Szukaj na tym blogu

środa, 13 listopada 2013

Cisza kontra markety

Krzysztof J. Kamiński*

Gorąca dyskusja jaką wywołała relacja p. M. Krzyżańskiego ze spotkania SPP uwidacznia po raz wtóry dwie potrzeby mieszkańców: z jednej strony potrzeba spokoju wokół miejsca zamieszkania, a z drugiej potrzeba dokonania wygodnych zakupów w przystępnej cenie.

Problem ten i dyskusje wywołują tak naprawdę władze miasta, które mimo, że rządzą już trzeci rok, (a radni popierający obecne władze mają często baaardzo długie doświadczenie w sprawowaniu funkcji), nie wypracowały do tej pory formuły, która starałaby się zaspokoić obie te potrzeby. Stąd gorące debaty toczące się na forum Zielonego Puszczykowa, ale i podczas spotkań mieszkańców. Szkoda, że potrzeby przeprowadzenia takiej społecznej debaty nie widzą władze miasta.

A przecież problem ten rozwiązano już w innych miejscach świata i można go rozwiązać również w Puszczykowie.

Jeden market ma stanąć przy ul. Moniuszki
(na zdjęciu), drugi między ul. Solskiego
a Dworcową. Mówi się także o trzecim
dużym obiekcie w tej okolicy.
Fot. M. Krzyżański
Wsłuchując się w głosy dyskusji widać wyraźnie, że jest w naszym mieście znaczna grupa osób, która mieszka w Puszczykowie nieprzypadkowo. Są to ludzie którzy wybrali to miejsce na ziemi, gdyż cenią sobie bliskość lasu, kontakt z przyrodą, spokój , zieleń za oknem. Widać, że grupa tak ceni sobie te wartości ponad wszystko i gotowa jest za ten komfort, niedostępny mieszkańcom okolicznych gmin, zapłacić cenę: dojazd do kina czy teatru, na ogół dłuższy dojazd do pracy, czy w reszcie wyższe ceny w sklepach. I myślę, że doskonale każdy z nas to rozumie.

Z drugiej strony widzimy, że mieszkają w Puszczykowie ludzie, którzy pewno również cenią sobie wartości naszego miasta, o których pisałem wyżej, ale nie chcą lub nie mogą ponosić konsekwencji mieszkania z dala od centrów handlowych, od miejsc gdzie można dokonać tańszych zakupów. I chyba łatwo zrozumieć również tę grupę mieszkańców. 

Jedni i drudzy mieszkańcy, mają racje, są takimi samymi mieszkańcami i do włodarzy miasta należy spełnienie oczekiwań jednych i drugich.

Aby to spełnić, należy przyjąć następujące założenia:

1. Nie podrzucamy nikomu „kukułczych jaj”. Jeśli mieszkańcy jakiejś okolicy nie chcą marketu między ich domami, bo pragną ciszy i spokoju, to nikt nie ma prawa im tego narzucać! W cywilizowanym świecie marketów, ani innych uciążliwych biznesów nie robi się pomiędzy domami-ogrodami, szczególnie jeśli ktoś sobie tego nie życzy!

2. Jasne jest, że jeśli zlokalizujemy w jednym miejscu jeden czy kilka dużych sklepów, to wraz z tym pojawią się w tej okolicy wszystkie negatywne związane z tym skutki: hałas, ruch TIRów a wraz z tym drgania domów, zwiększony ruch samochodowy i niebezpieczeństwo dla pieszych itd. Dlatego należy przypomnieć sobie o zrównoważonym rozwoju. Dlaczego zamiast jednego wielkiego marketu o powierzchni tysiąca metrów między domami, nie stworzyć warunków do powstania kilku mniejszych sklepów (np. do 400m), szczególnie w tych rejonach miasta gdzie sklepów rzeczywiście brak? Czy to w Niwce, Starym Puszczykowie czy nawet Puszczykówku? Sam znam kilka starszych osób ze Starego Puszczykowa, dla których codzienne zakupy to prawdziwa wyprawa, szczególnie, że nie jeżdżą samochodami. Kilka sklepów to większa konkurencja niż jeden, niższe ceny, a jeśli będzie to sklep lokalny, to dodatkowo miasto mieć będzie pożytek w postaci podatków, czego nie można powiedzieć o lokalizacji „sieciówki”.

