Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Krajobraz po bitwie

Jeszcze niedawno Centrum Animacji Kultury tętniło
życiem. Komu to przeszkadzało? Fot. W. Kowaliński
Od grudnia ubiegłego roku, kiedy to Rada Miasta na prośbę Burmistrza podjęła nagłą i niespodziewaną decyzję o zakupie budynku na rynku zwanego "Grzybkiem", wydając na ten cel pieniądze przeznaczone wcześniej na rozbudowę Szkoły Podstawowej nr 1, toczyła się ostra i momentami brutalna walka między zwolennikami zachowania Biblioteki Miejskiej Centrum Animacji Kultury w obecnym kształcie a władzami miasta, które postanowiły kosztem tej instytucji załatwić problemy lokalowe szkoły. Oczywiście, siła była po stronie władz miasta, zatem nic dziwnego, że zrobiły to, co chciały, nie oglądając się na opinię wielu mieszkańców miasta ani na interes wielu grup społecznych korzystających ze zintegrowanego centrum kultury. W ostatniej fazie bitwy decydujące okazało się przeciągnięcie na swoją stronę rodziców dzieci uczęszczających do Szkoły Podstawowej i Gimnazjum, których przekonano rozdzieleniem obu szkół (choć niekompletnym, to jak się okazuje - wystarczającym). Wszelkie argumenty przeciwników zostały skutecznie zakrzyczane "interesem dzieci". Instytucje odwoławcze (m.in. RIO oraz NIK), na które liczyli przeciwnicy dezintegracji Centrum Animacji Kultury, nie zdecydowały się podjąć żadnych działań. Jedynie Urząd Wojewódzki podjął działania wyjaśniające, na potrzeby których radni sformułowali słynne już oświadczenie o nieistnieniu CAK. Ostatecznie, urzędnicy UW nie dostrzegli możliwości skutecznej interwencji, pozostawiając sprawę w gestii władz miasta. Wynik bitwy jest jednoznaczny. Burmistrz i radni zwyciężyli, przegrali mieszkańcy, którzy chcieli obronić instytucję, z której przez lata korzystali. Pozostaje pytanie, kto naprawdę zyskał na całej operacji? W lipcowym numerze "Kuriera Puszczykowskiego" ukazało się kilka ciekawych głosów mieszkańców próbujących odpowiedzieć na to pytanie.

BM CAK po liftingu – kto zyska 

a kto straci na tym zabiegu?
Dorota Łuczak-Dydowicz

Maj był miesiącem szczególnym dla przyszłości BMCAK oraz dwóch z pięciu szkół działających w Puszczykowie. Pan Burmistrz, Rada Miasta oraz wybrani przedstawiciele społeczności szkolnej ogłosili triumfalnie zakończenie rozwiązywania problemów lokalowych SP1 kosztem Gimnazjum nr 1 i BMCAK. 

Proponuję, abyśmy wspólnie zrobili rachunek zysków i strat, ucinając tym samym dyskusję na temat sensowności powyższych zmian, które nadal wzbudzają w nas tak wiele emocji.

Zacznijmy od SP1, bo to obowiązek szkolny sześciolatków i „kumulacja” w jednym naborze dzieci z dwóch roczników, wchodzący w życie od września 2014, stał się zarzewiem konfliktu. 

A więc SP1 zyska 3 dodatkowe sale lekcyjne, ale jednocześnie straci 200 m2 powierzchni parteru, do którego Władze Miasta planują przesunąć CAK. 

Straci także Gimnazjum nr 1, bo co prawda 6 oddziałów gimnazjalistów otrzyma do swojej dyspozycji 6 sal lekcyjnych w obecnym budynku BMCAK, ale przecież szkoła nie składa się tylko z pomieszczeń lekcyjnych. Szkoła to także pokój nauczycielski, pokój dyrektora szkoły i administracji czy wreszcie szatnia i portiernia stanowiąca filtr bezpieczeństwa na terenie placówki oświatowej. 

W sali tanecznej nikt już nie zatańczy. Fot. W. Kowaliński
Obie szkoły będą korzystały ponadto ze wspólnej sali gimnastycznej usytuowanej poza głównym budynkiem szkolnym. W związku z tym uczniowie ze szkoły podstawowej i gimnazjum nie uzyskają poprawy bezpieczeństwa, ponieważ nadal będą musieli przechodzić między budynkami oraz spotykać się przed salą gimnastyczną lub na boisku.

Stracą uczestnicy zajęć edukacyjno-kulturalnych, które obecnie odbywają się w przestronnych jasnych salach w budynku BMCAK a Władze Miasta chcą przenieść ich do salek bez okien w budynku nowej szkoły z rozkrzyczanymi dziećmi na przerwach i dzwonkiem dzwoniącym co kilka lub kilkadziesiąt minut. 

Stracą osoby korzystające do tej pory z biblioteki usytuowanej w tym samym budynku co CAK, przede wszystkim dzieci i osoby starsze, które będą musiały w przyszłości przecinać ruchliwą ul. Poznańską w drodze do nowego budynku na Rynku. 

