Szukaj na tym blogu

wtorek, 4 lutego 2014

Przedszkole w dawnym domu Deierlingów

Willa Deierlingów na dawnej fotografii. 
Maciej Krzyżański*

W XIX wieku dzisiejsze miasto Puszczykowo było rozbite na małe wiejskie osady. Jedną z nich było Puszczykówko, usytuowane miedzy osadą Puszczykowo a Niwką. Na przełomie XIX i XX wieku do Puszczykówka zaczęli przybywać letnicy. Władysław Tomaszewski jako pierwszy wybudował letniskową willę w sąsiedztwie rzeki Warty. Od tego czasu rozpoczął się rozwój Letniska Puszczykówko jako miejscowości wycieczkowej i willowej. Do końca I wojny światowej osiedlano się między torami kolejowymi a Wartą. Po odzyskaniu wolności przez Polskę, zaczęto osiedlać się na terenach między torami kolejowymi a lasami znajdującymi się dzisiaj w granicach Wielkopolskiego Parku Narodowego. 

Ziemie w okolicy dzisiejszego Przedszkola nr 3 im. Leśnych Przyjaciół były rzadko zaludnione przez ludność rolniczą narodowości polskiej i niemieckiej. Jan Deierling w kwietniu 1927 roku kupił gospodarstwo rolne  liczące 3,5 hektara od wdowy Prymuth za 10 tysięcy złotych. Nowy właściciel przeprowadził porządkowanie ziemi w wyniku czego wyburzono „walącą się stodołę i chlewik”. Domek po gospodarstwie został odnowiony. Od lipca 1927 roku rodzina Deierlingów zaczęła przybywać na sezon letni do Puszczykówka. Przy nowym domu Jan Deierling założył sad. 

Warto przybliżyć w tym miejscu postać Jana Deierlinga. Zacytuję zatem fragment tekstu z wiwatu, jaki udzieliła Ewa Mielcarek w „Kronice Miasta Poznania”: „Jan Deierling był w przedwojennym Poznaniu postacią powszechnie znaną – mówiono, że w jego sklepie żelaznym przy Szkolnej można kupić każdego rodzaju wyrób metalowy, od blach żelaza począwszy, a na nożycach i sztućcach skończywszy. Ten kupiec żelazny był swoistą potęgą gospodarczą – konkurencji z branży musieli do niego dostosowywać swoje ceny, a hutom i zakładom metalowym w całej Polsce doradzał, co mają produkować[...]firma Jan Deierling była centrum sprzedaży żelaza na [...]całą zachodnią Polskę”.

Dziś mieście się w niej przedszkole. Fot. M. Krzyżański
Puszczykówko słynęło z bardzo zdrowego klimatu oraz ze świeżego powietrza. Miejscowość porównywana była do Rabki, Zakopanego czy też Sopotu. Nie można się więc dziwić, że Jan Deierling wyznaczył od razu miejsce na „dworek”. Otoczył je płotem oraz rozpoczął sadzenie sadu. Wybrał najlepsze możliwe miejsce, w sąsiedztwie sosnowego lasu, który był niezwykle dobry dla zdrowia. Nowy budynek zlokalizowany był daleko od cywilizacji, więc okolica była niezwykle cicha i malownicza. 

Rodzina Deierlingów rozrastała się, przez co podjęto decyzję o budowie nowego „dworku”. Projekt budynku przygotował Marian Pospieszalski. Wmurowanie kamienia węgielnego nastąpiło w sierpniu 1934 roku. Warto zacytować fragment tekstu napisanego przez Jana i Ewę Deierling i wmurowanego wraz z tekstem węgielnym: „Grunt w Puszczykówku położony 15 km od Poznania kupiłem specjalnie jako letnisko dla naszych córek. Ufam gorąco, że w nowym dworcu chować się nam będą w łasce Bożej dobrze i zdrowo na pociechę naszą i chwałę Bożą”. 

