Z pasją godną średniowiecznego rycerza walczył kiedyś o przywrócenie normalności w naszym mieście. Gdy ją skutecznie przywrócił, stając się ojcem chrzestnym zwycięstwa obecnie rządzącej ekipy, nie spoczął na laurach. Wręcz przeciwnie, kontynuował krucjatę przeciwko przeciwnikom "modernizacji" Puszczykowa i obrońcom jego zielonego charakteru.
Zasłynął m.in. obroną interesów dewelopera, który chciał koniecznie wybudować market w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Dziwnym trafem deweloper był jednym z większych ogłoszeniodawców "Głosu Puszczykowa", ale to pewnie kompletny przypadek. Tak jak przypadkiem są duże reklamy firm radnych obecnej kadencji, które zdobią całe strony gazetki redaktora Urbanowicza.
W ostatnim numerze swojego zacnego periodyku, wziął redaktor Urbanowicz na cel program wyborczy nowego radnego Macieja Krzyżańskiego z KWW "Odświeżmy Puszczykowo". Nie dziwi mnie, że redaktor musiał się wyżyć na kilku skromnych i dobrze przemyślanych punktach programu, zalewając je potokiem jadu kiełbasianego. Dziwi nas natomiast, że zrobił to w sposób merytorycznie żałosny i intelektualnie mierny.
Teza 1: Rady Osiedli są bez sensu, bo radny Rochowiak nie podołał.
Przejdźmy przez punkty programu Macieja Krzyżańskiego, które redaktor Urbanowicz nazywa kiełbasą wyborczą. Na pierwszy ogień poszedł postulat stworzenia w Puszczykowie samorządu pomocniczego, czyli rad osiedli. Co w tym pomyśle złego? Otóż, wg redaktora, jest to bez sensu, bo kiedyś już utworzono Radę Osiedla Niwka Stara i to nic nie dało, bo rada nic nie robi.
Faktycznie, kilka lat temu powstała Rada Osiedla Niwka Stara, a jej przewodniczącym został miejski radny Paweł Rochowiak. Faktycznie, o działalności tej rady trudno cokolwiek powiedzieć, bo nic o niej nie wiadomo. Co więcej, nie można o jej dokonania zapytać radnego Rochowiaka, bo on z mieszkańcami i dziennikarzami myślącymi inaczej niż on nie rozmawia.
Co jednak z tego wynika? Wynika tylko, że radny Rochowiak nie należy do najaktywniejszych, najbardziej otwartych i zaangażowanych radnych. Wynika nadto, że nie wykorzystał szansy, jaką daje Niwce istnienie rady osiedla. Z faktu, że radny Rochowiak nic w Niwce nie zrobił (albo przynajmniej nie wiadomo, co zrobił) nie wynika jednak, że nic zrobić się nie da.
Rady Osiedli funkcjonują w innych miastach całkiem sprawnie (np. w Poznaniu), a ich członkowie bardzo aktywnie działają na rzecz swoich dzielnic. Można przenieść do Puszczykowa sprawdzone już rozwiązania i dostosować do lokalnej specyfiki. Nie trzeba odkrywać Ameryki, wystarczy tylko zmienić sposób myślenia. Jeden leniwy radny, który nie kiwnął palcem, żeby zrobić coś dla swojego osiedla, nie może być argumentem przeciw całej idei tworzenia samorządów pomocniczych. Gdyby tak było, to słaby burmistrz byłby argumentem za likwidacją samorządu w ogóle.
Teza 2: Konsultacje społeczne są bez sensu, bo puszczykowianie i tak się nie dogadają.
Drugim punktem, w którym redaktor Urbanowicz doszukał się dobrze sobie znanego smaku kiełbasy wyborczej był pomysł szerszego niż do tej pory stosowania konsultacji społecznych. Znowu postulat Macieja Krzyżańskiego nie jest żadną rewolucją - konsultacje społeczne są narzędziem używanym w całym cywilizowanym świecie. Są ściśle określone zasady ich organizacji i wyciągania z nich wniosków. Urzędnicy i mieszkańcy mogą dzięki nim optymalizować decyzje z pożytkiem dla miasta.
Warto zauważyć, że po latach nacisków przypomniał sobie o nich także burmistrz Andrzej Balcerek. Redaktor Urbanowicz twierdzi jednak, że w Puszczykowie się tego narzędzia zastosować nie da. Jego argumentacja jest dość zawiła, ale sprowadzić ją można do tezy, że Puszczykowo jest miastem szczególnej troski, a jego mieszkańcy nie potrafią sobie z używaniem tego narzędzia poradzić.
To, że redaktor Urbanowicz nie ma wysokiego mniemania o możliwościach intelektualnych puszczykowian wiemy już od dawna. Wystarczy przypomnieć, jak udowadniał na swoich łamach, że ankieta przeprowadzana w stronniczy sposób i na przypadkowo spotkanych osobach, może być rzetelnym badaniem opinii publicznej. Tak było w przypadku ankiety w sprawie budowy marketu przy ul. Magazynowej, za którą zapłacił inwestor, którego interesów redaktor Urbanowicz jest gotów bronić do ostatniej kropli zdrowego rozsądku.
Teza 3: Komunikacja publiczna musi być niedorozwinięta, bo nie ma na nią pieniędzy.
Trzeci wreszcie cios wymierzył redaktor Urbanowicz w postulat lepszej organizacji połączeń autobusowych z Poznaniem. Twierdzi on bowiem, że nie da się nic poprawić bez większych nakładów finansowych. Pewnie redaktor niewiele wie o puszczykowskiej komunikacji, więc nie mógł wpaść na pomysł, że środki na to przeznaczane można wydać w sposób bardziej racjonalny.
Choćby naciskając na przewoźników, żeby rozkłady jazdy zostały ułożone w taki sposób, aby 2 autobusy nie jechały w odstępie 15 minut, a potem przez godzinę nic. Dopasowanie rozkładu do odjazdu pociągów oraz autobusów PKS, żeby się nie pokrywały, również jest możliwe. Miasto nie ma niestety wpływu na PKP i PKS, ale z ZTM i Eko-Rondo można się pewnie dogadać.
Dodatkowo, warto zwrócić uwagę, że środki wydane na komunikację zbiorową pozwalają w perspektywie zmniejszyć wydatki na drogi i ochronę środowiska. Cały, cywilizowany świat już to dostrzegł, tylko redaktor Urbanowicz udaje, że nic o tym nie słyszał.
Teza 4: Modernizacji linii kolejowej nie ma sensu pilnować, bo radni się na tym nie znają.
Kolejny zarzut dotyczy nadzorowania modernizacji linii kolejowej Poznań-Wrocław, która za chwilę przetoczy się przez Puszczykowo. Redaktor Urbanowicz wyśmiewa zapał Macieja Krzyżańskiego, który chce monitorować przebieg prac i dbać o to, aby mieszkańcy mieli pełną informację o niedogodnościach z tym związanych.
Jako redaktor "Merkuriusza Mosińskiego" pan Urbanowicz powinien wiedzieć, że modernizacja linii kolejowej mocno komplikuje życie mieszkańców i obowiązkiem radnych oraz urzędników jest łagodzić te niedogodności. W Mosinie nie do końca się udało, co pan Urbanowicz mógł przeoczyć, bo był zajęty dopieszczaniem swoich puszczykowskich czytelników.
Teza 5: Jeśli chcemy zmniejszyć ruch samochodów w mieście, to nikt do nas nie przyjedzie.
Ostatni argument redaktora Urbanowicza to już prawdziwy majstersztyk erystyczny. Napisał bowiem naczelny "Głosu", że Maciej Krzyżański sam sobie zaprzecza, bo chce ograniczyć ruch samochodowy na niektórych ulicach w Puszczykowie, wyganiając stąd przyjezdnych z sąsiednich miast. Jednocześnie zaś chce aby mieszkańcy Lubonia i Mosiny dołożyli się do komunikacji publicznej. Co ma piernik do wiatraka?
Rozwój komunikacji publicznej jest konieczny, bo samochodów jest na polskich drogach zbyt dużo. Mając do wyboru wygodną i tanią komunikację publiczną albo drogi i mało efektywny transport samochodowy, więcej ludzi zdecyduje się na pierwszą opcję. Tak się już dzieje w zachodnich aglomeracjach, tak się zaczyna dziać w Warszawie i tak będzie w Poznaniu. Trzeba tylko opracować i wdrożyć sensowny system komunikacji publicznej.