Tak więc dotychczasowi użytkownicy BMCAK stracą komfort, jakość i bezpieczeństwo korzystania ze swoich ulubionych zajęć szczególnie w dni upalne, deszczowe i mroźne gonieni z budynku do budynku oddalonego o kilkadziesiąt a nawet kilkaset metrów. 

Straci także społeczność SP2 i Gimnazjum nr 2 …zaufanie do Władz Miasta, bo im nikt nie zaproponował rozdzielenia obu szkół zgodnie z „najważniejszym z założeń reformy oświaty wprowadzonej przez ministra M. Handkego w 1999 roku” jak powiedział Pan Tomasz Żak – dyrektor Gimnazjum nr 1. 

Podsumowując na tym zabiegu, zdawałoby się kosmetycznym, stracą mieszkańcy Puszczykowa, straci budżet miasta. A kto zyska? Na pewno zyskał poprzedni właściciel Grzybka na Rynku, który otrzymał zapłatę i pozbył się problemu. A może ktoś jeszcze? 

Na szczęście teraz są wakacje – czas relaksu i niesamowitych przygód. Proponuję wyjedźmy za miasto, zapomnijmy choć na chwilę o codzienności, a gdy wrócimy może okaże się, że to był tylko zły sen i wszystko będzie jak dawniej.

Divide et impera.
K.J. (nazwisko do wiadomości redakcji) 

Dziel i rządź – ta stara i praktyczna zasada rządzenia polegająca na wzniecaniu wewnętrznych konfliktów na zawładniętych terenach i występowaniu jako rozjemca zwaśnionych stron, znalazła zastosowanie w Puszczykowie. 

Władze miasta zamiast integrować społeczność Puszczykowa, jątrzą konflikty społeczne. Aby sztucznie uzyskać poparcie dla swojej decyzji, cynicznie zmanipulowały rodziców dzieci szkolnych, przedstawiając im rozbicie Biblioteki i Centrum Animacji Kultury jako jedyną alternatywę polepszenia warunków nauki. 
Radna Małgorzata Szczotka często zasłania się
interesem dzieci. Warto przypomnieć, że one też
korzystały z oferty BM CAK. 

Gdyby jednak rodziców zapytano, czy życzą sobie zakupu Grzybka, czy też rozbudowę szkoły bez rozbijania placówki kultury, z pewnością przyklasnęliby temu drugiemu rozwiązaniu. Zwłaszcza, że ich dzieci również korzystają z zajęć CAK. 

Swoją drogą zastanawia mnie, do czego zdolne są dzieci ze szkół podstawowych, skoro rodzice gimnazjalistów piszą, że chcą rozdzielenia uczniów ze względu na bezpieczeństwo swoich dzieci. Skoro tak, to dzieci z pierwszych klas należałoby, jak tygrysy na arenę, wypuszczać na boisko przez okratowane tunele.

CAK czy cak?
K.M. (nazwisko do wiadomości redakcji)

Oświadczenie radnych, jakoby w Puszczykowie nie istniało Centrum Animacji Kultury świadczy o tym, że zaciekłość i stopień determinacji, z jaką bronią swych przedziwnych decyzji, osiągnął już poziom dający do myślenia. Dziecinnym zabiegiem jest uwiarygodnianie tej śmiałej tezy poprzez pisanie nazwy CAK małą literą. Może wśród licznie uczęszczających na zajęcia Centrum polonistów, znalazłby się ktoś, kto udzieliłby radnym nieodpłatnie paru polonistycznych korepetycji? Choć skoro nie istnieje CAK, to fatamorganą są również jego słuchacze.   

Czy zdarzy się cud?
Z.L. (nazwisko do wiadomości redakcji)

Z zaintrygowaniem czekam na kolejne oświadczenia Rady. Może okaże się, że Zakole Warty lub nawet sama Warta były mirażem? Może mieszkańcy broniący charakteru miasta, dowiedzą się wkrótce, że Puszczykowo nigdy nie było i nie będzie miastem ogrodów? 


Miejmy jednak nadzieję, że zdarzy się inny cud i na jesieni radni oświadczą, że nigdy nie istniało i nie zaistnieje rozporządzenie o usunięciu BM CAK z macierzystej siedziby.    

Więcej o sytuacji w naszych tekstach:
Polecamy również:

35 komentarzy:

  1. "Półroczną bitwę wygrały władze miasta." - bitwę zaledwie.....Nam pozostaje sprawdzić ,jak sprawę komentują nasi radni i ew. drugi raz nie popelnić wyborczego błędu.Pamiętając o wszystkich dyskusyjnych wydarzeniach ostatnich miesięcy,wieszczę zmiany osobowe i polityczno-frakcyjne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do kolejnych wyborów jeszcze ponad rok. Ile jeszcze kontrowersyjnych decyzji i ile konfliktów zostanie wywołanych? Co do radnych... Przysłuchując się im na posiedzeniach poszczegolnych komisji i sesjach Rady Miasta odnoszę wrażenie, że są zupełnie niezainteresowani tematyką albo nie mają własnego zdania w poszczególnych sprawach.
      Niektórzy nawet wogóle nie zabierają głosu, więc trudno dociec co myślą.

