Szukaj na tym blogu

wtorek, 8 lipca 2014

Miasto-letnisko może być miastem-ogrodem

Maciej Krzyżański*

Cieszy mnie fakt, że „Głos Puszczykowa” opublikował mój tekst po dwóch latach od kiedy go wysłałem. Redaktor Naczelny tłumaczy opóźnienie "astronomiczną wiosną”. Cóż, powinienem chyba być zadowolony, że mój tekst mimo upływu dwóch lat nie stracił świeżości i został opublikowany! Szkoda tylko, że w przy okazji został użyty do niepotrzebnej manipulacji. Artykuł został napisany jako naukowa polemika prezentująca wynik moich badań nad początkami puszczykowskiego letniska. Można go oczywiście czytać w opozycji do popularnej tezy, że "Puszczykowo jest miastem-ogrodem", ale można go również za uzupełnienie tego publicystycznego, a nie naukowego, sformułowania. Należy podkreślić, że Puszczykowo jest obecnie miastem ogrodów i domów jednorodzinnych, nie było natomiast zbudowane zgodnie ze słynną ideą miasta-ogrodu, o której wspominam w tekście. Powstało jako letnisko na planach wyrysowanych przez pruskich planistów, którym zawdzięcza regularny i unikatowy układ urbanistyczny. Publikując tekst Redaktor Naczelny "Głosu Puszczykowa" zdaje się podzielać mój pogląd, że uczyniło się dla Puszczykowa w ostatnich latach wiele złego, np. poprzez budowę rynku, który jest obecnie parkingiem. Cieszę się, że znany z niechęci do zwolenników zielonego Puszczykowa i popierający do tej pory deweloperów, redaktor zaczyna się powoli nawracać. Muszę jednak dodać, że po latach zmieniłbym jedno z ostatnich zdań artykułu, które neguje powrót wycieczkowiczów do Puszczykowa. Minęło trochę czasu i trudno nie zauważyć, że w Puszczykowie zaczyna wyzwalać się bardzo pozytywna energia. Teraz napisałbym, że Puszczykowo jest miastem sportu i rekreacji, które przyciąga olbrzymie ilości biegaczy, rowerzystów, wycieczek kierujących się na lody a potem do Muzeum A. Fiedlera. Szkoda tylko, że wydawanie artykułów w „Głosie” dorównuje epoce Gierka czy Gomułki, kiedy to na publikację tekstu czekało się również kilka lat.

Puszczykowo miasto-ogród czy miasto-letnisko?

Od paru lat w Puszczykowie lansuje się ideę miasta-ogrodu. Wielu autorów publikacji próbuje udowodnić, że Puszczykowo powstało na początku XX wieku z idei E. Howarda przedstawionej w książce „Garden Cities of Tomorrow”. W skrócie idea ta zakładała budowę osiedla-przedmieścia, pełnego ogrodów, lasów i świeżego powietrza.

Pierwsza realizacja miasta-ogrodu nastąpiła w roku 1904. Miasto takie miało być oparte na planie koła i docelowo miało być idealną „sypialnią większej aglomeracji” Tymczasem Puszczykowo zostało zaprojektowane już w 1897 roku jako miejscowość letniskowa. Twórcą tej idei było „Towarzystwo Gór Olbrzymich. Poznańska Grupa Terenowa”, dzięki której założono w roku 1897 w Puszczykowie pierwszą stację kolejową. Dzięki jej inicjatywie postawiono również pierwszą restaurację „Leśną”.

Tereny naszej miejscowości zostały wybrane na działalność letniskową, gdyż w biskiej odległości od siebie były „góry puszczykowskie”, czyli dzisiejsze Stare Puszczykowo, kąpieliska nadwarciańskie i oczywiście lasy. Projekt letniska służył głównie uatrakcyjnieniu terenów samego Poznania w ramach programu podniesienia wschodnich dzielnic państwa Niemieckiego. Pociągi od roku 1897 przywoziły regularnie tysiące poznaniaków. Wraz tym ruchem zaczęły powstawać pensjonaty, domy zdrojowe i oczywiście wille notabli. Te fakty historyczne wykluczają idee miasta-ogrodu, gdyż nasza miejscowość „urodziła się” dzięki „wycieczkowiczom”.

W późniejszym latach ruch wycieczkowy został skierowany do Puszczykówka i Ludwikowa, gdzie rozwinęła się podobna infrastruktura, jak w Puszczykowie. Tereny te stały się najbardziej popularnymi miejscami wycieczek Wielkopolski. Najładniej i najzwięźlej ujął to przewodnik wydany na Powszechną Wystawę Krajową, a mianowicie: „Najulubieńszem miejscem wycieczkowym z Poznania jest Puszczykowo”. Dlatego w roku 1937 Adam Wodziczko apelował, że: „Dalszym najważniejszym problemem terenu jest racjonalny rozwój Puszczykowa i Puszczykówka, które posiadają idealne warunki predysponujące je na jedno z najwspanialszych uzdrowisk leśnych kraju. Położone nad błękitną wstęgą Warty, na zdrowej, suchej i piaszczystej glebie, otoczonej wokoło gęstym płaszczem sosnowych lasów Parku Narodowego [...] tonące w sadach i ogrodach osady przedstawiają doskonały przykład, jak powinny wyglądać spokojne harmonijnie z przyrodą kulturalne osiedla, w których tak stali mieszkańcy, jak liczni letnicy i wycieczkowcy odnajdywać mogą zdrowie i radość życia”. 

Warto przytoczyć też dalsze postulaty jakie miały być zrealizowane – według Adama Wodziczki- na terenie Puszczykowa, a mianowicie:
„1.Przede wszystkim należy dążyć do najrychlejszej realizacji Wielkopolskiego Parku Narodowego , gdyż wycinka lasów lub zaszpecanie krajobrazu nie tylko zniszczyło by walory uzdrowiskowe terenu, lecz również wyrządziło niepowtarzalną szkodę interesom higienicznym i kulturalnym Poznania i Wielkopolski. [...]
2. Dalszym pilnym postulatem jest sporządzenie racjonalnego planu zabudowy Puszczykowa i Puszczykówka, bez którego celowy rozwój tych osiedli będzie stale zagrożony. Plan regulacyjny musi nawiązywać do planu regionalnego Poznania, aby wszystkie walory tej okolicy zostały w pełni zachowane i wyzyskane tak w interesie stałych mieszkańców miasta Poznania, dla których pełni rolę płuc oraz dla całej Wielkopolski [...]
3. Wreszcie nie mniej ważny i oczywisty jest postulat, by Puszczykowo wraz z Puszczykówkiem uzyskało charakter uzdrowiska, więc specjalny status, wyodrębniający te osiedla letniskowe z gminy zbiorowej.”

Puszczykowo i Puszczykówko były zielonymi płucami Poznania. Wiele grup interesu do lat dziewięćdziesiątych sprzeciwiało się przeistoczeniu Puszczykowa z letniska na przedmieścia. W roku 1957 utworzono upragniony Wielkopolski Park Narodowy, co było pierwszym postulatem Adama Wodziczki. Drugi postulat nie został do dzisiaj spełniony. Długoletnie zmagania władz gminnych, a od roku 1962 miejskich z mieszkańcami nie przyniosły skutku. W Puszczykowie i Puszczykówku dokonywał się proces rozdrobnienia działek i ich zabudowy. Główną przyczyną był brak planu zagospodarowania przestrzennego Należy dodać, że do lat dziewięćdziesiątych starano się zachować w Puszczykowie urbanistyczny układ letniskowy, czyli domy jednorodzinne. Dopiero po roku 1990 przystąpiono do radykalnego gwałtu na przestrzeni Puszczykowa, poprzez budowę rynku. Postulat trzeci został spełniony w roku 1962, kiedy to wyodrębniono miasto Puszczykowo. Wydzielono z gminy puszczykowskiej Wiry i Łęczycę i wcielono przepiękne tereny Niwki. Władze chciały w ten sposób stworzyć miasto-letnisko w którego obrębie byłyby tylko najpiękniejsze tereny wycieczkowe. W latach powojennych również wytyczono wiele szlaków turystycznych i otwarto nowe ośrodki letniskowe, co stanowiło kontynuację programów przedwojennych.

Przykład ten jasno pokazuje, że Puszczykowo nie powstało jako miasto-ogród, ale jako letnisko, które przeistoczyło się w miasto-letnisko. Niestety zapomniano o historii Puszczykowa. Nasza miejscowość przez sto lat była najbardziej ekskluzywną miejscowością wycieczkową. Drugim takim przykładem może być tylko Sopot. Dzisiaj status naszej miejscowości został ograniczony do zielonych przedmieść, co mnie bardzo martwi. Chciałbym, żeby w przyszłości w Puszczykowie uchwalano plan zagospodarowania przestrzennego, który by uczynił z naszej ukochanej miejscowości „miasto-letnisko” i ostoję dla mieszkańców. Wydaje mi się, że powrót wycieczkowiczów jest mało prawdopodobny, za to należy zadbać o renowację przedwojennych will i odnowę szlaków rowerowych i pieszych tak, żeby wszyscy mogli się cieszyć naszym małym rajem.

*Maciej Krzyżański - radny wybrany w tegorocznych wyborach uzupełniających z ramienia komitetu "Odświeżmy Puszczykowo", historyk i współpracownik puszczykowskich mediów.

Od redakcji

Nie wiemy, dlaczego tekst Macieja Krzyżańskiego został opublikowany na łamach "Głosu" z dwuletnim opóźnieniem. Możemy się domyślać, że jego redaktor chciał pokazać, że mieszkańcy broniący tradycyjnego charakteru Puszczykowa nie bardzo mogą się dogadać co do tego, czego bronią, bo jedni mówią o mieście-ogrodzie, inni o mieście-letnisku, a jeszcze inni o mieście ogrodów. 

Otóż, jak już kilka lat temu na blogu pisaliśmy, te określenia się nie wykluczają. Maciej Krzyżański jako historyk słusznie wykazał, że pojęcie "miasto-ogród" odnosi się do konkretnego projektu urbanistycznego, który akurat w Puszczykowie nie został literalnie zastosowany. W Polsce ślady takiego założenia możemy znaleźć w miejscowościach podwarszawskich (szczególnie w Podkowie Leśnej) oraz śląskich (Giszowiec) i dolnośląskich (Karłowice). Puszczykowo, podobnie jak np. Sopot, powstało natomiast jako miejscowość letniskowa, z czasem przybierając charakter miasta-ogrodu, ale nie w ścisłym, tylko popularnym znaczeniu tego słowa. 

Wszystkich zainteresowanych dyskusją o początkach Puszczykowa, która odbyła się na naszym blogu w ostatnich latach, odsyłamy do dwóch rozmów jakie Marcin Muth przeprowadził z Maciejem Krzyżańskim. Temat wyciągnięty teraz przez redaktora "Głosu Puszczykowa" został w nich rzetelnie wyjaśniony, a wszelkie nieporozumienia co do definicji wyjaśnione. Należy się duży szacunek dla warsztatu zawodowego młodego historyka Macieja Krzyżańskiego, który potrafił na nowo zdefiniować genezę puszczykowskiej odmienności urbanistycznej i socjologicznej. 
  • "Dawno temu w Puszczykowie" opowiada o polsko-niemieckich początkach puszczykowskiego letniska
  • "Jak powstało Puszczykowo?" przedstawia różne koncepcje urbanistyczne, których założenia przyczyniły się oryginalnego kształtu naszego miasta i przedstawia mniej znane postaci i fakty z historii miasta.
Polecamy także wcześniejsze artykuły historyczne autorstwa Macieja Krzyżańskiego:

9 komentarzy:

  1. No! Nasi blogowi gladiatorzy pióra Maciej i Krzysztof dowalili Dariuszowi. Ich mowy dowcipniejsze a pióro celniejsze. Generalnie kampania rozpoczęta zaś metoda zdemaskowana; będzie to napuszczanie jednych na drugich. Nic oryginalnego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny tekst Panie Macieju!. W Puszczykowie trzeba nam takich nowych liderów jak Maciej i Krzysztof. Konieczna jest zmiana warty. Starzy wyjadacze muszą odejść. Nie odbieram jednak tego jako początku kampanii. Jak znam bu Panów to jest to po prostu realizacja ich wizji Puszczykowa. Będą ją realizować niezależnie od wyników wyborów. Tworzymy przecież społeczeństwo obywatelskie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do idei Howarda, jego rysunek jest ideogramem a nie projektem urbanistycznym. Jako abstrakt przekazuje schemat kompozycyjny według którego plan miasta może być kołem ale także kwadratem, trójkątem. Najważniejszy jest porządek według zasady: centrum park i funkcje publiczne, dalej funkcje mieszkalne i usługowo handlowe i najdalej funkcje przemysłowe. Ktoś jednak najtrafniej określił Puszczykowo miastem-ogrodów. Obecnie nie jest ono ani miastem-ogrodem ani miastem-letniskiem. Letniskiem było kiedyś a miastem-ogrodem w postaci doktrynalnej nigdy. Rzeczywisty charakter miasta tworzą domy w ogrodach i lasach w ilości i jakości nie spotykanej gdzie indziej w kraju stąd z całą odpowiedzialnością należy używać pojęcia"unikatowy charakter". Tylko ktoś pełen złej woli może temu przeczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt przy zdrowych zmysłach nie tylko nie może temu przeczyć, ale i przeciwko takiemu miastu występować. Chcemy życ w Puszczykowie pełnym ogrodów, otoczonym lasami. Takie miasto zastaliśmy i naszym obowiązkiem jest takie miasto pozostawić potomnym.

