Wybory samorządowe za rok. Czy jesteśmy zadowoleni z obecnych radnych i burmistrza? Fot. W. Kowaliński |
Do redakcji "Zielonego Puszczykowa" oraz współpracującego z nami "Kuriera Puszczykowskiego" dociera coraz więcej listów od mieszkańców miasta zaniepokojonych sposobem sprawowania władzy przez obecnego Burmistrza i Radę Miasta. Do wyborów samorządowych został mniej więcej rok, zatem rosnące zainteresowanie jakością pracy ludzi wybranych w poprzednich wyborach nie dziwi. Wychodząc naprzeciw potrzebie dyskusji na temat sposobu rządzenia naszym miastem oraz kierunków jego rozwoju, zaczynamy publikację docierających do nas listów. Jako pierwszy prezentujemy list pani Doroty Łuczak-Dydowicz, który w okrojonej wersji ukazał się w czerwcowym numerze "Kuriera Puszczykowskiego". W najbliższych dniach opublikujemy kolejne ciekawe wypowiedzi. Zachęcamy do komentowania przedstawianych opinii oraz do przesyłania własnych tekstów (e-mail: zielone.puszczykowo@gmail.com).
Miasto to ludzie
Dorota Łuczak-Dydowicz
Na początku mojego listu chciałabym się przedstawić. Otóż reprezentuję napływową część mieszkańców Puszczykowa. Mieszkam tu od około 16 lat przeprowadziwszy się do takiego kameralnego dla mnie miasta jakim jest Puszczykowo z dwóch dużych miast – mojego rodzinnego Szczecina i jeszcze większego Poznania.
Miałam przyjemność żyć w tym mieście za rządów trzech Burmistrzów – Pana Napierały, Pani Małgorzaty Ornoch-Tabędzkiej i obecnie „panującego” Pana Balcerka.
Najmniej pamiętam kadencję Pana Napierały. Mój syn był wtedy jeszcze mały, ja często wyjeżdżałam i właściwie traktowałam Puszczykowo jako dzielnicę a właściwie sypialnię Poznania.
Dopiero gdy mój syn zaczął uczęszczać do szkoły podstawowej w Puszczykowie a ja rozpoczęłam działalność w Radzie Rodziców SP 2 miałam okazję poczuć się prawowitą mieszkanką tego miasta i aktywnie włączyć się w jego rozwój oraz rozwiązywanie problemów tej społeczności.
Było to już za kadencji Pani Małgorzaty Ornoch-Tabędzkiej. Pamiętam jak z wielkim zaangażowaniem wraz z innymi członkami Rady Rodziców SP2 z przewodniczącym Panem Zbigniewem Czyżem, ówczesną Panią Dyrektor SP2 – Pani Izabelą Bajbak na czele „walczyliśmy” z Panią Burmistrz i Radą Miasta o budowę nowej sali gimnastycznej służącej zarówno uczniom ze Szkoły Podstawowej nr 2 jak i Gimnazjum nr 2. Ku mojej wielkiej uciesze ta inicjatywa zakończyła się sukcesem.
Wtedy także dostrzegłam, jak Pani Burmistrz Małgorzata Ornoch-Tabędzka pełniła swoją funkcję w interesie i na rzecz mieszkańców Puszczykowa i odwiedzających nasze miasto gości. Potrafiła wykorzystać zasoby naturalne i lokalowe miasta, aby utworzyć wiele trwałych inicjatyw tj. :
- CAK w zaadoptowanym do tego celu starym budynku szkoły
- Edukacyjna ścieżka rowerowa
- Przystań kajakowa
- Kontynuowała działalność sali prób dla zespołów muzycznych z Puszczykowa
- Umożliwiła rozwój działalności Centrum Tenisowego „ANGIE”
Rozbicie Centrum Animacji Kultury to chyba jedyny trwały efekt działalności obecnej rady. Fot. W. Kowaliński |
Z przykrością stwierdzam, że tuż po wygranych wyborach, gdy wraz z Radą Miasta rozpoczynali swoją kadencję pracy na rzecz społeczności, która obdarzyła ich swoim zaufaniem i powierzyła swój komfort i radość życia w tym właśnie mieście, rozpoczęto unicestwianie pozytywnych dzieł poprzedniej Pani Burmistrz, tj.:
- Trwała likwidacja sali prób przy Szkole Podstawowej nr 1 bez żadnego zastępczego pomieszczenia, o które zespoły wielokrotnie zabiegały, unicestwiając tym samym integrację środowiska muzyków pasjonatów z Puszczykowa
- Brak decyzji o kontynuacji przedłużenia edukacyjnej ścieżki rowerowej
- Likwidacja Centrum Animacji Kultury tak dobrze służącego wielkiej rzeszy miłośników kultury (nie tylko z Puszczykowa)
- Próba doprowadzenia do zakończenia działalności Centrum Tenisowego „ANGIE” jednego z najlepiej wyposażonych centrów tenisowych w Polsce!!!
- Zespoły muzyczne z Puszczykowa muszą wynajmować sale prób w innych miejscowościach, zasilając tym samym kasy innych miast.
- Afera ze zmianą Dyrektora SP2, przy całym szacunku dla obecnej Pani Dyrektor, może zakończyć się docelowo zmniejszeniem napływu nowych uczniów w tym także spoza Puszczykowa do lokalnych szkół, zmniejszając tym samym dotacje na ten cel. Do tego może także przyczynić się proces uczniów z Gimnazjum nr 2 oskarżonych m.in. o molestowanie tragicznie zmarłego Mikołaja, co jest szeroko opisywane w wielkopolskich mediach.
- Brak dbałości i przedłużenie edukacyjnej ścieżki rowerowej może spowodować, że zarówno mieszkańcy jak i goście będą korzystać z infrastruktury innych lepiej rozwijających się pod tym względem miast ościennych.