      Usuń
  2. Otóż to, niektórzy nie zabrali głosu ani razu.....Jest to niegodziwość wobec wyborców, a już w ogóle niegodziwością jest zabranie jednym i danie drugim. Milówka licząca 6 tys mieszkańców ma DOM KULTURY, Mosina cieszy się tym, że ma DOM KULTURY. RAdnych mamy chyba zbyt prostych aby o kulturze w mieście myśleli na poważnie. Natury ludzkiej radnych nie zmienimy, prostactwo i kołtun.

    Pod którymś z postów padł ranking najbardziej nielubianych radnych, wg mnie:
    1. Radna Szczotka, za bezczelność, tupet i chamskie wywracanie oczami podczas niewygodnych wypowiedzi mieszkańców, za ignorancję głosu wyborców - pierwsze miejsce z wielkim wyróżnieniem zwłaszcza za przewodniczenie komisji KULTURY o której p. Szczotka nie ma zielonego pojęcia w tej mieścinie.
    2. Radny Szafarkiewicz za "stanie w rozkroku za a nawet przeciw", za brak konkretnego zdania i tupet bez granic i bierność jakiej możnaby pogratulować równie dobrze rosnącym krzewom.
    3. Radny Bekas za kłamstwo na kłamstwie, za bezczelność, za całokształt.
    4. Cała reszta radnych - za brak zdania i służalczość...

    Fe, zostanie po nich swąd i mam nadzieję, że szkody zostaną naprawione a pamięć o obecnych radnych szybko zostanie pogrzebana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Swojego radnego nawet na ulicy można spytać,czy popiera istnienie marketów -gigant w Puszczykowie/Puszczykówku,co zrobił dla kultury i ludzi,którzy tej kultury łakną....Aż przyjdzie moment już za niecały rok ,że przyjdą do naszej furtki z ulotkami albo z "wazeliniarskim" słowem.....,no i wtedy..odgonić to mało powiedziane!Tylko jest jedno "tylko".....oni przegrają,jak poprzednio,odczekają 4 lata,zbiorą siły i wrócą,uwiodą nas swoim wrzskiem "pro publico" ....i znowu swoje załatwią.W tym czasie ci nowi/następni ,zresztą podobnie mierni,niewykształceni,obojętni,zagubieni,pyszałkowaci też dadzą....tyły,no i taki już los wątłej demokracji,która okazuje się bardzo ,ale to bardzo trudnym systemem .Niech nas Dobre Moce mają w swojej opiece!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Smutno mi , Boże" po takim podsumowaniu...

      ŻADNEJ NADZIEI NA ZMIANĘ ?

      Usuń

  4. Tak naprawdę wszystko zależy od wyborców, bo radni są tylko pochodną naszych wyborów.
    Dopóki ludzie bezkrytycznie dają się uwodzić pustym hasłom typu :Normalniej", nie dociekając nawet, co w pojęciu kandydatów oznacza "normalnie", dopóty takie będzie rządów sprawowanie.

    Najgorsze jest to, że tego co oni popsują, nie da się już naprawić.

    W tej sytuacji, to i lepiej, że ograniczają się tylko do pobierania diet.

    A ranking aroganckich radnych, to bez wątpienia Szczotka i Bekas.

    OdpowiedzUsuń
  5. A gdyby tak ranking dobrych,mądrych,nie-lobbujących,nie -zgarniających dla siebie...???Są tacy?

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej zadziwia fakt, że obecni radni poszli w taką arogancję,że nie czują krzywdy jaką wyrządzili wielu grupom mieszkańców, korzystających z tej zintegrowanej w jednym miejscu kultury. Dla p. Szczotki "najważniejsze są dzieci", wtóruje jej radna Krzeszowiak (która raz jeden raczyła się odezwać!). O tym, że krzywdzi innych, w tym seniorów sobie nie uświadamia lub nie chce uświadomić. Zadziwiające jest to że tak naprawdę to w sprawie CAKU-u wypowiadała się głównie p. Szczotka, no i Czyż, wiceburmistrz Slisiński, który powiedział, że sprawę zakupu "grzybka" i całego tego bałaganu bierze na siebie...Zdania innych radnych w ogóle nie znamy, bo albo milczą albo jedynie głosują, te decyzje zapadły na Komisji Edukacji, Kultury i Sportu, NIGDY nie były przedmiotem sesji, o debacie publicznej już nie wspominając. Mam nadzieję, że mieszkańcy zreflektują się przy kolejnych wyborach i nie dadzą się nabrać na grupę NORMALNIEJ.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na sesje nie chodzę,może się więc mylę,ale przecież takiego milczącego radnego można zmusić do wyjawienia tajemnicy własnych poglądów.....glos z sali,zapytania ,spotkania etc,etc,.Zmierzam do tego,że demokracji muszą się nauczyć przede wszystkim wyborcy,bo inaczej zawsze można usłyszeć bolącą prawdę - masz tak,jak glosowałeś Grzegorzu ...3 lata temu daliśmy poparcie "swojakom" - to były igrzyska pod hasłem "swoi ludzie zza plotu" - dużo arogancji ,bezczelności i jedna dobra cecha - potrafili wygrać,czyli ich strategia była skutaczną pułaką na naszą naiwniść i brak pamięci - wszak wrócili po latach niesławy....,ale wrócili.7 lat temu daliśmy poparcie zespołowi,który "miał dobre chęci" i całkowity brak profesjonalizmu.....damulki i panienki,co to hi,hi,ha,ha,ho,ho i fatalny ,nieudolny PR.Komu teraz zaufamy?Strach się bać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę, choć raz, przyjść na sesję lub posiedzenie jakiejkolwiek komisji, by samemu wyrobić sobie zdanie o stosunku radnych do mieszkańców.
      Na zadne pytanie nie odpowiadają, obrażają się na obecnych, ignorują, traktują, jak wrogów pragnących zająć ich miejsce...

