Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Smutny spacer na Stare Puszczykowo

Kontynuujemy publikację listów mieszkańców rozczarowanych postępowaniem czy raczej brakiem postępowania obecnych władz miasta. Dziś list pana Jacka F. Balcera, w którym pisze o problemach Starego Puszczykowa. Kto pamięta poprzednie wybory, ten przypomni sobie także obietnice obecnych radnych, którzy mieszając z błotem poprzednią ekipę, nie szczędzili obietnic, których spełnić dotychczas nie zdołali. Oczywiście, czekamy na głosy polemiczne. Mamy nadzieję, że odezwą się także zwolennicy obecnie rządzącej ekipy i pokażą nam ich sukcesy. Przypominamy adres: zielone.puszczykowo@gmail.com.

Spacer z Burmistrzem*
Jacek F. Balcer

Szanowna Redakcjo,

piszę te słowa zainspirowany listem Pani Doroty Dydowicz z poprzedniego numeru, z którym w pełni się zgadzam. Pragnę dodać do niego kilka słów z perspektywy 10 lat jakie spędzam w Puszczykowie. Tyle właśnie czasu minęło, od chwili, kiedy podjąłem decyzję by wyprowadzić się z Warszawy i zbudować dom w miejscu, które znałem z dzieciństwa, ze spacerów z rodzicami. Piękne miejsce i przyjaźni ludzie tworzą klimat, w którym dobrze się mieszka i ja również nie byłem rozczarowany, gdy mi się to w końcu udało. Jednak ostatnie dwa lata wyraźnie ów klimat i komfort mieszkania w Puszczykowie zmieniły, niestety na gorsze. Dużo w tym widzę winy władz miasta, które zamiast patrzeć w przyszłość, poświęcają czas raczej na „rozliczanie” poprzedników i negowanie wszystkiego, co poprzednia Pani Burmistrz uczyniła. Towarzyszy temu narzekanie na brak środków i brak widocznych działań żeby je pozyskać. Nie wystarczy bowiem wyklejenie billboardu, by namówić ludzi do pozostawienia w mieście swoich pieniędzy z podatku PIT. Trzeba przekonać mieszkańców, że warto. Przykłady wielu miejscowości, w których nie dyskutuje się gdzie przenieść szkołę, czy bibliotekę, tylko gdzie wybudować kolejną, albo jak długo powinien być czynny miejski basen, pokazują, że można. Tak jak można skutecznie walczyć np. o unijne środki. Ile obecne władze zdobyły takich pieniędzy? Co zrobiono dla dużej części miasta, jaką jest Stare Puszczykowo? 
Walka z piratami drogowymi na drodze wojewódzkiej 430
powinna być priorytetem. Fot. J. Gulczyński

Gdyby Pan Burmistrz dał się namówić na spacer, zdziwiłby się może, jak trudno bezpiecznie dotrzeć do jego górnej części. Jak idąc zaniedbanym chodnikiem czuje się pęd przejeżdżających ulicą Wysoką samochodów. Zarówno idąc do ulicy Studziennej jak i do Jarosławskiej. Tam zresztą idzie się wzdłuż cmentarza, na który łatwo niestety można trafić, jeśli jakiś jadący w stronę Poznania kierowca, zdecyduje się uciec na pobocze – w tym przypadku na chodnik, by uniknąć czołowego zderzenia z wyprzedzającym „na trzeciego”, pędzącym do domu z Poznania mieszkańcem Mosiny i okolic (nie generalizuję i nie chcę antagonizować, ale kierowców z Puszczykowa, którzy pędziliby Wysoką obok szkoły, do której chodzą ich dzieci jest chyba niewielu). Wiem, Pan Burmistrz stwierdzi, że to droga wojewódzka, więc nic nie może. Tymczasem jest wiele miejscowości w Wielkopolsce, gdzie władze lokalne wymusiły na zarządcy dróg ustawienie barier oddzielających jezdnie od chodników, tam gdzie jezdnie przebiegają zbyt blisko ciągów pieszych. Albo postawiły je same. Polecam maleńki Bralin, w powiecie kępińskim. Albo Bojanów, pod Lesznem, gdzie od lat nie było wypadku na krajowej „5”. Dlaczego? Bo władze lokalne skłoniły policję do tak częstych kontroli prędkości, że kierowcy wiedzą, że tu zwykle „stoją” i jadą wolniej. 

