Natura 2000 czy buldożery?
Paulina Kosteczka*
W związku z ostatnimi planami zagospodarowania terenów graniczących z Wielkopolskim Parkiem Narodowym postanowiłam przyjrzeć się negatywnym konsekwencjom, które wystąpić mogą na obszarach chronionych.
Tereny należące do WPN leżą w obszarze ochrony Europejskiej Sieci Ekologicznej NATURA 2000. Sieć ta nakłada szereg obostrzeń na organy odpowiedzialne za ich utrzymywanie.
Nie tylko bociany liczą na łakomy kąsek na terenach graniczących z WPN. Fot. P. Kosteczka |
Program ochrony NATURA 2000 wymaga wyznaczenia specjalnych obszarów ochrony tzw. SOO czyli tzw. obszarów siedliskowych oraz obszarów specjalnej ochrony (OSO) czyli tzw. obszarów ptasich. Wyznaczenie odbywa się na podstawie tzw. dyrektywy ptasiej oraz dyrektywy siedliskowej czyli ochrony siedlisk przyrodniczych oraz dzikiej flory i fauny. Aby przystąpić do programu należy wykazać, że na terenie obszarów wyznaczonych do sieci NATURA 2000 znajdują się siedliska przyrodnicze wymienione w dyrektywach. Każdy obszar NATURA 2000 podlega ochronie, która polega m.in. na wdrażaniu działań ochronnych, czy zachowaniu niezbędnych powierzchni wymaganej przez gatunki zwierząt do utrzymania wielkości populacji. Każda inwestycja, która może zakłócić równowagę ekologiczną na obszarach chronionych powinna więc być rozpatrywana dokładnie i szczegółowo.
Za nadzór nad obszarem Natura 2000 odpowiedzialna jest dyrekcja Parków Narodowych (jeśli w ich granicach znajduje się obszar chroniony NATURA 2000) oraz Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska (jeśli teren obszaru chronionego wykracza poza Park Narodowy). Zarządzanie obszarami chronionymi oparte jest głównie na planach zadań ochronnych i planach ochrony. W kontekście zabudowy terenów graniczących z WPN wybrane zagadnienia ochrony dotyczą:
- zapewnieniu kierunków i zasad rozwoju gmin położonych na terenie obszarów NATURA 2000 uwzględniającego konieczność ochrony przyrody,
- identyfikacji i analizie zagrożeń oraz konfliktów pomiędzy celami ochrony obszaru NATURA 2000 a rozwojem gospodarczym danego regionu.
Co zatem zagraża siedliskom zwierząt i ostojom ptaków występującym na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego w związku z planowanymi inwestycjami?
Przede wszystkim należy podkreślić, iż mamy do czynienia z potencjalnie dwoma inwestycjami – w Krosinku oraz przy Szosie Poznańskiej w Mosinie. Tereny obu przedsięwzięć znajdują się niebezpiecznie blisko obszaru chronionego NATURA 2000. Jeśli dojdzie do realizacji obu przedsięwzięć mowa będzie o oddziaływaniach skumulowanych mających wpływ na obszar chroniony.
Czy taki sielski widok znać będziemy jedynie z obrazka? Fot. P. Kosteczka |
Planowana zabudowa w Krosinku – w odległości zaledwie około 500m od granicy Parku sprawi, że obszar będący naturalnym przedłużeniem siedlisk zmieni się diametralnie. W prognozie oddziaływania na środowisko do projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w Krosinku nie znalazłam niestety informacji o tzw. oddziaływaniach skumulowanych. W momencie przeprowadzania oceny należy uwzględnić oddziaływania, które wynikają z połączonego działania kilku inwestycji. Ocena powinna opierać się na najbardziej dostępnych w danym momencie danych. Możliwość wystąpienia oddziaływań skumulowanych powinien zostać uwzględniony w dokumentacji. Tutaj niestety nie znajduję go.