      Usuń
    2. Cyt:.Komu teraz zaufamy?Strach się bać.
      Odp: KTO WIĘCEJ ZASZKODZI, zaangażowani amatorzy czy zdeprawowani profesjonaliści? Oto jest jedno z pytań.
      Ale!
      Amator może się dokształcić.
      A zdeprawowany cynik czy się nawróci?
      Co jest trudniejsze? Odpowiedzcie!
      I zadajcie to pytanie mądralom.

      Usuń
    3. Cóż za brak wiary! Dlaczego wybierać mamy pomiędzy zaagażowanymi amatorami a zdeprawowanymi profesjonalistami? Ja wolę wybór między zaangażowanymi profesjonalistami a zdeprawowanymi amatorami. I wierzyć należy, że za rok tak właśnie wybierać będziemy mogli.

      O obecnych zaś radnych powiedzieć można wiele, ale na pewno nie to, że są cynicznymi profesjonalistami (szczególnie tej drugiej cechy w nich brak).
      Co do zaangażowania, to widać je u 30% z nich (ciężko mi się z ich poglądami zgodzić, ale dostrzegam jakąś aktywność u tylu właśnie). Choć gdyby się akurat oni mniej angażowali, to dla spraw miasta byłoby pewno lepiej.

      Krzysztof Kamiński

      Usuń
  8. A propos internauty z 16.35 - nie warto być małej wiary. Demokrację w Polsce budujemy w niemałym trudzie dopiero 23 lata i wiele dobrego w kraju też się stało. Trzeba pamiętać, że wszystko zależy od ludzi a więc także od nas. Przecież swoich sąsiadów jednak trochę się zna a poza tym trzeba, żeby mieszkańcy wykazali się większym zaangażowaniem i obserwowali "swoich" radnych - dlaczego nie domagamy się spotkań z wyborcami w czasie trwania kadencji i dialogu na co dzień? Wybrana władza powinna czuć "oddech na plecach" wyborców przez 4 lata. Ja mam nadzieję, że za rok mieszkańcy wykażą się większą dojrzałością i wyciągną wnioski z obecnej kadencji.Nam trzeba ludzi aktywnych i profesjonalnych, widzących dalej niż własny nos ale przecież można się szkolić, korzystać z ekspertów - w Puszczykowie są ludzie wykształceni.
    W każdym razie wieloletnim zasiedziałym radnym, którzy już "prochu nie wymyślą" trzeba wreszcie podziękować.

    OdpowiedzUsuń
  9. 16:35 odpowiada 21:53:jestem całkowiecie tego samego zdania.W Puszczykowie są ludzie wykształceni - jasne!Czy zechcą ryzykować czas,nazwisko,nerwy i umierać za Puszczykowo?Obserwacja jakości naszej dotychczasowej władzy (lokalnej i nie tylko)nie sprzyja aktywności .Właściwie liczę na młodych,bo oni z racji wieku i potrzeb ustawiając się w życiu,muszą i życie ustawić,przemienić,unowocześnić.Oglądają świat,znają języki od podstawówki,buntują się nieustannie przeciw wszystkiemu,nie mają ojczyźnianych kompleksów....,no może oni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A propos młodych w samorządzie - tu niestety początkowy zapał i doskonałe pomysły (radny Marcin Rzepczyński, radny Maciej Stelmachowski) weryfikuje przypuszczalnie zmiana życiowych planów.. Nikt nie może mieć pretensji, że młody człowiek żeni się, zmienia pracę, czy miejsce zamieszkania, a jednak żal... Stabilizacja człowieka dojrzałego w tym wypadku, przeważa szalę na korzyść kandydata starszego wiekiem. Dla mnie osobiście kryterium wyboru, to aktywność mieszkańca powodowana wyczuleniem na potrzeby i bolączki społeczeństwa puszczykowskiego. Osobiście życzyłabym sobie by zdecydował się zostać radnym pan Michał Dydowicz, Krzysztof Kamiński i pani Jolita Barczak.
      Nadchodzi trudny rok, nie dajmy się omamić obietnicom ludzi, którzy aktywni się robią na miesiąc lub dwa przed wyborami.
      Kończąc - także podziękowałabym już ludziom, którzy bytnością w tej radzie chwały ani sobie, ani miastu nie przynoszą.