- Brak kontynuacji prac związanych z modernizacją przystani kajakowej i całego toru wodnego wzdłuż linii miasta, które obecnie jest zakamienione i grożące tym samym uszkodzeniem jednostek pływających, czego osobiście doświadczyłam płynąc w ubiegłym sezonie z Rogalinka do Czerwonaka w ramach Rajdu na zakończenie sezonu żeglarskiego. Nasza jednostka pływająca o nazwie” Paszeko” wpłynęła na wody przybrzeżne Puszczykowa jako pierwsza a opuściła go jako ostatnia, a właściwie tu zakończyła swój udział w Rajdzie z uwagi na uszkodzenie steru przez niewidoczne kamienie leżące na samym środku toru wodnego Warty. Więcej szczegółów można przeczytać na stronie www.puszczykowo.eu
Na podstawie historii z pierwszych dwóch lat rządów, przytoczonych faktów i wielu przegranych przez mieszkańców protestów, należałoby zadać sobie pytanie czy faktycznie naszą jedyną aktywną obroną powinny być różnorodne formy protestów. Analizując efektywność dyskusji prowadzonej przez mieszkańców z Panem Burmistrzem i Radą Miasta, możemy stwierdzić, że protesty sprzyjały jedynie pozytywnej integracji oburzonej części społeczności Puszczykowa, ale nie kończyły się decyzjami zgodnymi z naszymi oczekiwaniami.
Czy tym samym powinniśmy pozwolić na dalszą dewastację mienia i zasobów miasta oraz degradację życia kulturalno-rekreacyjno-edukacyjnego?
Im szybciej uda nam się zakończyć proces unicestwiania pozytywnego wizerunku miasta, tym szybciej następcy będą mogli odbudować to co zostaje obecnie niszczone.
Czy powinniśmy czekać jeszcze półtora roku do planowanych wyborów i przyglądać się bezsilnie dewastacji zasobów rzeczowych, finansowych a przede wszystkim ludzkich?
A może przyszedł już czas, aby skorzystać z najmocniejszej broni jaką daje nam niezadowolonym mieszkańcom ustawa o samorządach, czyli odwołanie obecnych Zarządców Miasta. MIASTO TO LUDZIE, O KTÓRYCH NALEŻY DBAĆ A PRZEDE WSZYSTKIM SZANOWAĆ!!!
zgadzam się z Panią w 100% !!!
OdpowiedzUsuńPani Doroto !. Ma Pani 100 % racji. Mieszkam w Puszczykowie wiele lat i wiem,że nawet za tkzw komuny miasto było zarządzane dużo lepiej niż obecnie. Najgozrej było za Pana Napierały. To wówczas podjęto decyzję o bardzo negatywnych skutkach- decyzję o wyłączeniu Puszczykowa z WPN. Puszczykowo było dla Pana Napierały miastem które powinno mieć charakter przemysłowy. Była to decyzja pewnie pod jego znajomych. Pan Napierała już chyba nie mieszka w Puszczykowie.A my ponosimy skutki jego decyzji.
OdpowiedzUsuńPan Napierała ma dużo więcej za uszami, na nasze nieszczęście...
UsuńJednym ze skutków jego działań jest przebudowa drogi na grobli ze ścieżką rowerową. O tym pisze w ostatnim Głosie Puszczykowa Dur nie wspominając przy tym ani słowa kto spartolił robotę. A może on nie wie i wydaje mu się że to MOT? Nie, nie to J.Napierała był wtedy Burmistrzem i było to tuż przed wyborami. Są dokumenty. Ta budowa to klasyka komuny, najważniejszy był termin i przecięcie wstęgi a potem niech się sypie, no i osypuje się nie wysezonowany i nie uzbrojony, pośpiesznie wykonany nasyp na podmokłym gruncie.
OdpowiedzUsuńI ta szpetna balustrada, ktoś o tym pisał.
Puszczykowo nie jest zarządzane, Puszczykowo jest rozgrabiane przez "ekspertów", rozdawane i oszukiwane.
OdpowiedzUsuńPotrzeba większej aktywności mieszkańców i zainteresowania mieszkańców sprawami miasta, które utrzymują ze swoich podatków.
OdpowiedzUsuńNie wystarczy raz na 4 lata pójść i głosować, trzeba monitorować działania władzy, bo każda się może "wykrzywić". Tworzą ja przecież ludzie, często to nasi sąsiedzi a my udajemy, że nic nie widzimy bo nam się po prostu nie chce, wolimy narzekać...
Oj tak, przy cichym przyzwoleniu mieszkańców wszystko się dzieje. Faktem jest aktywność w życiu społecznym w postaciu zagłosowania raz na cztery lata a potem....przeciez głosowałem. Jednak znam takich mieszkańców, którzy chieli wiedzieć co się dzieje np. w sprawie CAK i stanowczo potem zaprzeczali jakoby komus miała dziac sie krzywda, bo przeciez dobro dzieci najwazniejsze, bo w Głosie przeczytali..... zakłamanie pismaka nie sprzyja monitorowaniu władzy:)
OdpowiedzUsuńA ja się dziwię, że są jeszcze czytelnicy, którzy wierzą bezkrytycznie w to co pisze Głos Puszczykowa.Przecież redaktor tej gazety nie zna tak naprawdę rzeczywistych zdarzeń w Puszczykowie - nie chodzi na sesje i na komisje, on otrzymuje informacje "przetworzone" od konkretnych osób, które przekazują mu swój punkt widzenia i jedynie słuszną rację. To przecież wiadomo od chwili powstania gazety...
OdpowiedzUsuńProszę mi pomóc, czy ktoś zna podobnie skonstruowane czasopismo, które nazywa się Głosem konkretnego miasta pisanego przez mieszkańca mieszkającego w innym miejscu?
OdpowiedzUsuńNa przykład nazwijmy to Głosem Szczecina gdzie wszystkie artykuły pisze jedna i ta sama osoba mieszkająca w Przemyślu. Ale pisze na jakie tematy? Na tematy dziur w chodnikach, zapchanych przepompowni, płyt na rynku i tym podobnych rzeczy które wymagają osobistej oceny? A co do wiernych, wierzących bezkrytycznie. Są i tacy ale i tacy którzy doskonale znają stan faktyczny ale cieszy ich tego rodzaju "mozolna praca". Czy coś to oznacza?