W dokumentacji czytamy, że na terenie ochronnym występuje 7 gatunków z Polskiej Czerwonej Księgi, w okresie lęgowym obszar zasiedla co najmniej 1% populacji krajowej kani czarnej i kani rudej. Co to w praktyce oznacza? Otóż przykładowo strata zaledwie 1% populacji znajdującym się w kluczowym obszarze może stanowić znaczące zagrożenie. Jeśli inwestor przystąpi do prac podczas okresu lęgowego – co wiąże się ze znaczną emisją hałasu - może być oddziaływaniem znacząco wpływającym na wielkość populacji. Z kolei Ostoja Rogalińska jest jedną z najważniejszych w Polsce ostoi rybitwy czarnej i dzięcioła średniego. Stwierdza się ponad 50 gatunków roślin chronionych prawem a także 180 gatunków figurujących na regionalnej czerwonej liście roślin zagrożonych. Wszystkich gatunków nie będę wymieniać. Jest o co walczyć…
W kontekście występowania tak wielu gatunków chronionych należy zadać pytanie czy planowane inwestycje mogą zaburzyć równowagę, rozmieszczenie i zagęszczenie kluczowych gatunków, czy mogą one pośrednio zredukować obszar występowania kluczowych siedlisk, naruszyć równowagę pomiędzy kluczowymi gatunkami, zmniejszyć zróżnicowanie obszaru? Otóż plany zagospodarowania terenów graniczących z Wielkopolskim Parkiem Narodowym przyczynić się mogą do pogorszenia możliwości rozmnażania gatunków chronionych oraz ich rozprzestrzeniania się. Dojść może więc do pogorszenia funkcji życiowych. Dalsze konsekwencje to pogorszenie użyteczności siedlisk, pogorszenie funkcji ekosystemów oraz zubożenie a nawet częściowy zanik różnorodności krajobrazowej. Wiele gatunków zajmuje kilka siedlisk, ich granica występowania jest płynna, niekoniecznie zbieżna z granicą wyrysowaną ludzką ręką. Co ważne, aby zachować równowagę dla takich gatunków konieczne jest zachowanie dotychczasowej równowagi terenów, które ochroną sieci NATURA 2000 objęte nie są. Zachwianie tą równowagą może stać się działaniem potencjalnie negatywnie oddziałujące na wiele gatunków. Zmiana i przekształcenie terenu z łąk na teren zurbanizowany będzie mieć bezpośredni skutek w postaci ograniczenia łowisk dla ptaków a także stanie się barierą dla swobodnej migracji zwierząt. Urządzenia melioracji wodnej planowanej na cieku Olszynka zaburzyć mogą równowagę hydrologiczną na tym obszarze lub w dalszym jego odcinku.
Natura 2000 to program chroniący najcenniejsze przyrodniczo miejsca w Europie. Powinniśmy być dumni, że nasza okolica została nim objęta. Fot. P. Kosteczka |
Kolejnym problemem, który wystąpi to zwiększona aktywność ludzi w obrębie obszaru chronionego. Nie trzeba wspominać, że obniży to komfort siedlisk i wprowadzi dodatkowy stres. Kolejne sytuacje są łatwe do przewidzenia: zwiększenie śmiertelności na skutek kolizji zwierząt z pojazdami. Nowe drogi to również zimowe ich utrzymanie powodujące zasolenie gleby i zmianę jej składu. Urządzanie nowego osiedla to również ryzyko wprowadzenia obcych gatunków roślin. Jeśli będą to gatunki inwazyjne, mogą one wyprzeć gatunki rodzime, które są najwartościowsze w uprawach leśnych.
Zdumiewa więc fakt, że prognoza oddziaływania na środowisko przygotowana dla planu zagospodarowania przestrzennego w Krosinku nie zakłada powstania czynników wpływających negatywnie na cele i ochronę obszarów NATURA 2000.
Zaś inwestor zainteresowany budową obiektów przy Szosie Poznańskiej wystąpił do RDOŚ oraz Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Poznaniu o wyrażenie opinii w sprawie konieczności przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko dla planowanego przedsięwzięcia…
Zakładając kruchość i wrażliwość ekosystemu leśnego i jego ograniczoną zdolność przystosowawczą do zmieniających się warunków istnieje ryzyko, że każda kolejna inwestycja będzie niosła za sobą coraz bardziej nieprzewidywalne skutki. Tereny graniczące z Parkiem dotychczas zajmowane przez grunty orne bądź łąki stają się coraz bardziej łakomymi kęskami dla potencjalnych inwestorów i niestety nawet najbardziej zaawansowane formy ochrony terenów znajdujących się w Sieci Ekologicznej NATURA 2000 nie dadzą gwarancji dalszego zrównoważonego rozwoju gatunków chronionych. Wielka machina się rozkręca… czy jesteśmy w stanie ją zatrzymać?
*Paulina Kosteczka - mieszkanka Poznania, miłośniczka Puszczykowa i Wielkopolskiego Parku Narodowego, stała współpracowniczka Zielonego Puszczykowa.
O mosińskich inwestycjach, do których odnosi się powyższy tekst, można przeczytać w naszych wcześniejszych tekstach autorstwa Stefana Thiele:
Namawiam redakcję Zielonego Puszczykowa, by oficjalnie wysyłała takie artykuły jak powyższy, poruszający problematykę całego naszego regionu, do wiadomości posła Arkadego Fiedlera.
OdpowiedzUsuńOczekiwałabym komentarza pana posła oraz sprawozdania, jakie kroki w danej sprawie podjął na forum parlamentu.
Doceniam wagę pracy pana posła na rzecz rozwoju stosunków z krajami Ameryki Południowej, ale obawiam się, że uwadze pana posła uchodzą problemy, które ze względu na miejsce zamieszkania, powinny być mu szczególnie bliskie.
A mam wrażenie, że nie są.
Jolita Barczak
Trafne spostrzeżenia i smutna rzeczywistość za oknem.
OdpowiedzUsuńJestem wdzięczna Arkademu Fiedlerowi za dbałość o Muzeum, ale też uważam że powinien wykorzystać szansę jaką dostał od społeczeństwa (został posłem) i dla tej społeczności coś zrobić.
OdpowiedzUsuńMuzeum promuje Puszczykowo, duża w tym zasługa p. Krystyny i Marka Fiedlerów a także Anny Fiedler, która organizuje w nim wspaniałe imprezy. Spotkania o tej porze w ogrodzie przy muzeum to duża frajda, chciałoby się ich więcej.
OdpowiedzUsuńJakoś nie przypominam sobie wsparcia i zainteresowania sprawami lokalnymi ze strony posła Arkadego Fiedlera - ani jak był radnym powiatowym ani przez dwie kadencje poselskie. A szkoda, bo problemów nie tylko w Puszczykowie ale także w Wielkopolsce jest sporo. Niebawem pewnie wyruszy w kolejne afrykańskie podróże, bo w nich czuje się najlepiej - tak zapowiada w mediach. Tylko co my z tego mamy jako społeczność? Tematyka kształtowania przestrzeni, ratowanie krajobrazu, WPN-u to powinny być priorytety dla posła z takiego miasta -ogrodu...
Czy to by znaczyło że poseł A.Fiedler jest przeciw K. i M. Fiedler? Czyli przeciw twórcom Muzeum Arkadego Fiedlera?
OdpowiedzUsuńNie, to po prosty egoista i gwiazda.
OdpowiedzUsuńCzy można być do tego stopnia egoistą żeby zwracać się przeciw "gałęzi" na której się siedzi?
UsuńArtykuł Pani Pauliny jest DOSKONAŁY! Duża świadomość życia przyrody i człowieka, wartości, które należy chronić nie tylko dla nas ale dla przyszłych pokoleń. Co my im zostawimy?
OdpowiedzUsuńPrzypominam sobie całoroczne konsultacje społeczne organizowane przez dyrekcję WPN-u, w których uczestniczyłem; dotyczyły planu ochrony WPN-nu na kolejne 20 lat, mówiliśmy o florze, faunie i kształtowaniu krajobrazu - szkodliwym budownictwem. W spotkaniach tych uczestniczyli przedstawiciele urzędu z Mosiny (brakowało władz Puszczykowa!). Czy wtedy nie znali planów developerskich zagrażających Parkowi - to chyba był właściwy czas i miejsce na głośne mówienie o zagrożeniach. W moim odczuciu Mosina rozbudowuje się już prawie "na dziko", zachłannie;liczne reklamy zachęcają developerów do budowania, obywateli do kupowania mieszkań - czy to jest jedyny sposób na rozwój gminy?! Co na to mieszkańcy Mosiny - czy nie mają głosu, czy tak chcą? Obecna władza w Mosinie najpierw godzi się na takie zabudowywanie wszystkich wolnych terenów a potem myśli o dalszej infrastrukturze, że o komunikacji nie wspomnę - bo stąd jest ten pęd do rozbudowy drogi 430, nieważne, że może zniszczyć Puszczykowo i WPN! W myśl zasady: TKM a po nas choćby POTOP!!!
