W ostatnim czasie możemy zauważyć renesans zainteresowania postacią legendarnego puszczykowskiego proboszcza - księdza Kazimierza Pielatowskiego. W ostatnim "Echu Puszczykowa" radna Małgorzata Szczotka napisała piękny artykuł wspomnieniowy, Rada Miasta w pocie czoła pracuje nad nazwaniem czegokolwiek w mieście jego imieniem. Bardzo nas cieszy, gdy wybitni puszczykowianie mogą liczyć na uznanie władz miejskich. Martwi nas jednak, że ich spuścizna jest często traktowana wybiórczo i brane są z niej tylko te elementy, które pasują do propagandowego obrazka. Dziś publikujemy tekst inspirowany słowami wieloletniego proboszcza, w którym autorka słusznie podkreśla duchowy aspekt jego nauczania. W mijającej kadencji samorządu mamy bowiem do czynienia ze skrajnie materialistycznym podejściem do rozwiązywania problemów. Przykład z ostatnich dni, to propozycja starosty Jana Grabkowskiego, który chce pozyskać środki na niewątpliwie ważną inwestycję kosztem mieszkańców miasta i za cenę utraty kolejnych terenów zielonych. Rada Miasta niestety o nic nie pyta i tylko przyklepuje pomysły Starosty, zasłaniając się dobrem pacjentów. To już drugi przypadek w ostatnim czasie kiedy dobro jednych (pacjentów) jest przeciwstawiane dobru innych (mieszkańcy przyszpitalnego hotelu i mieszkańcy miasta w ogóle). Wcześniej radni pozwolili sobie wyżej postawić interes rodziców dzieci SP 1 kosztem seniorów i miłośników kultury korzystających z cennej instytucji jaką jest BM CAK. Nasuwa się pytanie, czy naprawdę nie da się inaczej? Czy nie można pochylić się nad potrzebami mieszkańców z uwagą i otwartością? Czy nie można jednocześnie bronić najcenniejszych puszczykowskich wartości? Na to wszystko zwraca uwagę:
Dorota Łuczak-Dydowicz*
"…Za pieniądze można na przykład kupić wspaniałe, ręcznie artystycznie rzeźbione, a przy tym niesłychanie wygodne łoże, ale za największe pieniądze nie kupisz sobie spokojnego sumienia, nie kupisz sobie zdrowego snu!
Bo przecież to wszystko, co jest rzeczywiście bardzo cenne i bardzo piękne, to wszystko my otrzymujemy od Pana Boga za darmo! A wspomnijmy tylko na przecudny śpiew ptaków! Albo na kojący szum strumyka! Albo na to całe, jakże urokliwe piękno otaczającej nas przyrody!
Czy zdajemy sobie z tego sprawę, że to wszystko i jeszcze wiele, wiele innych rzeczy mamy za darmo?! Czy my dziękujemy za to Panu Bogu chociażby tylko od czasu do czasu?!”
Z tych właśnie powodów poznaniacy na przełomie wieków w czasach industrialnego rozwoju aglomeracji odkryli niezwykłe walory klimatyczne Puszczykowa, co stało się bezpośrednią przyczyną powstania tu letniska. Sprzyjało temu niewątpliwie atrakcyjne położenie krajobrazowe wśród borów sosnowych, u podnóża morenowej wysoczyzny, nad brzegiem rzeki Warty, która w tym miejscu ma bardzo urozmaicony bieg z licznymi zakolami. I tak Puszczykowo na początku XX wieku stało się miejscem popularnych wycieczek mieszkańców Poznania.
Wraz ze wzrostem zainteresowania Puszczykowem jako miejscem wypoczynku zaczęły powstawać tu liczne wille, pensjonaty, domy wycieczkowe, kawiarnie i restauracje oraz obiekty im towarzyszące jak ogródki rekreacyjne, kąpielisko na Warcie i tor saneczkowy. Ulica Poznańska w krótkim czasie zyskała rangę swoistego centrum letniska, gdyż tu w większości skupił się masowy ruch turystyczny.
To są przykłady pozytywnych inwestycji dla miasta.
Ale są też, niestety, negatywne, jak chociażby wybudowany w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia przez władze centralne Szpital Kolejowy. Przyczyną wyboru Puszczykowa jako miejsca usytuowania szpitala, był niezwykły klimat naszej miejscowości oraz bliskość Wielkopolskiego Parku Narodowego. Już wtedy obawiano się, że przez taką inwestycję usytuowaną w miejscu brzozowego lasku, Puszczykowo straci niezwykle cenne tereny przyrodnicze. Władze jednak postawiły na swoim i utworzono instytucję, która obecnie jest w posiadaniu Powiatu Poznańskiego.
I tak ten sam Starosta Powiatu, który jeszcze kilka lat temu ratował szpital przed upadkiem chce teraz zniszczyć to, co dla szpitalnych kuracjuszy jest najcenniejsze. Chce odebrać pacjentom zieloną oazę ciszy i spokoju, dającą schronienie w upalne dni i wytchnienie podczas rekonwalescencji, chce zamienić zielone płuca tej części Puszczykowa na osiedle 50 domów jednorodzinnych, które w znaczący sposób utrudnią pacjentom powrót do zdrowia fizycznego i psychicznego po szpitalnej terapii.