To oznacza tylko jedno - pismo powstaje na zamówienie grupy osób i ma spełniać to samo zadanie co wiceburmistrz - ktoś musi być be, skupiać na sobie niezadowolenie, by inni mogli być tymi dobrymi.
OdpowiedzUsuńJestem przeciwnikiem rządów eksperckich. Ekspertów się wynajmuje w charakterze doradców.
OdpowiedzUsuńJestem przeciwnikiem rządów eksperckich. Ekspertów się wynajmuje w charakterze doradców.
OdpowiedzUsuńJestem przeciwnikiem rządów eksperckich. Ekspertów się wynajmuje w charakterze doradców.
OdpowiedzUsuńPuszczykowo nie jest zarządzane STRATEGICZNIE, nie ma wizji rozwoju bo obecny samorząd jej nie ma. Został wybrany żeby przerwać poprzednie zarządzanie przez MOT i radnych; co by nie powiedzieć o błędach poprzedników widać tam było wizję, dbałość o miasto a w inwestycjach obecni nie zrobili nawet w połowie tego co poprzednicy, bo woleli psuć to co funkcjonuje dobrze ale nie jest ich dziełem. Dlatego zapowiadali NORMALNIEJ a jest wielki bałagan. W mieście rządzą" niektórzy radni np. Bekas, Szafarkiewicz, Szczotka, Czyż i wiceburmistrz z Dopiewa, bardzo znający się na Puszczykowie - dlatego bez namysłu wydał decyzję o wycięciu WSZYSTKICH drzew na działce przy ul. Kopernika 40.Krajobraz po bitwie, proszę zobaczyć. To nie jest wycinka pod budowę domu. Puszczykowianie wiedzą, że takie drzewa to majątek miasta. A gdzie był wtedy burmistrz?
OdpowiedzUsuńPuszczykowo to cudowne miasto i mądrzy ludzie i wiedzą czego chcą i dlatego nie wolno słuchać polityków, którzy nam te wybory zmanipulowali, żeby było "po ichniemu". Wara politykom od Puszczykowa!
Niestety rządzi nami grupa, dla których miasto to zbiór działek i nieruchomości, ktore można sprzedać kiedy są miejskie, albo kupić, aby ubić jakiś interes. Do tego wiceburmistrz, człowiek z zewnątrz, który "nie czuje miasta", który nie czuje, że każde drzewo to wielki, wspólny puszczykowski majątek, o który należy dbać, bo to jeden z elementów, który różni nas choćby od Dopiewa . Oni jednak tego nie rozumieją, więc mamy to, co mamy.
UsuńDla tych rządzących drzewa to niestety tylko przeszkoda inwestycyjna, którą najlepiej wyciąć. Na miejsce tych drzew lepiej przecież położyć trochę kostki pozbrukowej. Będzie "ładniej" i będzie miejsce dla kolejnych samochodów.
Dlatego nigdy więcej rządzących z zewnątrz, z nadania, albo takich, którzy miasto postrzegają tylko jako teren inwestycyjny.
Krzysztof Kamiński
Mieszkam w Puszczykowie od 15 lat. Jako poznaniak znam to miejsce od dzieciństwa. Krótko mówiąc - świadomość niezwykłości Puszczykowa, jego historii, klimatu, uroku a przede wszystkim miłość do spokoju w otoczeniu i zapachu lasów oraz wspaniałych, pachnących ogrodów, powinny determinować działania władz. Myślę, że poprzedni burmistrz pani Małgorzata Ornoch-Tabędzka," z dziada pradziada" Puszczykowianka utożsamiała się z naszym miastem i czuła ducha Puszczykowa, mając konkretne plany wskrzeszenia i rozwoju naszego miasta-ogrodu. Takich ludzi nam potrzeba!
OdpowiedzUsuńJa jestem Puszczykowianinem z wyboru własnego rozumu a nie mojego dziada i pradziada, i też czuję, a nawet więcej, ja rozumiem że przybyłem tutaj aby mieszkać w mieście ogrodów bo taka była i jest moja świadoma wola. To mnie w czymś umniejsza?
UsuńZ ostatniej chwili:
OdpowiedzUsuńPanie Przewodniczący i Panie Redaktorze.
Dziś wasze Echo i Głos Puszczykowa, proponuję wydawać je razem w jednym biuletynie, z tryumfem oznajmiło że dotacja na przeniesienie biblioteki z jednego miejsca miasta w drugie miejsce jest PRZYZNANA ALE, JESZCZE JEJ NIE MA. Cha, cha, cha... JEST, ALE BĘDZIE. Czy to rok Orwella 1984 czy 2013? Od deklaracji do realizacji czasami w ogóle nie dochodzi, a wydać trzeba na początek własne środki kapitałowe.
Swoją drogą czy Skarb Państwa nie ma na co wydawać 600 000 ! zł tylko na przemarsz książnicy z jednego punktu małego miasta na drugi? Bilet na przejazd biblioteki za 600 000 zł, najdroższy bilet w Polsce.
Jak inni pójdą za tym przykładem to Polska szybko ZBANKRUTUJE!!! Nie było łaska wymyślić dla tego budynku coś czego w Puszczykowie jeszcze nie ma?
Wasze rządzenie zaczyna przypominać karuzelę w lunaparku gdzie NIC NOWEGO NIE PRZYBYWA tylko wiruje z miejsca na miejsce. ZA PIENIĄDZE które ubywają.
Panie Przewodniczący, Panie Burmistrzu!
OdpowiedzUsuńOdpowiedzcie, bo kierujecie się wyłącznie dobrem dzieci i młodzieży szkolnej jak oni będą korzystać z biblioteki oddalonej ze szkół na odległość 1 kilometra tuż przed lekcjami, na przerwach, po lekcjach i w czasie zajęć dodatkowych?
Panie Przewodniczący, Panie Burmistrzu!
OdpowiedzUsuńOdpowiedzcie, bo kierujecie się wyłącznie dobrem dzieci i młodzieży szkolnej jak oni będą korzystać z biblioteki oddalonej ze szkół na odległość 1 kilometra tuż przed lekcjami, na przerwach, po lekcjach i w czasie zajęć dodatkowych?
