Szukaj na tym blogu

środa, 17 kwietnia 2013

Dla kogo plany zagospodarowania?

Publikujemy kolejny tekst Krzysztofa Kamińskiego - mieszkańca Puszczykowa, który jako jeden z nielicznych zadaje sobie trud dokładnego przeglądania projektów Miejscowych Planów Zagospodarowania Przestrzennego, które uchwala rada miasta. Jak się, niestety, okazuje plany te zawierają zapisy nieścisłe, nieprecyzyjne i pozwalające na dowolną interpretację przez ewentualnych inwestorów. Redakcja Zielonego Puszczykowa po raz pierwszy przyjrzała się bliżej MPZP dla rejonu ulicy Poznańskiej, Kościelnej, ks. Posadzego i Piaskowej, jak bowiem dobrze wiadomo, od początku jesteśmy zaangażowani w walkę z planami budowy marketu przy ulicy Magazynowej. Niestety, plan wywołany pod presją mieszkańców, choć z pozoru zabezpiecza ten rejon miasta przed brutalnymi inwestycjami typu dyskont, to jednak przy bliższej lekturze okazuje się być na tyle dziurawy, że inwestycje  wielkopowierzchniowe wcale nie są wykluczone. Mieliśmy okazję konsultować uwagi Krzysztofa Kamińskiego ze specjalistami zajmującymi się MPZP, którzy potwierdzili wiele obaw przez niego wyrażanych. Zachęcamy zatem mieszkańców, radnych i urzędników do lektury tego tekstu jeszcze przed ostatecznym głosowaniem w radzie miasta. 

Dla kogo ten plan zagospodarowania?

Krzysztof Kamiński*


Polityka to sztuka realizowania dobra wspólnego. Obserwacja tego co dzieje się wokół nas w większej i mniejszej polityce, każe często powątpiewać w te słowa, ale jeśli nie chcemy do końca stracić nadziei, to gdzie jak nie u polityków na szczeblu lokalnym szukać mamy ich potwierdzenia? Tu politykę tworzą przecież nasi sąsiedzi. Jeśli dziś pełnią jakieś funkcje, to przecież obok nas mieszkają i będą pewno mieszkać, nawet jeśli funkcje pełnić przestaną. Więc ci nasi sąsiedzi-politycy tworząc lokalne prawo, jakiego elementem jest plan zagospodarowania przestrzennego, tworzą go z myślą o nas - sąsiadach. Tworzą prawo wsłuchując się w głos mieszkańców, niekoniecznie tych którzy mają więcej siły niż inni, ale w głos lokalnej większości. Bo przecież chodzi o to, aby żyło się wygodniej, spokojniej. Wszystkim, bo jak napisałem, realizować polityka musi dobro wspólne. 

Tyle tytułem wstępu. Po zapoznaniu się z propozycją miejscowego planu zagospodarowania dla terenu położonego w Puszczykowie w rejonie od ulic: ks. Posadzego, Kościelnej do Piaskowej wierzę, że radni ręki za jego przyjęciem nie podniosą. Bo projekt ten dla dobra wspólnego na pewno stworzony nie został. 

Wszyscy pamiętamy, że kilkaset osób, mieszkańców tego rejonu (!!) podpisało się, pod protestem przeciw budowie marketu przy ul. Magazynowej. Mieszkańcy nie chcą tego, co niesie z sobą kolejny market w tej okolicy. Mają bowiem doświadczenia Biedronki, której powstanie spowodowało zwiększenie ruchu samochodowego, hałasu itp. Dziś ciężko wyjechać z sąsiednich ulic czy posesji na Poznańską. Niestety, przedstawiony projekt planu nie uniemożliwia budowy kolejnego dużego sklepu przy ul. Magazynowej. Więcej, projekt ten zakłada, że cała ul. Poznańska wraz ze znaczną częścią uliczek dochodzących, ma przekształcić się w centrum handlowo-usługowe! Pod taką zabudowę planiści przeznaczyć chcą również większość ul. Magazynowej oraz ks.Posadzego. Wyobraźmy sobie, jak będzie wyglądało centrum miasta, jeśli główna ulica w mieście przekształci się w ciąg sklepów, biurowców i zakładów? Czym Puszczykowo różnic się będzie od Lubonia? Czy tego chcieli protestujący mieszkańcy tego rejonu miasta? Przecież Studium uwarunkowań zakłada rewitalizację tej części ulicy Poznańskiej i uczynienie z niej reprezentacyjnej alei! Z jednej strony projekt wyklucza tutaj blaszane garaże, a z drugiej zapomina o posadzeniu drzew i zezwala na zagospodarowanie centrum budynkami usługowo-przemysłowymi. Gdzie tu konsekwencja? 