A czy Pan Burmistrz kiedyś spróbował pojechać zgodnie z przepisami drogą numer 430 na jej fragmencie przebiegającym przez Puszczykowo? Jeśli tak, to wie ile razy wyprzedzono Pana mimo ciągłej linii i znaków zakazu, ile razy „otrąbiono” i popukano znacząco w czoło. Kiedy poprzednia Pani Burmistrz powiesiła przy szkole banery z ostrzeżeniami, skłaniającymi do ograniczenia prędkości, osądzono ją, że wydaje pieniądze na niepotrzebne rzeczy. Pewnie krytycy w świecie nie bywali, bo wiedzieliby, że nawet na niemieckich autostradach wiesza się podobne, a akcja okazała się na tyle skuteczna, ze jest rozwijana. Dziś mamy przy Wysokiej znak „Fotoradar”, który większość kierowców mija prawie setką, zresztą żadnego radaru nie ma, ale i tak nie załatwi sprawy nawet jego postawienie. Czy wie Pan ile wypadków było na tym odcinku? Ile razy pisał Pan o tym do Policji z prośbą o interwencję i działania prewencyjne? 

Idźmy jednak dalej Jarosławską. O imprezach z alkoholem w lasku naprzeciwko sklepiku nie piszę, bo to teren prywatny, więc nic mi do tego, poza tym, na szczęście uczestnicy nie zaczepiają przechodniów. Miłe to jednak nie jest, ale może to być moje subiektywne odczucie. 

Jeśli Pan Burmistrz miałby, jak wielu mieszkańców Starego Puszczykowa, małe dzieci i wybrał się na spacer z wózkiem, lub sam poruszał się na wózku inwalidzkim, zdziwiłby się może, że zamiast chodnikiem, musi jechać lub prowadzić wózek…ulicą. Od lat bowiem latarnie na Jarosławskiej, stoją centralnie na chodniku, żaden wózek się nie przeciśnie. Ale to oczywiście nie miasta sprawa, to na pewno Enea i nic nie można zrobić. Zresztą na ulicę musiałby jadąc na wózku lub idąc z wózkiem wjechać Pan już na Poznańskiej, ponieważ chodnik obok restauracji położony jest tak, że stojące na parkingu pod restauracją samochody, dojeżdżając przednimi kołami do krawężnika, zderzakami blokują w zasadzie cały przejazd. No nie Pan budował, i nie Pana wina, że samochody dłuższe niż parking. Może i dałoby się miejsca do parkowania namalować ukośnie, ale to pewnie kłopot, koszty i o jedno miejsce mniej. Więc przeciskaj się Mieszkańcu i Rowerzysto, jak zapragnąłeś ruchu. 

Pójdźmy jednak kawałek dalej, do placu zabaw przy ulicy Czarnieckiego. Niegdyś nowy, piękny i lśniący, do dziś z obskurnym budynkiem pośrodku. Większy problem to jednak wejście na ów plac zgodnie z przepisami. Ponieważ chodnik jest tylko po jednej stronie ulicy Czarnieckiego, przechodząc przez jezdnię pasami wejdziemy prosto w… płot. Tadeusz Chmielewski w swoim „Nie lubię poniedziałku” z 1971 roku, naśmiewał się z pijanych drogowców, którzy zamiast linii prostej, namalowali linię pięknie zakręconą. Chyba jednak nawet jemu nie przyszło do głowy, by malować przejście dla pieszych kończące się .. płotem. Jakie przesłanie mają dla maluchów władze miasta? Czy „od dziecka się ucz nie chodzić nie po pasach”? No ale na pewno ratowanie budżetu sprawia, że nie ma na farby… Wróćmy jednak już do Urzędu, ulicą Studzienną. Humor poprawimy tutaj pamiętając jak duży skok cywilizacyjny dokona się na ulicy Sobieskiego, w związku z wybudowaniem fragmentu chodnika. To nie sarkazm, to szczera radość. Każdy drobiazg, który sprawia, że nasze dzieci będą miały bardziej bezpieczną drogę do szkoły, cieszy niezmiernie. O tym, co martwi – postaram się napisać za miesiąc, spacer jeszcze się nie skończył. Może też miesiąc wystarczy, by namalować pasy prowadzące do furtki placu zabaw.