Odpowiedzi pp. Burmistrza i przewodniczącego są bardzo proste. Dzieci chcąc skorzystać z biblioteki przejdą sobie kilkaset metrów na rynek, I będą z tego same korzyści. Włodarze naszego miasta przeniesienie biblioteki i oddalenie jej od szkoły, zaplanowały już dawno (!) dla dobra dzieci właśnie. Przecież dzieci mają dziś mało ruchu i świeżego powietrza, więc taki spacerek wyjdzie im tylko na zdrowie!! Kto tego nie rozumie, ten dzieci nie kocha. Dodatkowo, idąc na rynek zwiększą tam ruch pieszy, który jeszcze bardziej „ożywi” rynek. Jeśli nie wierzycie im na słowo, to przeczytajcie argumenty p. Szczotki, która wiadomo, że dobro naszych dzieci ma na względzie ze swojej społecznikowskiej i pedagogicznej istoty i choćby przez to dyskutować z nią w tych kwestiach nie wypada, a kto dyskutuje ten wiadomo – pozbawiony kultury prostak.
UsuńRównocześnie dorośli, korzystając z właśnie tak planowo umiejscowionej biblioteki (gdyż ta genialna lokalizacja została zaplanowana już przed laty przez genialnego w swych wszelkich decyzjach p. Napierałę), również odniosą same korzyści! Korzystać z dobra kultury jakim jest biblioteka, będą mogli w przerwie pomiędzy zakupem marchewki w pobliskiej Biedronce, a postrzyżynami pieska. To jest NORMALNE i oryginalne puszczykowskie rozwiązanie!! Nie tylko w ten sposób „ożywi” to jeszcze bardziej rynek, ale mieszkańcy ukulturalnią swoje zakupy!!. I o to chodzi naszym miejskim władzom. O miłym spacerze w drodze z biblioteki na zajęcia w CAK, nawet nie wspomnę. Choć… Spacery w naszym pięknym mieście, od nowo zlokalizowanego CAK z biblioteki, staną się kolejną atrakcją dla naszych seniorów, o czym pomyślały właśnie władze naszego miasta, a nie ci wieczni malkontenci, którym ciągle się coś nie podoba. Wiadomo nie od dziś bowiem, że lepsze to niż spacery w lesie, gdzie prawdziwi miłośnicy przyrody nie chodzą, gdyż straszy to leśną zwierzynę i źle wpływa na populację pasikoników!!
Ta dyskusja z wiecznie niezadowolonymi frustratami, którzy nie dostrzegają wysiłków naszych włodarzy, staje się nieznośna. Dlatego władze, aby nie tracić czasu na te bezsensowne tłumaczenia i poświęcić się dla jeszcze intensywniejszej pracy dla dobra mieszkańców, postanowiły zaprzestać dyskusji. Od dziś oznajmiać będą swoje decyzje i wolę w Głosie i Echu Puszczykowa, dla dobra tych mieszkańców (zapewne większości), którzy dostrzegają genialność ich rozwiązań.
Krzysztof Kamiński - wieloletni przyjaciel władz miasta.
Rządzenie Puszczykowem zamieniono w karuzelę z lunaparku, NIC NOWEGO NIE PRZYBYWA tylko wszystko wiruje z miejsca na miejsce. ZA PIENIĄDZE które ubywają.
OdpowiedzUsuńCyt: „Są pieniądze na bibliotekę”
OdpowiedzUsuńOdp: Widzicie Państwo ten tytuł? Wspominałem kiedyś w komentarzu o faktach prasowych. Oto klasyczny przykład propagandy sukcesu którego jeszcze nie ma. Na pierwszej stronie tryumf – PIENIĄDZE SĄ kiedy w rzeczywistości ich NIE MA. Może będą w roku 2014. A tu już trąby, fanfary i orkiestra dęta. Jakaś renomowana pracownia puszczykowska ale bez nazwy i adresu. I ta szczekaczka na opozycję. Gdzie ten redaktor uczył się dziennikarstwa? Ile on ma lat?
A po co to? Wszystko wskazuje na jedno – STRACH PRZED REFERENDUM, przed efektem domina przetaczającym się przez kraj. Boją się.
Oby nie okazało się, że te pieniądze były przed nowelizacją budżetu, a po nowelizacji zniknęły.
UsuńJa nie rozumiem polityki finansowej obecnej ekipy zarządzającej Puszczykowem: najpierw wieloletnie narzekanie, że na nic nie ma pieniędzy bo wszystko wydała poprzednia burmistrz (a propos: trzeba wreszcie wyliczyć inwestycje, które zrobiła a nie zmarnowała budżet!), potem w tej biedzie kupuje się (mówiąc, że to okazja) za 750 tys. zł budynek na rynku stojący na sprzedaż od 1,5 roku żeby zrobić dobrze prywatnemu inwestorowi, który nie wywiązał się z umowy wobec miasta a teraz bierze się jeden (1) mln zł kredytu na...bieżące wydatki. Czy ktoś może nam to wytłumaczyć?
OdpowiedzUsuń750 000 zł cena budynku plus 623 000 zł dotacja plus 150 000 zł (około?) z własnego budżetu daje razem 1 523 000 zł. To oficjalne dane.
UsuńProszę Państwa 1 523 000 zł (!) na przeniesienie biblioteki z jednego miejsca w drugie. To niewyobrażalny skandal !!!
To już blisko tyle co koszt remontu pensjonatu Mimoza, który jest pod każdym względem lepszy, architektonicznie, funkcjonalnie i marketingowo. Gdyby do odremontowanej Mimozy przenieśli CAK głosu protestu by nie nie usłyszeli. Tak jest.
A tu?
Do tych zmarnowanych pieniędzy trzeba jeszcze dodać środki na przemeblowanie szkół i CAK, pewnie około 200 000 zł no i nieokreślony poślizg inwestycyjny (?) jak zawsze w takich przypadkach. Razem cała ta awantura zbliża się
do sumy 2 000 000 zł. Tyle miał kosztować 2 wariant remontu i rewitalizacji Mimozy.
