Szukaj na tym blogu

piątek, 19 września 2014

Mieszkanka zatroskana o los miasta pisze

Dziś trochę humoru i wspomnień. Publikujemy list jednej z naszych czytelniczek, która przypomina archiwalną rozmowę przeprowadzoną przez red. D. Urbanowicza z dzisiejszym burmistrzem A. Balcerkiem, publikowaną na łamach "Głosu Puszczykowa". Autorka prosiła o zachowanie anonimowości. 

Wróciła normalność?
Zatroskana o los miasta mieszkanka*

Jako stała czytelniczka Zielonego Puszczykowa zastanawiam się, dlaczego nie publikujecie Państwo archiwalnych artykułów redaktora Urbanowicza, albo starych wypowiedzi osób, które dziś rządzą naszym miastem, a cztery lata temu byli w opozycji. Dziwię się bo to niewyczerpane źródło tekstów pouczających i humorystycznych równocześnie. Przypomnieć chciałabym obszerną część wywiadu jakiego udzielił radny Andrzej Balcerek w 2010 roku – wtedy jeszcze kandydat na burmistrza… z moim komentarzem.

Sprawię, że do Puszczykowa wróci normalność

red. Urbanowicz pytał: Zdecydował się Pan kandydować na burmistrza Puszczykowa, dlaczego?

Andrzej Balcerek: Przez ostatnie cztery lata, jako radny byłem świadkiem rządów M.Ornoch-Tabędzkiej choć nie wiem, czy słowo „rządów” jest odpowiednie. To był raczej chaos połączony z arogancją. Liczyły się tylko pomysły Pani Burmistrz i wspierających ją radnych. Opozycja nie miała szans na realizację żadnego pomysłu. Od dłuższego czasu chodziła za mną myśl, że coś z tym trzeba zrobić.

Komentarz: Gdyby zamienić nazwisko burmistrz na A.Balcerek, cytatu takiego mógł by użyć każdy, kto dziś krytykuje obecne władze Puszczykowa. Sytuacja jak ulał pasuje do tego co dzieje się obecnie.

red. Urbanowicz pyta: Burmistrzowanie nie jest prostym zadaniem, nie boi się Pan?

Andrzej Balcerek: Nie ma mowy o strachu (…) trzeba działać. Nie chcę siedzieć w fotelu i pytać co moje miasto zrobiło dla mnie, wolę znaleźć odpowiedź na pytanie, co ja mogę zrobić dla mojego miasta.

Komentarz: Czytałam dwa razy, bo nie wierzyłam oczom. Parafraza słów Kennedy’ego godna jest nie kandydata na burmistrza, ale kandydata na fotel prezydenta USA! A. Balcerek na prezydenta?

red. Urbanowicz: To co może Pan zrobić dla Puszczykowa?

Andrzej Balcerek: Obietnice składane ludziom traktuję jak zobowiązanie (…). Po czterech latach niefrasobliwej gospodarki finansowej obecnej władzy stan kasy jest zatrważający (…) dzieci ze Starego Puszczykowa do szkoły muszą chodzić nieutwardzonym i ciemnym duktem.

Komentarz: Proponuję redakcji przyjrzeć się obietnicom wyborczym sprzed czterech lat kandydata Balcerka. To dopiero materiał. A co do nieutwardzonego i ciemnego duktu miedzy Starym Puszyczkowem a szkołą– nie mieszkam w tym rejonie. Rozmawiałam z kolegą i on twierdzi, że nic się w tym rejonie nie zmieniło. Hmmm, a jedno zdanie wcześniej mówił P. Balcerek, że obietnice to zobowiązanie…

Red. Urbanowicz: Na zaspokajanie potrzeb (mieszkańców) potrzebne są pieniądze.

A.Balcerek: Budżet jest napięty do granic możliwości, ale nie może być inaczej, jeśli M.Ornoch-Tabędzka jako jedyne lekarstwo na deficyt widzi kolejne kredyty (…)

Komentarz: Oj, chyba obecny burmistrz poszedł w ślady poprzedniczki. Wróble ćwierkają, że aby spłacić jeden kredyt, miasto wypuszcza obligacje, czyli niewielka różnica. Deficyt na początku roku miał wynieść ponad milion złotych, a teraz wynosi już ponad 4 miliony. Wtedy deficyt był zły (bo spowodowany przez konkurentkę), a teraz jest dobry. Polityka.

Red. Urbanowicz: Normalność to słowo, które dominuje w Waszym programie

A.Balcerek: Chyba każdy człowiek chce mieszkać w normalnym mieście. Takim gdzie publicznie dane słowo jest dotrzymywane. Gdzie Rada Miasta jest platformą ścierania się różnych poglądów, a nie forum jednego ugrupowania forsującego swoje rozwiązania na siłę. Gdzie rozmowa z mieszkańcami polega na wsłuchiwaniu się w to, co druga strona ma do powiedzenia. Jak bowiem traktować poważnie konsultacje, które sprowadzają się do oznajmiania prawd objawionych, a odmienne poglądy są w najlepszym stopniu ignorowane? (…)

Komentarz: Tu komentarz byłby zbędny. Ale warto przeczytać dokładnie. Rządzącym przypominam „wsłuchiwanie się” w głos mieszkańców okolic Dworcowej, którym na siłę chciano wpakować markety między domy, albo sprawę Studium. Znam ten „dialog” z mieszkańcami z wiarygodnych relacji . Słyszałam również o jednej z radnych, która nie ignoruje odmiennych poglądów, ale kwituje je pukaniem się w głowę. To jest ta normalność?

Red. Urbanowicz: Jak chce Pan przekonać mieszkańców, że będzie inaczej niż za rządów burmistrz Ornoch-Tabędzkiej. Ona też obiecywała, że będzie pięknie.

A.Balcerek: Nie jesteśmy ludźmi znikąd. Nasza dotychczasowa praca społeczna i dokonania są dowodem, że nie rzucamy słów na wiatr. My nie jesteśmy „obiecywaczami”, którzy powiedzą wszystko, żeby tylko zdobyć głosy wyborców. (…)

Komentarz: Święte słowa. To nie ludzie znikąd nami rządzą. Sparafrazuję klasyka: „nasi ci oni są. Puszczykowscy”. Słów na wiatr też nie rzucają. Nie obiecywali przecież, że marketów między domami w mieście nie będzie. Nie obiecywali, że deweloperki nie wpuszczą. Nie obiecywali, że nie będą chcieli zrobić z naszego miasta drugiego Lubonia. Nie obiecywali, że jednych długów, nie będą spłacać innymi. Skoro nie obiecywali, to znaczy, że normalnie słowa dotrzymują.

*Personalia do wiadomości redakcji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz