Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 15 lipca 2013

Walka o Centrum Animacji Kultury trwa

Tętniąca życiem siedziba Centrum Animacji Kultury.
Komu to przeszkadzało? Fot. W. Kowaliński
Mieszkańcy zaangażowani w obronę Centrum Animacji Kultury nie składają broni. Ponieważ zostali zignorowani przez władze miasta i radnych, skierowali oficjalną skargę do wojewody. Sprawa ma zostać rozpatrzona do 27 lipca. W zeszłym tygodniu odbyło się kolejne posiedzenie Komisji Edukacji, Kultury i Sportu, na którym doszło do dyskusji między mieszkańcami i radnymi. Radni nadal zasłaniają się dobrem dzieci, ignorując jednocześnie potrzeby seniorów oraz innych mieszkańców korzystających z oferty zintegrowanego centrum kultury. Można odnieść wrażenie, że radni po prostu nie rozumieją, jak duże znaczenie dla życia miasta ma dobrze działająca instytucja kultury, dlatego przypominamy dziś tekst z czerwcowego wydania "Kuriera Puszczykowskiego", który w przystępny sposób tłumaczy rolę kultury dla integracji i rozwoju lokalnej społeczności. Poniżej publikujemy też list mieszkanki Puszczykowa dobrze opisujący poglądy wielu rozczarowanych działaniami władz mieszkańców. 

Kultura na marginesie
Marcin Muth


Puszczykowo jest miastem, dla którego kultura powinna być, obok edukacji, ekologii, rekreacji oraz turystyki, najważniejszą dziedziną budującą jego tożsamość i definiującą jego rozwój. Niestety, obecne władze robią wiele, aby kulturę w mieście zmarginalizować. 

Jak takie tłumy mają się pomieścić w "Grzybku"?
W ostatnim „Echu Puszczykowa“ władze miasta i radni tryumfalnie ogłosili rozwiązanie problemów lokalowych Szkoły Podstawowej i Gimnazjum nr 1. Pochwalne listy i pełne satysfakcji wypowiedzi rodziców, nauczycieli, urzędników i radnych mają wszystkim puszczykowianom uświadomić, jak to dobrze się stało, że budynek Centrum Animacji Kultury został ponownie oddany na cele szkolne. Wszystkie kontrowersje związane z kuriozalną operacją dzielenia i przerzucania jedynej miejskiej instytucji kultury zostały zamiecione pod gruby dywan kolorowego confetti. 

Nie negując konieczności stworzenia dzieciom komfortowych warunków nauki, nie pojmuję jednocześnie, dlaczego w tym celu trzeba było rozbić utworzone ledwie kilka lat temu, pierwsze w historii naszego miata – centrum kulturalne z prawdziwego zdarzenia. Autorzy koncepcji twierdzą, że przeniesienie zajęć i imprez prowadzonych przez CAK do sal szkoły podstawowej oraz oddzielenie Biblioteki Miejskiej i wciśnięcie jej do „Grzybka“ na rynku to są posunięcia nie tylko nieszkodliwe, ale wręcz korzystne dla działania instytucji. 

Zajęcia plastyczne w CAK. Fot. W. Kowaliński
Otóż, można z całą pewnością powiedzieć, że instytucja, która działała sprawnie w jednym, specjalnie dla niej przygotowanym budynku i mogła elastycznie zarządzać czasem pracy pracowników, przydzielając im zajęcia związane zarówno z obsługą Biblioteki Miejskiej jak i imprezami organizowanymi przez CAK, nie będzie działać lepiej, gdy przeniesie się ją do dwóch oddalonych od siebie o kilkaset metrów budynków, które nie są do prowadzonych przez nie działań przystosowane.

Ponadto, podnoszenie argumentu, że biblioteka ma ożywić puszczykowski rynek jest myśleniem życzeniowym. Rynek w Puszczykowie jest martwy z kilku powodów. Po pierwsze, został wadliwie zaprojektowany – przytłoczony apartamentowcem z Biedronką, tworząc razem z nią i kamienicami – murowaną pustynię w pełnym ogrodów mieście. 

Dodatkowo, płyta rynku została w dużej mierze wykorzystana na parking, uniemożliwiając stworzenie przyjaznej przestrzeni dla pieszych i rowerzystów. Także okolice rynku są podporządkowane ruchowi samochodowemu, który niestety potrafi zniszczyć każdą przestrzeń miejską. Przykłady z Warszawy i Krakowa dobitnie pokazują, że centra ożywają dopiero, gdy wygasi się w nich ruch samochodowy.

Z oferty CAK korzystały także dzieci, w których interesie
rzekomo leży rozbicie tej instytucji.
Umieszczenie biblioteki na tym kuriozalnym ryneczku nie sprawi, że ludzie będą chętniej czytać i wypożyczać książki, przeciskając się między wózkami marketowymi i terenowymi samochodami. Tak jak kawiarnie na rynku nie działają, bo nikt nie chce siedzieć w ogródkach wciśniętych między miejsca parkingowe. Tak jak mieszkania w apartementowcu się nie sprzedają, bo nikt o nie marzy o mieszkaniu nad ruchliwym parkingiem i marketem. 

Kultura na rynku to pomysł dobry, ale niewystarczający. W nieprzyjaznej przestrzeni biblioteka jest narażona na marginalizację i nieprzyjemną egzystencję w cieniu popularnego marketu. Pozbawiona wsparcia w postaci pobliskiej szkoły oraz, przede wszystkim, zaplecza w postaci zintegrowanego Centrum Animacji Kultury, będzie jak kwiatek przypięty do kożucha. 

W Puszczykowie nie ma kina, nie ma teatru, nie ma domu kultury, nie ma nawet prywatnych knajp integrujących lokalną społeczność. Miasto zamieszkiwane w dużej mierze przez twórców, naukowców i ludzi kreatywnych, samo jest kulturalną pustynią. Jest, a właściwie było, zanim nie powstało Centrum Animacji Kultury. Dobrze wyposażone i zarządzane szybko wrosło w tkankę miejską, integrując wokół siebie mieszkańców. Obecne władze albo nie zdają sobie sprawy ze znaczenia tego miejsca, albo kompletnie nie rozumieją, jak działają instytucje kultury. 

Kiedy czytam, że przewodniczący rady uważa, że kultura to nie tylko miejsce, ale ludzie, to wiem, że kompletnie nie wie, o czym mówi. Ludzie bowiem mogą być bardzo dobrze wykształceni, kulturalni i kreatywni, ale jeśli nie stworzy im się miejsca, gdzie mogą się tym wszystkim dzielić, to będą to sobie pielęgnować w ogródkach i małych, zamkniętych gronach. Ani sale szkolne, ani przedsionek Biedronki nie są miejscami, dla których chciałoby się porzucić wygodny leżaczek w ogródku czy ciepłe miejsce przy domowym kominku. Centrum Animacji Kultury osiągnęło sukces, dzięki temu, że w jednym, dobrze zaprojektowanym miejscu można było skorzystać z bogatej oferty kulturalnej. Dzięki radosnej twórczości naszych radnych i burmistrzów, sukces ten może zostać zaprzepaszczony.

Miasto to ludzie
List od czytelniki "Kuriera Puszczykowskiego" Doroty Łuczak-Dydowicz


Zajęcia w sali tanecznej.
Szanowni Państwo,

(…) Mieszkam tu od około 16 lat przeprowadziwszy się do takiego kameralnego dla mnie miasta jakim jest Puszczykowo (….). Miałam przyjemność żyć w tym mieście za rządów trzech Burmistrzów – Pana Janusza Napierały, Pani Małgorzaty Ornoch-Tabędzkiej i obecnie „panującego” Pana Andrzeja Balcerka.

(…) Gdy mój syn zaczął uczęszczać do szkoły podstawowej w Puszczykowie a ja rozpoczęłam działalność w Radzie Rodziców SP 2 miałam okazję poczuć się prawowitą mieszkanką tego miasta i aktywnie włączyć się w jego rozwój oraz rozwiązywanie problemów tej społeczności.

Było to już za kadencji Pani Małgorzaty Ornoch-Tabędzkiej. Pamiętam jak z wielkim zaangażowaniem wraz z innymi członkami Rady Rodziców SP2 z przewodniczącym Panem Zbigniewem Czyżem, ówczesną Panią Dyrektor SP2 – Pani Izabelą Bajbak na czele „walczyliśmy” z Panią Burmistrz i Radą Miasta o budowę nowej sali gimnastycznej służącej zarówno uczniom ze Szkoły Podstawowej nr 2 jak i Gimnazjum nr 2. Ku mojej wielkiej uciesze ta inicjatywa zakończyła się sukcesem.

Wtedy także dostrzegłam, jak Pani Burmistrz Małgorzata Ornoch –Tabędzka pełniła swoją funkcję w interesie i na rzecz mieszkańców Puszczykowa i odwiedzających nasze miasto gości. Potrafiła wykorzystać zasoby naturalne i lokalowe miasta, aby utworzyć wiele trwałych inicjatyw tj. : 

Koncert Anity Lipnickiej i Johna Portera w sali teatralnej.
  • CAK w zaadaptowanym do tego celu starym budynku szkoły 
  • Edukacyjna ścieżka rowerowa 
  • Przystań kajakowa 
  • Kontynuowała działalność sali prób dla zespołów muzycznych z Puszczykowa
  • Umożliwienie rozwoju działalności Centrum Tenisowego „ANGIE” 
Wielka szkoda, że obecny Pan Burmistrz i Rada Miasta działa raczej w interesie pojedynczych osób nie wiem nawet czy zawsze będących mieszkańcami Puszczykowa.

Z przykrością stwierdzam, że tuż po wygranych wyborach, gdy wraz z Radą Miasta rozpoczynali swoją kadencję pracy na rzecz społeczności, która obdarzyła ich swoim zaufaniem i powierzyła swój komfort i radość życia w tym właśnie mieście, rozpoczęto unicestwianie pozytywnych dzieł poprzedniej Pani Burmistrz, tj.: 

Katarzyna Groniec w CAK.
  • Trwała likwidacja sali prób przy Szkole Podstawowej nr 1 bez żadnego zastępczego pomieszczenia, o które zespoły wielokrotnie zabiegały, unicestwiając tym samym integrację środowiska muzyków pasjonatów z Puszczykowa 
  • Brak decyzji o kontynuacji przedłużenia edukacyjnej ścieżki rowerowej 
  • Likwidacja CAK tak dobrze służącego wielkiej rzeszy mieszkańców nie tylko z Puszczykowa 
  • Próba doprowadzenia do zakończenia działalności Centrum Tenisowego „ANGIE” jednego z najlepiej wyposażonych centrów tenisowych w Polsce 
Jeżeli spojrzymy dodatkowo z finansowego punktu widzenia, to okazuje się, że niestety obecni Włodarze Miasta działają nie tylko wbrew jej społeczności – patrz przyszli wyborcy ale i wbrew dobru kasy miasta, która zasilana jest w przeważającej części z wpływów z podatków, i tak: 
Podczas koncertów organizowanych przez BM CAK sala
pękała w szwach.
  • Zespoły muzyczne z Puszczykowa muszą wynajmować sale prób w innych miejscowościach, zasilając tym samym kasy innych miast. 
  • Afera ze zmianą Dyrektora SP2, przy całym szacunku dla obecnej Pani Dyrektor, może zakończyć się docelowo zmniejszeniem napływu nowych uczniów w tym także spoza Puszczykowa do lokalnych szkół, zmniejszając tym samym dotacje na ten cel. Do tego może także przyczynić się proces uczniów z Gimnazjum nr 2 oskarżonych m.in. o molestowanie tragicznie zmarłego Mikołaja, co jest szeroko opisywane w wielkopolskich mediach. 
  • Brak dbałości i przedłużenia edukacyjnej ścieżki rowerowej może spowodować, że zarówno mieszkańcy jak i goście będą korzystać z infrastruktury innych lepiej rozwijających się pod tym względem miast ościennych. 
  • Brak kontynuacji prac związanych z modernizacją przystani kajakowej i całego toru wodnego wzdłuż linii miasta, które obecnie jest zakamienione i grożące tym samym uszkodzeniem jednostek pływających, czego osobiście doświadczyłam płynąc w ubiegłym sezonie z Rogalinka do Czerwonaka w ramach Rajdu na zakończenie sezonu żeglarskiego. Nasza jednostka pływająca o nazwie” Paszeko” wpłynęła na wody przybrzeżne Puszczykowa jako pierwsza a opuściła go jako ostatnia, a właściwie tu zakończyła swój udział w Rajdzie z uwagi na uszkodzenie steru przez niewidoczne kamienie leżące na samym środku toru wodnego Warty. Więcej szczegółów można przeczytać na stronie www.puszczykowo.eu
Takie działania gospodarzy miasta może w przyszłości spowodować, że miłośnicy żeglugi śródlądowej przeniosą się z okolic Puszczykowa do zupełnie innej części Wielkiej Pętli Wielkopolski, na której promocję władze naszego miasta uchwaliły przekazanie 15.000 PLN. 

Sala Tradycji. 
Miłośnicy literatury, sztuki czy innych form artystycznych mogą nawet na stałe wyjechać z Puszczykowa a i nowych mieszkańców nie będzie tu przybywać, czego namacalne dowody już możemy oglądać w postaci coraz to większej liczby starych i nowych domów wystawionych na sprzedaż .

Na podstawie historii z pierwszych dwóch lat rządów, przytoczonych faktów i wielu przegranych przez mieszkańców protestów, należałoby zadać sobie pytanie czy faktycznie naszą jedyną aktywną obroną powinny być różnorodne formy protestów. Analizując efektywność dyskusji prowadzonej przez mieszkańców z Panem Burmistrzem i Radą Miasta, możemy stwierdzić, że protesty sprzyjały jedynie pozytywnej integracji oburzonej części społeczności Puszczykowa, ale nie kończyły się decyzjami zgodnymi z naszymi oczekiwaniami.