      Usuń
  10. Co do CAK ponawiam pomysł, może tylko na łamach Zielonego bloga i Kuriera
    wystawy-prezentacji kulturalnego dorobku i wkładu pracy w integrację mieszkańców.
    W skrócie ilustrowane kalendarium wydarzeń.
    Termin listopadowy, może pod takim hasłem:
    rzeczywiste zdarzenia w nie istniejącym, czyli pożegnanie z CAK.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cyt:"Półroczną bitwę wygrały władze miasta." -

    Odp: Otóż nie. Prawdziwa bitwa dopiero się rozpocznie jak drzwi do CAK zostaną zamknięte. FIZYCZNIE. Wtedy rzeczywiście mieszkańcy miasta którzy korzystali z kultury i rozrywki w tym miejscu zobaczą rzeczywisty KRAJOBRAZ PO BITWIE.
    Przyzwyczajenie to jedna z sił natury. Poczekamy i zobaczymy jak działa. A zadziała na pewno z imienia i nazwiska. Może to być na zawsze etykieta tej kadencji. Będzie się zawsze mówiło i to przejdzie do historii miasta:
    7 kadencja? Balcerek, Czyż, Szafarkiewicz, Bekas, ... , aaaaaaa!, to ci co zamknęli CAK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "... aaaaaaa!, to ci co zamknęli CAK" - nie.....tak powiedzą tylko ci,którzy się odbiją od tych drzwi(dosłownie ,bądz metaforycznie),a tych -proszę Państwa-jest oczywista mniejszość,tzw. tłum wybrał radnych 7 kadencji,bo to były/są swoje chłopy z wadami,przywarami,brakami podobnymi do naszych - fatalne wykształcenie,nieczytelna i niezrozumiala polszczyzna (patrz ostatnie wystąpienia prasowe wyżej wymienionych),średnie pojęcie o świecie wsp.,absolutna zaściankowość w poglądach...no po prostu zapiecek świata.I tłum się cieszył(zasłyszane osobiście!) - nareszcie ktoś taki jak my,zwykły.Tłum nigdy nie był i nie będzie w CAK,może nawet nic nie wie o tej dyskusji i to jest niestety siła aktualnych decydentów.Przypomnijcie sobie Państwo,jak wzrosły słupki popularności Kwaśnieskiemu po opublikowaniu wiad.o jego "ukraińskiej chorobie" - "no,każdemu może się przydarzyć panie sąsiedzie,a tak naprawdę -swój chłop.

      Usuń
    2. Ale Kwaśniewski odszedł w niebyt, i nie może odżałować, że nie skorzystał z szansy zbudowania trwałego wizerunku. Bo właśnie ta "ukraińska choroba" jest dowodem. Po naszych maluchach też pozostanie były CAK.
      Cyt:Tłum nigdy nie był i nie będzie w CAK,może nawet nic nie wie o tej dyskusji
      Odp:Nawet jak większość tam nie chodzi to będą klepać ten "pacierz" za innymi. A tacy co nie rozumieją o co chodzi są najgorsi.

      Usuń
    3. Poprawcie mnie Państwo,jeśli się mylę - Kwach odszedł ,bo mu się 2 kadencja skończyła,ukraińska choroba w niczym mu nie zaszkodziła,do dziś dla wielu jest autorytetem,choć już nie stosuje błękitnych szkieł kontaktowych....,ale nie o niego tu chodzi.
      Uważam ,że statystyczny tłum wyborczy kocha przeciętniactwo i ono ma największe szansę także u nas, w Puszczykowie.Takich przeciętnych radnych mam 4 w najbliższej mi okolicy - 2 byłych (0 doświadczenia społecznego,politycznego ,zawodowego - gospodynie domowe,emeryci ledwo z maturą,albo i bez.....)i 2 obecnych ( 0 doświadczenia społecznego,politycznego ,zawodowo mierni,w jednym przypadku pogranicze patologii społecznej) - i co? Przeciętność górą.
      Jak tego uniknąć za rok?To jest nasz palący problem ,nie ma ważniejszego!
      Co się złego stało w najbliżzym czasie się nie odstanie ,ale zróbmy wszystko,żeby nie powtórzyć tych błędów.Puszczykowo potrzebuje samorządowców - ekspertów,a nie młodych 50 -letnich emerytek,które uciekły na wcześniejszą i teraz muszą dorobić ....podpytywane o program coś bałakają o pomaganiu ludzkości (prawdziwe).