* Tekst pochodzi z lipcowego wydania "Kuriera Puszczykowskiego". Tytuł listu od redakcji Zielonego Puszczykowa.

20 komentarzy:

  1. zgadzam się z większością Państwa ale jeśli miał bym wybrać priorytety to w pierwszej kolejności zrobił bym jakieś dodatkowe oświetlenie tudzież światła na przejściu dla pieszych od ulicy Podgórnej na drugą stronę podążając np.do ośrodka osób niepełnosprawnych WIELSPIN..Przechodzi tam dużo dzieci,osób niepełnosprawnych oraz mieszkańców starego Puszczykowa...był tam przecież tragiczny wypadek gdzie w konsekwencji zginęły dwie osoby!!!NIC OD TEGO CZASU NIE ZROBIONO!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za fotoradar w tym miejscu!!!!!!!Od razu prędkość zmalała i dzieci będą bardziej bezpieczne...Pozdrawiam

      Usuń
    2. Wspaniale! Od razu widać naszą obywatelską siłę. Czekamy na realizację pozostałych naszych oczekiwań!

      Usuń
  2. Czy Stare Puszczykowo ma jakichś radnych? Bo z tych tekstów nic takiego nie wynika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radni ze Starego Puszczykowa:
      Piotr Bekas od 2010 roku (wcześniej w latach 1998-2006)
      Krzysztof Jopek od 2002 roku
      Władysław Hetman od 2006 roku.
      Radni Jopek i Hetman wygrywają zazwyczaj wybory z olbrzymią przewagą, po czym znikają z horyzontu zdarzeń. Siedzą, milczą i podnoszą ręce.
      Radny Bekas jest dużo bardziej aktywny, choć w wyborach zdarza mu się nawet przegrać (choćby w 2006 roku). Jego aktywność budzi bowiem zazwyczaj sporo kontrowersji. Pisaliśmy o nim więcej przy okazji zakupu "Grzybka" na rynku, do której walnie się przyczynił.

      Usuń
    2. No tak, aktywny na radzie w wygodnym fotelu ale nie aktywny w "polu". Jak krasnyj ginierał, prochu nie wąchał ale klapa cała w orderach. Ciekawe dlaczego raz przegrał wybory? Ktoś wie?.............. A tamci coś zrobili za te diety? Z tych kilku pobytów na posiedzeniach widziałem aktywność W.Hetmana jedynie przy korygowaniu błędów stylistycznych i interpunkcyjnych uchwał. To bardzo kosztowna aktywność. Znany jest ich jakiś samodzielny projekt?

      Usuń
  3. Warto też przypomnieć, że radny Bekas był "przybocznym" b. burmistrza J. Napierały; był też w tamtych latach członkiem zarządu miasta i także przewodniczącym komisji rewizyjnej rady w czasach, kiedy zakładano kanalizację w Puszczykowie, do której potrzebne były rury pcv...na liczne w tamtych czasach uwagi i zarzuty mieszkańców dotyczące sposobu przeprowadzania kanalizacji komisja odpowiadała, że wszystko jest ok.; nie mogło być inaczej bo radny... sam się kontrolował. Przypomnijcie sobie Państwo tamten czas, wcale nie tak odległy. Radny Bekas znany jest jako EKSPERT we wszystkich dziedzinach, jest nieomylny a przewrotnie mówi w wywiadach, że dba o kasę miasta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno kupił wtedy jakieś działki od miasta, ktoś to może potwierdzić? Jeśli tak to warto przypomnieć ten drobiazg, gdyż oznaczało by iż przedsiębiorca P.Bekas kupił od siebie radnego P.Bekasa, i skontrolował ten zakup radny P.Bekas. A co by to z kolei oznaczało? Zaznaczam że to pytanie nie zarzut.