Do tego dochodzą jeszcze koszta społeczne nie możliwe w tej chwili do określenia. Propaganda sukcesu dmie w trąby na starcie jakby już byli na mecie.
Czego się boją? Próbują zaklinać rzeczywistość. Nikomu się to nie udało.
Jak ocenić wszystko co do tej pory robią, na przykład jak ZAŁATWILI rockowych muzyków puszczykowskiego młodego pokolenia to można się na poważnie obawiać kompletnej degrengolady. Biblioteka ma zaktywizować Rynek a pewnikiem będzie odwrotnie Rynek dobije bibliotekę. Pytam ponownie jak będzie z niej korzystała młodzież i nauczyciele w czasie lekcji?
Pytam się kto będzie chodził po książki pod "latarnię"?
Trochę się Pan/i myli. Kwota 623tyś. jakie bibliotece obiecało Min. Kultury to 75% kosztu. Czyli założono dołożenie do inwestycji z funduszy miejskich ok. 207tyś. Czyli liczmy: 750 tyś. zakup grzybka+ 623tys. z dotacji + 207tys. środków własnych + 250 tyś. jakie miasto planuje na przystosowanie pomieszczeń w SPnr1 na pomieszczenia dla CAK. Suma 1.830.000. A dojdzie jeszcze koszt przystosowania pomieszczeń po bibliotece na potrzeby gimnazjum.
UsuńKoszt przeprowadzki , administracyjne, itp - strzeli 2miliony. I jeśli ktoś powie, że te 623tys. to środki z ministerstwa, to zapytać trzeba: a te środki to nie z naszych podatków? To również nasze pieniądze.
Co do kosztów remontu Mimozy. A skąd wiadomo, jaki on by był skoro nikt dokładnych wyliczeń jeszcze nie poczynił? Czy aby nie wyolbrzymiono tych kosztów, aby łatwiej uzasadnić bezczynność władz w sprawie Mimozy?
I na koniec jeszcze jedno. Środki z Ministerstwa otrzyma a biblioteka nie Urząd Miasta. To taka mała informacja, kto jest autorem sukcesu, który przypisały sobie władze miasta.
Krzysztof Kamiński
No tak. A teraz generalne podsumowanie:
UsuńPUSZCZYKOWSKA WŁADZA TEJ KADENCJI ROZWIĄZUJE PROBLEMY KTÓRE SAMA TWORZY.
Przekażcie dalej.
Myślicie że już jestem faraonem? Nieeeee. Za wygodnym na tą fuchę...
UsuńCyt:cyt. PUSZCZYKOWSKA WŁADZA TEJ KADENCJI ROZWIĄZUJE PROBLEMY KTÓRE SAMA TWORZY.
Usuń--------
Miły Panie, gdyby jeszcze je rozwiązywała..... Miły Panie, gdyby jeszcze je rozwiązywała.....Miły Panie, gdyby jeszcze je rozwiązywała.....Miły Panie, gdyby jeszcze je rozwiązywała.....Miły Panie, gdyby jeszcze je rozwiązywała.....
Od wielu miesięcy próbujemy to zrozumieć....pokrętnie nam jest to tłumaczone ale kto dysponuje garstka rozumu ten widzi, że czarne to czarne a białe to białe. Zasłona dymna pt. "dobro dzieci" to za mało nasi radni, prędzej czy później odpowiecie za ten chaos
OdpowiedzUsuńKto zarządza Puszczykowem? Burmistrz A.Balcerek.
OdpowiedzUsuńI on jest jest winny wycince 70 - letnich drzew na działce na ulicy Kopernika!!!!
Zrzeczenie się prerogatyw na podwładnych nie zwalnia z odpowiedzialności, wprost przeciwnie, tym ona jest jeszcze większa gdyż pierwszym przywilejem ale i obowiązkiem każdego szefa i wodza jest POLITYKA PERSONALNA. Co to znaczy? Jak w konkretnym przypadku zgodę na wycinkę drzew podpisał zastępca, Burmistrz powinien po pierwsze: wiedzieć co podpisują z jego upoważnienia, po wtóre jeśli zaszła szkoda z tytułu działalności podwładnego powinien wyciągnąć konsekwencje służbowe i zrobić wszystko aby taką szkodę naprawić oraz ukarać winnego. A nic takiego nie nastąpiło co daje następujący komunikat: ZGADZAM SIĘ Z TĄ DECYZJĄ.
A może mi ktoś odpowie dlaczego władze miasta wprowadziły zakaz ruchu na ulicy Wspólnej? Nie mozna tam nawet wjechać rowerem.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak można z jednej strony planować budowę wielkich marketów w Puszczykówku i generować zwiększony ruch samochodowy / w tym ciężki, tj. np Tir-y/ a z drugiej ograniczać jazdę po ulicach na rowerze... Paranoja!!!
Znak zakazu ruchu postawiony na rogu ul. Wspólnej i Moniuszki zniknął. Nie wiem tylko, czy władzde miasta same wycofały się z tego głupiego pomysłu, czy ktoś z mieszkańców w nocy po prostu zdemontował ten znak...
UsuńPrzecież to bez znaczenia. Ważne aby było logicznie i bezpiecznie.
UsuńKomu na ul. Wspólnej przeszkadzają samochody, nie mówiąc już o rowerach,że postanowił o zakazie ruchu i postawieniu stosownego znaku drogowego? Czy mieszka tam jakiś radny lub znajomek? Ulica Wspólna, jak mówi sama nazwa, nie jest czyjąś prywatną drogą - należy do nas wszystkich...
UsuńSzanowni Państwo,
Usuńto był wspólny wniosek większości mieszkańców ulicy Wspólnej , którzy mieszkają przy gruntowej części tej ulicy. Ponieważ zapis na znaku był niezgodny z prawem, a także na skutek interwencji dwóch osób znak został tymczasowo zdemontowany do czasu ustalenia treści nowej tabliczki i pisemnego uzgodnienia przez większość mieszkańców ulicy . Oto część uzasadnienia:
Powyższe motywujemy następującymi faktami:
• Po utwardzeniu sąsiednich ulic, a także ciągu ulic Moniuszki, 3 Maja oraz Rzeczypospolitej Mosińskiej w sposób nagły wzrosło natężenie ruchu na tym odcinku ulicy.