Znajdująca się na terenie objętym omawianym planem dawna rezydencja
kardynała Hlonda jako jeden z nielicznych starych puszczykowskich
domów może czuć się bezpiecznie. Fot. W. Kowalińsk


Czy da się spokojnie żyć tym mieszkańcom Puszczykowa, którzy mają domy między ul. Poznańską a drogą mosińską, która ma zostać rozszerzona? Czy spokojna dziś ulica Ogrodowa, nadal będzie spokojna, jeśli naprzeciw niej powstanie market, a z drugiej jej strony powstanie wjazd od drogi mosińskiej (tak zakłada plan jej modernizacji)? A mieszkańcy ulic na wschód od ul. Poznańskiej? Czy oni będą mieli więcej ciszy? Ile osób wybierze skrót obok ich domu jadąc na zakupy do nowych marketów? A czy smród jaki będzie dochodził od „uprzemysłowionej” ul. Poznańskiej wraz z zachodnim wiatrem nie dotrze i do nich? Można tak ciągnąć… 

Jaki interes społeczny ma zrealizować plan, który zakłada, że będzie można w odległości 1,5m od granicy sąsiada wybudować budynek o wysokości 11m?! Żegnaj słońce na ogrodzie. Jaki cel przyświecał projektodawcom, którzy planują, aby na tym terenie wszystkie, nie tylko nowo budowane domy, były ogrzewane gazem, olejem opałowym lub energią elektryczną? Pewno dbałość o środowisko. Ale aby tak było, cała Wielkopolska powinna stosować takie paliwa, nie tylko ten rejon Puszczykowa. Mi również przeszkadzają palące się plastiki, ale jest różnica między plastikiem a koksem czy węglem. Wielu mieszkańców, po prostu nie stać na kosztowne przeróbki i na ogrzewanie domów czystymi, ale drogimi paliwami. A inna sprawa czy takie przepisy nie likwidują aby w naszych domach kominków? 

Podsumowując: teren objęty planem przestanie być miejscem dla ludzi chcących mieszkać w spokoju. Ma się zamienić w przestrzeń handlowo-przemysłową z zabudową mieszkaniową na obrzeżach. Tyle tylko, że między tymi handlowo-przemysłowymi obiektami nadal przecież mają mieszkać ludzie, sąsiedzi. Mieszkańcy, którzy mieszkają w domach pomiędzy ul. Poznańską a Wysoką zostaną ściśnięci z jednej strony „uprzemysłowioną” Poznańską, a z drugiej ruchliwą i hałaśliwą drogę do Mosiny. Nieco lepszy los czeka mieszkańców domów na wschód od ul. Poznańskiej, ale i oni zapewne odczują uchem i nosem „uprzemysłowienie ” sąsiednich ulic i działek. 

Wierzę ciągle, że mieszkańcy Puszczykowa to nie są ludzie przypadkowi. Wierzę, że mieszkamy tu, bo ufamy, że można tu żyć lepiej niż w sąsiednim Luboniu czy Mosinie. I nie chcemy sobie i sąsiadom upodobnić miejsca gdzie żyjemy do tamtych miast. Dlatego wierzę również, że jak napisałem na wstępie, radni odrzucą ten projekt planu. Wierzę, że nadal chcą być naszymi dobrymi sąsiadami.

*Krzysztof Kamiński - mieszkaniec Puszczykowa, zainteresowany tematyką planowania przestrzennego i ochrony zabytków.

Polecamy także:

34 komentarze:

  1. Pan Krzysztof Kamiński napisał m.in.:
    "Niestety, przedstawiony projekt planu nie uniemożliwia budowy kolejnego dużego sklepu przy ul. Magazynowej."
    Moim zdaniem kluczowe jest pytanie, co pan Krzysztof rozumie pod pojęciem "dużego sklepu", albowiem projekt MPZP absolutnie nie pozwala na lokalizację sklepów wielkopowierzchniowych ani nawet "dużych" sklepów o powierzchni sprzedaży powyżej 200m2.
    Zgodnie z § 9 projektu Planu, dla terenów MN/U, w tym terenu przy ulicy Magazynowej, można będzie budować budynki o maksymalnej powierzchni zabudowy 300m2, a maksymalnej powierzchni sprzedaży do 200m2. To gdzie te dyskonty??
    W projekcie Planu jest napisane wprost, że na terenach oznaczonych symbolem MN/U "dopuszcza się: [...] lokalizację [...]usług nieuciążliwych: towarzyszących funkcji mieszkaniowej w zakresie usług oświaty, kultury, handlu o powierzchni sprzedaży nie więcej niż 200 m2..."
    Dla jasności - jestem absolutnym przeciwnikiem lokowania kolejnego dyskontu bądź marketu przy ulicy Poznańskiej lub ulicach przyległych, ale moim skromnym zdaniem nie da się na bazie propozycji Planu wybudować tego typu budynku. A całkowite odrzucenie handlu w tym miejscy będzie swoistym strzałem we własne kolano. Bo co jeśli któryś z mieszkańców będzie chciał otworzyć mały sklep lub otworzyć zakład fryzjerski?
    Można jeszcze dyskutować o zapisach Planu [moim zdaniem brak zapisów na temat miejsc parkingowych przy sklepach] ale generalnie jest OK.
    Komentarz redakcyjny "przy bliższej lekturze okazuje się być na tyle dziurawy, że inwestycje wielkopowierzchniowe wcale nie są wykluczone" jest moim zdaniem niezgodny z rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisał Pan, że plan nie pozwala na budowę sklepu o powierzchni sprzedaży powyżej 200m2. Ale nie zauważył Pan, że 200m2 dotyczy jednej działki!! Jeśli ktoś jest właścicielem dwóch działek sąsiednich (a tak jest na Magazynowej i ks. Posadzego), właściciel może zbudować więc budynek (na dwóch działkach), który będzie miał powierzchnię sprzedaży 400m2. Idąc dalej plan dopuszcza wybudowaie budyneku o powierzchni 300m2 (na jednej kondygnacji!!). Proszę więc mi powiedzieć jak w dobie dyskontów sprawdzić co jest, a co nie jest powierzchnią sprzedaży? Kto to będzie sprawdzał?
    Teksty planów zagospodarowania czytają prawnicy, którzy wykorzystają każdą lukę w zapisie, powinien on więc być precyzyjny. Mamy już przykład losów powstania Biedronki na Rynku. Tam również wykorzystano nieprecyzyjne warunki umowy.

    Druga sprawa: gdzie ja napisałem, że jestem przeciwnikiem lokowania na tym terenie przydomowych sklepików lub zakładów fryzjerskich? Proszę nie nadinterpretować moich słów.

    Krzysztof Kamiński

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie ja napisałem, że jest Pan "przeciwnikiem lokowania na tym terenie przydomowych sklepików lub zakładów fryzjerskich?" Czytam swój post i nie widzę podobnych słów, więc proszę wymagać od siebie tego samego co ode mnie ;)
      Idąc dalej:
      1. Co do dopuszczalnej wielkości sprzedaży 200m2 na jednej działce - dokładnie o to chodzi! Jedna działka - jeden budynek. Jak Pan sobie wyobraża połączenie dwóch budynków stojących na dwóch działkach w jeden sklep? Nie ma takiej możliwości, chyba że na drodze łamania prawa, czyli samowoli budowlanej. Dwa budynki to dwa budynki i nie mogą być połączone ze sobą kiedy stoją na dwóch działkach [zgodnie z zapisem Planu i Prawem Budowlanym]. A próba połączenia musiałaby polegać na łączeniu działek a wtedy można zrobić tylko 200m2. Koło się zamyka...
      2. Pojęcie powierzchni sprzedaży jest precyzyjnie określone w ustawie o Zagospodarowaniu Przestrzennym i zapis o jej wielkości jest bardzo łatwe do zweryfikowania.
      3. W projekcie budowlanym należy konkretnie i dokładnie okreslić wszystkie parametry wynikające z MPZP lub Decyzji o Warunkach Zabudowy. Zatem należy również podać powierzchnię sprzedaży. Jeśli tego nie będzie - nie będzie pozwolenia na budowę. Jeśli będzie przekroczona w stosunku do zapisów Planu - również nie będzie pozwolenia.
      4. Zapewniam Pana, że "w dobie dyskontów" doskonale wiadomo co jest powierzchnią sprzedaży i że odpowiedzialne za sprawdzenie projektu osoby właśnie to sprawdzają. Bardzo sumiennie i dokładnie.
      5. Nie uważam więc aby propozycja Planu miała jakieś luki, proszę ją jeszcze raz uważnie przeczytać. A moja refleksja na temat całkowitego zakazu budowania obiektów usługowych i handlowych wzięła się stąd, że jeśli moim zdaniem całkiem precyzyjne zapisy niepozwalające na projektowanie i budowanie sklepów wielkopowierzchniowych wzbudzają sprzeciw, to chyba tylko zapis o całkowitym zakazie handlu przyjęto by z entuzjazmem. No bo co innego można zrobić? [Przy okazji - pojęcie "wielkopowierzchniowego obiektu handlowego" oznacza obiekt handlowy o powierzchni sprzedaży powyżej 2.000 m2, więc sklepom o pow. handlowej 200m jeszcze dużo do tego parametru brakuje].

      Reasumując nie rozumiem głosów oburzenia na propozycję Planu, jakoby pozwala ona na budowanie dyskontów czy marketów. Nie widzę również niebezpieczeństwa, że rejon ulicy Poznańskiej "przekształci się w centrum handlowo-usługowe!" Na podstawie tego MPZP? Nigdy! Chyba, że czytamy różne plany...

      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. O całkowitym zakazie handlu pisał Pan w przedostatnim passusie.:) Teraz wspomina Pan o "wielkopowierzchniowych obiektach handlowych" o których ja również nie pisałem :).

      Co do łączenia budynków. Chyba czytamy rzeczywiście inne plany. W tym co ja czytam, jest paragraf 9 punkt 2c), który jasno mówi, że w granicy(!) działek sąsiednich mozna lokalizować budynek usługowy, np. sklep. Czyli jeśli na jednej działce do granicy zlokalizuję sklep lub biuro (jeśli jestem właścicielem sąsiednich działek tak jak na Magazynowej), to znaczy, że w granicy mogę dobudować drugi bydynek usługowy (np. sklep lub biuro). Jeśli nawet interpretować zapisy planu tak jak Pan, czy plan ten zakazuje, aby na każdej kondygnacji był inny sklep 200 metrowy, a biuro 300metrowe? Nie.

      Co do powierzchni sklepu. Ja staram się interpretować ten projekt planu "optymistycznie". Prawnik który zajmuje się tymi sprawami, mówi, że ograniczenie powierzchni sprzedaży do 200m2 odnosi się w omawianym projekcie, tylko do sklepów, które towarzyszą funkcji mieszkaniowej, a nie przypadków, kiedy funkcja usługowa jest funkcją samodzielną. Inny prawnik czyta to ograniczenie podobnie do mnie.

      Jeśli więc są różne interpretacje prawników, to znaczy, że niejasne zapisy. Prawnicy pójdą do sądu, będą się sprzeczać i sąd (inny prawnik) rozsądzi ich spór (zawsze rozstrzygając niejasności na korzyść inwestora).

      Nie widzi Pan niebezpieczeństwa, że ul. Poznańska przekształci się w centrum handlowo-usługowe. I chyba znowu czytamy inny plan. Jeśli bowiem zakłada się, że możliwa jest lokalizacja tylko funkcji usługowej, to znaczy, że możemy sobie wyobrazić, że domy mieszkalne na tej ulicy przekształcą się w sklepy, biura, zakłady itp., a mieszkania znikną.

      Plan tworzy się nie na rok czy dwa, ale na kilkadziesiąt. Więc jeśli dopuszcza się takie możliwości, dopuszcza się ewentualnośc, że z czasem tak się stanie.

      Krzysztof Kamiński

      Usuń
  3. Nie zgadzam się z wątpliwościami prawników, z którymi Pan konsultował projekt Planu. Uważam, że na jego bazie nie można wybudować marketu o powierzchni sprzedaży powyżej 200m2. Nie można również wybudować jakiegokolwiek sklepu, który nie byłby funkcją towarzyszącą mieszkaniówce, więc dyskusja na temat wielkości powierzchni handlowej nietowarzyszącej funkcji mieszkaniowej jest wg mnie bezzasadna.

    Moim zdaniem Plan nie jest zły. Ale zgadzam się, że jeśli niektóre jego zapisy budzą wątpliwości to trzeba je wyjaśnić i ewentualnie zmienić, zanim będzie za późno. Taki Plan "działa" przez długie lata, zmienić go trudno, więc warto się jeszcze raz nad nim pochylić i wyjaśnić wszystkie sporne kwestie.

    Przy okazji - wiadomo kto jest autorem projektu Planu? Kto osobiście go napisał?

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisze Pan, że wg planu nie można wybudować sklepu, jeśli nie towarzyszy on mieszkaniówce. I tu się Pan myli, chyba znowu czytamy inny plan :). Fakty są inne, gdyż plan jasno określa w paragrafie 9 punkt1, że ustala się lokalizację budynków usługowych(!) jako funkcji samodzielnej, co potwierdza punkt2 tego samego paragrafu. O fakty więc nie będziemy dyskutować, gdyż są jasne.
      A to tylko jedna z bolączek tego planu.

