Szukaj na tym blogu

czwartek, 30 stycznia 2014

Inwestycja na MOSiRze wg „rzecznika”

Tereny dawnego MOSiR-u wydzierżawiła na 30 lat
spółka cywilna My Sport. Mieszkańcy próbowali się
dowiedzieć, skąd firma się wzięła i czy ma pieniądze na
inwestycje. Władzom to się nie spodobało.
Fot. M. Krzyżański
Krzysztof J. Kamiński*

Nie wiem jak dla Państwa, ale lektura „Głosu Puszczykowa” to dla mnie taka sama zabawa jak wcześniej słuchanie czy czytanie choćby niezapomnianego przyjaciela obecnej ekipy rządzącej - Przewodniczącego Czyża. Tu i tam, ten sam wróg: winna wszystkiemu co złe opozycja (1 radny), burmistrz Tabędzka (która nie rządzi już 3,5 roku), albo paru ludzi, którzy bezczelnie piszą i pytają burmistrza i radnych o sprawy miasta, co powoduje u nich stres i obrazę majestatu. I jeśli coś się władzom nie udaje (a na ogół tym władzom udaje się wszystko), to winne są temu te wraże siły. Wrogie naszym władzom grupki, niepopierane przez odpowiedzialnych i świadomych obywateli naszego miasta, które nie życzą miastu i mieszkańcom dobrze. Czepiają się więc burmistrza i radnych, którzy dzień i noc myślą, co by tu jeszcze … dobrego zrobić dla mieszkańców. 

Lektura ostatniego „Głosu” to delektowanie się „najwyższych” lotów dziennikarstwem. Pan redaktor po prostu odleciał. Stał się doskonałym komentatorem zdarzeń niezaistniałych i świetnie odpowiada na pytania, nigdy niepostawione. Czytam sobie właśnie artykuł „Inwestycja na MOSiRze według opozycji” i przecieram oczy ze śmiechu i zdumienia. Autor chyba w imieniu władz miasta odpowiada na pytania i zarzuty, które nigdy postawione przez mieszkańców nie były. Naśmiewa się z wrogich naszemu miastu sił, że nie podoba im się inwestycja na terenie MOSiR-u, choć fakty są inne. W dyskusjach na sesjach Rady Miasta i komisjach oraz w artykułach na ten temat, samo zagospodarowanie tego terenu, nigdy krytykowane nie było. Nikt nie powoływał się na interes „wszystkich mieszkańców”, bo wiadomo, że różni mieszkańcy mają różne interesy. Nikt nie zarzucał, ani tego, że spółkę tworzy małżeństwo (jak mówił Pawlak: to nie grzech przecież), ani tego, że spółka została utworzona na kilka dni przed podpisaniem umowy. Pytaliśmy tylko o wiarygodność podmiotu i odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

Naśmiewa się redaktor „Głosu” ze słów przez siebie samego napisanych i odpowiada sam sobie, na pytania i wątpliwości, których nikt nie postawił. Odleciał. Cały redaktor Urbanowicz, znany z tego, że przed wyborami krytykował władze, a po ich zmianie, dla równowagi, zaczął krytykować, krytyków nowej władzy. Niestety, ten nieformalny rzecznik naszych władz miejskich, nie odpowiada na pytania, które rzeczywiście postawiliśmy: a więc np. dlaczego nie sprawdzono zdolności kredytowej inwestora, a jeśli z kredytu nie będzie korzystać, to dlaczego nie sprawdzono czy ma zdolność finansową, aby z inwestycji się wywiązać? 

Ten sam pan redaktor, który pisał jakiś czas temu, że wydzierżawienie terenu na Niwce strażakom na lat 25, to jakby oddanie terenu na zawsze, nie widzi tego samego zagrożenia w przypadku prywatnego inwestora, który wydzierżawi blisko hektar najatrakcyjniejszego terenu w centrum miasta na lat 30. Miał wątpliwości czy strażacy zwróciliby teren w 2038 roku, ale nie ma wątpliwości, że w 2043 r. inwestor prywatny zwróci teren wraz z obiektami, na które wydać ma kilka milionów za darmo. 

Nie odpowiada też na pytanie, czy ustalanie warunków umowy z inwestorem przed rozpisaniem przetargu, jest właściwe. Na te rzeczywiście postawione władzom miasta pytania „rzecznik” Urbanowicz nie odpowiada. Woli odpowiadać tylko na te, które zadał sam sobie. Odlot totalny.

Całą inwestycję prywatnego przedsiębiorcy, próbuje przedstawić „Głos” piórem swojego redaktora, niemal jak prezent dla miasta i mieszkańców. A tak przecież nie jest i być nie może. Inwestor miastu i mieszkańcom prezentu nie robi! Nie ma nic złego w fakcie, że prywatny przedsiębiorca chce zrobić dobry interes na tej dzierżawie, dzięki temu, że wybuduje tam obiekty, na których będzie zarabiał. To jasne i zrozumiałe. Ale my pytaliśmy: czy i ile zarobi na tej 30-letniej dzierżawie miasto, które już poniosło koszty budowy m.in. dla tego inwestora parkingu i, pomijając ranking ulic, ulicy Sportowej (Biedronkowej). I na pytanie o interes miasta odpowiedzi od władz miasta nie otrzymaliśmy. 