Prace trwały do 1936 roku. Dworek po wybudowaniu wyglądał imponująco. Składał się z piwnicy, piętra i poddasza. Dach pokryty został dwuspadowym dachem z dachówki ceramicznej (niewymieniona od 1935 do 2013 roku). Do głównego wejścia wchodziło się schodami, otoczonymi kutą balustradą. Po bokach schodów stały dwie kule. Przed wejściem był mały tarasik i dwie kolumny. W miejscu dzisiejszej dobudówki, znajdował się taras, który był bardzo dobrze nasłoneczniony. Fasada była koloru różanego. Wnętrze budynku wykończone było najlepszymi materiałami. Do dzisiaj przetrwały przepiękne parkiety oraz poręcz prowadząca na górne piętro. 

Poza nowym domem, który poza funkcjami letniskowymi, pełnił rolę całorocznego domu dla rodziny Deierlingów rezydencja otoczona była sadem – założonym w 1933 – oraz przepięknym parkiem w którym można było znaleźć niespotykane nigdzie w okolicy rodzaje roślin. Alejki parkowe upiększone były kwiatami, krzewami oraz figurkami. Na terenie rezydencji znajdował się również kort do gry w tenisa. Można powiedzieć, że było to idealne miejsce do życia. 

Jednak radość z powodu nowego domu nie trwała długo. W roku 1939 wybuchała II wojna światowa. Niemieckie wojska we wrześniu 1939 roku wkroczyły do Wielkopolski. Jan Deierling został zatrzymany i aresztowany przez Niemców. I jak mówiła Ewa Mielcarek w „Kronice Miasta Poznania”: „Ojciec przesiedział jako zakładnik sześć tygodni. Zdążyli mu w tym czasie wszystko odebrać: mieszkanie, nieruchomości firmę sklep. Mama, ja i moje dwie siostry [...] [zamieszkałyśmy MK] w Puszczykówku, w domu letniskowym. [...] całą okupację spędziliśmy w małym domku ogrodnika. Ojciec uratował życie ale cały majątek stracił”.

*Maciej Krzyżański - puszczykowski historyk, autor pracy magisterskiej o historii naszego miasta, publikuje teksty historyczne i publicystyczne na łamach puszczykowskich gazet, we współpracy z punktem Eko-Info zorganizował serię spacerów, podczas których pokazywał najciekawsze budynki i miejsca w Puszczykowie.

Zachęcamy też do przeczytania zapisu rozmów z Maciejem Krzyżańskim o historii Puszczykowa:
  • "Dawno temu w Puszczykowie" opowiada o polsko-niemieckich początkach puszczykowskiego letniska
  • "Jak powstało Puszczykowo?" przedstawia różne koncepcje urbanistyczne, których założenia przyczyniły się oryginalnego kształtu naszego miasta i przedstawia mniej znane postaci i fakty z historii miasta.
Polecamy także wcześniejsze artykuły historyczne autorstwa Macieja Krzyżańskiego:

2 komentarze:

  1. Piękny kolejny tekst o historii naszego kochanego Puszczykowa.
    Bardzo dziękujemy Panu Maciejowi Krzyżańskiemu za to odkrywanie historii,
    pozdrawiamy, puszczykowianie

    OdpowiedzUsuń
  2. Willa Deierlingów. Wiosną 1952 r. część uczniów Szkoły Podstawowej w Puszczykowie, rocznik 1941/42, mieszkających w Puszczykówku, na Starym Puszczykowie i Niwce, została przeniesiona do willi Deierlingów. Tak powstała Szkoła Podstawowa w Puszczykówku.
    Byłem w tej grupie! Naszą wychowawczynią była niezapomniana Pani Janina Śniatecka. Uczyła nas przyrody. To ona pierwsza pokazała nam pantofelka ( Paramecium caudatum) w pierwszym szkolnym mikroskopie.
    Lekcje przyrody odbywały się w " domku ogrodnika ". Przed domkiem kazdy uczeń miał swoją grządkę, a Pani Śniatecka uczyła nas, jak siać marchewkę i pietruszkę.
    To były czasy ...

    OdpowiedzUsuń