3. Oczywiste jest, że kilka mniejszych sklepów, rozrzuconych w mieście, to mniejszy ruch samochodowy (m.in. dlatego, że na zakupy można udać się pieszo), łatwiejszy do nich dostęp osób bez samochodów, mniejsze natężenie ruchu, hałasu itd. W ten sposób pozbywamy się również „turystyki zakupowej” z okolicznych gmin, bo chyba zgodzimy się, że nie o takich turystów w Puszczykowie chodzi.

4. Należy dla takich sklepów poszukać właściwej lokalizacji i wpisać to w lokalne prawo. I tu szczególne znaczenie ma postawa władz miasta. Zamiast ulegania inwestorom, którzy chcą zrobić naszym kosztem szybki interes i ulokować markety między naszymi ogrodami, narzucenie inwestorom warunków, w zgodzie z interesami mieszkańców. Tak aby jednocześnie zapewnić mieszkańcom możliwość zakupów w niedalekiej odległości od domów, a z drugiej nie odbierać im ciszy i spokoju. Takich miejsc w mieście nie brakuje. 

Aby tak było, władze miasta muszą być świadome, że zostały wybrane przez mieszkańców i dla mieszkańców. I to wobec nich zaciągnęły zobowiązania, a nie kilku „kuzynów królika”, którzy chcą wykorzystać chwilowe możliwości „dojścia” do decydentów i zrobienia naszym kosztem szybkiego biznesu. 

Oczywiście nie ma tu miejsca na szczegółowe analizowanie problemu, który w Puszczykowie wielu spędza sen z oczu, a powinien być już dawno rozwiązany.


Więcej o problemach mieszkańców ulic Moniuszki, Solskiego i Dworcowej we wcześniejszych tekstach: 

*Krzysztof J. Kamiński - mieszkaniec Puszczykowa od 15 lat, historyk-archiwista po UAM, w latach 80. działał w niezależnym ruchu studenckim (m.in. był członkiem prezydium uczelnianego Niezależnego Związku Studentów), na początku lat 90. pracował dla Banku Światowego i Ministerstwa Rolnictwa, potem zarządzał dużymi i małymi przedsiębiorstwami, obecnie prowadzi własną działalność gospodarczą, od końca 2012 roku współpracuje z "Zielonym Puszczykowem", specjalizuje się w tematyce związanej z planowaniem przestrzennym.

11 komentarzy:

  1. Panie Krzysztofie !. Ma Pan świętą rację!. Nie wiem jednak czy racje mają akurat jakiekolwiek znaczenie dla decydentów. Myślę że nie. Dla nich liczy się tylko ich biznes, podejrzewam. Gdzieś mają miasto i ich mieszkańców.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i właśnie o to chodzi żeby wilk był syty i owca cała

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle cenne i celne spostrzeżenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo cenny tekst p. Kamińskiego, oddający szczerze problemy naszego miasta.
    Uważam, że zawsze można wypracować kompromis pod warunkiem, że władza samorządowa zacznie rozmawiać z mieszkańcami a nie działać ponad ich głowami - za spuszczoną kurtyną. Obywatele miasta to PODMIOTY a nie przedmioty do przestawiania - to przecież WYBORCY ! Poprzedni wieloletni burmistrz Napierała też nie rozmawiał, bo "nie widział takiej potrzeby" i przez tę arogancję przegrał wybory. Czy obecna ekipa nie potrafi wyciągnąć z tego wniosków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecna ekipa nie widzi potrzeby rozmawiania z mieszkańcami, bo przecież wie lepiej od nas, czego potrzebujemy najbardziej.
      Brakuje nam przecież ogromnych sklepów przy naszych ogrodach, dużych samochodów na ulicach, hałasu, spalin, bilbordów zachęcających do kupna parówek po złotówce za kilogram.To wszystko jest nam bardzo potrzebne, tylko my jeszcze o tym nie wiemy.Ale Pan Burmistrz i Radni czuwają, myślą i decydują za nas , oczywiście dla naszego wspólnego dobra.