Zwracam się do Pani Pauliny, droga Pani nie jeden raz słyszy się takie słowa: co tam ptaki, przeniosą się na inne miejsca, mają skrzydła, co tam drzewa nasadzimy nowe jeszcze ładniejsze? Co Pani by na to odpowiedziała?
OdpowiedzUsuńJako pewnego rodzaju prowokację do tematu opiszę teraz autentyczne zdarzenie mojej rozmowy z drogowcami. Otóż widząc iż na drodze ogrodzenia pewnej publicznej inwestycji stoją drzewa, zapytałem kierownika budowy, jakie mają na to rozwiązanie. Odpowiedź była taka, cytuję: napisaliśmy pismo o wycinkę do Urzędu. A jak będzie odmowa? To wtedy będziemy się zastanawiać co z tym fantem zrobić... Autentyczne. Czyli najpierw buldożer a potem zastanowienie.
Buldożer a później zastanowienie - oczywiście, jest to typowe myślenie związane z tym, że kwestie ochrony środowiska są po prostu nieistotne, a wręcz przeszkadzają w realizacji inwestycji. Drzewa przeszkadzają (wiele jest miejsc, gdzie wycięto piękne, wiekowe aleje, bo przecież drzewa "zagrażają" samochodom), zwierzęta przeszkadzają (cyt. "a bo wyskoczy mi taka sarna i auto zniszczone"...) Czy możemy mówić o jakiejkolwiek świadomości?? Mnie martwi jeszcze jedna rzecz - bezkarność i brak choćby refleksji przy wydawaniu zgód na przedziwne wręcz plany zagospodarowania terenu.
UsuńNatomiast w kwestii "ptaki przeniosą się dalej" - niestety w ocenie oddziaływania na środowisko (dot. planowanej inwestycji w Krosinku) PADŁY właśnie takie słowa. Trudno uwierzyć, ale padły.
Natomiast jeśli ktoś próbuje metodami kompensacji odtworzyć to, co zamierza "zagospodarować" to nasuwa się kilka pytań - po pierwsze czy znajdziemy miejsce aby odtworzyć to co chcemy zrównać z ziemią, po drugie czy jesteśmy w stanie tymi działaniami odtworzyć naturalne środowisko występowania danych gatunków, przywrócić równowagę ekosystemu? Odpowiedzi nasuwają się same. Po raz kolejny zmuszona jestem użyć słowa "niestety".
pozdrawiam,
Paulina Kosteczka
W Puszczykowie 2 miesiące temu urząd miejski (podobno wiceburmistrz) wydał zgodę na wycinkę wszystkich drzew na działce przy ul. Kopernika - krajobraz jak po bitwie, drzewa olbrzymy - 50/70 letnie. Nie wiemy jaka była motywacja właściciela ale urzędnicy podeszli do sprawy niefrasobliwie - w mieście ogrodzie chyba wystarczy wyciąć drzewa pod budowę domu a reszta powinna być zabroniona. Pachnie nam to jakąś dużą działalnością gospodarczą.I znowu mieszkańcy będą musieli sami pilnować...Takie drzewa to "majątek" ale dla ludzi świadomych wartości takiego miasta.
OdpowiedzUsuńPodobnie "zniknęły" parę lat temu olbrzymie drzewa przy ul. Poznańskiej - przed stomatologiem DENTIM; nie dość że przebudowano straszliwie jeden z najstarszych domów to jeszcze wycięto dorodne drzewa - zapewne też za zgodą niefrasobliwego urzędnika.