Starosta ma prawo proponować przeróżne inwestycje, ale nasi radni nie mają prawa działać na szkodę miasta i jego mieszkańców, wszak zostali wybrani, by działać w interesie i dla dobra całej naszej puszczykowskiej społeczności.
Powinni przecież wiedzieć, choćby ze studium uwarunkowań i kierunków rozwoju przestrzennego gminy Puszczykowo, którego wytyczne muszą być przecież uwzględnione w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, że na stan środowiska w Puszczykowie wpływa pozytywnie otoczenie wokół obszarami leśnymi oraz zwarta zieleń w obrębie miasta, natomiast negatywnie wszelkie zjawiska związane z postępującą urbanizacją. Znaczące zanieczyszczenie atmosfery i to przez cały rok pochodzi już z tysięcy samochodów należących do mieszkańców Puszczykowa oraz tranzytowych, przemieszczających się codziennie po trasie z Mosiny do Poznania. Tak więc choćby tylko z tego względu nie może być zgody na budownictwo wielorodzinne i wielkopowierzchniowe markety w Puszczykowie, bo spowoduje to jeszcze większą emisję spalin i zanieczyszczenie środowiska naturalnego.
Nie zapominajmy, że miasto Puszczykowo w całości położone jest w obrębie obszarów chronionych. Dotyczy to usytuowania wewnątrz Wielkopolskiego Parku Narodowego, w strefie otuliny WPN i innych obszarów, które ze względów ekologicznych i krajobrazowych podlegają ochronie tzn.:
Powinni przecież wiedzieć, choćby ze studium uwarunkowań i kierunków rozwoju przestrzennego gminy Puszczykowo, którego wytyczne muszą być przecież uwzględnione w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, że na stan środowiska w Puszczykowie wpływa pozytywnie otoczenie wokół obszarami leśnymi oraz zwarta zieleń w obrębie miasta, natomiast negatywnie wszelkie zjawiska związane z postępującą urbanizacją. Znaczące zanieczyszczenie atmosfery i to przez cały rok pochodzi już z tysięcy samochodów należących do mieszkańców Puszczykowa oraz tranzytowych, przemieszczających się codziennie po trasie z Mosiny do Poznania. Tak więc choćby tylko z tego względu nie może być zgody na budownictwo wielorodzinne i wielkopowierzchniowe markety w Puszczykowie, bo spowoduje to jeszcze większą emisję spalin i zanieczyszczenie środowiska naturalnego.
Nie zapominajmy, że miasto Puszczykowo w całości położone jest w obrębie obszarów chronionych. Dotyczy to usytuowania wewnątrz Wielkopolskiego Parku Narodowego, w strefie otuliny WPN i innych obszarów, które ze względów ekologicznych i krajobrazowych podlegają ochronie tzn.:
- całe miasto położone jest w zasięgu Wielkopolskiej Doliny Kopalnej
- południowy skraj Puszczykowa obejmuje strefę ochrony pośredniej
- Wielkopolski Park Narodowy łączy się funkcjonalnie i przestrzennie, poprzez dolinę Warty od strony wschodniej i południowej z Rogalińskim Parkiem Krajobrazowym, w Ekologicznym Systemie Obszarów Chronionych znajdują one połączenie z Obszarem Chronionego Krajobrazu Zlewni Jezior Kórnicko-Zaniemyskich oraz poprzez Wartę i jej dopływy z Parkiem Krajobrazowym „Puszcza Zielonka”, obszarami chronionego krajobrazu „Dolina Cybiny i Głównej”, „Rynny Głuszyńskiej” i „Lasów Kórnickich” i zespołami przyrodniczo-krajobrazowymi na terenie miasta Poznania.
- „Las mieszany na morenie”
- „Puszczykowskie góry”
- „Nadwarciański bór sosnowy”
Efektem tych działań ma być podniesienie jakości życia, jego bytowanie w czystym powietrzu, zdrowym środowisku i pięknym otoczeniu.
”(…)Ja moim Parafianom niejednokrotnie powtarzam, że jest dla nich wielką łaską Bożą to, że nie muszą mieszkać w zadymionym i hałaśliwym Poznaniu, ale w samym centrum Wielkopolskiego Parku Narodowego! Mówię im, że powinni za to stale dziękować Panu Bogu! Ja to czynię od 1945 roku. Dziękuję Panu Bogu za to, że to moje nieomal całe, długie życie kapłańskie mogłem przeżywać właśnie tutaj, właśnie w Puszczykowie, właśnie w Wielkopolskim Parku Narodowym!” – napisał Ksiądz Kazimierz Pielatowski.
*Dorota Łuczak-Dydowicz - mieszkanka Puszczykowa od 15 lat, na naszym blogu pisze o edukacji, kulturze i sprawach społecznych.
Ten tekst powinien być obowiązkowo przeczytany przez radną M.Szczotkę.
OdpowiedzUsuńTen ZNAKOMITY refleksyjny tekst powinni przeczytać wszyscy radni i burmistrz a także .... starosta poznański.
OdpowiedzUsuńDobrze by było, żeby przeczytali go zawczasu kandydaci na radnych i burmistrza
w następnych wyborach samorządowych. Mają czas na przemyślenia
To wyślijcie im go w listach.
OdpowiedzUsuńTo trzeba naglosnic n skale calego PUSZCZYKOWA,ze radni nic nie robia dla dobra naszego miasta.Ludzie gdzie nasz wspulny interes i dobro naszego MIASTA!!!!!!!
OdpowiedzUsuń