• Droga na tym odcinku jest gruntowa z luźnym podłożem sprzyjającym powstawaniu dużej ilości kurzu. Nie ma możliwości (o co wnioskował jeden z sąsiadów) instalacji progów zwalniających, czy skutecznego przestrzegania ograniczenia prędkości do 5 km na godzinę. Kurz nie tylko osiada na naszych oknach, czy samochodach, ale utrudnia spacery, czy jazdę na rowerze wyznaczonym tą ulicą szlakiem turystycznym
• Na tym odcinku ulicy nie znajdują się żadne zakłady przemysłowe, przedsiębiorstwa, czy punkty usługowe do których dojazd byłby utrudniony powyższym znakiem.
• Ulica jest szeroka , nie jest ograniczona żadnymi krawężnikami i utrudnieniami – sprzyja to osiąganiu wysokich prędkości przez nieodpowiedzialnych kierowców.
• W wielu miejscach tego odcinka ulicy jest możliwość swobodnego zjazdu, co sprzyja zatrzymaniu i wyrzuceniu np. śmieci, czy załatwieniu potrzeb fizjologicznych. Pomimo naszych starań las i pobocze drogi od tej strony są bardzo zaśmiecone.
Mieszkańcy tej części ulicy mają nadzieję na umieszczenie reszty drogi w rankingu dróg do utwardzenia i liczą na pomoc reszty ulicy i tyle. Znak zniknie po utwardzeniu drogi i tyle...
Rzeczywiście "bardzo mi przykro", że natężenie ruchu na Wspólnej wzrosło po wyasfaltowaniu ulic, o których Pani/ Pan wspomina.Nie przeszkadza Państwu, że na ul. Solskiego powstanie Lidl, a na Moniuszki Netto razem z Czerwoną Torebką,ze mieszkańcy tych ulic nie będą mogli nawet wyjechać ze swoich posesji,że w nocy nie będą mogli spać budzeni warkotem samochodów dostawczych.Wam przeszkadza kurz...Proszę zawnioskować o wysypanie Kamaz-a żużla, jak to zrobiono przy ul. Solskiego i po kłopocie. Co do prędkości samochodów na ul. Wspólnej - argument jest śmiechu warty - przecież tam nie można jechać więcej, niż 20 - 30 km/godz..
UsuńTrzeba jasno powiedzieć , że inicjatorzy tej akcji działają na szkodę wspólmieszkańców. Jeśli na podstawie takich argumentów zamknie się ulicę Wspólną dla ruchu kołowego to osobiście w Urzędzie Miasta złożę wniosek o zamknięcie wszystkich nieutwardzonych ulic w Puszczykowie / posłużę się przy tym Państwa argumentami/.
Osobiście podpisałem się pod protestem w sprawie marketów i także mi to przeszkadza. Proszę się tak nie denerwować. Być może Pan jeżdzi wolno, ale np. pewien Pan poruszający się zielonym Lanosem często z przyczepą porusza się z prędkością o wiele wyższą, ostatnio prawie przejechał psa jednego z sąsiadów. Może Pan/Pani się przespacerować np. z wózkiem w okresie letnim tą ulicą i będzie Pan/Pani wiedziała o co chodzi. Ulica Podleśna jest zamknieta i jakoś tam nikogo to nie denerwuje - można spokojnie przejechać rowerem, czy z dzieckiem w wózku. Pan/Pani może się śmiać - Pan/Pani tu nie mieszka! Nie chodzi tylko o kurz!
UsuńProblemem jest to, że ta droga nie prowadzi "do nikąd" lączy ruchliwy trakt do Mosiny z pewną częścią miasta. Ruch na pewno jest większy niż na Mazurskiej, Bałtyckiej itd. Wyasfaltowano część ulicy, resztę usunięto z Rankingu - nie wiadomo dlaczego. Z tego co sie orientuję większość mieszkańców jest za ograniczeniem ruchu, a wiadomo zawsze się znajdzie jakiś wyjątek. Ja o to nie mam pretensji...
UsuńDo Pana z 11.05 - Czy może mi Pan powiedzieć o jaką szkodę współmieszkańców chodzi? Przecież dotyczy to tylko ruchu tranzytowego. Do mieszkańców dojazd będzie przecież...
UsuńDrodzy Mieszkańcy Puszczykowa!
UsuńTu wcale nie chodzi
o kurz, ani o nieodpowiedzialnych kierowców, bo co w tym wypadku mają powiedzieć np. mieszkańcy ul. Dworcowej, czy Poznańskiej.Tu chodzi o to, by w przypadku powstania Lidla na ul. Solskiego mieszkańcy ul. 3 Maja, Rzeczypospolitej Mosińskiej i Mosiny nie skracali sobie drogi przez ul. Wspólną.
Tak wygląda solidarność Puszczykowian!
Maqm nadzieję, że władze miasta nie przywrócą zakazu ruchu na Wspólnej. Wspólna jest nasza - wszystkich mieszkańców,tak jak jest nasza Poznańska , Dworcowa,czy Sobieskiego.
Szanowny Panie,
Usuńwidzę, że Pana argumentacja jest jakaś pozbawiona sensu, mieszkańcy ulicy Wspólnej solidaryzują się z wszystkimi inicjatywami mającymi utrzymać charakter Miasta - Ogrodu i nie ma to nic wspólnego z zakazem ruchu. Wystarczy nam Biedronka i SAM, jak będziemy chcieli pojechać do dyskontu to pojedziemy do Mosiny czy Poznania. O co Panu chodzi - proszę napisać jasno. Na ulicy Dworcowej i Poznańskiej jest asfalt oraz znaki 40 km/h oraz fotoradary, co to ma wspólnego z ulicą Wspólną?