      Wyjaśnić pewno już się wiele nie da, gdyż plan ten "przeszedł" już przez komisję i trafi pod głosowanie Rady Miasta. Jeden z radnych zastanawiał się co prawda na komisji, czy czegoś nie zmienić, ale jak dowiedział się, że ewentualne zmiany niosą konieczność rozpoczęcia konsultacji na nowo, uznał, że już nie ma czasu i trzeba przyjąć plan w obecnej formie. Po co się spieszyć? Komu się spieszy?

      Zgadzam się z Panem, plan taki działa przez lata i trudno będzie go zmienić. W przeciwieństwie do Pana uważam go za fatalny.
      Co do autorstwa. Autorem planu jest jakaś firma. Miłe Panie, autorki planu, skasują należną zapłatę i na tym ich odpowiedzialność się kończy. A my mieszkańcy będziemy z tym planem żyć.

      Krzysztof Kamiński

      Usuń
  4. A teraz trochę fantazji. Szanowni panowie market będzie!
    Dlatego, że na Rynku interes z mieszkaniami się nie udał i trzeba z nich odblokować kapitał. Biedrona blokuje sprzedaż mieszkań i zniknie. Być może będzie hotel. To byłby dobry ruch. Dla Rynku i MOSiRu. Zresztą on też zniknie, część jego funkcji przejmie modernizowane boisko Liceum. Stąd awantura o market. Gdzieś go trzeba postawić. Magazynowa jest dobrą lokalizacją. Ile ma Biedrona powierzchni?! Właśnie 200 albo 300 m2. Parking nie jest taki potrzebny. Właśnie po to będzie poszerzona ulica Poznańska... Mam mówić dalej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulica Poznańska zgodnie z planami nie ma być poszerzana. Poszerzona ma zostać ulica Magazynowa. I chyba nie po to aby łatwiej było mozna dojechać do poczty :). Co do reszty, nie brzmi nieprawdopodobnie, tym bardziej, że jak już pisałem, władze miasta mają olbrzymie ciśnienie na szybkie uchwalenie tego planu.

      Krzysztof Kamiński

      Usuń
    2. Trochę fantazji. Na razie powiem, że poza tym żeby sąsiadom nie utrudniać życia to nikt nie jest przeciw robieniu sobie pieniędzy na handlu i usługach w mieście. Albo z gruntu przeciw inwestorom, jak im tam było bo nie pamiętam. Gdyby od innej strony podeszli do sprawy więcej by zyskali. Zastrzegam, że nie mówię o przekupstwie!

      Usuń
  5. Dlaczego mieszkania na rynku się nie sprzedają? Z trzech powodów: są nad Biedronką, są bez ogrodów w mieście ogrodzie i są źle zaprojektowane.
    Pewna znajoma w wieku przed emerytalnym zastanawiała się czy sprzedać duży dom i nie kupić tam mieszkania, ale jak zobaczyła wąskie i wysokie schody w ogóle nie weszła dalej. Ten przykład świadczy jak ważne są szczegóły. Tylko architekci wnętrz o tym wiedzą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dalszy ciąg fantazji. Nie po to zwiększono dotacje na prawnika żeby dekorować uchwały i Plan kwiatkami. Od razu było wiadomo w jakim kierunku pójdzie praca Rady i Urzędu. Nie chcę użyć tego słowa.
    Czy Biedronka, Społem lub Arturo są marketami, dyskontami czy sklepami? Spór wywołało użycie niewłaściwego słowa, a błędem inwestora niezauważenie znaczenia takiego drobiazgu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sądzę, że plany są tworzone pod konkretne zapotrzebowanie, a prawnicy celują w utworzeniu takiego przekazu, by nie niepokoił, a dał się w odpowiednim czasie nagiąć do odpowiednich dla inwestora celów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tą opinią. A do jakich celów służa niektóre inejasne zapisy? o tym dowiemy sie za jakiś czas.

      Usuń
    2. Nie czekajmy, zabawmy się w zgadywanie. Pan zaczyna.

      Usuń
  8. Może by tak przerwać to czarnowidztwo i nieustającą podejrzliwość, bo tym się niczego nie zbuduje. Trzeba monitorować działania, patrzeć władzy na ręce-ale też zachęcać i starć się o to, żeby więcej mieszkańców wykazało zainteresowanie swoim miejscem zamieszkania, swoim miastem. Jako społeczeństwo przodujemy w nieustającym krytykanctwie (nie mylić z krytyką konstruktywną), narzekaniu i podejrzliwości ale do działania jest nas mało. Trzeba budować wspólne dobro w trudzie, bo nikt nie mówił, że będzie łatwo.
    Jak wyczerpie się możliwości "na dole" to są przecież środki odwoławcze. Szkoda, że dopiero po 22 samorządowych latach niektórzy mieszkańcy zaczynają się interesować planami zagospodarowania. Osobiście uważam, że dyskusje nad planami trwają za krótko a referat geodezyjno-architektoniczny w puszczykowskim urzędzie jest bardzo słaby i...wpływowy.
    Za 1,5 roku wybory, trzeba myśleć o pozytywnej wymianie decydentów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle że tworzenie miejscowych planów to nie rola mieszkańców. To zadanie dla Gminy. I nie powinno być zawezane tylko do fragmentu ale najlepiej dla całości. Lub pewnej logicznie zamkniętej całości. Wtedy każdy wie co może i gdzie może. A tak? Od Sasa do lasa. Pytanie, kiedy gminy zauważa ze pieniądze wydane ns MPZP zwrócą się bardzo szybko?

