyjnych. Fundusze mogą pochodzić od inwestora, bądź od miasta.

Odnowiony budynek stałby się wizytówką Puszczykowa.   Oczywiście zmieniłby on sposób użytkowania. Można by w nim umieścić instytucje miejskie, albo sklepy czy restaurację. Okolica opromieniona blaskiem odnowionego zabytku zyskałaby wiele walorów estetycznych, ale też finansowych (ceny działek i domów).  Cena remontu przy uwzględnieniu wyceny gruntów Puszczykowskich nie jest aż tak kosztowana.  Puszczykowo utrzyma swój charakter tylko ze starym budownictwem. Bez niego stanie się miejscowością podobną do jakiegoś osiedla podpoznańskiego.                

*Maciej Krzyżański - puszczykowski historyk, autor pracy magisterskiej o historii Puszczykowa.

3 komentarze:

  1. Obserwując od dwóch już lat obecny samorząd z niepokojem patrzę i słucham jaką niewiedzą legitymują się obecne władze. Zerowe wyczucie historii pięknego Puszczykowa, miasta którego nam wielu zazdrości. Nie wykazują żadnej troski o ratowanie zabytkowych domów, które przecież nadają miastu ten specyficzny charakter; najlepiej zburzyć chociaż konserwator zabytków jest przeciwny - a to przecież on jest znawcą tematu; dlaczego go nie słuchają? Nie każdy musi być "alfą i omegą" w każdej dziedzinie ale z pokorą należy wysłuchać ekspertów w dziedzinach różnych (historyków sztuki architektów, budowlańców itp.) a mamy ich wielu w naszym mieście - może by się do nich zwrócić o radę dla dobra miasta? Potencjał intelektualny Puszczykowian jest duży ale niewykorzystany. Wszyscy cierpimy z powodu indolencji i samozadowolenia władzy, która jedynie potrafi nam wmawiać z uporem, że nie ma pieniędzy. Jaka to więc kalkulacja że nie ma na ratowanie zabytku a jest na kupno budynku w rynku za 1,5 mln zł -przecież tam się nie zmieści biblioteka.Państwo radni - nie "wciskajcie" nam takiego kitu!. My też potrafimy liczyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest następny przykład NAPOLEONIZMU. Jak obywatelowi powołanemu do służby dostaje się w łapy najmniejszy choćby skrawek władzy zapomina kim jestem, jaki ma zawód, osiągnięcia, talent. Ale i wady, ograniczenia i brak zdolności. Zapomina skąd przyszedł i dokąd dojdzie. A nie chybnie prędzej lub trochę później zostanie znów szeregowym obywatelem. Nawet cwaniak, który jest w radzie już kolejną kadencję za i przeciw wszystkiemu co kontrowersyjne, w końcu odejdzie. Bo do tej pory nikt się nim zbytnio nie interesował.

      Usuń
  2. A MOZE BY TAK PRZYJRZEĆ SIĘ POWIĄZANIOM MIĘDZY INWESTOREM A URZĘDEM MIEJSKIM ?. SPRAWA WYGLĄDA NA DUŻĄ PRZEWAŁĘ.
    NIE WIEM,ŻE LUDZIE TEGO NIE WIDZĄ ?. PUSZCZYKOWO ZE SWOJĄ HISTORIĄ I PIĘKNEM JUŻ SIĘ NIE LICZY. LICZY SIĘ TYLKO KASA.

    OdpowiedzUsuń