      Usuń
    4. Cyt:Kwach odszedł ,bo mu się 2 kadencja skończyła,ukraińska choroba w niczym mu nie zaszkodziła,
      Odp: Zaszkodziła. Dowód? Bo o niej się mówi a nie na przykład o podejmowaniu premierów, prezydentów, królowych i książąt, ..., w elegancki sposób.
      A później był ciężarem dla lewicy w kolejnych jej przegranych wyborach, właśnie przez "ukraińską chorobę".
      Na naszym podwórku wielu głosowało na grupę "normalniej" nie z powodu zalet ich programu ale przeciw MOT z osobistych powodów . Wiele rozmów mi to odkryło.
      Tak u nas bywa że negatywne sądy o innych biorą górę nad ważeniem za i przeciw. Za mało albo zgoła jak na lekarstwo jest analitycznego myślenia.

      Usuń
    5. Tak, zgadzam się.
      Tyle ,że my,tj.społeczeństwo zbyt często skazani jesteśmy na głosowanie przeciw komuś,zbyt często musimy wybierać tzw. mniejsze zło....,a to zwalnia z myślenia.Powodów jest tysiące,nie miejsce tu....

      zgorzkniały malkontent

      Usuń
  12. Rozbijaniem CAK-u - dumy i satysfakcji mieszkańców Puszczykowa od kilku lat, obecny samorząd strzelił sobie w stopę. Mieszkańcy nie mogą zrozumieć jak można być tak niegospodarnym i marnować dobro, które przecież powstało za pieniądze publiczne - czyli nasze. Od 3 lat mówią nieustająco o braku finansów a tutaj wyrzucają tysiące manipulując przy tym opinia publiczną, że "najważniejsze są dzieci" - to pełen hipokryzji cytat radnej Szczotki. Trudno się połapać w obecnym zarządzaniu - na ostatniej sesji usłyszeliśmy, że planują wziąć kredyt w wys. 1 mln zł na bieżące wydatki?!!!! Czy ktoś z Państwa coś rozumie? Desant z Dopiewa zakup "grzybka" i remont trzech budynków uzasadnia koniecznością lokalową szkoły - a radni cicho siedzą! O co tu chodzi????!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ostatniej sesji dowiedzieliśmy się, że nie tyle planują, ale już wzięli ów 1 mln zł na bieżące wydatki!!!
      Wg słów burmistrza w Echu Puszczykowa: mamy ciągle poprawiającą się sytuację finansową (to propaganda, ktora ma pokazać jak dobrze gospodarzy), ale równocześnie ten sam burmistrz mówi na sesji, gdzie audytorium niewielkie: wzięliśmy 1 mln na bierzące wydaki (czytaj "chwilówkę" bo może nie starczyć na wypłaty dla urzędników, albo na rachunki za prąd).
      Dobry kierunek ma nasza władza...

      Krzysztof Kamiński

      Usuń
    2. Oj i przepraszam za bieżącego byka.

      Tak to jest jak się szybciej robi niż myśli.

      przepraszam wszystkich czytelników
      Krzysztof Kamiński

      Usuń
  13. " audytorium niewielkie" - właśnie! małe i grzeczne

    OdpowiedzUsuń
  14. Cyt:wzięliśmy 1 mln na bieżące wydatki...
    Odp: To rzeczywiście ważna sprawa i trzeba jej się przyjrzeć. Nasuwa się od razu jedno zasadnicze pytanie:
    katastrofalnie zadłużone miasto zaciąga dalsze długi?

    OdpowiedzUsuń
  15. W odpowiedzi zgorzkniałemu malkontentowi - internaucie z 13.04 szczerze radzę, by zamiast filozofowania swoją aktywność przelał na kandydowanie w najbliższych wyborach, bo widzę, że ma pomysły jak zmienić naszą rzeczywistość. Uważam, że kandydaci na radnych powinni: mieć chęć, wiedzę i pomysły na zmianę na lepsze w społeczności puszczykowskiej, wykazywać aktywność i zainteresowanie sprawami miasta, konsekwencję i determinację w dochodzeniu do określonego celu a także odwagę w podejmowaniu decyzji. Nie stać "w rozkroku".
    Nade wszystko prowadzić dialog z mieszkańcami i traktować ich po partnersku - ale nie tylko przed wyborami lecz całe 4 lata kadencji. Myślę, że w Puszczykowie są tacy ludzie; tym wieloletnim zasiedziałym radnym należy już podziękować.