      Usuń
  9. Tak, racja, ale rolą komentatorów jest odszyfrowywać zamiary. To nie czarnowidztwo. Gdyby tacy komentatorzy byli 15 lat temu w większej liczbie nie było by Rynku a kameralne Centrum, kanalizacji z przepompowniami a grawitacyjna, dotacje z Unii na miasto w Parku Narodowym,
    Zakole 5 razy taniej , więcej nieruchomości w majątku Gminy, mniej długu, remiza na Poznańskiej a nie szrot ciężkiego sprzętu, ... Dobrze, że są komentatorzy, oby było ich jeszcze więcej. I więcej odwagi a zarazem dobrego rozpoznania tematu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgadzam się, to bardzo dobrze, ze sa komentatorzy. Oczywiście, trzeba patrzeć władzy na ręce, interesować się własnym miastem a w razie potrzeby ingerować.
      Ale twierdzę, ze mieszkańcy sami wszystkiego nie zdobią. Po to jest wybierana tzw. władza, żeby działać w imieniu mieszkańców. A MPZP są tutaj bardzo dobrym przykładem.
      Inna sprawa - biedronka z rynku nie zniknie. Bo niby czemu? To jest prywatna własność firmy Jeronimo czy jakoś tak, biznes się kręci, miejsce dobre, to czemu z niego rezygnować? Mieszkania nad biedronka z tego co wiem należą do kogoś innego i to jest jego problem ze nie może ich sprzedac. Ale nie biedronki!

      Usuń
  10. Arturo, Społem, Biedronka są obok siebie. Kolejny duży sklep na niewielkiej przestrzeni nie ma racji bytu. Planowanie tej funkcji na Magazynowej automatycznie wskazuje jakieś zamiary przetasowania w Rynku. Ale zostawmy te dywagacje, generalnie MPZP tego regionu idzie w dobrym kierunku, jest w nim kilka cennych zapisów jak choćby ten o porządku reklamowym i usługach "parterowych" (mój termin na określenie usług we własnych domach).
    Natomiast zapis o ochronie zabytków jest przesadnie restrykcyjny i akcentuje uciążliwość jego posiadania a nie przywilej i wymierne korzyści. Oczywiście dopiero po zmianie polityki Gminy i znacznym podniesieniu dotacji plus wynegocjowaniu od Konserwatora Powiatowego warunków zmiany użytkowania zabytków taki "pakt o nieagresji" mógł by podziałać aktywizująco dla rynku tych nieruchomości.
    Co o tym pomyśle sądzicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozwolę sobie nie zgodzić się z opinią, że MPZP dla tego rejonu idzie "generalnie" w dobrym kierunku. Gdzie te cenne zapisy o których Pan(i) pisze? Proszę je wymienić. Nie rozumiem w jaki sposób porządkuje ten plan reklamy i jak rozumieć to co Pan(i) napisał(a) o usługach "parterowych"? Co znaczy "generalnie" w dobrym kierunku? A "niegeneralnie" idzie w złym kierunku? Diabeł na ogół tkwi w szczegółach. Trzymajmy się konkretnych zapisów i o nich mówmy, bo ogólnikami to mówią urzędnicy i twórcy tego planu.