Szanowni Państwo,
Usuńjeśli możemy coś poradzić, to proponujemy, żeby mieszkańcy Wspólnej, Solskiego, Moniuszki i innych okolicznych ulic nie tracili energii na spory między sobą. Prawda jest brutalna: jeśli powstaną w tej okolicy wszystkie planowane obiekty handlowe, to nieodwracalnie zmieni się charakter całej okolicy - nie uratuje się żadna ulica, może z wyjątkiem Brzozowej, przy której mieszka wpływowy radny. Nie ma w tej chwili w Puszczykowie miejsca tak nasyconego obiektami handlowymi jak okolice ulicy Dworcowej po przeprowadzeniu planowanych inwestycji. Nawet przy ul. Poznańskiej sklepy (Biedronka, Arturo, Społem) są mniejsze, a ruch samochodowy przez nie generowany jest wystarczająco paraliżujący dla tej części miasta. Nie kłóćcie się zatem o jeden czy dwa znaki, ale spróbujcie znaleźć taką formę nacisku na naszych radnych, aby zracjonalizować skalę inwestycji. Przecież nietrudno sobie wyobrazić, że gdy już będą stały duże markety, to pojawią się pomysły ułatwienia dojazdu do nich. W pierwszej kolejności zostanie także rozbudowana i utwardzona ulica Wspólna, którą bez problemu będzie sunął sznur samochodów z Mosiny, który przegoni dotychczasowych mieszkańców, co pozwoli na rozbudowę usług w opuszczonych domach. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, Mosina i Puszczykowo połączą się w jeden organizm, który nie będzie się specjalnie różnił od innych podpoznańskich miejscowości. Słynny puszczykowski spokój, wypieszczone puszczykowskie ogrody i piękne krajobrazy szlag ostatecznie trafi. Proponujemy zatem nie kłócić się o szczegóły, ale walczyć o całość. Sklepy w okolicach Dworcowej nie powinny przekraczać kilkuset metrów kwadratowych. Ulice Solskiego i Wspólna powinny zostać utwardzone, ale powinny zachować lokalny charakter. Puszczykówko nie może się stać przedmieściem handlowym Mosiny. To są postulaty, o które powinni walczyć solidarnie nie tylko mieszkańcy Wspólnej, Dworcowej i Solskiego, ale całego Puszczykowa.
UsuńO to własnie chodzi, by mieszkańcy ul. Wspólnej zrozumieli, że zakaz ruchu na ich drodze w chwili obecnej nie zapobiegnie w przyszłości zwiększonej ilośći samochodów pod ich domami, gdy powstanie Lidl czy inny market.Chcemy by to zrozumieli i aktywniej włączyli się w walkę o utrzymanie dotychczasowego charakteru Puszczykowa, w tym naszej wspólnej okolicy.
Dzień Dobry,
Usuńnazywam się Michał Dydowicz i mieszkam przy ulicy Wspólnej na odcinku, który był objęty zakazem ruchu. O ile kurz mi nie przeszkadza (mieszkam dość daleko od ulicy) to jestem zwolennikiem ograniczenia ruchu na tym odcinku. Kurz jest szczególnie dokuczliwy na początku ulicy. Nie chcę wchodzić w szczegóły jeśli ktoś ma jakieś propozycje czy zapytania zapraszam na maila michal@dydowicz.pl Oczywiście dla mnie większym problemem jest sprawa dyskontów/marketów/wynajmu MOSiR-u. Ale nasza ulica została usunięta z rankingu ulic do utwardzenia - kompletnie nie wiem dlaczego? Może to sprawa mniejszej wagi, ale ja akurat jestem aktywny, chodzę na Rady Miasta i chcę by to miasto było przyjazne mieszkańcom, a nie szemranym interesom.
Pozdrawiam
UsuńTo proszę również zająć się sprawą marketów, a nie tylko własną ulicą... Nie widziałem Pana na pikiecie przed Urzędem Miasta, a szkoda...
Tak, to prawda - chodzi Pan na sesje Rady Miasta, ale nie słyszałem, żeby zabierał Pan głos w sprawie marketów. Natomiast słyszałem Pański głos w sprawie ul. Wspólnej. I gdzie tu proporcje i ważność problemów?
UsuńOwszem, na pikiecie nie byłem (akurat byłem w pracy) , w sprawie marketów także nie zabierałem głosu (akurat na tej sesji zabrała głos w tej sprawie Pani polemizując z artykułem p. Szafarkiewicza. Jak Pan pewnie słyszał wypowiadałem się między innymi też na temat tzw. Grzybka, na poprzednich sesjach w sprawie CAK-u, Przystani, Dni Puszczykowa itd. Temat ulicy Wspólnej na której mieszkam jest mi bliski bo tutaj mieszkam - to chyba jest oczywiste i jak Pan był na sesji to Pan słyszał jak to wyszło ze znakiem, porównaniem z ul. Podleśną itp. Ciężko się polemizuje z anonimami. EOT
UsuńMichał Dydowicz
Panie Michale, ograniczenie ruchu nie polega na zamykaniu ulicy.Na ul. Solskiego mieszkańcy wywalczyli zakaz wjazdu samochodów powyżej 2,5 tony.
UsuńProponuję zrobić to samo a skończą się kłótnie.
Proponuję, by zacząć Pan myśleć całościowo o przyszłości Puszczykówka, a nie ograniczał się tylko do zabezpieczania swojej ulicy przed klientami Lidla-a.Markety w naszej okolicy nie powinny powstać - liczę na większą aktywność Pana i Pańskiej żony w tej sprawie.
Mieszkańcy ul. Wspólnej kierują się zasadą: nasza chata z kraja! Markety, mogą być,byle nie u nas, byle tylko ruch samochodów nie dotknął naszej ulicy. My mamy ciszę, tylko kurz nam przeszkadza. A na zakupy chcemy pojechać czyściutkimi samochodami, do Biedronki albo Samu. Przejedziemy sobie obok innych domów, przy innych ulicach, tam mieszkającym zapewne ruch naszych samochodów nie przeszkadza. A jeśli przeszkadza, to nie nasz problem. Nasz największy problem, to problem z kurzem.