Swoje wywody na temat wymyślonych przez siebie zarzutów „opozycji”, redaktor „Głosu” okrasił przypomnieniem, podobno pełnej nieprawidłowości, historii dzierżawy budynku dla przychodni POZMED. Zapomniał tylko o jednym: nikt z nas mieszkańców biorących udział w dyskusjach o MOSiRze, nie brał udziału w rządzeniu miastem przed kilkoma laty, nikt z nas za te domniemane przez red. Urbanowicza błędy nie może odpowiadać. A jeśli nawet jakieś błędy czy nieprawidłowości by popełniono, to czy mogą być one usprawiedliwieniem dla błędów czy niedociągnięć obecnie rządzących? Widać wg nieformalnego rzecznika władz miasta - mogą. Bo skoro Kalemu ukraść krowę, to i Kali ukraść może. 

Redaktorze Urbanowicz, prosimy o więcej. Śmiechu nigdy dość.

*Krzysztof J. Kamiński - mieszkaniec Puszczykowa od 15 lat, historyk-archiwista po UAM, w latach 80. działał w niezależnym ruchu studenckim (m.in. był członkiem prezydium uczelnianego Niezależnego Związku Studentów), na początku lat 90. pracował dla Banku Światowego i Ministerstwa Rolnictwa, potem zarządzał dużymi i małymi przedsiębiorstwami, obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą, od końca 2012 roku współpracuje z "Zielonym Puszczykowem", specjalizuje się w tematyce związanej z planowaniem przestrzennym. W debacie na temat terenu dawnego MOSiR-u zadał słynne pytania o wiarygodność firmy, która ma budować tam obiekty sportowe. Odpowiedzi nie otrzymał.

3 komentarze:

  1. Brawo Panie Krzysztofie. Lepiej Pan tego ująć nie mógł. Takie same odczucia i wnioski towarzyszyły mi w czasie lektury tekstu redaktora Urbanowicza.
    Czyli jak zwykle w naszym mieście - wszystkiemu winni są Żydzi, masoni i cykliści... No i przede wszystkim Burmistrz Tabędzka... A mieszkańcy? Mieszkańcy tylko czyhają na biednych radnych, żeby im zadać jakieś okropne i tendencyjne pytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znakomity tekst.
    Być może moja wypowiedź będzie nie do końca związana z tematem wpisu pana Kamińskiego, ale w zwiąku z "Głosem" mam dwie wątpliwości. Pierwsza dotyczy umieszczenia w "Echu Puszczykowa" niemalże pełnego tekstu wywiadu z dr Szebiotko przeprowadzonego przez D. Urbanowicza i opublikowanego w "Głosie" Dla mnie jest to trochę dziwna sytuacja i rodzi pytania np. czy autor wywiadu otrzymał wynagrodzenie za umieszczenie jego tekstu w 'Echu".
    Druga sprawa jest wg mnie bulwersująca. Mianowicie już po raz drugi otrzymałam obie wsponiane wyżej gazety jednocześnie, włożone jedna w drugą, czyli "Głos" jest roznoszony przez osobę zatrudnioną przez Urząd Miejski do roznoszenia "Echa". W tej sytuacji zastanawiam się, czy osoba ta otrzymuje dodatkowe wynagrodzenie za dystrybucję "Głosu", czy zajmuje się tym w ramach przysługi/wdzięczności urzędników wobec redaktora Urbanowicza?
    Jak widać różnych "kwiatków" w naszym mieście jest bez liku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam pytanie, może ktoś mi odpowie: dlaczego red. Urbanowicz zawsze siedzi za drzwiami, na korytarzu podczas sesji RMP - oczywiście jeśli przyjdzie na sesję, bo często nie przychodzi. Po co mu tracić czas jak i tak dostanie informacje od "swoich" informatorów. Czy się wstydzi mieszkańców, radnych, urzędników czy może sam siebie - bo wie, że jego teksty - dyrdymały są do zweryfikowania z rzeczywistością.
    A jako mieszkaniec Lubonia (Stęszewa ?) ma bardzo dobrą orientację w tym, o co chodzi mieszkańcom Puszczykowa....Pamiętacie Państwo jak pisał o "grzybku" że będzie tam "Książnica XXI wieku"? A teraz okazuje się, że stropy za słabe w tym tekturowym domku i trzeba dołożyć z budżetu miasta (naszego) na razie 40 tys. zł! I co na to red. Urbanowicz - czy zweryfikuje swój tekst?

    OdpowiedzUsuń