Puszczykowo musi się otworzyć na gości z miast sąsiednich i całej poznańskiej aglomeracji. Jest zielonym ogrodem, który przyciągał, przyciąga i będzie przyciągać szukających wytchnienia mieszkańców. Nie znaczy to jednak, że muszą oni do Puszczykowa przyjeżdżać samochodem. Sprawne połączenia kolejowe i autobusowe będą dla wielu ludzi wygodniejsze, a mniejszy ruch samochodowy pozwoli odetchnąć mieszkańcom głównych ulic w Puszczykowie. To się nie stanie w tym roku, nie stanie za rok, ale trzeba nad tym zacząć myśleć i pracować. To nie jest kiełbasa wyborcza, ale obowiązek burmistrza, radnych i urzędników.
Podsumowując wywody redaktora Urbanowicza, mógłbym po prostu napisać, że tak głupiego i szkodliwego tekstu nie czytałem od czasu jego artykułów na temat marketu przy ul. Magazynowej. Myślę jednak, że redaktor Urbanowicz nie jest taki niemądry jak jego tekst. Myślę nawet, że on napisał ten tekst ironicznie. Chciał po prostu, żeby Maciej nabrał więcej energii i optymizmu. Jeszcze więcej.
Ponieważ kolportaż "Głosu Puszczykowa" ostatnio szwankuje, zamieszczamy skan artykułu, do którego odnosi się powyższa polemika.
Ponieważ kolportaż "Głosu Puszczykowa" ostatnio szwankuje, zamieszczamy skan artykułu, do którego odnosi się powyższa polemika.
Dwie uwagi:
OdpowiedzUsuń1. Jak widać radny Rochowiak dla zwycięstwa wyborczego był gotów stworzyć Radę Osiedla, która umarła wraz z uzyskaniem przez niego mandatu radnego. Co jeszcze w jego publicznej działalności jest robione dla uzyskania efektu wyborczego? Czym zaskoczy nas przed następnymi wyborami?
2.Głos Puszczykowa dociera do mnie bez kłopotów, ostatnio zawsze razem z Echem. Pewno więc kolportaż prywatnej gazety odbywa się za publiczne, nasze pieniądze. Kolejna prywata realizowana w naszym mieście z publicznych środków!!
Panie Marcinie, GRATULACJE - doskonały artykuł!!!
OdpowiedzUsuńna szczęście znając dotychczasową działalność Pana Macieja Krzyżańskiego, jestem pewna, że nie pójdzie on w ślady obecnego radnego reprezentującego Niwkę Starą. Różnica polega na tym, że radny Krzyżański najpierw chodzi na spotkania, słucha, wyciąga wnioski a potem informuje społeczeństwo o prowadzonych działaniach, które w przyszłości zdarzą się w naszym mieści. jest aktywny przede wszystkim w działaniu i oczywiście doskonały w pisaniu. Czynił tak i w przeszłości i jak widać czynić chce i dziś.Ja widzę ogromną szansę dla nas mieszkańców na nawiązanie dialogu z mieszkańcami i dbanie o interesy różnych społeczności i to nie tylko tych związanych z własnymi zainteresowaniami. Takich ludzi nam trzeba! Powodzenia!!!
Dorota Łuczak-Dydowicz
Skan artykułu przeczytałam (do mnie Głos nie dochodzi) i nie mogę sobie przypomnieć "rozbioru" na czynniki pierwsze deklaracji pana Potockiego. Ciekawe czy dlatego, że jest kolegą ekipy pana Balcerka?
OdpowiedzUsuńBardzo łatwo wytłumaczyć dlaczego nei było rozbioru na czynniki pierwsze programu wyborczego p. Potockiego. Otóż p. Urbanowicz w poprzedniej kadencji był wielkim przeciwnikiem rządzącej ekipy i równocześnie gorącym obrańcą ówczesnej opozycji. Po wyborach zaś aby zachować obiektywizm, stał się gorącym obrońcą obecnie rządzących i równocześnie wielkim krytykiem wszelkich krytyków obecnej władzy.
UsuńMyślę, że szkoda czasu na pisanie o TWÓRCZOŚCI pana Urbanowicza, bo to żaden rzetelny dziennikarz. Przecież ani to mieszkaniec Puszczykowa, ani uczestnik sesji czy komisji RMP - przetwarza coś we własnej głowie z wiadomości, które otrzyma od swoich "zleceniodawców"; podczas sesji siedzi w korytarzu a tam pewnie nie wiele słychać. Uaktywnia się po sesji, kiedy dostaje ustny przekaz od "swoich" radnych.
OdpowiedzUsuńIstotna różnica językowa - inaczej redaguje Merkuriusz Mosiński (opłacany przez gminę) a inaczej swój prywatny Głos Puszczykowa, który utrzymują m.in.puszczykowscy radni (reklamy) a także starosta...