      Usuń
  4. Radny Bekas przegrał wybory w 2006 roku razem ze swoim szefem i wzorem J.Napierałą - generalnie za arogancję. Ale za to "odbił się" w 2010 przy pomocy starosty poznańskiego, opluwając przy tym skutecznie i obrzydliwie w kampanii wyborczej kontrkandydata Macieja Schneidera, razem z niedoścignionym redaktorem Głosu Puszczykowa Dariuszem Urbanowiczem.
    Maciej Schneider, radny w kadencji 206-2019 to znakomity kandydat na burmistrza miasta Puszczykowa: merytoryczny,konkretny, wykształcony, o dużej wiedzy i doświadczeniu, pogodny, szanowany, o dużej kulturze osobistej a przy tym niezależny finansowo, z dorobkiem osobistym. Ma także umiejętność komunikowania się z mieszkańcami i nie tylko. Warto się zastanowić, bo to osoba znakomicie nadająca się na burmistrza takiego miasta. Przestalibyśmy się wreszcie wstydzić za włodarzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie my musimy się zastanawiać tylko on musi się zdecydować. Ta krzywda którą mu wyrządzili może stać się jego atutem. Nie zależnie od wszystkiego warto aby o tym całym zdarzeniu przypomniał w jakimś obszernym artykule na łamach Kuriera a potem bloga. Namówcie go choć na to. Mi nie łaska bo nie mam z nim codziennych kontaktów i nie należę też do redakcji obu ciał medialnych. A chętnie bym o tym przeczytał bo przyznam się że nawet nie znam chronologii wydarzeń.

      Usuń
  5. Cyt: Radni ze Starego Puszczykowa: .......... wygrywają zazwyczaj wybory z olbrzymią przewagą, po czym znikają z horyzontu zdarzeń. Siedzą, milczą i podnoszą ręce.

    Odp: Zdaje się jakby Stare Puszczykowo taki jakiś odległy i zapadły w ziemię chutor z którego tylko na wiosnę wychylają nozdrza łakome borsuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stare Puszczykowo to piękna część Puszczykowa. Szkoda tylko, że jej reprezentanci nie potrafią walczyć o ważne dla mieszkańców sprawy. Akurat list pana Balcera w nich głównie uderza, ale pewnie jeszcze poczytamy o zaniedbaniach przedstawicieli z innych części miasta. Było już o radnym Szafarkiewiczu z Puszczykówka. Aż się proszą o wywołanie do tablicy inni radni. Naprawdę trudno w tej kadencji dostrzec jakieś pracowite mróweczki czy gejzery pomysłów.

      Usuń
    2. Bo to kadencja zbudowana z obsesji do MOT a z takiego nastawienia trudno przejść do konstruktywnego działania, gdy uwagę pochłania odwet i demontaż.

      Usuń
  6. Cyt: Naprawdę trudno w tej kadencji dostrzec jakieś pracowite mróweczki czy gejzery pomysłów.
    Odp: Nie przesądzajmy, może toczy się jakaś "podziemna" aktywność.

    OdpowiedzUsuń
  7. Paranoja
    Czuję się jak nie z tego świata
    Tyle naszych głosów odbija się pustym echem
    Nikt nie słyszy słusznych argumentów
    nie przyjmuje rozwiązań dobrych dla mieszkańców
    i dobra publicznego
    Piszemy tu sobie i dla siebie
    Nikt nas nie zauważa

    Gdzieś już ktoś napisał
    ,,walczmy o obwodnicę Puszczykowa przez Czapury i Wiórek,,
    Dwie drogi rozwiążą problem Mosiny, natomiast dw430 z dwoma rondami w Puszczykowie na pewno nie.
    Ronda są generatorami spalin
    Spowolnienie ruchu kołowego na rondach jest 3-4 krotne
    Tu? w sercu WPN-u?