      Krzysztof Kamiński

      Usuń
    2. Odpowiem na razie w ten sposób: gdyby jakikolwiek Plan zezwalał na budowę marketów o powierzchni ponad 200 mkw na każdej parceli w całym Puszczykowie to nie znaczy że powstaną. Obok racji prawnych są jeszcze daleko ważniejsze racje ekonomiczne a w nich decydująca jest trafność interesu. Jak widać po mieszkaniach w Rynku. Podam panu inny przykład i proszę od tej strony podejść do inwestycji w Puszczykowie.
      Realizuję kilka projektów w okolicy Krotoszyna i mam satysfakcję bo nie "wszedłem" w dwie inwestycje w których byłem polecany przez przyjaciela ale miałem nosa, że będą klapą i nie garnąłem się do nich. W obu przypadkach pchali się w tematy na chama, podobnie jak u nas w Puszczykowie. Jeden zbudował hotel niedaleko już istniejącego ale z cudami (spa to bułka ze smalcem) za 5 milionów i, mam osobistą satysfakcję bo wyłudził ode mnie pomysły za zaliczkę a projekt realizacyjny zlecił za grosze swoim inżynierom, i teraz jest zgodnie z przepisami szaro i buro popielato,i ...liczy ale straty. Mało osób tam zagląda, sąsiedni hotel wytrzymał konkurencję. Liczą się przecież pewne nawyki a i doza honoru też w ludziach jest.
      Proszę więc nie myśleć, że w Puszczykowie od samej tylko zmiany zapisów Planu powstawać będą jak grzyby po deszczu markety.

      Usuń
    3. Zgadzam się oczywiście, że od zapisów inwestycje nie powstaną. Ale jeśli tworzy się zapis, to dopuszcza się powstanie czegoś co zapis umożliwia. Idąc dalej: planu nie tworzy się na rok, czy nawet pięć, ale na 20-30 lat. I co dziś się nam nie śni, to za lat 10 może być realne, jeśli plan na to zezwoli. Dlatego tym którzy plan tworzą , potrzeba jest wizji i wyobraźni. Wizji, aby wiedzieć dokładnie, jaką wizję miasta (czy jego części) przez to mogę zrealizować, a wyobraźni, aby dostrzegać potencjalne zagrożenia. Oczywiście, że nie powstanie w tym rejonie 5 Biedronek. Ale nie tylko Biedronki mogą tę część miasta zaśmiecić. A jakie pocieszenie, że jeśli, jakiś potworek powstanie to zbankrutuje? Czy zniknie z krajobrazu, czy raczej będzie tym bardziej straszyć pusty obiekt?
      I rzecz najważniejsza: istnieje dokument strategiczny, powstały już w 1998r. tzn. Studium uwarunkowań i kierunków rozwoju. I tego powinni trzymać się i planiści i radni, i władze miasta. A tego przy tworzeniu planów (wszystkich) niestety nie widać. Widać za to niespójność i brak pomysłu na miasto.

      Krzysztof Kamiński

      Usuń
    4. Ma pan słuszność co do zasady i obawy też są uzasadnione. Ale uważajmy i nie wylejmy dziecka z kąpielą naszą napastliwością na inwestowanie w ogóle. Podam również przykład z autopsji. Inny mój znajomy inwestor na Cytadeli chciał wyremontować na cele dydaktyczne parterowe budynki magazynowe po siedzibie zieleni miejskiej czy coś w tym rodzaju. Interes mu wstrzymała Rada Osiedla stawiając szereg podejrzeń, między innymi o zamiar budowy wieżowca apartamentowca (autentyczne {?!}) na nierozminowanej Cytadeli, bez możliwości doprowadzenia mediów instalacyjnych (?). W końcu zmęczony postanowił się całkowicie wycofać... Nikt już pewnie nie wyremontuje tych budynków i pozostaną zrujnowane. Uważam że cały impet krytyki powinien iść nie na inwestorów a na Radę i Urząd. W lekturze Planu jest jakaś wskazówka, komu przysięgali i komu służą i te znaki powinniśmy rozszyfrować.

      Usuń
    5. Zgadzam się z Panem całkowicie. To nie potencjalni inwestorzy, ale twórcy planów i ci którzy je zatwierdzają, ponoszą odpowiedzialność za źle napisane plany. I aby nie było niejasności, bo jeszcze wczoraj zatrzymał mnie mieszkaniec naszego miasta, imputując mi, że jestem przeciwnikiem wszelkich usług w mieście. Mam nadzieję, że nikt więcej w ten sposób nie odczytuje moich słów krytyki wobec planu. Nie jestem przeciwnikiem usług towarzyszących zabudowie mieszkaniowej na działkach! Jestem przeciwnikiem zabudowy usługowej jako funkcji samodzielnej, a szczególnie usług uciążliwych sytuowanych w sąsiedztwie zabudowy mieszkaniowej.
      Mam nadzieję, że ta deklaracja rozwiewa wszelkie wątpliwości.