      Usuń
  5. Będąc członkiem Stowarzyszenia Przyjaciół Puszczykowa chcę przypomnieć, że SPP już 2 lata temu - we wrześniu 2011 złożyło do burmistrza i przewodniczącego rady wniosek o zorganizowanie DEBATY PUBLICZNEJ na temat rozwoju Puszczykowa. Niestety, do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi a wniosek zapewne leży w którejś z szuflad urzędniczych...

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Krzysztofie, Gratulacje, doskonały tekst zawierający bardzo cenne spostrzeżenia dotyczące oczekiwań mieszkańców różnych części Puszczykowa. Ja osobiście reprezentuję Puszczykówko i muszę powiedzieć, że mi nie brakuje sklepów w mojej okolicy, mam wszystko czego mi potrzeba i co najważniejsze mogę do nich chodzić pieszo podczas spaceru z psem lub jechać rowerem wsłuchując się przy okazji w śpiew ptaków, szczególnie biesiadujących na wysokich zielonych topolach wzdłuż ulicy Moniuszki (na zdjęciu zamieszczonym w artykule). Zdecydowanie wolę tam takie zielone miejsce zamiast szarej betonowej pustyni parkingu i supermarketu. Poza tym ten teren przylega do torów kolejowych i spróbujmy pomyśleć jak głośno by było w tym rejonie gdyby komuś zachciało się wycinać zieleń rosnącą wzdłuż torów. Ta zieleń to przecież naturalny ekran dźwiękochłonny. A poza tym gdzie podzieje się wtedy "ptasie radio" stanowiące obecnie integralną część tej części Puszczykówka!
    Dorota Łuczak-Dydowicz

    OdpowiedzUsuń
  7. Co tam zieleń, co tam ptasie trele. Panem et cirsenses! Tani chlebek, tania kiełbacha - to wszystko czego dziś chcemy! Zamiast topoli ozdobią nas śliczne, kolorowe bilbordy, a do snu utulą nas barwne neony i szum Tirów. Zamiast zapachu kwiatów perfumy spalinowe. Czego jeszcze chcieć. Będzie super! Koniecznie wybierzmy "Normalnych" na następną kadencję - będzie jeszcze piękniej

    OdpowiedzUsuń
  8. Praca dla znajomych w Urzędzie Miasta - jak w PO
    Można się przyjrzeć kogo ostatnio zatrudnił pan burmistrz?

    OdpowiedzUsuń
  9. A propos ostatnich wpisów, brakuje w Puszczykowie forum, na którym można by napisać swoje spostrzeżenia z puszczykowskiego dnia codziennego bez uwagi na temat wiodący. Kiedyś tak działał blog pana Macieja Stelmachowskiego - Pytanie do radnego... i przestał działać. Nasza rada miasta (celowo z małej litery) zorganizowała Rady dla Rady... i nie wzięła sobie żadnych rad do serca, więcej dała do zrozumienia (nie organizując następnych spotkań), że żadnych rad nie potrzebuje. Można na stronie UM napisać pytanie do burmistrza, ale bardzo długo czeka się na odpowiedź...
    Moje pytanie do gospodarzy blogu - czy nie można umieścić zakładki np. Aktualności dnia codziennego. Widać, że istnieje taka potrzeba

    OdpowiedzUsuń