Czy tym samym powinniśmy pozwolić na dalszą dewastację mienia i zasobów miasta oraz degradację życia kulturalno-rekreacyjno-edukacyjnego?

Im szybciej uda nam się zakończyć proces unicestwiania pozytywnego wizerunku miasta, tym szybciej następcy będą mogli odbudować to co zostaje obecnie niszczone.

Czy powinniśmy czekać jeszcze półtora roku do planowanych wyborów i przyglądać się bezsilnie dewastacji zasobów rzeczowych, finansowych a przede wszystkim ludzkich?

A może przyszedł już czas, aby skorzystać z najmocniejszej broni jaką daje nam niezadowolonym mieszkańcom ustawa o samorządach, czyli odwołanie obecnych Zarządców Miasta. MIASTO TO LUDZIE, O KTÓRYCH NALEŻY DBAĆ A PRZEDE WSZYSTKIM SZANOWAĆ!!!


Dorota Łuczak-Dydowicz
Puszczykowo, 25.05.2013


Więcej o sytuacji w naszych tekstach:

9 komentarzy:

  1. O, takich fotografii brakowało - z faktami się nie dyskutuje - widać jak na dłoni, że potrzeba utrzymania Centrum Animacji Kultury nie jest fanaberią żadnego stowarzyszenia ani grupy opozycyjnie nastawionych obywateli, mam nadzieję, że pismo obrazkowe przemówi do radnych i do nieprzekonanych mieszkańców. Mam nadzieje też, że szczerze zawstydzi decydentów wiedzących o kulturze w naszym mieście nic. Pójdę dalej - w naszym mieście potrzebna jest większa sala chociażby dla takich występów koncerty, jak Brave Kids, itd. itd. itd... po prostu nie daje się czasem wejść.

    Lubię pismo obrazkowe - mówi i każe myśleć. Dziękuję za ten artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry, wnikliwy i bardzo potrzebny artykuł Panie Marcinie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpowiem - zorganizujcie wystawę takich jak te wyżej zdjęć dokumentujących 5 letni dorobek działalności CAK , zróbcie wernisaż i zaproście kogo się tylko da, w tym dziennikarzy i polityków ze Starostą i Wojewodą na czele.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry pomysł. Tylko pytanie zasadnicze: zorganizujcie czyli kto?
    Może Pani/Pan się włączyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to kto? SPP, STChiKPiM, Zielone Puszczykowo i wszyscy którzy stale korzystają z CAK. Osób z nazwisk nie trzeba wymieniać.

      Usuń
    2. Pomysłodawca będzie sponsorował zdjęcia, ja mogę dorzucić czas (wiadomo, to pieniądz). Będzie sprawiedliwie. Nadal chętny?

      Usuń
    3. Zdjęcia już są, bo nowych nie potrzeba robić. Wystarczy dać hasło i zebrać po znajomych, kto co robił przez 5 lat, zdaje się W.Kowaliński ma własne archiwum, on fotografował wiele imprez. Zresztą mogła by być to jednocześnie jego autorska wystawa. Pomysłodawca może zrobić aranżację wystawy, ale pomysłodawca jako osoba fizyczna nie zaprosi Starosty i Wojewody, może i zaprosi ale nie przyjdą. Potrzebne zatem zainteresowanie tym pomysłem jakiejś organizacji pożytku publicznego. Jak będzie otwarte spotkanie SPP zgłoszę ten pomysł.

      Usuń
  5. Mariola Marecka Chudak15 lipca 2013 18:29

    Na mnie, zawsze robi wrażenie parking przed Centrum Animacji Kultury pełen samochodów.

    OdpowiedzUsuń
  6. W gronie znajomych - mieszkańców Puszczykowa, zastanawiamy się, ile dzieci-uczniów z pobliskich miejscowości (Rogalin,Rogalinek,Mosina)uczęszcza do SP nr 1 bo rodzicom jest "po drodze" do pracy.
    Bo jeśli jest to liczba duża to może warto się zastanowić, czy władze Mosiny nie powinny budować szkoły dla nich przy takiej rozbudowie nowych osiedli a zatem i zamieszkania dzieci szkolnych.
    Może w drodze rozmów z sąsiednią gminą ograniczyć przyjmowanie uczniów "z zewnątrz" skoro Puszczykowa nie stać na rozbudowę szkoły.
    Chociaż zakup "grzybka" to przecież połowa z zaplanowanych w wys. 1,4 zł na rozbudowę, z której się wycofano. Czy ktoś z decydentów w Puszczykowie umie liczyć i racjonalnie podejmować decyzję, z korzyścią dla całej społeczności?

    OdpowiedzUsuń