      Krzysztof Kamiński

      Usuń
    6. Tak!!! Ja w pana wierzę ale martwi mnie aby panu nie przylepili etykietki (mormona, albo ... stonki ziemniaczanej). Doradzam aby pan napisał artykuł na ten temat i dał wyraźny komunikat o swoich poglądach. Ale usług samodzielnych też niech pan nie przekreśla; kiosków, warzywniaków, straganów, ... Ponadto uciążliwość jest pojęciem subiektywnej oceny zjawisk.
      Na przykład. Jeden profesor Uniwersytetu kiedyś tam zorganizował komitet protestacyjny przeciw festynowi na Zakolu bo mu jedną sobotę w roku zakłóciła spokój. Miał czas i zdrowie żeby obejść 100 osób i nakłonić ich do złożenia podpisów. Potem większość się zreflektowała, klepnęła w czoło, co za idiotyzm? Ale pismo do Urzędu już poszło.
      A tak na marginesie na własne oczy przekonaliście się jacy ludzie i w jaki sposób tworzą fałszywe mity i szkodliwe stereotypy. Kto i w jakich okolicznościach zastosował porównanie do mormonów?

      Usuń
    7. Jestem jak najbardziej za warzywniakami, kioskami czy straganami. Przecież chodzi o to, aby nasze ulice żyły. Ale niestety chcą nam skopiować drugi Luboń (a ściślej centrum Lubonia). A to jak uważam, do naszego miasta nie pasuje, po co kopiować tamten "pomysł" na miasto.
      Uciążliwość jest ściśle określona w przepisach i trzeba tylko dbać aby zapisać to w planach.
      A co do mormona - nic w tym określeniu obraźliwego. To są przedsiębiorczy ludzie. Tylko niektórzy przez własną głupotę i brak wiedzy, chcieliby ich traktować jak stonkę.:)
      pozdrawiam

      Krzysztof Kamiński

      Usuń
  11. Jeśli chodzi o market na Magazynowej to sprawa jest już nieaktualna i nie ma co się rozwodzić. Wiadomo wszystkim, że pan Bolewski złożył do Urzędu wniosek o wydanie pozwolenia na zmianę swojej działalności przy ulicy Dworcowej na "Galerie" lub "Market". Wstępnie otrzymał decyzje negatywną ale jak wiadomo reprezentuje tego pana mecenas Szewczyk , który już wygrał dla inwestora z Biedronki odszkodowanie od miasta.
    Jak mi wiadomo Urząd już planuje kilka metrów dalej wybudować następny market za budynkami usługowymi w kierunku na Mosinę. Po co dwa markety obok siebie? Niech już pan Bolewski przekształci fabrykę w Galerie Handlową i będzie przynajmniej ciszej i ładniej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli mogę typować z punktu widzenia wygody i urody miasta najlepsze miejsca na kolejne kompleksy handlowo-usługowe w typie dyskont więc na ulicy Poznańskiej widzę dwa: była remiza i skład materiałów budowlanych obok Kleibera, dalej w Puszczykówku pusty teren przy szkole podstawowej i Społem wraz z zapleczem. Chodzi o to aby podnosić jakość już zagospodarowanych miejsc a nie dodawać coraz to nowe bo wówczas miasto w odbiorze zewnętrznym rzeczywiście zamieni się w składowisko handlowe i straci swój unikatowy i wysoki standard. Uważam, że tu zasadza się cały problem z obecną władzą która nie dała w tym względzie czytelnego komunikatu. Stąd są niepokoje.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy osoby śledzące na bieżąco stan uchwalania MPZP mogą się podzielić informacją, na jakim etapie jesteśmy? Kiedy Plan będzie uchwalany? Jaka jeszcze czeka go procedura?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj o 17.00 odbywa się sesja Rady Miasta, na której plan zostanie prawdopodobnie przyjęty a zgłoszone uwagi odrzucone. Jeśli uwagi zostaną przyjęte, to procedurę będzie trzeba rozpocząć od nowa. Jeśli plan zostanie dziś uchwalony, to można się ewentualnie odwołać do wojewody, wskazując np. na niezgodność uchwalonego planu ze studium.

      Usuń
    2. Wczoraj Rada Miasta przyjęła bez głosów sprzeciwu (2 radnych się wstrzymało), omawiany plan zagospodarowania przestrzennego.

      Krzysztof Kamiński

      Usuń
  14. W Puszczykówku niedaleko szkoły mieszka pani Stępniak. Już ona żadnego większego sklepu w okolicy swojego domu wybudować nie pozwoli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Puszczykówku niedaleko szkoły ma dużą działkę pan Bolewski (rozlewnia wód) - napewno wybuduje duuuży sklep.

      Usuń
  15. w zębach

    dratwy. Owczy endive () zеwłоk był duży.
    Zobligoωany taki znajdować się, ażeby ulokοωać w samemu chmurа
    siarκi, saletry, ωęgla ԁrzewnego a ze trójka

    funty hufnalі. Acz antyсzne klechԁy zalеcały wyłączni.

    OdpowiedzUsuń