    OdpowiedzUsuń
  16. Cyt:Takich przeciętnych radnych mam 4 w najbliższej mi okolicy - 2 byłych (0 doświadczenia społecznego,politycznego ,zawodowego - gospodynie domowe,emeryci ledwo z maturą,albo i bez.....)i 2 obecnych ( 0 doświadczenia społecznego,politycznego

    Odp: To Pan/Pani woli ekspertów. Proszę bardzo, może takich jak ten profesor od marketowej ankiety? Jest ich od koloru do wyboru. Obecna ekipa też składa się z ekspertów,- przedsiębiorczości.
    Ekspertów, ekspertów, ekspertów ,- jak klepanie pacierzy.
    Pan/Pani woli ekspertów, ja wolę ludzi z
    CHARAKTEREM
    i rozsądkiem,
    szczególnie jeśli są emerytami lub działaczami społecznymi lub gospodyniami domowymi; wzorowymi babciami, matkami, żonami, siostrami, córkami;
    pełnymi oddania, pracowitości i przyzwoitości.
    Proszę Pana/Pani, ja jestem zawodowo spełnionym twórcą (mniejsza z nazwiskiem i tytułami), moje dzieła są znane i recenzowane w ponad 20 językach świata z kilku kontynentów, byłem w Polsce nauczycielem akademickim 3 krotnie, studenci lubili moje zajęcia i z wieloma się przyjaźnię.
    ALE!!!
    Na mej naukowej drodze 3- krotnie stawały kobiety-ekspertki, o ironio powodzenia u kobiet. Raz Pani doktor, raz Pani Dziekan, a teraz Pani Rektor ze swą Panią pełnomocnik jakąś tam. Specjalistki.
    Mam dość uczelnianych pokręconych umysłów i popier...lonych charakterów.

    Dlatego, szczególnie po ostatnich doświadczeniach około zawodowych, pojęcie gospodynia domowa znaczy dla mnie WARTOŚĆ, synonim KOBIETA. Oddanie. Jest to dla mnie pojęcie oznaczające jasność i wymierność.

    Nie mogę też na razie bez złych emocji słuchać,- polskie szkolnictwo wyższe i jego specjaliści. Czuję do niego po ostatniej odprawie nadobnym za piękne wielki niewyobrażalny wstręt. Dlatego jak słyszę o uczonych i tytułowych ekspertach w ogóle, jak słyszę to słowo w języku polskim to mi tak jakoś dziwnie mdło. Coś mnie mdli na dźwięk tego słowa w ojczystym języku i coś mnie uwiera, i lepiej znoszę brzmienie tego słowa w języku niemieckim albo angielskim. Gdyby mi psycholog kazał powiedzieć EKSPERT odpowiedział bym PLAGIAT, ale gdyby mi kazał powiedzieć TWÓRCA wiedział bym ze swego doświadczenia że to NIE EKSPERT a POSZUKIWACZ.
    Stokroć od ekspertek wolę więc radne twórcze gospodynie domowe, radnych twórczych emerytów i działaczy społecznych, bo tylko ci jeszcze wiedzą co to oddanie sprawie, co to pracowitość, uczciwość, rzeczowość, prostota, naturalność.
    Na takich będę głosował w najbliższych wyborach, chyba że mi przedstawicie choć jednego, dwóch lub więcej polskich ekspertów których efekty pracy, tytuły i wszelkie uprawnienia do wykonywania jakichś tam zawodów mają jeszcze jakieś INNE RECENZJE niż tylko innych polskich ekspertów i stemple wszelkich „teleturniej zgaduj zgadula” zwanych u nas komisjami kwalifikacyjnymi.

    Przedstawcie takich kandydatów których efekty pracy zawodowej, jakiejkolwiek, lub działalności społecznej, jakiejkolwiek, dały wymierne i udokumentowane korzyści innym ludziom. I przedstawcie te korzyści. Co mnie tam wiek takiego kandydata obchodzi. Może sobie mieć i 16 albo 60 lat. Nawet 100 lat jak dobrze słyszy, mówi, chodzi lub jeździ na wózku ale myśli. Co mnie tam jago tytuły i uprawnienia obchodzą, ważne jest tylko to co sam zrobił. Co jego umysł wyprodukował lub wyprodukować może.
    O tym pomówmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100%. Sam znam gospodynie domowe, które mądrością, zdrowym rozsądkiem i szerokimi horyzontami zawstydzić mogą niejednego doktora czy profesora. A takie cechy jak uczciwość i poświęcenie temu co się robi, też przecież od wykonywanej pracy nie zależy.
      Nie przekreślajmy więc nikogo, kto chciałby z zaangażowaniem pracować na rzecz miasta. Lepszy uczciwy i pracujący z myślą o dobrze ogółu radny- który zawodowo kopie rowy, niż najmądrzejszy nawet profesor, który pracę radnego wykonuje byle jak, z myślą o interesach swoich czy swoich kumpli.
      To czego najbardziej brakuje to nie wiedza i mądrość (ekspertów można wynająć lub zatrudnić jeśli jest taka potrzeba), a zdrowy rozsądek, myślenia w kategoriach dobra wspólnego i umiejętność wsłuchiwania w potrzeby społeczności lokalnej – bo o sprawach lokalnych przecież mówimy.
      Krzysztof Kamiński
      Ps. W obronie gospodyń domowych przytoczę M. Thatcher, która stwierdziła kiedyś , że każda kobieta, która zna problemy związane z prowadzeniem domu, lepiej zrozumie ekonomię i problemy przy rządzeniu krajem, aniżeli wielu polityków czy akademików, którzy znają tę problematykę jedynie z książek.