UsuńLudzie, albo zaczniemy postrzegać Puszczykowo jako całość, albo nasze władze, nadal nas będą dzielić i wygrają kolejne wybory!!
Proszę Państwa to jest niedopuszczalne żeby oni mieli lepiej niż my. Jakie oni bzdury wypisują: kurz i śmieci buhaha. Dobre sobie... Ja tam wyglądam przez swoje okno i żadnego kurzu nie widzę. A nawet jeśli im się kurzy to przecież gdyby tam ograniczyli ruch to by mieli przed domami piękną polanę. Być może i ja , moja córka i jej dziecko skorzystałybyśmy na tym mając gdzie spacerować i się uczyć jeździć na rowerku, a zięć pouczyłby psa aportować. No nie zapędziłam się – tak nie może być – mieliby zbyt dobrze. Ha, ha , mój sąsiad kupił żonie rower – ojej jaki on miał śliczny kolor. W sumie też bym taki chciała, ale nie za bardzo lubię jeździć. Na szczęście problem sam się rozwiązał – w nocy im go skradli ufffff. No dobrze, ale za daleko odeszliśmy od tematu. Trzeba coś z tym zrobić. Najlepiej napuścić na nich inych sąsiadów i skłócić ze sobą. Napiszę więc żeby tam sobie wysypali jakiś popiół i lepiej zajeli problemem Lidla i Czerwonej Torebki. W końcu chodziłam do szkoły imienia Feliksa Dzierżyńskiego w Stalinogrodzie i wiem jak takie rzeczy się załatwia. Napiszę, że są samolubami i nie interesują ich sprawy innych wspólmieszkańców. Czy to prawda, czy nie to przecież nie ma znaczenia . Ojej ktoś tam się przedstawił. Co prawda nie znam osobiście, ale napiszę, że nie ineresuje się niczym innym poza kawałkiem swojej ulicy. Czy to prawda, czy nie to przecieź nie ma znaczenia. Napiszę jeszcze jakieś chwytliwe hasła np. „Wspólna jest nasza - wszystkich mieszkańców,tak jak jest nasza Poznańska , Dworcowa,czy Sobieskiego” Oczywiście tutaj chodzi o wymienione ulice, a nie o moją bo moja jest moja i najmojsza Dorzucę jeszcze kilka z palca wyssanych argumentów. Czy to prawda, czy nie to nie ma znaczenia. Pamiętacie państwo kto był patronem mojej szkoły? Przepraszam ale muszę już kończyć – właśnie zmienił się wiatr – wieje w stronę mojego sąsiada – tego od roweru. Mogę rozpalić ognisko i wrzucić troche śmieci. Sąsiadowi oczywiście “szczerze współczuje”, no ale już po 1 września i można sobie podymić.
UsuńPozdrawiam I nie dajcie się tym “zaplutym karłom” ze Wspólnej.
Na miejscu mieszkańców z ul. Wspólnej zastanowiłbym się raczej, dlaczego wyasfaltowano tylko część ich ulicy, a połowę wycowano z rankingu.
UsuńA może jest tak, że znalazł się kolejny inwestor dla tej częśći miasta i od jego zapotrzebowania trzeba będzie w niedalkiej przyszłości zrobić coś z tą ulicą?
Pomyślcie Państwo o tym,żeby walczyć o całość Puszczykowa, a nie tylko o swoje ogrody.
Nie wierzcie zapewnieniom jednego, czy dwóch radnych - ich słowa nic nie znaczą.Mają na celu tylko jedno - wyciszyć Was na chwilę, osłabić działania tych, którzy walczą z pomysłem wybudowania marketów przy ul Solskiego i Moniuszki.Nie chcę być prorokiem, ale niestety obawiam się, że przekonacie się o tym, że w pewnym momencie zostaniecie sami, tak jak osamotnieni są w chwili obecnej w swojej walce mieszkańcy Dworcowej i Solskiego.
Zapewne Państwo wiecie, że około 1/3 ulicy od strony Kościuszki jest objęta planem i mają tam być działki - to jest w miejscu gdzie kiedyś był płot i miała być fabryka pustaków i jeszcze trochę dalej w kierunku Moniuszki. Teren jest na sprzedaż razem z lasem. Komuś chyba zależy by skłócić mieszkańców okolicy by nie walczyli przeciwko marketów. Ja nie mialłbym nic przeciwko zamknięciu także ulicy Solskiego, jeśli taka byłaby wola mieszkańców tamtej ulicy. Co do marketów to trzeba się pytać "chcialłbyś dyskont za płotem?" Nie mo osoby, która by powiedziała tak. Lidl, Czrwona Torebka -TAK. W Puszczykowie - NIE. Jak chcą to niech sobie wybudują koło oczyszczalni ścieków, ale nie koło Twojegi, czy mojego domu. Pan, który jest właścicielem terenu pod ewentualnego Lidla mieszka w Mosinie i ma gdzieś swoje sąsiedztwo i miasto też (został zwolniony z podatku). 17 września jest Rada Miasta - proszę pójść i wyrazić swoje zdanie, wykazać niezgodność z strategią rozwoju Miasta...
Usuń
OdpowiedzUsuńKto w Urzędzie Miasta odpowiada za infrastrukturę drogową? Może zamiast zamykać ul. Wspólną ,stanowiącą własność wszystkich moieszkańców, pomyślał by raczej o mieszkańcach ul. Solskiego i Moniuszki, którym pod okna chce wprowadzić Tir-y...
UsuńMam pomysł dla mieszkańców terenu w Puszczykówku na którym władze miasta chcą postawić markety, by wystąpiły do Burmistrza z wnioskiem o zamknięciu ulic: Solskiego, Moniuszki i ościennych dla ruchu kołowego.
Widać na przkładzie ul. Wspólnej, że władze szybko reagują na takie postulaty i wychodzą naprzeciw inicjatywie jednego czy dwóch mieszkańców.
A wtedy problem marketów sam zniknie...
Zdjęcie znaku także było inicjatywą dwóch mieszkańców - cytując inicjatora "Pacany myślały, że znak tutaj sobie postawią, a wystarczył protest dwóch ludzi i już go nie ma"
Usuń