      Usuń
  4. Są jednak tacy którzy, chyba z nieświadomości, chcą ten unikatowy charakter zniszczyć. Ich argumentacja w prywatnych rozmowach jest taka: słuchaj, od wycięcia jednego drzewa, zbudowania jednej hali, dobudowania drugiego pasa jezdni, postawienia jednej stacji paliw, ..., nic się nie stanie z ogrodami.
    Teraz jedno drzewo potem drugie i tak erozja postępuje. Próchnica toczy drzewo powoli !
    .
    Uważam że w tej chwili najważniejszą sprawą jest powstrzymać ten nieszczęsny projekt studium. A najpilniejszą pracą kolejnej kadencji zrobić to studium ale w kształcie takim jak chcą mieszkańcy. Znajdzie się miejsce i na markety (małe) i na jakiś dystrybutor i właściwy podział gruntów ale w zgodzie a nie w kłótni.
    .
    A co do Pana Dariusza Ur., to jest najemnik, odpowiedzialność ponosi ten kto go wynajął. "Niewidzialna" ręka wolnego rynku. Ha, ha!

    OdpowiedzUsuń
  5. W Mosinie po naciskach mediów zwolniono z Urzędu Miasta urzędnika, który "współpracował" z deweloperem. Teraz chce wrócić do pracy i Pani Burmistrz chyba nie będzie się sprzeciwstawiać. Widać ceni tego urzędnika.
    W Puszczykowie od Czyża zwrotu pieniędzy nie chcą, bo niby nie da się ich odzyskać. Jakoś dziwnie podobne zachowania. Puszczykowo rzeczywiście upodabnia się do Mosiny, nie tylko wizerunkowo. Standardy te same.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do Dariusza Ur., niedoczekanie jego, nie skłóci nikogo, za słaby. Mimo że jeden mówi miasto-ogród, drugi miasto-letnisko a trzeci miasto-ogrodów w decydującej chwili wszyscy trzej postawią na zielone Puszczykowo a nie betonowe. Kropka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na jedno Szanowni Panowie na razie pomysłu nie mają - miasto niestety finansuje się z podmiotów gospodarczych - skansenowy charakter Puszczykowa bez pomysłu na finanse miasta sprawi, że zaraz zacznie brakować na szkoły, kulturę itd. Panowie mrzonkowcy niestety patrzą tylko wstecz...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem, skąd zarzut, że jesteśmy za "skansenowym charakterem Puszczykowa". Jesteśmy jak najbardziej za modernizacją Puszczykowa. Jesteśmy za nowymi inwestycjami. Jesteśmy za tym, aby Puszczykowo rozwijało się w sposób zrównoważony. Jesteśmy przeciw inwestycjom, które z rozwojem nie mają nic wspólnego. Budowa dużych marketów w środku miasta to nie jest rozwój, tylko prowizorka i ogromny błąd w planowaniu. Inwestycje typu dyskont spożywczy w żaden sposób nie przyczyniają się do rozwoju miasta, a jedynie delikatnie poprawiają komfort mieszkania, jednocześnie generując ogromne koszty finansowe i społeczne dla miasta i obniżając jego wartość estetyczną, rekreacyjną i turystyczną. Proszę nie powtarzać nieprzemyślanych argumentów o skansenie, mrzonkach etc. Jeśli mamy w Puszczykowie jakiś skansen, to zawdzięczamy go burmistrzowi Napierale i wielu z obecnych radnych, którzy postawili w latach 90. rynek będący repliką historycznych założeń urbanistycznych. Bardziej to przypomina wyrastające jak grzyby po deszczu prowizoryczne miasteczka w stylu Dzikiego Zachodu niż przemyślane i uzasadnione założenie urbanistyczne. Jeśli ktoś myśli w sposób przestarzały o mieście, to na pewno nie twórcy Zielonego Puszczykowa. Nie my czerpiemy wzory ze średniowiecza.

    OdpowiedzUsuń