    Dlaczego w Puszczykowie mamy się godzić na likwidację naszego lokalnego handlu (jedno miejsce pracy w ,,markecie,, to śmierć pięciu miejsc pracy w handlu lokalnym) na rzecz kolejnego molocha handlowego, gdzie wcale nie jest ani więcej, ani lepie,j ani - co najważniejsze-taniej

    OdpowiedzUsuń
  8. Całkowicie zgadzam się z przedmówcą. Boli, że coraz śmielej nas oponentów opcji NORMALNIEJ nazywa się wichrzycielami, małą wiecznie niezadowoloną grupą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyt: coraz śmielej nas oponentów opcji NORMALNIEJ nazywa się wichrzycielami, małą wiecznie niezadowoloną grupą...

      Odp: Jest to typowa retoryka "partii władzy". Tak w peerelu nazywano ludzi KORu potem Solidarności. W użyciu były nawet te same pojęcia: wichrzyciele, garstka wiecznie niezadowolonych, zaplute karły reakcji,... W ten sam sposób i tymi samymi pojęciami opluwano Donalda Tuska, Rafała Grupińskiego, Bronisława Komorowskiego, Karola Wojtyłłę.
      Jak brak pomysłu na Puszczykowo tak brak też pomysłu na merytoryczny dialog z przeciwnikami. Nawet hasło "Normalniej" jest zapożyczone z kampanii Leszka Millera i SLD w 2002 (?) roku.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    3. Cyt: coraz śmielej nas oponentów opcji NORMALNIEJ nazywa się wichrzycielami, małą wiecznie niezadowoloną grupą...

      Odp: Jest to typowa retoryka "partii władzy". Tak w peerelu nazywano ludzi KORu potem Solidarności. W użyciu były nawet te same pojęcia: wichrzyciele, garstka wiecznie niezadowolonych, zaplute karły reakcji,... W ten sam sposób i tymi samymi pojęciami opluwano Donalda Tuska, Rafała Grupińskiego, Bronisława Komorowskiego, Karola Wojtyłłę.
      Jak brak pomysłu na Puszczykowo tak brak też pomysłu na merytoryczny dialog z przeciwnikami. Nawet hasło "Normalniej" jest zapożyczone z kampanii Leszka Millera i SLD w 2002 (?) roku.

      Usuń
  9. To nie mała wiecznie niezadowolona grupa tylko spora grupa ludzi, którzy będą walczyć o swoje zielone miasto, o spokój i młodych i starych mieszkańców,
    o takie dobra narodowe jak dęby, krajobrazy, każdy skrawek parku narodowego...

    Dlaczego w Szwajcarii, w Austrii tętnią życiem bajkowe miasteczka, a Puszczykowo ma się stać cieniem Mosiny i jej zapleczem handlowo logistycznym?

    O wartości Puszczykowa stanowi jego indywidualność,
    jego niepowtarzalny charakter, a splendoru dodaje PORÓWNANIE
    do miasta ogrodu.
    Mamy SZANSĘ takie miasto TWORZYĆ, ale też MOŻLIWOŚĆ to NASZE MIASTO sukcesywnie, decyzja za decyzją, zniszczyć.

    Zgodzić się na rozjeżdżenie Puszczykowa TIR-ami, na przyjazdy i zakupy przez sąsiednie powiaty w sieciowym markecie tego, co jest dostępne blisko i wszędzie?

    Zgodzić się na przewozy wielkotonażowe i zwiększenie przejazdu samochodów osobowych, na definitywne odcięcie i izolację Starego Puszczykowa, na drgania, hałas, spaliny w WPN-ie?

    Możemy milcząc zgodzić się na to wszystko, ale oznacza to zniszczenie...

    Wiem, że ja też piszę ,,sobie a muzom,,

    OdpowiedzUsuń