      Usuń
    2. Właśnie! Ekspertów się wynajmie, wystarczy stówa lub stów kilka i jeden drugiemu przyprawi każde rogi żeby je dostać do rąk własnych. Jak wystawicie z okna limuzyny stów kilkanaście lub kilkadziesiąt najpodlejszy zamiar przemienią w naukową prawdę. Dziś nauką nie rządzi prawda i poznanie tylko stówa!

      Usuń
  17. A propos wypowiedzi internauty z g. 22.15 d. 18.08.
    Boże, chroń nas przed taką frustracją, niespełnieniem i krytykanctwem jak ta wypowiedź. To groźne! Z tego nic nie wynika.
    Taka postawa nie buduje. Najlepiej samemu dać przykład i kandydować. Czy jest dziedzina, z której ww.osoba jest zadowolona?
    A malkontenctwo jest zaraźliwe i niestety szkodliwe.
    Osobiście unikam ludzi nieustannie narzekających na rzeczywistość...

    OdpowiedzUsuń
  18. Ależ czy Pan/Pani nie ogarnia co napisane?
    Ten internauta pisze wyraźnie że czuje się spełniony zawodowo, jeszcze raz dodam WYRAŹNIE NA WSTĘPIE PISZE ŻE JEST SPEŁNIONY ZAWODOWO, i tylko dlatego o tym wspomniał na wstępie aby nie spotkać się z zarzutem frustracji czy właśnie niespełnienia. A tu masz "babo placek". Czy wy ludzie nie umiecie dokonywać analiz logicznych?
    ...A w dalszej części wyraża swój szacunek do gospodyń domowych, emerytów, społeczników. Ten internauta wyraził tylko kontr komentarz do wypowiedzi poprzedniego internauty zacytowanego na wstępie, i tylko nieufny stosunek do pojęć takich jak ekspert i
    Ido kondycji polskiego szkolnictwa wyższego. To jest przejaw raczej REALIZMU a nie krytykanctwa i zdecydowanie postawy budującej gdyż taką jest krytycyzm płynący z przywiązania do idealizmu moralnego.

    Proszę Pana/Pani nie bez powodu kilka lat temu minister Kudrycka ogłosiła tekst reformy szkolnictwa wyższego gdzie jednym z punktów była ustawy antynepotyczna, a w dalszej części miał być zrobiony porządek z wieloetatowością zatrudnienia profesorów. Ustawa przeszła bez większego echa przykryta smoleńską katastrofą. A szkoda. Bo co to znaczy reformować szkolnictwo wyższe? To jest niewyobrażalny i cywilizacyjny skandal żeby reformować tych którzy powinni świecić przykładem, którzy rzekomo ustanawiają standardy moralne i naukowe. Są ekspertami. Jakimi zatem są ekspertami? No taki jeden ekspert pokazał się w Puszcykowie ze swą marketową ankietą, i został zdemaskowany. Więcej przykładów? Będą.
    ...Bo jakiś wcześniejszy internauta lekceważąco wyraził się o byłych radnych gospodyniach domowych, emerytach, niższym wykształceniu. Że tacy nie powinni być radnymi. To może pozbawić ich praw publicznych w tym prawa głosu i kandydowania w wyborach?
    To jest dopiero groźne! Taka postawa.
    Głos tego internauty był tylko głosem przywrócenia równowagi przed taką próbą budowania pozycji (ekspertów) przez wykluczanie innych.
    Niech Pan/Pani jeszcze raz, z uwagą prześledzi sobie tamte dwa komentarze.

    OdpowiedzUsuń
  19. Tacy ludzie jak Gospodynie domowe, Emeryci i osoby o "Niewyższym wykształceniu" są bardzo oddane i widzą to, po co zostały wybrane - znakomity tekst Pana z 22:15 - gratuluję. Oczywistym jest, że na robocie trzeba się znać, jednak ekspertów w samorządzeniu miasteczkiem bym nie widziała abyt chętnie, właśnie za ekspertowatość ( np p. Szczotka)i butę, bezczelność i chęć zadeptania tego co nie po mojemu... a za głupotę zwłaszcza. Tu nie "ekspertowatość" powinna mieć znaczenie, a mądrość, rozwaga i takt.

    OdpowiedzUsuń
  20. Szanowni Państwo,
    kto jest zainteresowany nową siedzibą na zajęcia CAK-u w szkole nr 1
    przy ul. Wysokiej niech się pofatyguje na posiedzenie Komisji Edukacji Kultury i Sportu w środę 4 września o godz. 17.30 do sali sesyjnej w Urzędzie Miasta przy ul. Podleśnej. Będzie przedstawiony projekt nowej siedziby na parterze szkoły. Myślę, że każdy będzie mógł się wypowiedzieć na temat projektu, gdyż do współtworzenia nowej siedziby zapraszał mieszkańców przewodniczący rady Zbigniew Czyż na sesji w maju br. Patrz protokół z sesji RMP z 21.05.2013

    OdpowiedzUsuń